genere oręża wojujący, po dwie powiadają szable noszą u boku; brzydzą się kłam- Geografia Generalna i partykularna
stwem, kradzieżą, przysięgą, i ludem Cudzoziemskim. Surowych lekarstw zażywają, krwie nie puszczają, muzyki naszej nie lubią, głowy nie nakrywają, czapek nie mając, brodę zapuszczone mając. Witając się, pantofle, czyli meszty z nóg zdejmują, na znak weneracyj gościa, którego tak siedzący witają. Rządy są ich sprawiedliwe, Bogów mnóstwo, zęby, który ma czarne, te piękne. Włosy, które tylko z tyłu zostawują, uwijają w papier.
Wiara tam Z. zawitała pracą Z. Ksawerego Roku 1549. i ledwo nie cała Japonia
genere oręża woiuiący, po dwie powiadaią szable noszą u boku; brzydzą się kłam- Geografia Generalna y partykularna
stwem, kradzieżą, przysięgą, y ludem Cudzoziemskim. Surowych lekarstw zażywaią, krwie nie puszczaią, muzyki naszey nie lubią, głowy nie nakrywaią, czapek nie maiąc, brodę zapuszczone maiąc. Witaiąc się, pantofle, czyli meszty z nóg zdeymuią, na znak wenerácyi gościa, którego tak siedzący witáią. Rządy są ich sprawiedliwe, Bogów mnostwo, zęby, który ma czarne, te piękne. Włosy, które tylko z tyłu zostawuią, uwiiaią w papier.
Wiara tam S. zawitała pracą S. Xawerego Roku 1549. y ledwo nie cała Iaponia
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 539
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
wezerskiej pawiment dywany Perskimi był pokryty od ściany do ściany. W rogu, w którym się z sobą dwie ściany związały, Na materacu złote wezgłowia leżały. Po lewej stronie sami ministrowie stali, Prawą liczni dworzanie wezerscy trzymali, Krom przedniejszych. U innych jako śnieg żupany, Pas i niżej karmazyn, bez wszelkiej odmiany. Meszty wszystkich jednakie w żółtym safijanie, Kontusza ni kubraka mieli na żupanie. Sam śrzodek dla poselskich ludzi zostawiono, Których niemałe było w tej publice grono.
Gdy już weszli do izby, co do niej wniść mieli, „Kszy, kszy, kszy!” — po trzy razy wszyscy wykrzyknęli. Znak, żeby cicho było
wezerskiej pawiment dywany Perskimi był pokryty od ściany do ściany. W rogu, w którym się z sobą dwie ściany związały, Na materacu złote wezgłowia leżały. Po lewej stronie sami ministrowie stali, Prawą liczni dworzanie wezerscy trzymali, Krom przedniejszych. U innych jako śnieg żupany, Pas i niżej karmazyn, bez wszelkiej odmiany. Meszty wszystkich jednakie w żółtym safijanie, Kontusza ni kubraka mieli na żupanie. Sam śrzodek dla poselskich ludzi zostawiono, Których niemałe było w tej publice grono.
Gdy już weszli do izby, co do niej wniść mieli, „Kszy, kszy, kszy!” — po trzy razy wszyscy wykrzyknęli. Znak, żeby cicho było
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 453
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
pomoc wiara? Piekłu chyba na korzyść, stanie ta ofiara. Obrzydła Niebu, wierze, bezbożna danina, Gdy Chrześcijan nastąpił, na Chrześcijanina. Z tąd Turczyn, Tatar, tej się przypatrują wojnie, My sami siebie bijem, On siedzi spokojnie. Snadniej nas obarczonych pokona do reszty, A w niewoli w żelazne poobuwa meszty. Inszym sposobem DAWID walczył z Filistynem; Znać że był kochającym swej Ojczyzny Synem. Kochał BOGA i Wiarę, kochał z Cnotą męstwo, Dał mu też BÓG cudowne nad innych zwycięstwo. Nie w nadzieję nadgrody, którą mu Saul czynił, Nie żeby Państwo podbił, fortuny przyczynił. Nie dla pychy Pogańskie zdobywał Tabory,
pomoc wiára? Piekłu chyba ná korzyść, stanie ta ofiára. Obrzydła Niebu, wierze, bezbożna danina, Gdy Chrześcian nástąpił, ná Chrześcianina. Z tąd Turczyn, Tátar, tey się przypátruią woynie, My sami siebie bijem, On siedzi spokoynie. Snádniey nas obárczonych pokona do reszty, A w niewoli w żelazne poobuwa mesżty. Inszym sposobem DAWID walcżył z Filistynem; Znać że był kochaiącym swey Oyczyzny Synem. Kochał BOGA y Wiárę, kochał z Cnotą męstwo, Dał mu też BOG cudowne nad innych zwycięstwo. Nie w nádzieię nádgrody, ktorą mu Saul czynił, Nie żeby Państwo podbił, fortuny przyczynił. Nie dla pychy Pogańskie zdobywał Tábory,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 13
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752