, iże go kochała, Fetoć do lutnie jego przywiązała. Trzecia swojemu równiankę podała A słów kilkoro — westchnąwszy — przydała: „Jako ta róża, tak się me rumieni Od ognia serce, a większych płomieni Coraz tęskliwe przymnaża wzdychanie. Nigdy ten ogień we mnie nie ustanie!” Na to kawaler rzecze podobnemi — We mgłości stojąc — słowy żałobnemi: „I jam nie różą, lecz płomień wziął właśnie, Który też w sercu moim nie ugaśnie. A jeśli kiedy ognie ucichają, Częste wzdychania znowu je wskrzeszają”. Wtym się odezwie Marynarz i rzecze: „Siadajcie prędko! daremno płaczecie! Dość w morzu wody! Długoż tu
, iże go kochała, Fetoć do lutnie jego przywiązała. Trzecia swojemu równiankę podała A słów kilkoro — westchnąwszy — przydała: „Jako ta róża, tak się me rumieni Od ognia serce, a większych płomieni Coraz tęskliwe przymnaża wzdychanie. Nigdy ten ogień we mnie nie ustanie!” Na to kawaler rzecze podobnemi — We mgłości stojąc — słowy żałobnemi: „I jam nie różą, lecz płomień wziął właśnie, Który też w sercu moim nie ugaśnie. A jeśli kiedy ognie ucichają, Częste wzdychania znowu je wskrzeszają”. Wtym się odezwie Marynarz i rzecze: „Siadajcie prędko! daremno płaczecie! Dość w morzu wody! Długoż tu
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 41
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, A oczy często po tobie toczyłem, Gdyś mię zabawiał jeszcze maluczkiego, Odtąd poznałem brata kochanego, Któregom chował zawsze w swej miłości W nierozerwanej z nim żyjąc jedności. Teraz, że idę ziemią inszą drogę — Przebacz, bo morzem z tobą iść nie mogę, Ni mi śmiałości tej natura dała I mgłość, i słabość członków imego ciała. Sameś to widział, gdy morze igrało, Jak me wnętrzności wszytkie poruszało. Nuż znowu szturmy, jak mię przestraszyły, Że na wskroś wszytkie moje przeszły siły; Bliższym był prawie śmierci niż żywota. Kto chce, niech płynie, ma szerokie wrota! Mnie już zaniechaj — a
, A oczy często po tobie toczyłem, Gdyś mię zabawiał jeszcze maluczkiego, Odtąd poznałem brata kochanego, Któregom chował zawsze w swej miłości W nierozerwanej z nim żyjąc jedności. Teraz, że idę ziemią inszą drogę — Przebacz, bo morzem z tobą iść nie mogę, Ni mi śmiałości tej natura dała I mgłość, i słabość członków imego ciała. Sameś to widział, gdy morze igrało, Jak me wnętrzności wszytkie poruszało. Nuż znowu szturmy, jak mię przestraszyły, Że na wskroś wszytkie moje przeszły siły; Bliższym był prawie śmierci niż żywota. Kto chce, niech płynie, ma szerokie wrota! Mnie już zaniechaj — a
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 99
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i apteki w domu. O! i ty, ciotko, próżno serdecznemi Wódkami lejesz, darmo i wdzięcznemi Alkiermesami maścisz siostrzenice! Już, już twarz niemi i bystre źrzenice Jakoś tępieją, żywa krew odchodzi, Tylko co martwa śmierć po kościach chodzi. Atoli jednak trochę roztrzeźwiła Niebogę ciotka, iż jakby ożyła Z owej swej mgłości i, lubo piersiami Barzo robiła, spojrzawszy oczami Na męża — stękać żałośnie poczęła, A ciężko razów kilkoro westchnęła I słowa rzekła ostatnie w boleści: „Oto już, mężu, swój wiek śmiertelności Bogu wypłacam, który siedząc w niebie, Iż mu się tak zda — bierze mię od ciebie. Ach! ani miłość
i apteki w domu. O! i ty, ciotko, próżno serdecznemi Wódkami lejesz, darmo i wdzięcznemi Alkiermesami maścisz siestrzenice! Już, już twarz niemi i bystre źrzenice Jakoś tępieją, żywa krew odchodzi, Tylko co martwa śmierć po kościach chodzi. Atoli jednak trochę roztrzeźwiła Niebogę ciotka, iż jakby ożyła Z owej swej mgłości i, lubo piersiami Barzo robiła, spojrzawszy oczami Na męża — stękać żałośnie poczęła, A ciężko razów kilkoro westchnęła I słowa rzekła ostatnie w boleści: „Oto już, mężu, swój wiek śmiertelności Bogu wypłacam, który siedząc w niebie, Iż mu się tak zda — bierze mię od ciebie. Ach! ani miłość
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 153
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
potym i inne członki napełnia. a przy tym wilgotność potrzebną do zachowania życia ciepło trawi. a barziej post cholerykom szkodzi, bo do żołądka z pływa żółć, która potym i sama się psuje, i potrawy zaraża, i dymy do głowy obraca, i do serca, a z tąd czasem cholerycy od postu wpadają we mgłość. 4. Czemu niektóre potrawy na czas szkodzą, a na czas są zdrowe? Ze nie szkodzą trafia się to albo dla apetytu wielkiego który nagradza czego potrawie nie dostaje: bo apetyt mile przyjąwszy potrawę okolo niej lepszą konkokcyją sprawuje. albo się też trafia dla dobrego żołądka pomiarkowania. a dla przeciwnych przyczyn szkodzi.
potym y inne cżłonki nápełnia. á przy tym wilgotność potrzebną do záchowánia żyćia ćiepło trawi. á bárziey post cholerykom szkodźi, bo do żołądká z pływa żołć, ktora potym y sámá się psuie, y potráwy záraża, y dymy do głowy obraca, y do sercá, á z tąd czásem cholerycy od postu wpadáią we mgłość. 4. Czemu niektore potráwy ná czás szkodzą, á ná czás są zdrowe? Ze nie szkodzą trafia się to álbo dla áppetytu wielkiego ktory nagradza czego potráwie nie dostáie: bo áppetyt mile przyiąwszy potráwę okolo niey lepszą konkokcyią spráwuie. álbo się też trafia dla dobrego żołądká pomiárkowania. á dla przećiwnych przyczyn szkodźi.
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 220
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692