osnów życia był zerwany/ Na ciebie Marsie wszytkę kładę winę/ Ze twą Wenera ciemięzy drużynę. I śpiewąm sobie przy ostatnim zgonie/ Kształtem łabęci mnogich na strymoine/ Które witając śmierć/ snadź wdzięcznie nocą/ Czując żywota ze się im dni krocą. Ach? złe Syreny co szalbiersko biją/ Zbandur swych dając głośną melodią/ Ale niecnoty Melodią zdradną Bo młodź kwitnącą tym powabem kradną. Szczęśliwy Uliss/ który tego bydła/ Ustrzegł się ani w padł w pochlebne sidła/ Przywarszy uszu. Bóg by to dał aby I jam się zdradnej tej chronił powaby. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Pieśń XXXIII. Skarga jednego grzecznego Kawalera.
NIe fortunna
osnow żyćia był zerwány/ Ná ćiebie Marśie wszytkę kłádę winę/ Ze twą Wenerá ćięmięzy druzynę. Y spiewąm sobie przy ostátnim zgonie/ Kształtem łábęći mnogich ná strymoine/ Ktore witáiąc śmierć/ snádź wdźięcznie nocą/ Czuiąc żywotá ze się im dni krocą. Ach? złe Syręny co szalbiersko biią/ Zbándur swych dáiąc głośną melodyą/ Ale niecnoty Melodyą zdrádną Bo młodź kwitnącą tym powabem krádną. Szczęśliwy Vliss/ ktory tego bydłá/ Vstrzegł się áni w padł w pochlebne śidłá/ Przywárszy vszu. Bog by to dał áby Y iam się zdrádney tey chronił powaby. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. PIESN XXXIII. Skárgá iednego grzecznego Káwálerá.
NIe fortunná
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 212.
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
/ Na ciebie Marsie wszytkę kładę winę/ Ze twą Wenera ciemięzy drużynę. I śpiewąm sobie przy ostatnim zgonie/ Kształtem łabęci mnogich na strymoine/ Które witając śmierć/ snadź wdzięcznie nocą/ Czując żywota ze się im dni krocą. Ach? złe Syreny co szalbiersko biją/ Zbandur swych dając głośną melodią/ Ale niecnoty Melodią zdradną Bo młodź kwitnącą tym powabem kradną. Szczęśliwy Uliss/ który tego bydła/ Ustrzegł się ani w padł w pochlebne sidła/ Przywarszy uszu. Bóg by to dał aby I jam się zdradnej tej chronił powaby. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Pieśń XXXIII. Skarga jednego grzecznego Kawalera.
NIe fortunna ma doli/ Razie
/ Ná ćiebie Marśie wszytkę kłádę winę/ Ze twą Wenerá ćięmięzy druzynę. Y spiewąm sobie przy ostátnim zgonie/ Kształtem łábęći mnogich ná strymoine/ Ktore witáiąc śmierć/ snádź wdźięcznie nocą/ Czuiąc żywotá ze się im dni krocą. Ach? złe Syręny co szalbiersko biią/ Zbándur swych dáiąc głośną melodyą/ Ale niecnoty Melodyą zdrádną Bo młodź kwitnącą tym powabem krádną. Szczęśliwy Vliss/ ktory tego bydłá/ Vstrzegł się áni w padł w pochlebne śidłá/ Przywárszy vszu. Bog by to dał áby Y iam się zdrádney tey chronił powaby. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. PIESN XXXIII. Skárgá iednego grzecznego Káwálerá.
NIe fortunná ma doli/ Ráźie
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 212.
