/ lubo godną był osobą. Lecz Ádam wyższym go uczcił; widząc zwłaszcza taką pokorę i skromność jego. Ioan. 8. Sposób jako się podobać P. Bogu możemy w koźdej sprawie i zabawie naszej.
W tym począł być rad Synom i Przyjaciółom swoim/ a oni też nie od tego/ a osobliwie Syn mniejszy Miłośniczek siana/ prawie się rozpasawszy/ już do tego już do owego pułmiska sięgając/ a żadnemu nie przepuszcżając byle tylko smakowi bydlęcemu i lubości mógł dogodzić. Co gdy czyni Sumnienie mu przypomina one Ducha Z. słowa: Nie bądź chciwy na każdych godziech, a niewydawaj się na wszelką potrawę: bo zwiela potraw będzie
/ lubo godną był osobą. Lecz Ádam wyższym go vczćił; widząc zwłászczá táką pokorę y skromność iego. Ioan. 8. Sposob iako się podobać P. Bogu możemy w koźdey sprawie y zabawie naszey.
W tym począł bydź rad Synom y Przyiáćiołom swoim/ á oni też nie od tego/ á osobliwie Syn mnieyszy Miłośniczek sianá/ práwie się rozpasawszy/ iuż do tego iuż do owego pułmiska śięgaiąc/ á żadnemu nie przepuszcźaiąc byle tylko smákowi bydlęcemu y lubośći mogł dogodźić. Co gdy czyni Sumnienie mu przypominá one Duchá S. słowá: Nie bądź chćiwy ná kázdych godźiech, á niewydaway się ná wszelką potrawę: bo zwiela potraw będźie
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 5
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
że pod czas miasto kamienia/ albo laski/ porwie się do czego innego/ i nań rzuci/ abo go uderzy czym może. Tak się P. Plebanowi widzę trafiło/ rozgadawsz się przeciwko Jezuitom/ gdy mu nie stawało materii contradictionis/ do prandykowania jako Astrolog udał się/ i wróżyć począł. Tak tedy mówi miłośniczek. W Poznaniu na Sali wielkięj Biskupiej wymalowano Króle, a pod tamtym, pod którym się Jezuickie szkoły Zjawiły, napisano, Hîc Regnum mutabitur: przetoż jeśli pożyjemy, obaczymy jako się to wyjawi; bo się na wielką odmianę przez szkoły Jezuickie zanosi. Wroszki takie/ jako i insze które Astrologowie Panom przepowiadają/ baśni
że pod czás miásto kámienia/ álbo laski/ porwie sie do cżego innego/ y náń rzući/ ábo go vderzy cżym może. Ták się P. Plebánowi widzę tráfiło/ rozgadawsz się przećiwko Iezuitom/ gdy mu nie stawáło máteryey contradictionis/ do prándykowánia iáko Astrolog vdał się/ y wrożyć począł. Ták tedy mowi miłośniczek. W Poznániu ná Sali wielkięy Biskupiey wymalowano Krole, á pod támtym, pod ktorym się Iezuickie szkoły ziawiły, nápisano, Hîc Regnum mutabitur: przetosz ieśli pożyięmy, obaczymy iáko się to wyiawi; bo się ná wielką odmiánę przez szkoły Iezuickie zánośi. Wroszki tákie/ iáko y insze ktore Astrologowie Pánom przepowiádáią/ baśni
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 51
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
ojca, Skoczy wskok na drabinę po kokosz do kojca. Ledwie się do kurnika po drabinie dorwie, Za gardło w kojcu kokosz jarzębatą porwie. Wtem kapitan nad kury, kogutek cnotliwy, Broniąc kokoszy, począł trzepotać żarliwy. I tak długo po kojcu robił swe firleje, Aż uczynił latawca z księdza kaznodzieje. Wtem zleciał miłośniczek, nie rzekł jedno: "rata!" Dzieci w wrzask: "Ach, u diabła-ć już nasz miły tata!” A pani, która ryby, nieboga, warzyła, Ujrzawszy to, warzechę z ręku upuściła. Jużci miał jakożkolwiek lekkie przenosiny, Ale zaś, daj go diabłu, twarde pokładziny.
ojca, Skoczy wskok na drabinę po kokosz do kojca. Ledwie się do kurnika po drabinie dorwie, Za gardło w kojcu kokosz jarzębatą porwie. Wtem kapitan nad kury, kogutek cnotliwy, Broniąc kokoszy, począł trzepotać żarliwy. I tak długo po kojcu robił swe firleje, Aż uczynił latawca z księdza kaznodzieje. Wtem zleciał miłośniczek, nie rzekł jedno: "rata!" Dzieci w wrzask: "Ach, u diabła-ć już nasz miły tata!” A pani, która ryby, nieboga, warzyła, Ujrzawszy to, warzechę z ręku upuściła. Jużci miał jakożkolwiek lekkie przenosiny, Ale zaś, daj go diabłu, twarde pokładziny.
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 293
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
czasy Nagrodził mu niesmaczne przy skrupułach kwasy.
Tymczasem do zamkniętej naprzeciwko żony, Cokolwiek tu się działo, z tej do tamtej strony Pod burkiem przechodziło. Swojej paniej szczery Kurier wszytko nosił, bo wtedy kwatery Trudno było otworzyć, żeby podejrzana Jakim kształtem nie była z kochankiem kochana. Przez te nowinki k sobie przyszła po przestrachu Miłośniczka. Znowu jej nie żal, iże w gachu Owem się zakochała, znowu triumfuje Nad mężem i stracona cera jej farbuje Usasanczone wargi i blade jagody; Ochłodła po oblaniu owem wrzącej wody.
Gdy już nieporownane w bystrym biegu konie Słoneczne z ich światłością na zachodniej stronie Ochyniono spotniałe w słonem oceanie, Już się pokazowało śliczne haftowanie
czasy Nagrodził mu niesmaczne przy skrupułach kwasy.
Tymczasem do zamkniętej naprzeciwko żony, Cokolwiek tu sie działo, z tej do tamtej strony Pod burkiem przechodziło. Swojej paniej szczery Kuryer wszytko nosił, bo wtedy kwatery Trudno było otworzyć, żeby podejrzana Jakiem kształtem nie była z kochankiem kochana. Przez te nowinki k sobie przyszła po przestrachu Miłośniczka. Znowu jej nie żal, iże w gachu Owem sie zakochała, znowu tryumfuje Nad mężem i stracona cera jej farbuje Usasanczone wargi i blade jagody; Ochłodła po oblaniu owem wrzącej wody.
Gdy już nieporownane w bystrym biegu konie Słoneczne z ich światłością na zachodniej stronie Ochyniono spotniałe w słonem oceanie, Już sie pokazowało śliczne haftowanie
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 87
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949