służy nanie osobliwie wodka wypalona z białków jajowych, z Celidoniej, z Kozłku, z Raków rzecznych. Na zaście mgłą oka, osobliwym sposobem służy Olejek z wątroby Miętusowej, zapuszczając niem oko, jednak lepiej powieki niem smarować idąc spać, ten Olejek jest bardzo skuteczny robi się tym sposobem. Wziąć świeżąc wątrobę z Miętusa, (woda niemaczana) posiekać ją na talerzu, włożyć do słojka szklanego, wystawić na Słońce, w krótkim czasie rozpłynie się, przecedziwszy schowaj od potrzeby. O Chorobach Oczu. Na krostki, które Flictenes zowią.
DObra jest Wodka z Koperwasu białego także z białków jajowych, albo aqua Ophtalmica, Viridis Mynsinchti, i
słuzy nánie osobliwie wodká wypalona z białkow iáiowych, z Celidoniey, z Kozłku, z Rákow rzecznych. Ná zaśćie mgłą oká, osobliwym sposobem służy Oleiek z wątroby Miętusowey, zápusczáiąc niem oko, iednák lepiey powieki niem smárowáć idąc spáć, ten Oleiek iest bárdzo skuteczny robi się tym sposobem. Wźiąc świeżąc wątrobę z Miętusa, (woda niemaczána) pośiekáć ią ná tálerzu, włożyć do słoyká szklánego, wystáwic ná Słonce, w krotkim czásie rozpłynie się, przecedźiwszy schoway od potrzeby. O Chorobách Oczu. Ná krostki, ktore Phlictenes zowią.
DObra iest Wodká z Koperwásu białego tákże z białkow iáiowych, álbo aqua Ophtalmica, Viridis Mynsinchti, y
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 63
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
barzo rad uczynię, mój wierny rabinie, I słowo to rzeczone daremno nie zginie. ŁACHMAN
Nie, nie, chajdunaj! Jeśli będzie chrześcijaninem, Zginą nasze Talmudy i my wsi pohiniem. Nauczy nas świni ssać, wieprzowinę jadać, Nauczy nas po grecku, jako i sam, gadać. Juny, śliże i świerszcze, mientusy i raki, Będą u nas na stole za zacne przysmaki, Choć tego zakazano. Raczej radź onemu, Żeby przystał zakonu ku mojżeszowemu. Nie wielka rzecz, powiesz mu, tego po nim chcemy, Iż go jawnie w bożnicy w Wilnie obrzeżemy.
LATINUM
Ilotis manibus traktas metra Greca minister, Quorum nempe notas dinumerare nequis
barzo rad uczynię, mój wierny rabinie, I słowo to rzeczone daremno nie zginie. ŁACHMAN
Nie, nie, chajdunaj! Jeśli będzie chrześcijaninem, Zginą nasze Talmudy i my wsi pohiniem. Nauczy nas świni ssać, wieprzowinę jadać, Nauczy nas po grecku, jako i sam, gadać. Juny, śliże i świerszcze, mientusy i raki, Będą u nas na stole za zacne przysmaki, Choć tego zakazano. Raczej radź onemu, Żeby przystał zakonu ku mojżeszowemu. Nie wielka rzecz, powiesz mu, tego po nim chcemy, Iż go jawnie w bożnicy w Wilnie obrzeżemy.
LATINUM
Illotis manibus tractas metra Graeca minister, Quorum nempe notas dinumerare nequis
Skrót tekstu: WitPierKontr
Strona: 330
Tytuł:
Witanie na pierwszy wjazd
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1642
Data wydania (nie wcześniej niż):
1642
Data wydania (nie później niż):
1642
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
wiosnę, przymieszawszy kolocyntydy abo ćwikły zamorskiej z cebulą czerwoną. Za który sekret dał mu cztery konie z rydwanem, w którym jachał do Pragi i tam zdechł. Teodor Sakula, namiestnik cerkwi lubelskiej do ojca władyki wołodymirskiego.
(51) Roku 1630. Łowiono ryby na jednym wielkim jezierze niedaleko Mełzaku, gdzie dostano tak wielkiego miętusa, że go na 400 wozów formańskich ledwie zabrano, a ostatek na ląd wyrzucono. Potem ze kry, skoro nastał frejor, zaśmiardł się i ludzi pozarażał. Jeszcze do tego czasa tam z tego miętusa w Gardeju ości, jako choiny jakie. Wątróbka jego tak była spora, że przez post w Mełzaku i w Gardeju
wiosnę, przymieszawszy kolocyntydy abo ćwikły zamorskiej z cebulą czerwoną. Za który sekret dał mu cztery konie z rydwanem, w którym jachał do Pragi i tam zdechł. Teodor Sakula, namiestnik cerkwi lubelskiej do ojca władyki wołodymirskiego.