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
pełne nauki, Nie znajdziesz w nich na skrzypki i lutennej sztuki I nie śpiewasz więc między ziemiany swojemi, Tylko na sejmik be-fa albo na sejm be-mi, Albo gdy się twa lutnia w powagę nastroi, Przypominasz tym wiekom, co śpiewano w Troi, Albo angielską nutę, naszym krajom krzywą, Zagłuszasz melodią głośną i prawdziwą, Albo jeśli linią ciągniesz w tablaturze, Zaraz ją znać w ogrodzie, na dachu, na murze, I jak Amfijon grając gromadzisz do kupy Marmury w Spytkowicach, w Końskiej Woli słupy. A moja lutnia dołem — lecz spysznieje z deką, Kiedy: „Marszałek przecie pochwalił ją" — rzeką,
pełne nauki, Nie znajdziesz w nich na skrzypki i lutennej sztuki I nie śpiewasz więc między ziemiany swojemi, Tylko na sejmik be-fa albo na sejm be-mi, Albo gdy się twa lutnia w powagę nastroi, Przypominasz tym wiekom, co śpiewano w Troi, Albo angielską nutę, naszym krajom krzywą, Zagłuszasz melodyją głośną i prawdziwą, Albo jeśli liniją ciągniesz w tablaturze, Zaraz ją znać w ogrodzie, na dachu, na murze, I jak Amfijon grając gromadzisz do kupy Marmury w Spytkowicach, w Końskiej Woli słupy. A moja lutnia dołem — lecz spysznieje z deką, Kiedy: „Marszałek przecie pochwalił ją" — rzeką,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 4
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Że rozkosz świata rzuciła wszelaką I że się myśląc udać do klasztoru, Wyrzekła strojów i zwyczajów dworu. A drugi na to: „Trudno, widzę, z piekła, Roś się malarstwa jeszcze nie wyrzekła.” NA LUTNISTĘ NIEGŁADKĄ
Spuść welum na twarz, kiedy słodkie strony Na lutni w sposób przebierasz ćwiczony, Bo melodią uczoną Tak pieścisz uszy, że cię każdy zgolą Z głosu osądzi pewnie za anioła, Byłeś grała za zasłoną. DO JANA SZOMOWSKIEGO
Nie smuć się, Janie, choć czas niespokojny Z panną cię przywiódł do niechętnej wojny; Nie smuć się, bracie, i w dobrej otusze Czekaj pogody po tej zawierusze: Słońce deszcz
, Że rozkosz świata rzuciła wszelaką I że się myśląc udać do klasztoru, Wyrzekła strojów i zwyczajów dworu. A drugi na to: „Trudno, widzę, z piekła, Roś się malarstwa jeszcze nie wyrzekła.” NA LUTNISTĘ NIEGŁADKĄ
Spuść welum na twarz, kiedy słodkie strony Na lutni w sposób przebierasz ćwiczony, Bo melodyją uczoną Tak pieścisz uszy, że cię każdy zgolą Z głosu osądzi pewnie za anioła, Byłeś grała za zasłoną. DO JANA SZOMOWSKIEGO
Nie smuć się, Janie, choć czas niespokojny Z panną cię przywiódł do niechętnej wojny; Nie smuć się, bracie, i w dobrej otusze Czekaj pogody po tej zawierusze: Słońce deszcz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 124
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w tej bywa. A tak zszećszy się/ wedle zwyczaju zaczęli nabożeństwo w kupie wszyscy Ojcowie odprawować; A w wielkiej Cerkwi tymże sposobem zapaliwszy świce pokadziwszy/ lubo sami święci którzy w niej odpoczywają/ lubo oni wirzchnich Pałaców Twórce asystentowie Anieli; swoje kontinuowali modły. Ci Naświętszej Pannie poczęli pieśni Anielskie/ owi tąż melodią wychwalną nad niebiosa i siebie wywyższają/ wynieśoną. Ci krzykną radośnie: Chwalcie Pana na Niebie: owi/ chwalcie Pana i na ziemi: ci pokłonem do ziemie Majestwat Boży adorują/ owi patrzać na istność jego trzeświętą nie mogąc; skrydłami oczom swoim zasłonę czynią; Święty/ S.S. ustawicznie powtarzając: O Święta
w tey bywa. A ták zszećszy się/ wedle zwyczáiu záczęli nabożenstwo w kupie wszyscy Oycowie odpráwowáć; A w wielkiey Cerkwi tymże sposobem zápaliwszy swice pokádźiwszy/ lubo sámi święći ktorzy w niey odpoczywáią/ lubo oni wirzchnich Páłacow Tworce assistentowie Anyeli; swoie continuowáli modły. Ci Náświętszey Pánnie poczęli pieśni Anyelskie/ owi tąż melodią wychwalną nád niebiosá y śiebie wywyszszáią/ wynieśoną. Ci krzykną rádośnie: Chwalćie Páná ná Niebie: owi/ chwalcie Páná y ná źiemi: ći pokłonem do źiemie Máiestwat Boży ádoruią/ owi pátrzáć ná istność iego trzeświętą nie mogąc; skrydłámi oczom swoim zasłonę czynią; Swięty/ S.S. vstáwicznie powtarzáiąc: O Swięta
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 139.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ołtarz. Gdychmy tę irreuerentiam primo widzieli, zdało się nam coś dziwnego, potym, konformujac się zwyczajowi, musieliśmy z niemiż de pari certare.
