skonaniu twoim nie odbiorą, wiecznie zgubisz duszę. Dla miłości tych rąk Pana JEZUSOWYCH, poświęć duszę twoję, poświęć ręce twoje. A jeżeli jeszcze dobry JEZU nie poprawią grzeszników ręce twoje, niech ich zmiękczy otwarty bok twój? et latus. Zajzrzyj tam grzeszniku zajzrzyj, nie masz tam odrobiny serca, któraby cię nie miłowała, wyrzucił by ją precz Chrystus, zbył by ją z-siebie: bo on ciebie, z-całego serca miłuje. chyba dla tego nie z-serca cię całego miłuje, bo cię miłuje z-serca, dla ciebie przebitego. Oto serce Chrystusowe do ciebie mówi: In charitate perpetua dilexi te, w-miłości wiecznej rozkochał
skonániu twoim nie odbiorą, wiecznie zgubisz duszę. Dla miłośći tych rąk Páná IEZUSOWYCH, poświęć duszę twoię, poświęć ręce twoie. A ieżeli ieszcze dobry IEZU nie popráwią grzesznikow ręce twoie, niech ich zmiękczy otwárty bok twoy? et latus. Záyzrziy tám grzeszniku záyzrziy, nie mász tám odrobiny sercá, ktoraby ćię nie miłowáłá, wyrzućił by ią precz Christus, zbył by ią z-śiebie: bo on ćiebie, z-cáłego sercá miłuie. chybá dla tego nie z-sercá ćię cáłego miłuie, bo ćię miłuie z-sercá, dla ćiebie przebitego. Oto serce Christusowe do ćiebie mowi: In charitate perpetua dilexi te, w-miłośći wieczney rozkochał
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 38
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
na wyspie odbiega. Rugier państwo Alcyny brzydkiej zostawuje, A do Logistylle się kraju wyprawuje; A ta mu okrócone daje zwierze lotne, Na którem jadąc, z góry jezne i piechotne Widzi wojska angielskie, a potem srogiemu Angelikę wydziera dziwowi morskiemu. AlegORIE. Niewypowiedziane okrucieństwo i niewdzięczność Birenowa przeciwko Olimpiej, która go tak barzo miłowała i która mu się tak dobrze zasłużyła, upomina i przestrzega, aby każdy był ostrożny w miłości; ukazuje przy tem odmienność i niestateczność ludzi młodych. Przez Logistyllę, która Rugierowi konia skrzydlatego daje, aby na niem po powietrzu jeżdżąc, wszytek świat widział, wyraża ludzi tych, którzy żyją pod posłuszeństwem rozumu i baczenia,
na wyspie odbiega. Rugier państwo Alcyny brzydkiej zostawuje, A do Logistylle się kraju wyprawuje; A ta mu okrócone daje źwierze lotne, Na którem jadąc, z góry jezne i piechotne Widzi wojska angielskie, a potem srogiemu Angelikę wydziera dziwowi morskiemu. ALLEGORYE. Niewypowiedziane okrucieństwo i niewdzięczność Birenowa przeciwko Olimpiej, która go tak barzo miłowała i która mu się tak dobrze zasłużyła, upomina i przestrzega, aby każdy był ostrożny w miłości; ukazuje przy tem odmienność i niestateczność ludzi młodych. Przez Logistyllę, która Rugierowi konia skrzydlatego daje, aby na niem po powietrzu jeżdżąc, wszytek świat widział, wyraża ludzi tych, którzy żyją pod posłuszeństwem rozumu i baczenia,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 196
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
król beł rad Orlandowi; A skoro się kilkakroć z sobą obłapili I spólne pozdrawiania wzajem powtórzyli, Począł Orland powiadać, jako utrapiona Olimpia tak była okrutnie zdradzona I mianował od kogo, że od niewiernego Birena i pod słońcem najokrutniejszego;
LXIV.
I jako mu nie jednem znakiem pokazała, Że go szczerze i prawie z serca miłowała, Że i ojca i bracią i państwo straciła I potem sama umrzeć dla niego myśliła, I że o tem nikt nadeń nie mógł lepiej wiedzieć, Co był przy tem i umiał o wszytkiem powiedzieć. Gdy mówił, Olimpia barzo się wstydziła I łzami ociężałe źrzenice moczyła.
