cały czas podroży naszej podobnie jakeś zaczął gadać zechcesz, nie jest w naszej mocy usta ci zawiązać, będzie więc musiała ta uczciwa Matka, ta przystojna Panienka i my wszyscy słuchać twoich bałamuctw.
Gdybyś miał uwagę, nie nadstawiałbyś się z swoją junacką fantazją, i niechciałbyś waleczny Rycerzu turbować miłośników spokojności. Jesteś tak mówisz Żołnierzem, nie powinieneś właśnie dla tej przyczyny wojować z bezbronnemi. Na coś proszę wzgardził towarzyszem naszym, który sobie spokojnie śpi, i słowa do ciebie nie przemówił, a ty już osobą jego dysponujesz. Będzieszli dalej prowadził nieuczciwe dyskursa, musi je ta młoda Panienka słuchać; ale sam uważ
cały czas podroży naszey podobnie iakeś zaczął gadać zechcesz, nie iest w naszey mocy usta ci zawiązać, będzie więc musiała ta uczciwa Matka, ta przystoyna Panienka y my wszyscy słuchać twoich bałamuctw.
Gdybyś miał uwagę, nie nadstawiałbyś się z swoią junacką fantazyą, y niechciałbyś waleczny Rycerzu turbować miłośnikow spokoyności. Jesteś tak mowisz Zołnierzem, nie powinieneś właśnie dla tey przyczyny woiować z bezbronnemi. Na coś proszę wzgardził towarzyszem naszym, ktory sobie spokoynie spi, y słowa do ciebie nie przemowił, á ty iuż osobą iego dysponuiesz. Będzieszli daley prowadził nieuczciwe dyskursa, musi ie ta młoda Panienka słuchać; ale sam uważ
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 143
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
duszą swoją/ jak dobrzy i wierni słudzy/ jak czuli i właśni Pasterze rozbiegłe się owieczki Chrystusowe do kupy zebrali/ i w jednej je owczarni Pana Chrystusowej zamknęli. Był ten czas iżem nad miarę prześladował Cerkiew Bożą/ i burzełem ją/ i postępowałem w Rossystwie nad wiele rowienników moich w narodzie moim będąc więtszym miłośnikiem nie zakonu Bożego/ ani ustaw moich ojczystych/ które były czyste/ i są/ święte i niepokalane: ale oto tych błędów i Herezji/ przez owe nasze Zyzanie w Cerkiew naszę Ruską/ gdy ludzie spali/ nasianych. w których obaczenie i poznanie/ same pracy moje którem na obronę ich przed się brał/ za
duszą swoią/ iák dobrzy y wierni słudzy/ iák czuli y właśni Pásterze rozbiegłe sie owiecżki Christusowe do kupy zebráli/ y w iedney ie owcżárni Páná Christusowey zámknęli. Był ten czás iżem nád miárę prześládował Cerkiew Bożą/ y burzełem ią/ y postępowałem w Rossystwie nád wiele rowiennikow moich w narodźie moim będąc więtszym miłośnikiem nie zakonu Bożego/ ani vstaw moich oycżystych/ ktore były czyste/ y są/ święte y niepokaláne: ále oto tych błędow y Hęreziy/ przez owe násze Zyzániae w Cerkiew nászę Ruską/ gdy ludźie spali/ náśianych. w ktorych obaczenie y poznánie/ sáme pracy moie ktorem ná obronę ich przed sie brał/ zá
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 103
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
O wolność heretycy najbarziej wołają, A sami jej i Bogu samemu nie dają! Wolny wszystkim gościniec, lecz nie Chrystusowi, Kiedy się grunt dostanie pod moc kalwinowi. NA TOŻ
Ciasna droga przy krzyżu, bo idzie do nieba; Hetman jedzie do piekła, szerzej mu potrzeba. DO PANÓW MAZURÓW
Nieodmiennej, prawdziwej wiary miłośnicy, Mazurowie, świętego krzyża hołdownicy! Krzyżak niezbożny do was z swym orszakiem jedzie I tych z sobą, z którymi burzył krzyże, wiedzie.