Tegoż dnia na nieszporze byliśmy w kościele sub titulo Incurabile, gdzie damy śpiewają i na różnych instrumentach arte musica quam eruditissime grają. Tam się było głosów melodii przysłuchać. Po nieszporze, z pałacu jechaliśmy na komedię, skąd post delectamentum powrócili.
Dnia 9 Decembris. Mszy św. słuchaliśmy w kościele Naświętszej Panny sub titulo Alla Salute. Kościół barzo poważny, intrinsecus ma statui z białego marmuru, rżniętego barzo 23 subtelną i misterną robotą, tak, iż nad każdej statui
ołtarz. Gdychmy tę irreuerentiam primo widzieli, zdało się nam coś dziwnego, potym, konformujac się zwyczajowi, musieliśmy z niemiż de pari certare.
Tegoż dnia na nieszporze byliśmy w kościele sub titulo Incurabile, gdzie damy śpiewają i na różnych instrumentach arte musica quam eruditissime grają. Tam się było głosów melodii przysłuchać. Po nieszporze, z pałacu jechaliśmy na komedię, skąd post delectamentum powrócili.
Dnia 9 Decembris. Mszy św. słuchaliśmy w kościele Naświętszej Panny sub titulo Alla Salute. Kościoł barzo poważny, intrinsecus ma statui z białego marmuru, rżniętego barzo 23 subtelną i misterną robotą, tak, iż nad kożdej statui
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 150
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
barzo robią) jakiej pani lub panu podoba, wolno sobie na pewny termin lat do wysłużenia się kupić; dają po kilkuset, po kilkudziesiąt, ducta proportione, czerwonych złotych. Słyszeliśmy na tym nabożeństwie głosy i muzykę barzo wyborną. Przez godzin kilka ta się ceremonia odprawowała, wszytka w muzyce, a nasycić się głosów melodią i muzyki harmonią nie mogli.
Przy tymże kościele jest szpital barzo wyborny, w którym chorzy porządnie na łóżkach pięknych leżą. Takich tam jeno na opatrzenie biorą, którzy nieuleczone defekta zdrowia swego patiuntur. I tam ciż kawalerowie z damami asystowali księstwu IM.
Po odprawionej tej ceremonii wrócili się już wieczorem z tymi kawalerami
barzo robią) jakiej pani lub panu podoba, wolno sobie na pewny termin lat do wysłużenia się kupić; dają po kilkuset, po kilkudziesiąt, ducta proportione, czerwonych złotych. Słyszeliśmy na tym nabożeństwie głosy i muzykę barzo wyborną. Przez godzin kilka ta się ceremonia odprawowała, wszytka w muzyce, a nasycić się głosów melodią i muzyki harmonią nie mogli.
Przy tymże kościele jest szpital barzo wyborny, w którym chorzy porządnie na łóżkach pięknych leżą. Takich tam jeno na opatrzenie biorą, którzy nieuleczone defekta zdrowia swego patiuntur. I tam ciż kawalerowie z damami asystowali księstwu IM.
Po odprawionej tej ceremoniej wrócili się już wieczorem z tymi kawalerami
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 155
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
w mieście.
W tym mieście trafiłem na jeden niepospolity triumf, który to miasto specialiter absolvere zwykło, nempe obchodzić festum Beate Virginis de Fogo, które przypada die 4 Februarii. W wilią zaś w kościele byłem sub titulo eodem , gdzie się nieszpór odprawował, po nieszporze litanie. Przysłuchałem się tam anielskich głosów melodiej, o którą i we Włoszech trudno, jakowa się tam kapela w ten czas zebrała była. Kościoła zaś niesłychana grandeca i magnificencja, bo primo, że srodze wielki, tak iż ma dwadzieścia kilka słupów potężnych intrinsecus krom kaplic, a murowany w krzyżowa formę, secundo, że piękny, a na ten czas był barzo
w mieście.
