, Nic nie rzekę, choć usłyszę, Bo się w lutni nie podpiszę. . DO PANNY
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy, Że przy ich świetle lutnią mą nastroję, Te oczy, z których ten wiersz, że się toczy, Bierze swój pochop i rozrywkę swoję; Bez których rady na śliskiej uboczy Miłosnych myśli trudno się ostoję: Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontanny, gdzie wody Parnaskiej sięga dowcip upragniony; Nad cień laurowy zasklepione wzwody Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są gospody, Gdzie Febus z słońcem już mieszka złączony
, Nic nie rzekę, choć usłyszę, Bo się w lutni nie podpiszę. . DO PANNY
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy, Że przy ich świetle lutnią mą nastroję, Te oczy, z których ten wiersz, że się toczy, Bierze swój pochop i rozrywkę swoję; Bez których rady na śliskiej uboczy Miłosnych myśli trudno się ostoję: Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontany, gdzie wody Parnaskiej sięga dowcip upragniony; Nad cień laurowy zasklepione wzwody Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są gospody, Gdzie Febus z słońcem już mieszka złączony
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 5
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w winie, Niechajże mię to samego ominie. IRRESOLUTO
Chciałbym cię z dusze, dziewczę, pocałować, Ale muszę wprzód to w sobie uknować (Taka to we mnie z łaski twej rozpusta): Oczy są tego godniejsze czy usta? Przecię ja do was, oczy, serca mego Zwierciadła, gwiazdy nieba miłosnego... Mylę się; raczej do was się udaję, Rubiny żywe, których ogniem taję, Do was, skarbnice gładkości i twarzy Ozdobo, którą ogień się mój żarzy, Bo oko płaczu studnicą jest, a wy Nie wydajecie, tylko śmiech łaskawy. OCZY WOJENNE
Nie nowina to pannom nas wojować I we krwi
w winie, Niechajże mię to samego ominie. IRRESOLUTO
Chciałbym cię z dusze, dziewczę, pocałować, Ale muszę wprzód to w sobie uknować (Taka to we mnie z łaski twej rozpusta): Oczy są tego godniejsze czy usta? Przecię ja do was, oczy, serca mego Zwierciadła, gwiazdy nieba miłosnego... Mylę się; raczej do was się udaję, Rubiny żywe, których ogniem taję, Do was, skarbnice gładkości i twarzy Ozdobo, którą ogień się mój żarzy, Bo oko płaczu studnicą jest, a wy Nie wydajecie, tylko śmiech łaskawy. OCZY WOJENNE
Nie nowina to pannom nas wojować I we krwi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 30
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
szkodą.” „Dawaj podarki, co wiążą i bogi.” „Chciałbym, nie masz skąd, mieszek mam ubogi.” „Obiecuj!” — „Słowy nie wskóram gołymi.” „Przysięgaj!” — „Szkoda żartować z świętymi.” „Pisz wiersze!” — „Trudno o miłosne dumy, Gdy wszytkie w głowie szwankują rozumy.” „Więc spróbuj szczęścia, wleź tam oknem w nocy.” „Strach mię od straży kijowej niemocy.”
„Porwijże pannę, a dotrzymaj wiary.” „Boję się prawa i katowskiej kary.” „To-ć już ostatnie lekarstwo dać muszę:
szkodą.” „Dawaj podarki, co wiążą i bogi.” „Chciałbym, nie masz skąd, mieszek mam ubogi.” „Obiecuj!” — „Słowy nie wskóram gołymi.” „Przysięgaj!” — „Szkoda żartować z świętymi.” „Pisz wiersze!” — „Trudno o miłosne dumy, Gdy wszytkie w głowie szwankują rozumy.” „Więc spróbuj szczęścia, wleź tam oknem w nocy.” „Strach mię od straży kijowej niemocy.”
„Porwijże pannę, a dotrzymaj wiary.” „Boję się prawa i katowskiej kary.” „To-ć już ostatnie lekarstwo dać muszę:
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 64
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tej twarzy, w której kocham wiernie, Żyjąc umieram, konam nieśmiertelnie.
Kochajmyż tedy, a zawżdy zapłaty Da się doczekać czas lepiej życzliwy; Czego więc czasem dochodzą i laty, To prędzej zmiękczy afekt popędliwy. A ty mi pomóż, Kupido skrzydlaty, Co w mózgu moim takie roisz dziwy. — Tak Falsirena miłosna mówiła I tak się z swymi myślami biedziła. IV GADKI DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROSCINEJ MAŁOGOSKIEJ
Znając twe, siostro, doskonałe cnoty, Nie śmiem ci wierszów słać, w których zaloty Miejsce swe mają i gdzie bystre karty Bezpieczne swoje wywierają żarty (Choć to poetom przystęp wszędzie wolny, I wiersz niedobry
tej twarzy, w której kocham wiernie, Żyjąc umieram, konam nieśmiertelnie.