LXV.
Twarz jej beła podobna na wiosnę
król beł rad Orlandowi; A skoro się kilkakroć z sobą obłapili I spólne pozdrawiania wzajem powtórzyli, Począł Orland powiadać, jako utrapiona Olimpia tak była okrutnie zdradzona I mianował od kogo, że od niewiernego Birena i pod słońcem najokrutniejszego;
LXIV.
I jako mu nie jednem znakiem pokazała, Że go szczerze i prawie z serca miłowała, Że i ojca i bracią i państwo straciła I potem sama umrzeć dla niego myśliła, I że o tem nikt nadeń nie mógł lepiej wiedzieć, Co był przy tem i umiał o wszytkiem powiedzieć. Gdy mówił, Olimpia barzo się wstydziła I łzami ociężałe źrzenice moczyła.
LXV.
Twarz jej beła podobna na wiosnę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 242
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Jeśli też z zacności, Kto może być zacniejszy nad mię, com jest pana I króla tak wielkiego synem Agrykana? Jeśli z bogactw, jam taki, że Bogu samemu Możnością ustępuję, nikomu inszemu; Jeśli z męstwa, iżeś je dopiero widziała, Słuszna, o piękna panno, byś mię miłowała.”
LIX.
Takie słowa i inszych łagodniejszych siła, Których w on Mandrykarda czas miłość uczyła, Z lekka strwożonej dziewce strach odejmowały I z lękliwego serca bojaźń wyganiały. Skoro ją strach opuścił, żałość ustąpiła, Która jej była potem serce przeraziła, Że cierpliwiej, skoro tak wolniejszą została, Nowego miłośnika słuchać poczynała.
. Jeśli też z zacności, Kto może być zacniejszy nad mię, com jest pana I króla tak wielkiego synem Agrykana? Jeśli z bogactw, jam taki, że Bogu samemu Możnością ustępuję, nikomu inszemu; Jeśli z męstwa, iżeś je dopiero widziała, Słuszna, o piękna panno, byś mię miłowała.”
LIX.
Takie słowa i inszych łagodniejszych siła, Których w on Mandrykarda czas miłość uczyła, Z lekka strwożonej dziewce strach odejmowały I z lękliwego serca bojaźń wyganiały. Skoro ją strach opuścił, żałość ustąpiła, Która jej była potem serce przeraziła, Że cierpliwiej, skoro tak wolniejszą została, Nowego miłośnika słuchać poczynała.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 310
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
/ i nazwano imię jego Jakub/ a Izaakowi było sześćdziesiąt lat/ gdy mu się oni narodzili. 27. A gdy urosły one dzieci/ był Esaw mężem w myślistwie biegłym i rolnikiem a Jakub był mąż prosty/ mieszkający w namieciech. 28. I miłował Izaak Ezawa/ iż jadał z łowu jego: Rebeka zaś miłowała Jakoba. Rozd. XXV. I. Mojżeszowe. Rozd. XXVI. 29.
I Uwarzył sobie Jakub potrawę/ a na ten czas przyszedł Esaw ż pola spracowany. 30. Tedy rzekł Esaw do Jakoba: Daj mi jeść proszę cię z tej czerwonej potrawy, bom się spracował: a przetoż nazwano imię
/ y názwano imię jego Iákob/ á Izáákowi było sześćdźieśiąt lat/ gdy mu śię oni národźili. 27. A gdy urosły one dźieći/ był Esaw mężem w myślistwie biegłym y rolnikiem á Iákob był mąż prosty/ mieszkájący w namiećiech. 28. Y miłował Izáák Ezawá/ iż jadał z łowu jego: Rebeká záś miłowáłá Iákobá. Rozd. XXV. I. Mojzeszowe. Rozd. XXVI. 29.
