nic Kampanija, nic nie mają Włochy. Gdyby obiad bez chleba, wety bez obiadu Uszły, zaraz bym się jął tych panów przykładu.
Nic go we dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa gęś, nie pieją koguci; Bydła nie masz żadnego: precz gnój, precz folwarki! Melodyjne słowiki, cukrowe kanarki (Nie zawszeć się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder,
nic Kampanija, nic nie mają Włochy. Gdyby obiad bez chleba, wety bez obiadu Uszły, zaraz bym się jął tych panów przykładu.
Nic go we dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa gęś, nie pieją koguci; Bydła nie masz żadnego: precz gnój, precz folwarki! Melodyjne słowiki, cukrowe kanarki (Nie zawszeć się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 334
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
której światłem mogliśmy świebody I swoje dłużej odprawować gody. Ale nieszczęsne nasze krotofile! Nieszczęsne piosnki i wesołe chwile! Nie skarżę wiatrów, bo ani wiewały, Ani po wodzie na ten czas ziepały. Nawet proporzec, co na maszcie wiewał, Zwiesił się cicho, ani sobą kiwał. Raczej narzekam na nasze igrania I melodyjne dźwięki, i śpiewania. Przez te cny pokój i wody powolne Pobudziliśmy na tańce swawolne. Z nas do wesela morze pochop brało, Zaczym się samo ze dna rozigrało. Wszytko zarazem podskoczyło nagle. Marynarz krzyknie: ,,Zaciągajcie żagle! Do kupy wszytkie zbierajcie, do kupy, Nim z wody sroższe wyskoczą kazupy
której światłem mogliśmy świebody I swoje dłużej odprawować gody. Ale nieszczęsne nasze krotofile! Nieszczęsne piosnki i wesołe chwile! Nie skarżę wiatrów, bo ani wiewały, Ani po wodzie na ten czas ziepały. Nawet proporzec, co na maszcie wiewał, Zwiesił się cicho, ani sobą kiwał. Raczej narzekam na nasze igrania I melodyjne dźwięki, i śpiewania. Przez te cny pokój i wody powolne Pobudziliśmy na tańce swawolne. Z nas do wesela morze pochop brało, Zaczym się samo ze dna rozigrało. Wszytko zarazem podskoczyło nagle. Marynarz krzyknie: ,,Zaciągajcie żagle! Do kupy wszytkie zbierajcie, do kupy, Nim z wody sroższe wyskoczą kazupy
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 46
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
swój wyprowadzają. Równi natenczas sobie cnych praw auktorowie Dawali razem prawa szlachetni Slawowie. A jako równi sobie wszyscy w każdej porze, Tak w równym sprawiedliwość trzymali rygorze, Jako więc melodyjnie brzmiąca lutnia śliczna, Na której rozmaitych strun gromada liczna Misternie ułożona, gdy je mistrz ćwiczony Uczoną głaszcze ręką, głos na wszystkie strony Wypuszcza melodyjny, uszy kontentuje, Struna strunie nie sprzeczy, owszem, potakuje, A choć i w kilka razem ćwiczenie ugodzi, Każda się z nich jednako w harmoniji zgodzi.
swój wyprowadzają. Równi natenczas sobie cnych praw auktorowie Dawali razem prawa szlachetni Slawowie. A jako równi sobie wszyscy w każdej porze, Tak w równym sprawiedliwość trzymali rygorze, Jako więc melodyjnie brzmiąca lutnia śliczna, Na której rozmaitych strun gromada liczna Misternie ułożona, gdy je mistrz ćwiczony Uczoną głaszcze ręką, głos na wszystkie strony Wypuszcza melodyjny, uszy kontentuje, Struna strunie nie sprzeczy, owszem, potakuje, A choć i w kilka razem ćwiczenie ugodzi, Każda się z nich jednako w harmoniji zgodzi.
Skrót tekstu: SkorKotLechBar_II
Strona: 507
Tytuł:
Lech polski albo wolnego i złotego narodu polskiego początki ...
Autor:
Jan Skorski
Tłumacz:
Benedykt Kotficki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1751
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1751
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Si quis est ante ianuam quaerat sibi aliam Oculte, oculte. Eheu, eheu perdidi, omnia quae habui Aurum argentum sericum, virgo amat clericum Oculte, oculte. 248. Na kobzę.
Graj ty przecie, kobzo ma, choć cię wszyscy ganią; Łacno temu o lepszą, kto ma grzeczną panią. Ta kobza melodyjna, chocia trochę głucha, Ale skoro przyłożysz swój... Szust, szmer, szelest wydaje, tysiąc stron wraz grają, ... Zgadni, którą to kobzę mym wierszem mianuję. 249. Do pewnej osoby.
Trudno przeczyć potrzebie, ani rozum radzi, Gdzie w zad cofnąć nie można, cug puścić nie
Si quis est ante ianuam quaerat sibi aliam Oculte, oculte. Eheu, eheu perdidi, omnia quae habui Aurum argentum sericum, virgo amat clericum Oculte, oculte. 248. Na kobzę.
Graj ty przecie, kobzo ma, choć cię wszyscy ganią; Łacno temu o lepszą, kto ma grzeczną panią. Ta kobza melodyjna, chocia trochę głucha, Ale skoro przyłożysz swoj... Szust, szmer, szelest wydaje, tysiąc stron wraz grają, ... Zgadni, ktorą to kobzę mym wierszem mianuję. 249. Do pewnej osoby.
Trudno przeczyć potrzebie, ani rozum radzi, Gdzie w zad cofnąć nie można, cug puścić nie
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 94
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910