Jako godzien, tak tego gościa przywitajcie, Albo krzyżem — krzyżaka — waszym przeżegnajcie. ANAGRAMA Z IMIENIA I PRZEZWISKA AKZSEINGAJ ANWÓKZCYRAB BOGINI SERCA WAŻY NAKAZ
Anielską nazwać mało jej urodę,
O wolność heretycy najbarziej wołają, A sami jej i Bogu samemu nie dają! Wolny wszystkim gościniec, lecz nie Chrystusowi, Kiedy się grunt dostanie pod moc kalwinowi. NA TOŻ
Ciasna droga przy krzyżu, bo idzie do nieba; Hetman jedzie do piekła, szerzej mu potrzeba. DO PANÓW MAZURÓW
Nieodmiennej, prawdziwej wiary miłośnicy, Mazurowie, świętego krzyża hołdownicy! Krzyżak niezbożny do was z swym orszakiem jedzie I tych z sobą, z którymi burzył krzyże, wiedzie.
Jako godzien, tak tego gościa przywitajcie, Albo krzyżem — krzyżaka — waszym przeżegnajcie. ANAGRAMA Z IMIENIA I PRZEZWISKA AKZSEINGAJ ANWÓKZCYRAB BOGINI SERCA WAŻY NAKAZ
Anielską nazwać mało jej urodę,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 591
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ciosy z za które jednak nas bynamniej nie wstyd. Bośmy tego na uczciwych nabyli miejscach/ gotowiśmy dla Wiary Katolickiej i dla dostojeństwa twego/ tych znowu Karbów i Ciosów/ na ciałach swoich nadstawić zawsze. Votum na Sejmiku Wieluńskim Piotra Biskupskiego Wierzbięty 1613. Novembr: 14. Die.
WIelki on Nauk i Cnoty miłośnik wszytkiego Eiptu Król Ptolemeusz. Mając u siebie jednego czasu siedmi Legatów/ ex iis Rebusp: które na ten czas nabarziej kwitnęły/ i zabawiając się z-nami poważnymi o Reimencie dyskursami; miedzy inszymi rzeczami/ ponieważ ad bonum politicum pertinet wiedzieć rozmaite zwyczaje/ i rozmaite Rerump: ustawy i prawa/ żeby się mógł był lepiej informować
ćiosy z zá ktore iednák nas bynamniey nie wstyd. Bośmy tego ná uczćiwych nábyli miescách/ gotowiśmy dla Wiáry Kátolickiey i dla dostoieństwá twego/ tych znowu Kárbow i Ciosow/ ná ciáłách swoich nádstáwić záwsze. Votum ná Seymiku Wieluńskim Piotrá Biskupskiego Wierzbięty 1613. Novembr: 14. Die.
WIelki on Náuk i Cnoty miłośnik wszytkiego Eiptu Krol Ptolomeus. Máiąc u śiebie iednego czásu śiedmi Legatow/ ex iis Rebusp: ktore ná ten czás nabárźiey kwitnęły/ i zabawiáiąc się z-námi poważnymi o Reimenćie diskursámi; miedzy inszymi rzeczámi/ ponieważ ad bonum politicum pertinet wiedźieć rozmáite zwyczáie/ i rozmáite Rerump: ustáwy i práwá/ żeby się mogł był lepiey informowáć
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 80
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
ma swe w tytułach i władzy kochanie; Ten Marsa strasznych trąb lubi chrapanie. Puszcza się na morze żeglarz odważony, Czemu? miłością zysku uwiedziony. Myśliwy dla łowu i pola miłości, Często pod niebem w ciemnym lesie gości. Nawet i do samych podźmy mistrzów cnoty, Co ręką, usty głoszą jej przymioty. Gdy miłośnikami słyną barzo radzi, Ich tedy kochać przykładem nie wadzi. Z nich gdyby kto laską i z ramion zwieszoną Tajstrą i brodą znaczny opuszczoną, Puścił na mię z prędka sylogizm rogaty, (W którą broń sajdak logiczny bogaty)
Prawiąc mi tam jakieś umysłów miłości, W których co kocham, nie mam tknąć wolności. Przeczyć