(51) Roku 1630. Łowiono ryby na jednym wielkim jezierze niedaleko Mełzaku, gdzie dostano tak wielkiego miętusa, że go na 400 wozów formańskich ledwie zabrano, a ostatek na ląd wyrzucono. Potem ze kry, skoro nastał freior, zaśmiardł sie i ludzi pozarażał. Jeszcze do tego czasa tam z tego miętusa w Gardeju ości, jako choiny jakie. Wątróbka jego tak była spora, że przez post w Mełzaku i w Gardeju
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 314
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
władyki wołodymirskiego.
(51) Roku 1630. Łowiono ryby na jednym wielkim jezierze niedaleko Mełzaku, gdzie dostano tak wielkiego miętusa, że go na 400 wozów formańskich ledwie zabrano, a ostatek na ląd wyrzucono. Potem ze kry, skoro nastał frejor, zaśmiardł się i ludzi pozarażał. Jeszcze do tego czasa tam z tego miętusa w Gardeju ości, jako choiny jakie. Wątróbka jego tak była spora, że przez post w Mełzaku i w Gardeju wszyscy ludzie mieli jej dosyć. Z Prabut Konrad Blaibst do kapitana Fon Hegien.
(52) Roku 1631. Pode Lwowem w Kulikowie, u Marka Żyda, arendarza, pomarzła gorzałka w kilku barelach,
władyki wołodymirskiego.
(51) Roku 1630. Łowiono ryby na jednym wielkim jezierze niedaleko Mełzaku, gdzie dostano tak wielkiego miętusa, że go na 400 wozów formańskich ledwie zabrano, a ostatek na ląd wyrzucono. Potem ze kry, skoro nastał freior, zaśmiardł sie i ludzi pozarażał. Jeszcze do tego czasa tam z tego miętusa w Gardeju ości, jako choiny jakie. Wątróbka jego tak była spora, że przez post w Mełzaku i w Gardeju wszyscy ludzie mieli jej dosyć. Z Prabut Konrad Blaibst do kapitana Fon Hegien.
(52) Roku 1631. Pode Lwowem w Kulikowie, u Marka Żyda, arendarza, pomarzła gorzałka w kilku barelach,
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 314
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
w rosole? Nadaremny frasunek! Kto jako rad jada, Każe przymknąć półmiska, rybom przecię biada. RYBY W CIASTACH FRANCUSKICH
Do szturmu, bracia, z nożmi! Ryby się przed nami Otoczyły w tym zamku gęstymi murami. Dach zrzuciwszy, z łyżkami poskoczmy odważnie, Pewnie nasze, bo przyszły właśnie jak do łaźnie. MIĘTUSY
I to ryby, z wielkimi głowami miętusy, Czarne, właśnie jakoby piekielne pokusy, A oni się od chłopa z kosza wyrywają, Aby je kto do łaźnie prowadził, wołają.
Poczkajcież: suknią zdjąwszy, w panwi się zmyjecie, Ja was zarazem zetrę, jak z łaźniej wyńdziecie. GŁUCH RYBAK
Głuch dostał ryb na
w rosole? Nadaremny frasunek! Kto jako rad jada, Każe przymknąć półmiska, rybom przecię biada. RYBY W CIASTACH FRANCUSKICH
Do szturmu, bracia, z nożmi! Ryby się przed nami Otoczyły w tym zamku gęstymi murami. Dach zrzuciwszy, z łyżkami poskoczmy odważnie, Pewnie nasze, bo przyszły właśnie jak do łaźnie. MIĘTUSY
I to ryby, z wielkimi głowami miętusy, Czarne, właśnie jakoby piekielne pokusy, A oni się od chłopa z kosza wyrywają, Aby je kto do łaźnie prowadził, wołają.
Poczkajcież: suknią zdjąwszy, w panwi się zmyjecie, Ja was zarazem zetrę, jak z łaźniej wyńdziecie. GŁUCH RYBAK
Głuch dostał ryb na
Skrót tekstu: PrzetObBar_I
Strona: 397
Tytuł:
Postny obiad abo zabaweczka
Autor:
Hiacynt Przetocki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
rad jada, Każe przymknąć półmiska, rybom przecię biada. RYBY W CIASTACH FRANCUSKICH
Do szturmu, bracia, z nożmi! Ryby się przed nami Otoczyły w tym zamku gęstymi murami. Dach zrzuciwszy, z łyżkami poskoczmy odważnie, Pewnie nasze, bo przyszły właśnie jak do łaźnie. MIĘTUSY
I to ryby, z wielkimi głowami miętusy, Czarne, właśnie jakoby piekielne pokusy, A oni się od chłopa z kosza wyrywają, Aby je kto do łaźnie prowadził, wołają.