Kochajmyż tedy, a zawżdy zapłaty Da się doczekać czas lepiej życzliwy; Czego więc czasem dochodzą i laty, To prędzej zmiękczy afekt popędliwy. A ty mi pomóż, Kupido skrzydlaty, Co w mózgu moim takie roisz dziwy. — Tak Falsirena miłosna mówiła I tak się z swymi myślami biedziła. IV GADKI DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROSCINEJ MAŁOGOSKIEJ
Znając twe, siostro, doskonałe cnoty, Nie śmiem ci wierszów słać, w których zaloty Miejsce swe mają i gdzie bystre karty Bezpieczne swoje wywierają żarty (Choć to poetom przystęp wszędzie wolny, I wiersz niedobry
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 186
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
we wszytkim skoku Spuścił się do niej lotem spod obłoku I ucieszywszy onę z powrócenia, Do plecionego sam wskoczył więzienia. Tak siła ślicznej dziewki płacz mógł sprawić: wolności, cóż mnie nie miał zbawić! DO MIESIĄCA
Zakryj, księżycu, swoje jasne rogi, Żebym mógł, cieniem ukryty, bez trwogi Przebyć do gmachów miłosnej kradzieży, Gdzie upragnione serce z większą bieży Chęcią niż szczwane do wód żywych łanie I na deszcz długo czekające kanie! Świetna Cyntyja, Diano, Latony Córko, a siostro słońca, skryj złocony Od brata promień! Bodaj cię kadzidłem Wonnym czcił Delos i rogatym bydłem! Lecz i ode mnie, jeśli mi z tej
we wszytkim skoku Spuścił się do niej lotem spod obłoku I ucieszywszy onę z powrócenia, Do plecionego sam wskoczył więzienia. Tak siła ślicznej dziewki płacz mógł sprawić: wolności, cóż mnie nie miał zbawić! DO MIESIĄCA
Zakryj, księżycu, swoje jasne rogi, Żebym mógł, cieniem ukryty, bez trwogi Przebyć do gmachów miłosnej kradzieży, Gdzie upragnione serce z większą bieży Chęcią niż szczwane do wód żywych łanie I na deszcz długo czekające kanie! Świetna Cyntyja, Dyjano, Latony Córko, a siostro słońca, skryj złocony Od brata promień! Bodaj cię kadzidłem Wonnym czcił Delos i rogatym bydłem! Lecz i ode mnie, jeśli mi z tej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 249
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na ręce okowy, Na serce pęto, skąd więzień nienowy Przyznam (na sławę twoję proszę o to), Żem jest niewolnik kupny za to złoto. DO JAGI
Dwieścieśkroć gęby, Jago, obiecała, Dwieścieś ust dała, tyłeś odebrała; Dosyć się stało, przyznam, obietnicy, Lecz nie masz dosyć w miłosnej tęsknicy. Któż sobie, dziewko, takowych żniw życzy, Których kłos, i sian, których źdźbła policzy? Kto się o tysiąc gron bogom pokłoni? Kto policzonym rojom rad zadzwoni? Ubogiego to na liczbie mieć owce I znać na pamięć granic swych manowce! Dlatego-ć ziemia zawsze z niebem zyszcze, Że jej nie licząc
na ręce okowy, Na serce pęto, skąd więzień nienowy Przyznam (na sławę twoję proszę o to), Żem jest niewolnik kupny za to złoto. DO JAGI
Dwieścieśkroć gęby, Jago, obiecała, Dwieścieś ust dała, tyłeś odebrała; Dosyć się stało, przyznam, obietnicy, Lecz nie masz dosyć w miłosnej tęsknicy. Któż sobie, dziewko, takowych żniw życzy, Których kłos, i sian, których źdźbła policzy? Kto się o tysiąc gron bogom pokłoni? Kto policzonym rojom rad zadzwoni? Ubogiego to na liczbie mieć owce I znać na pamięć granic swych manowce! Dlatego-ć ziemia zawsze z niebem zyszcze, Że jej nie licząc
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 270
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ten z grobu nie dobył, Co i w cudzej komorze na żywność się zdobył!” Ale niech się świat śmieje i osierocony Słyszy, żeś między gwiazdy, kusiu, policzony. Nie mógł znieść krzyku Jowisz i myśląc, jako by Umniejszyć krajom ziemskim gwałtownej żałoby, Przeniósł cię na firmament, skąd na świat szeroki Miłosny dajesz aspekt, jebliwe wyroki, Gdzieś za dyszel osadzon u wozu Boota, Boś nie najgorzej świadom, jak wjeżdżać we wrota; A stąd cię posadzono wysoko przy Smoku, Żebyś się nie piął Pannie niebieskiej do kroku, Inaczej, jeślibyście siedli blisko siebie, Wnet by była i kurwa, i bękarci