Y Uwárzył sobie Iákob potráwę/ á ná ten czás przyszedł Esaw ż polá sprácowány. 30. Tedy rzekł Esaw do Iákobá: Daj mi jeść proszę ćię z tey czerwoney potrawy, bom śię sprácował: á przetoż názwano imię
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 25
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
prawa wymyślona być może, już jest waszej książęcej mości nad królewną Jej M. dana, która opuściwszy K. J. M., brata swego wielce miłego, którego nie tylko za własnego opiekuna, ale na miejscu prawego ojca miała, opuściwszy też barzo miłą sobie siostrę, którą tak czciła, tak ważyła, tak miłowała, iż ledwie tuszyła sobie móc się kiedy od niej oderwać, waszej książęcej mości się przyłączyła, a siebie wszytka wolej waszej książęcej mości, jako głowie swej poddała; chce to po waszej książęcej mości mieć J. K. M. jako to powinność waszej książęcej mości niesie, iżbyś wasza książęca mość królewnę Jej M
prawa wymyślona być może, już jest waszej ksziążęcej mości nad królewną Jej M. dana, która opuściwszy K. J. M., brata swego wielce miłego, którego nie tylko za własnego opiekuna, ale na miejscu prawego ojca miała, opuściwszy téż barzo miłą sobie siostrę, którą tak czciła, tak ważyła, tak miłowała, iż ledwie tuszyła sobie módz się kiedy od niej oderwać, waszej książęcej mości się przyłączyła, a siebie wszytka wolej waszej książęcej mości, jako głowie swej poddała; chce to po waszej książęcej mości mieć J. K. M. jako to powinność waszej książęcej mości niesie, iżbyś wasza książęca mość królewnę Jej M
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 229
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
, Tylko jeszcze serca jej nie ustało drżenie. Smutny Pean, że żywej nie mógł dostać żony, Zmarłą obrał za wawrzyn sobie poświęcony.
Ja z tobą, Rozymundzie, łaskawiej postąpił, Bo jakom tobie czystych zapałów nie skąpił, Tak wzajem gładkowłosej twojej Lilidorze Ogniów nieugaszonych udzielałem sporze. Równym sposobem matka prędkiego Memnona Miłowała przedziwnej urody Tytona. Tyton też, ulubiwszy nadobną Aurore, Płomienie brał do ciała z jej gładkości spore.
Takiej i ja ku tobie życzliwości zażył. Tyś mnie u siebie barzo ladajako ważył, Tyś namniejszą podniatę Kupidowej strzały Dwakroć drożej szacował nad moje zapały. Jam ciebie odrzucony na stronę żałował, Ja
, Tylko jeszcze serca jej nie ustało drżenie. Smutny Pean, że żywej nie mógł dostać żony, Zmarłą obrał za wawrzyn sobie poświęcony.
Ja z tobą, Rozymundzie, łaskawiej postąpił, Bo jakom tobie czystych zapałów nie skąpił, Tak wzajem gładkowłosej twojej Lilidorze Ogniów nieugaszonych udzielałem sporze. Równym sposobem matka prędkiego Memnona Miłowała przedziwnej urody Tytona. Tyton też, ulubiwszy nadobną Aurore, Płomienie brał do ciała z jej gładkości spore.
Takiej i ja ku tobie życzliwości zażył. Tyś mnie u siebie barzo ladajako ważył, Tyś namniejszą podniatę Kupidowej strzały Dwakroć drożej szacował nad moje zapały. Jam ciebie odrzucony na stronę żałował, Ja
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 17
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
dwiema luchtarzami stanał/ którego się nie zlękła/ ale zm iłości wziąwszy śmiałość/ weselem była zięta/ i rzekła: Co się dzieje Panie mój sąli mnie grzechy moje odpusczone? Na co on barzo wdżyęczną twarzą nachyliwszy głowy/ rzekł: Są odpuszczone/ podź. Ale iż jednę Zakonniczkę w tymże klasztorze nad insze miłowała. Galla zaraz przydała. Proszę żeby siostra Benedykta zemną szła. Na co on odpowiedział: Nie ta ale onadruga pójdzie z tobą. Ta zasię o którą żądasz/ trzydziestego dnia za tobą się pospieszy. Zatym Apostołskie widzenie zniknęło. A ona wszytkiego zgromadzenia matki przyzwała/ i onej co wiedziała/ i co słyszała/ opowiedziała