W tym mieście trafiłem na jeden niepospolity tryumf, który to miasto specialiter absolvere zwykło, nempe obchodzić festum Beatae Virginis de Fogo, które przypada die 4 Februarii. W wilią zaś w kościele byłem sub titulo eodem , gdzie się nieszpór odprawował, po nieszporze litanie. Przysłuchałem się tam anielskich głosów melodiej, o którą i we Włoszech trudno, jakowa się tam kapela w ten czas zebrała była. Kościoła zaś niesłychana grandeca i magnificencja, bo primo, że srodze wielki, tak iż ma dwadzieścia kilka słupów potężnych intrinsecus krom kaplic, a murowany w krzyżowa formę, secundo, że piękny, a na ten czas był barzo
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 179
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ludzi ubogich/ na ochronienie ludzi Chrześcijańskich od nawałności jakiej i gwałtu pogańskiego/ abo Heretyckiego: i na pomnożenie chwały Pańskiej/ abo ozdobę domu jego świętego? Uczyć się tedy mamy od Aniołów świętych/ którzy Pana Boga w niebie chwaląc/ taką mu piosnkę wiecznymi czasy przed majestestem jego upadając śpiewają; . Na siedm tonów abo melodyj śpiewanie swoje rozdzielili Aniołowie święci/ którym Trójcę Przenaświętszą wychwalają. Pierwszy ton abo nota jest Benedictio. to jest dziękowanie Trójcy świętej za to/ iż cokolwiek czyni/ czyni dobrze. Quia est fons omnis bonitatis. I stąd to Jakub święty w liście swoim napisał/ iż . Nie możem tego o Panu Bogu naszym myślić/
ludźi vbogich/ ná ochronienie ludźi Chrześćiáńskich od náwáłnośći iákiey y gwałtu pogáńskiego/ ábo Heretyckiego: y ná pomnożenie chwały Páńskiey/ ábo ozdobę domu iego świętego? Vczyć się tedy mamy od Anyołow świętych/ ktorzy Páná Bogá w niebie chwaląc/ táką mu piosnkę wiecznymi czásy przed máiestestem iego vpadáiąc spiewáią; . Ná śiedm tonow ábo melodyi spiewánie swoie rozdźielili Anyołowie święći/ ktorym Troycę Przenaświętszą wychwaláią. Pierwszy ton ábo notá iest Benedictio. to iest dźiękowánie Troycy świętey zá to/ iż cokolwiek czyni/ czyni dobrze. Quia est fons omnis bonitatis. Y ztąd to Iákob święty w liśćie swoim napisał/ iż . Nie możem tego o Pánu Bogu nászym myślić/
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 23
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
dziewiczym kwiecie, w wieńcach niezwiędnionych, w raju robionych; te osobliwą chwałę swoję mają, iż Barankową pieśń same śpiewają i chodzą za nim jak oblubienice, czyste dziewice. Mat. 8, Mat. 19, Apoc. 3, Daniel. 12, Luc. 12, Apoc. 14,
Tej pieśni jaka wdzięczna melodia, kiedy o uszy świętych się obija! Jaka udatność, przyjemność ślicznego wojska, czystego! Potym już idą wojska niezliczone z różnych narodów i płci zgromadzone – wszyscy szczęśliwi, wszyscy uwielbieni, błogosławieni. Apoc. 7, § IV Bankiet świętych Bożych w niebie jako hojny i ubiór, o, jako ozdobny!
Jako gospodarz
dziewiczym kwiecie, w wieńcach niezwiędnionych, w raju robionych; te osobliwą chwałę swoję mają, iż Barankową pieśń same śpiewają i chodzą za nim jak oblubienice, czyste dziewice. Matth. 8, Matth. 19, Apoc. 3, Daniel. 12, Luc. 12, Apoc. 14,
Tej pieśni jaka wdzięczna melodyja, kiedy o uszy świętych się obija! Jaka udatność, przyjemność ślicznego wojska, czystego! Potym już idą wojska niezliczone z różnych narodów i płci zgromadzone – wszyscy szczęśliwi, wszyscy uwielbieni, błogosławieni. Apoc. 7, § IV Bankiet świętych Bożych w niebie jako hojny i ubiór, o, jako ozdobny!
Jako gospodarz
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 113
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004