ten z grobu nie dobył, Co i w cudzej komorze na żywność się zdobył!” Ale niech się świat śmieje i osierocony Słyszy, żeś między gwiazdy, kusiu, policzony. Nie mógł znieść krzyku Jowisz i myśląc, jako by Umniejszyć krajom ziemskim gwałtownej żałoby, Przeniósł cię na firmament, skąd na świat szeroki Miłosny dajesz aspekt, jebliwe wyroki, Gdzieś za dyszel osadzon u wozu Boota, Boś nie najgorzej świadom, jak wjeżdżać we wrota; A stąd cię posadzono wysoko przy Smoku, Żebyś się nie piął Pannie niebieskiej do kroku, Inaczej, jeślibyście siedli blisko siebie, Wnet by była i kurwa, i bękarci
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 316
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pięknie pogląda, a ta foremniej, Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty, Tej usta jak koral, tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Filis jest pieszczona, a Klorys okrutna, Ta miła, wesoła, a ta choć smutna. Filis piękniej stąpa, Klorys lepiej skacze, Tamta wdzięczna w śmiechu, ta choć i płacze. Filis oczy wabi, Klorys sercem rządzi, Owa miłość łapa, a ta ją sądzi. Filis serca
pięknie pogląda, a ta foremniej, Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty, Tej usta jak koral, tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Filis jest pieszczona, a Klorys okrutna, Ta miła, wesoła, a ta choć smutna. Filis piękniej stąpa, Klorys lepiej skacze, Tamta wdzięczna w śmiechu, ta choć i płacze. Filis oczy wabi, Klorys sercem rządzi, Owa miłość łapa, a ta ją sądzi. Filis serca
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 601
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
szczęśliwych za męża miłości, Sandały złotem tkane, bogate obuwia,
Na nogę delikatną z podziwem zazuwia, Z klejnotami zbyt drogie na ręce manele, Kładzie także pierścienie i łańcuchów wiele. Które z swymi skarbami na jej ręku gasły, Bo bardziej chciwe oczy diamenty pasły. Na uszach zausznice jak gwiazdy się świecą I zapały w miłosnych oczach ludzkich niecą. Lilije w włos utyka i robione kwiecie, Że nic ani droższego, ni gładszego w świecie Oko ludzkie od dawnych czasów nie widziało, Jako się cnej Judycie ustroić udało. Lecz te wszystkie urody i jej przysobiema Nie czyniłyby by i te tak ozdobienia, Gdyby Bóg jej urody nie dodał i wdzięku
szczęśliwych za męża miłości, Sandały złotem tkane, bogate obuwia,
Na nogę delikatną z podziwem zazuwia, Z klejnotami zbyt drogie na ręce manele, Kładzie także pierścienie i łańcuchów wiele. Które z swymi skarbami na jej ręku gasły, Bo bardziej chciwe oczy dyjamenty pasły. Na uszach zausznice jak gwiazdy się świecą I zapały w miłosnych oczach ludzkich niecą. Lilije w włos utyka i robione kwiecie, Że nic ani droższego, ni gładszego w świecie Oko ludzkie od dawnych czasów nie widziało, Jako się cnej Judycie ustroić udało. Lecz te wszystkie urody i jej przysobiema Nie czyniłyby by i te tak ozdobienia, Gdyby Bóg jej urody nie dodał i wdzięku
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 528
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
i już nieomylniej Wziął na wędę, jak mówią, a jak Pismo rzekło, Uchwycon jest Holofern oczyma jej wściekło. Złapała go za oczy swoimi oczyma I za serce, jak więźnia w swych okowach trzyma. Słowem, ledwo ją ujrzał, zaraz ją polubił, Ledwo znalazł Judytę, zaraz wolność zgubił. Na te patrząc miłosne wodza ku niej względy, Przy nim rzekną stojący: „Nie zaraz, ni wszędy Takiej widzieć osoby, ledwoć to obrazem Zbierze się takich cudów do urody razem, Przy takiej twarzy taki stan prosty, układny, Ledwo słyszeć, nie widzieć o tak dziwce ładnej. Zaprawdę, kto Hebreów lekceważyć będzie, Jeśli ich
i już nieomylniej Wziął na wędę, jak mówią, a jak Pismo rzekło, Uchwycon jest Holofern oczyma jej wściekło. Złapała go za oczy swoimi oczyma I za serce, jak więźnia w swych okowach trzyma. Słowem, ledwo ją ujrzał, zaraz ją polubił, Ledwo znalazł Judytę, zaraz wolność zgubił. Na te patrząc miłosne wodza ku niej względy, Przy nim rzekną stojący: „Nie zaraz, ni wszędy Takiej widzieć osoby, ledwoć to obrazem Zbierze się takich cudów do urody razem, Przy takiej twarzy taki stan prosty, układny, Ledwo słyszeć, nie widzieć o tak dziwce ładnej. Zaprawdę, kto Hebreów lekceważyć będzie, Jeśli ich
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 531
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965