ma swe w tytułach i władzy kochanie; Ten Marsa strasznych trąb lubi chrapanie. Puszcza się na morze żeglarz odważony, Czemu? miłością zysku uwiedziony. Myśliwy dla łowu i pola miłości, Często pod niebem w ciemnym lesie gości. Nawet i do samych podźmy mistrzow cnoty, Co ręką, usty głoszą jej przymioty. Gdy miłośnikami słyną barzo radzi, Ich tedy kochać przykładem nie wadzi. Z nich gdyby kto laską i z ramion zwieszoną Tajstrą i brodą znaczny opuszczoną, Puścił na mię z prędka sylogizm rogaty, (W ktorą broń sajdak logiczny bogaty)
Prawiąc mi tam jakieś umysłow miłości, W ktorych co kocham, nie mam tknąć wolności. Przeczyć
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 224
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, By go tylko lub żywo lub martwo dostała. Melissa też, co na to cicho pilnowała, Po opuszczonem szuka pałacu powolej, Chcąc tych, co pod jej władzą beli, wziąć z niewolej; Charaktery i znaki wydrożone psuje, Obrazy pali, węzły, wichry rozwięzuje.
XV.
Zaczem przez pole biegli dawni miłośnicy, Którzy, jako się zdało brzydkiej czarownicy, W drzewa, w bydła, w kamienie, w zdroje obróceni, Od Melissy w swą postać beli odmienieni. I wszyscy się udali Rugierowem śladem, Uciekając przed wiedmy rozgniewanej jadem; Zdrowo do Logistylle nakoniec przybyli, Skąd się do Persów, Indów, Greków zaś wrócili
, By go tylko lub żywo lub martwo dostała. Melissa też, co na to cicho pilnowała, Po opuszczonem szuka pałacu powolej, Chcąc tych, co pod jej władzą beli, wziąć z niewolej; Charaktery i znaki wydrożone psuje, Obrazy pali, węzły, wichry rozwięzuje.
XV.
Zaczem przez pole biegli dawni miłośnicy, Którzy, jako się zdało brzydkiej czarownicy, W drzewa, w bydła, w kamienie, w zdroje obróceni, Od Melissy w swą postać beli odmienieni. I wszyscy się udali Rugierowem śladem, Uciekając przed wiedmy rozgniewanej jadem; Zdrowo do Logistylle nakoniec przybyli, Skąd się do Persów, Indów, Greków zaś wrócili
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 151
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i szczerość w miłości Tak wielkiej dał się wytknąć w jakiej niewdzięczności, Powiem wam i uczynię, że się zadziwicie I że wargi ściśniecie i brwi nakrzywicie.
V.
A skoro usłyszycie, jaka ją potkała Nagroda, jako się jej szczerość jej oddała, Radzę wam, przestrzegam was, piękne białegłowy: Nie dajcie się uwodzić miłośnikom słowy! By tylko taki dostał tego, czego żąda, Na Boga się, co wszytko widzi, nie ogląda, Przysięga, obietnice utwierdza klątwami, Które się po powietrzu roznoszą wiatrami.
VI.
Obietnice, przysięgi wszytkie uczynione Od wiatrów po powietrzu lecą rozprószone, Skoro swe miłośnicy pragnienie zgasili, Którem byli zagrzane żądze zapalili
i szczerość w miłości Tak wielkiej dał się wytknąć w jakiej niewdzięczności, Powiem wam i uczynię, że się zadziwicie I że wargi ściśniecie i brwi nakrzywicie.
V.
A skoro usłyszycie, jaka ją potkała Nagroda, jako się jej szczerość jej oddała, Radzę wam, przestrzegam was, piękne białegłowy: Nie dajcie się uwodzić miłośnikom słowy! By tylko taki dostał tego, czego żąda, Na Boga się, co wszytko widzi, nie ogląda, Przysięga, obietnice utwierdza klątwami, Które się po powietrzu roznoszą wiatrami.
