i rękom zaraz przeszkadzały! Znowu-m się przecię z swoim garłem pasowała i do lutnie odwykłe palce nakrzywiała. Już nie byłam w muzyce niczym roztargnioną, arfę-m też także miała dobrze nastrojoną; a zatym głos i ręka muzyki odwykła do pierwszych instrumentów ochotnie przywykła. Jeśli tedy ponowię muzykalne sztuki, niech się przecię nie miękczą troski tej nauki, niech już przy instrumentach rytmem przyśpiewywam i różną symfoniją sztuki przeplatywam; niech aońskie palcami przechodzę boginie i moja nad Marsyją niech piszczałka słynie; niech pasterski bóg sztortu mego słuchać woli niźli wdzięcznych koncertów trezejskiej wijoli. Muszę tedy muzyką albo też skargami czas trawić, a z mych oczu łzy płyną rzekami. Ach
i rękom zaraz przeszkadzały! Znowu-m się przecię z swoim garłem pasowała i do lutnie odwykłe palce nakrzywiała. Już nie byłam w muzyce niczym roztargnioną, arfę-m też także miała dobrze nastrojoną; a zatym głos i ręka muzyki odwykła do pierszych instrumentów ochotnie przywykła. Jeśli tedy ponowię muzykalne sztuki, niech się przecię nie miękczą troski tej nauki, niech już przy instrumentach rytmem przyśpiewywam i różną symfoniją sztuki przeplatywam; niech aońskie palcami przechodzę boginie i moja nad Marsyją niech piszczałka słynie; niech pasterski bóg sztortu mego słuchać woli niźli wdzięcznych koncertów trezejskiej wijoli. Muszę tedy muzyką albo też skargami czas trawić, a z mych oczu łzy płyną rzekami. Ach
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 122
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
i cnoty, Z Szembekiem Aleksandrem naznaczony do tej WOJNA CHOCIMSKA
Legacji; i ten dał, chociaż człowiek młody, Jawne grzeczności, jawne nauki dowody. Więc się Bogu i drogę dawszy przedsięwziętą, Żeby się on swą chwałą sam opiekał świętą, Wziąwszy Lubomirskiego jeden Osmanowi, A drugi należący list Dilawerowi I te, którymi sami miękczą się bogowie, Upominki, ruszą się z obozu posłowie. A cokolwiek splendorów jeszcze między swymi Było od szat, rysztunków, koni, poszło z nimi. Prowadzi ich w rozkwitem na pół pola gronie, Życzliwa kompania, acz na obie stronie Serca niosą wątpliwe; różni różnie wróżą. Gdzież wiara w poganinie? Bez
i cnoty, Z Szembekiem Aleksandrem naznaczony do téj WOJNA CHOCIMSKA
Legacyi; i ten dał, chociaż człowiek młody, Jawne grzeczności, jawne nauki dowody. Więc się Bogu i drogę dawszy przedsięwziętą, Żeby się on swą chwałą sam opiekał świętą, Wziąwszy Lubomirskiego jeden Osmanowi, A drugi należący list Dilawerowi I te, którymi sami miękczą się bogowie, Upominki, ruszą się z obozu posłowie. A cokolwiek splendorów jeszcze między swymi Było od szat, rysztunków, koni, poszło z nimi. Prowadzi ich w rozkwitem na pół pola gronie, Życzliwa kompania, acz na obie stronie Serca niosą wątpliwe; różni różnie wróżą. Gdzież wiara w poganinie? Bez
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 276
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Serdeczna dziewko! patrz, umrę przed tobą, Jeśli mi nie pozwolisz teraz mówić z sobą”.
XL.
Jako południowy wiatr i sople i lody Ciepłem wianiem obraca prędko w mokre wody, Harde rzeczki zebrawszy, w najbystrzejszem biegu Straszą, gdy się kra ściera z umarzłego śniegu: Tak prośby i lamenty, narzekania smutne Miękczą serce zajadłe, gniewliwe, okrutne, Miękczą wnet w Rynaldowej siostrze, a co była Niedawno twardy marmur, ludzką się stawiła.
XLI.
Wprawdzieć mu odpowiedzi tam żadnej nie daje, Ale na Rabikanie swem w bok się udaje; Potem nań ręką kiwa, aby do onego Biegł miejsca, gdzie go czeka sama
Serdeczna dziewko! patrz, umrę przed tobą, Jeśli mi nie pozwolisz teraz mówić z sobą”.