dwiema luchtarzámi stánáł/ ktorego sie nie zlękłá/ ále zm iłości wźiąwszy smiáłość/ weselem byłá ziętá/ y rzekłá: Co sie dźieie Pánie moy sąli mnie grzechy moie odpuscżone? Ná co on bárzo wdżięczną twarzą náchyliwszy głowy/ rzekł: Są odpusczone/ podź. Ale iż iednę Zakonnicżkę w tymże klasztorze nád insze miłowáłá. Gallá záraz przydáłá. Proszę żeby siostrá Benedyktá zemną szłá. Na co on odpowiedźiał: Nie tá ále onádruga poydźie z tobą. Ta záśię o ktorą żądasz/ trzydźiestego dniá zá tobą sie pospieszy. Zátym Apostolskie widzenie zniknęło. A ona wszytkiego zgromadzenia matki przyzwáłá/ y oney co wiedźiáłá/ y co słyszáłá/ opowiedźiałá
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 191
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
tegodnia na gołym ciele nosili. Obawiała się bowiem/ iż gdy do lat więtszych przyidą/ nie udali się drogą swej woli i rozkoszy/ przeto niećwiczone w boju duchownym zlekka wprawiała/ by snadź czasu wojny w grzechu zagarnieni nie byli. Edmunda/ nad inne syny/ jakoby czując o przyszły świątobliwości jego/ więcej miłowała/ i póki się uczył w Paryżu/ z koszulami włosiennice mu zwykła posyłać. Słusznie go też nad inne miłowała/ ponieważ on jako syn dobry/ nigdy matki niwczym nie obraził. Tak bowiem bogu i matce swej podobać się usiłował/ iż wszelką lekkomyślność od siebie oddalajac/ wszelkich krotofil świetckich się wiarował. W
tegodniá ná gołym ćiele nośili. Obawiáłá sie bowiem/ iż gdy do lat więtszych przyidą/ nie vdáli sie drogą swey woli y roskoszy/ przeto niećwiczone w boiu duchownym zlekká wpráwiáłá/ by snadź czásu woyny w grzechu zagárnieni nie byli. Edmundá/ nád ine syny/ iákoby czuiąc o przyszły świątobliwośći iego/ więcey miłowáłá/ y poki sie vczył w Paryżu/ z koszulámi włosiennice mu zwykłá posyłáć. Słusznie go też nád ine miłowałá/ ponieważ on iáko syn dobry/ nigdy mátki niwczym nie obráził. Ták bowiem bogu y mátce swey podobáć sie vśiłował/ iż wszelką lekkomyślność od śiebie oddaláiac/ wszelkich krotofil świetckich sie wiárował. W
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 317
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
drogą swej woli i rozkoszy/ przeto niećwiczone w boju duchownym zlekka wprawiała/ by snadź czasu wojny w grzechu zagarnieni nie byli. Edmunda/ nad inne syny/ jakoby czując o przyszły świątobliwości jego/ więcej miłowała/ i póki się uczył w Paryżu/ z koszulami włosiennice mu zwykła posyłać. Słusznie go też nad inne miłowała/ ponieważ on jako syn dobry/ nigdy matki niwczym nie obraził. Tak bowiem bogu i matce swej podobać się usiłował/ iż wszelką lekkomyślność od siebie oddalajac/ wszelkich krotofil świetckich się wiarował. W Niedzielęj we dni święte/ wedle nauiki macierzyńskiej/ niż jadł/ cały Psałterz odmawiał. A iżbył namilszy Panu/
drogą swey woli y roskoszy/ przeto niećwiczone w boiu duchownym zlekká wpráwiáłá/ by snadź czásu woyny w grzechu zagárnieni nie byli. Edmundá/ nád ine syny/ iákoby czuiąc o przyszły świątobliwośći iego/ więcey miłowáłá/ y poki sie vczył w Paryżu/ z koszulámi włosiennice mu zwykłá posyłáć. Słusznie go też nád ine miłowałá/ ponieważ on iáko syn dobry/ nigdy mátki niwczym nie obráził. Ták bowiem bogu y mátce swey podobáć sie vśiłował/ iż wszelką lekkomyślność od śiebie oddaláiac/ wszelkich krotofil świetckich sie wiárował. W Niedźielęy we dni święte/ wedle náuiki máćierzyńskiey/ niz iadł/ cáły Psałterz odmawiał. A iżbył namilszy Pánu/
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 317
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612