VI.
Obietnice, przysięgi wszytkie uczynione Od wiatrów po powietrzu lecą rozprószone, Skoro swe miłośnicy pragnienie zgasili, Którem byli zagrzane żądze zapalili
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 197
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, piękne białegłowy: Nie dajcie się uwodzić miłośnikom słowy! By tylko taki dostał tego, czego żąda, Na Boga się, co wszytko widzi, nie ogląda, Przysięga, obietnice utwierdza klątwami, Które się po powietrzu roznoszą wiatrami.
VI.
Obietnice, przysięgi wszytkie uczynione Od wiatrów po powietrzu lecą rozprószone, Skoro swe miłośnicy pragnienie zgasili, Którem byli zagrzane żądze zapalili. Niechaj płaczą, niech proszą: wy nie dowierzajcie I ostrożniejsze z tego przykładu bywajcie. Szczęśliwy to, o piękna biała płci, co szkody Może się własnej ustrzec z inszego przygody!
VII.
Strzeżcie się - napominam - strzeżcie gładkiej młodzi, Której wiek z pierwszych kwiatów dopiero
, piękne białegłowy: Nie dajcie się uwodzić miłośnikom słowy! By tylko taki dostał tego, czego żąda, Na Boga się, co wszytko widzi, nie ogląda, Przysięga, obietnice utwierdza klątwami, Które się po powietrzu roznoszą wiatrami.
VI.
Obietnice, przysięgi wszytkie uczynione Od wiatrów po powietrzu lecą rozprószone, Skoro swe miłośnicy pragnienie zgasili, Którem byli zagrzane żądze zapalili. Niechaj płaczą, niech proszą: wy nie dowierzajcie I ostrożniejsze z tego przykładu bywajcie. Szczęśliwy to, o piękna biała płci, co szkody Może się własnej ustrzedz z inszego przygody!
VII.
Strzeżcie się - napominam - strzeżcie gładkiej młodzi, Której wiek z pierwszych kwiatów dopiero
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 198
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte obyczaje I piękność wieczną, która tak pociech użycza, Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje, Że na pierwsze wejźrzenie każdy się dziwuje, Każdy
Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte obyczaje I piękność wieczną, która tak pociech użycza, Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje, Że na pierwsze wejźrzenie każdy się dziwuje, Każdy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 207
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się sroga bitwa między przeciwnemi Stronami poczynała na morzu, na ziemi. Gdy Alcyna przegrała, jako szczęście chciało, Królestwo, siostrze wzięte, z gruntu się mieszało.
LIV.
O, jako różny koniec, niż ludzie wierzyli, Zstał się teraz z tej bitwy i niżli tuszyli! Bo Alcyna nie tylko swego nie dostała Miłośnika, na co lud tak wielki zebrała, Aleć z tak wielkiej liczby okrętów, któremi Wszytko morze okryła z wojskami możnemi, Ledwie co sama z ognia w jednej małej łodzi, Którem wszytka armata zgorzała, uchodzi.
LV.
Ucieka, inszy na czem uciekać nie mieli, Potonęli, lub zbici byli, lub zgorzeli
się sroga bitwa między przeciwnemi Stronami poczynała na morzu, na ziemi. Gdy Alcyna przegrała, jako szczęście chciało, Królestwo, siestrze wzięte, z gruntu się mieszało.
LIV.
O, jako różny koniec, niż ludzie wierzyli, Zstał się teraz z tej bitwy i niżli tuszyli! Bo Alcyna nie tylko swego nie dostała Miłośnika, na co lud tak wielki zebrała, Aleć z tak wielkiej liczby okrętów, któremi Wszytko morze okryła z wojskami możnemi, Ledwie co sama z ognia w jednej małej łodzi, Którem wszytka armata zgorzała, uchodzi.
LV.
Ucieka, inszy na czem uciekać nie mieli, Potonęli, lub zbici byli, lub zgorzeli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 210
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905