XL.
Jako południowy wiatr i sople i lody Ciepłem wianiem obraca prędko w mokre wody, Harde rzeczki zebrawszy, w najbystrzejszem biegu Straszą, gdy się kra ściera z umarzłego śniegu: Tak prośby i lamenty, narzekania smutne Miękczą serce zajadłe, gniewliwe, okrutne, Miękczą wnet w Rynaldowej siestrze, a co była Niedawno twardy marmur, ludzką się stawiła.
XLI.
Wprawdzieć mu odpowiedzi tam żadnej nie daje, Ale na Rabikanie swem w bok się udaje; Potem nań ręką kiwa, aby do onego Biegł miejsca, gdzie go czeka sama
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 116
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Jeśli mi nie pozwolisz teraz mówić z sobą”.
XL.
Jako południowy wiatr i sople i lody Ciepłem wianiem obraca prędko w mokre wody, Harde rzeczki zebrawszy, w najbystrzejszem biegu Straszą, gdy się kra ściera z umarzłego śniegu: Tak prośby i lamenty, narzekania smutne Miękczą serce zajadłe, gniewliwe, okrutne, Miękczą wnet w Rynaldowej siostrze, a co była Niedawno twardy marmur, ludzką się stawiła.
XLI.
Wprawdzieć mu odpowiedzi tam żadnej nie daje, Ale na Rabikanie swem w bok się udaje; Potem nań ręką kiwa, aby do onego Biegł miejsca, gdzie go czeka sama, bezludnego. Maluśka szła tamtędy od wojska
, Jeśli mi nie pozwolisz teraz mówić z sobą”.
XL.
Jako południowy wiatr i sople i lody Ciepłem wianiem obraca prędko w mokre wody, Harde rzeczki zebrawszy, w najbystrzejszem biegu Straszą, gdy się kra ściera z umarzłego śniegu: Tak prośby i lamenty, narzekania smutne Miękczą serce zajadłe, gniewliwe, okrutne, Miękczą wnet w Rynaldowej siestrze, a co była Niedawno twardy marmur, ludzką się stawiła.
XLI.
Wprawdzieć mu odpowiedzi tam żadnej nie daje, Ale na Rabikanie swem w bok się udaje; Potem nań ręką kiwa, aby do onego Biegł miejsca, gdzie go czeka sama, bezludnego. Maluśka szła tamtędy od wojska
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 116
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
odwilżająca i miękcząca; jako toż czyni kąpanie w Oleju/ abo smarowanie głowy oliwą/ tłustym kaczym/ gęsim/ kokoszym/ śliskościami wszelakimi: Mycie Barszczem/ Siemieniem konopnym/ Bobem/ Slazem małym i wielkim/ Przestępem/ Komunicą/ Oleśnikiem/ Słonecznikiem/ Cebulą morską/ Koszaczcem/ Bożym drzewkiem. Z których niektóre rzeczy skore miękczą/ niektóre ją otwierają/ i dziurki jej czynią wolne/ dla puszczenia się Goźdźca/ niektóre też wyciągają z głębia Goździec do włosów/ i włosy same. w Drużbaku i Lęckowej. Białegłowy sposobniejsze do kołtonów. Gozdźca rezydencja Głowa. Skutki gozdżca. O Wodach Rodzaj Gożdzca. Jako leczyć go porzeba. Wody ciepliczne niepomocne Goźdźcowi
odwilżáiąca y miękcząca; iáko toż czyni kąpanie w Oleiu/ ábo smárowánie głowy oliwą/ tłustym káczym/ gęśim/ kokoszym/ śliskościami wszelákimi: Mycie Barszczem/ Siemieniem konopnym/ Bobem/ Slazem máłym y wielkim/ Przestępem/ Komunicą/ Oleśnikiem/ Słonecznikiem/ Cebulą morską/ Koszaczcem/ Bożym drzewkiem. Z ktorych niektore rzeczy skore miękczą/ niektore ią otwieráią/ y dźiurki iey czynią wolne/ dla puszczenia sie Goźdźcá/ niektore też wyćiągáią z głębia Goźdźiec do włosow/ y włosy sáme. w Drużbáku y Lęckowey. Białegłowy sposobnieysze do kołtonow. Gozdźcá rezydencya Głowá. Skutki gozdżcá. O Wodách Rodzay Gożdzcá. Iáko leczyć go porzebá. Wody ćiepliczne niepomocne Goźdźcowi
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 22
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635