Poczkajcież: suknią zdjąwszy, w panwi się zmyjecie, Ja was zarazem zetrę, jak z łaźniej wyńdziecie. GŁUCH RYBAK
Głuch dostał ryb na rzece różnych bardzo siła, Choć mu się
rad jada, Każe przymknąć półmiska, rybom przecię biada. RYBY W CIASTACH FRANCUSKICH
Do szturmu, bracia, z nożmi! Ryby się przed nami Otoczyły w tym zamku gęstymi murami. Dach zrzuciwszy, z łyżkami poskoczmy odważnie, Pewnie nasze, bo przyszły właśnie jak do łaźnie. MIĘTUSY
I to ryby, z wielkimi głowami miętusy, Czarne, właśnie jakoby piekielne pokusy, A oni się od chłopa z kosza wyrywają, Aby je kto do łaźnie prowadził, wołają.
Poczkajcież: suknią zdjąwszy, w panwi się zmyjecie, Ja was zarazem zetrę, jak z łaźniej wyńdziecie. GŁUCH RYBAK
Głuch dostał ryb na rzece różnych bardzo siła, Choć mu się
Skrót tekstu: PrzetObBar_I
Strona: 397
Tytuł:
Postny obiad abo zabaweczka
Autor:
Hiacynt Przetocki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
przez tę własną dziurę I nabijesz tę rurę od końca I wyżej mianowaną materyją. A kiedy już dogory, ma zapalić proch i tak przedziurawi, zapali i rozpęknie się, i uczyni szkodę. Rys. 156 ROZDZIAŁ III O KULI DĘTY, WIĄZANY ŁAŃCUCHEM ŻELAZNYM I O INSZY KULI, WIĄZANY POSTRONKAMI I PŁÓTNEM, I O MIENTUSACH, INWENCYJEJ NOWOTNY DLA STRZELANIA Z DZIAŁA
Będę mówił o kulach łańcuchem skrępowanych, a takowych kul napatrzyłem się, ale nie były doskonałe w okrągłości. I te kule swym biegiem idą, jedna za drugą, to jest ta, która jest nacięższa, idzie naprzód, a jeśli uderzy ta przednia w jakie miejsce, potym
przez tę własną dziurę I nabijesz tę rurę od końca I wyżej mianowaną materyją. A kiedy już dogory, ma zapalić proch i tak przedziurawi, zapali i rozpęknie się, i uczyni szkodę. Rys. 156 ROZDZIAŁ III O KULI DĘTY, WIĄZANY ŁAŃCUCHEM ŻELAZNYM I O INSZY KULI, WIĄZANY POSTRONKAMI I PŁÓTNEM, I O MIENTUSACH, INWENCYJEJ NOWOTNY DLA STRZELANIA Z DZIAŁA
Będę mówił o kulach łańcuchem skrępowanych, a takowych kul napatrzyłem się, ale nie były doskonałe w okrągłości. I te kule swym biegiem idą, jedna za drugą, to jest ta, która jest nacięższa, idzie naprzód, a jeśli uderzy ta przednia w jakie miesce, potym
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 356
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
tłustem/ a przygrzeb węgła/ nie siedź by pień. Parobku/ przynieś mi naręcze drew. Przyłóż szczepę albo dwie na ogień/ a waruj przewrócić garnca. Przynieś mi też weborck wody. Dobra żono/ za co dajecie tę szczukę/ tego jesiotra/ łososia/ karpia/ kłeszcza/ Sędacza/ Suma/ węgorza/ mientusa/ pstrąga. Co mam dać za tę trochę płocic/ karasków/ okuniów/ jażdżów/ linów/ Kiełbików/ Śliżyków/ mrzewek. Poczemu rożen śledzi? Kopa raków? Dacie mi dwanaście groszy. Matko Boża toćby drogie ryby były. Ale/ radzibyście co dobrego mieli/ a nie radzibyście
tłustem/ á przygrzeb węgła/ nie siedź by pień. Párobku/ przynieś mi náręcże drew. Przyłoż szcżepę álbo dwie ná ogień/ á wáruy przewroćić gárncá. Przynieś mi też weborck wody. Dobra żono/ zá co dáiećie tę szcżukę/ tego ieśiotrá/ łososiá/ kárpia/ kłeszcżá/ Sędacżá/ Sumá/ węgorzá/ mięntusá/ pstrągá. Co mam dáć zá tę trochę płoćic/ káraskow/ okuniow/ iáżdżow/ linow/ Kiełbikow/ Sliżykow/ mrzewek. Pocżemu rożen śledźi? Kopá rákow? Daćie mi dwánaśćie groszy. Mátko Boża toćby drogie ryby były. Ale/ rádźibyśćie co dobrego mieli/ á nie rádźibyśćie
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 39v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612