rozwodzi I ten ognisty z ręku Katarzyny Pocisk serce mi obrócił w perzyny. Tak ona rzuca, choć się strzeżesz czule, Ogniste z oczu strzały, z ręku kule. NA JEDNĘ, CO DO KLASZTORA WSTĄPIŁA
Jęłaś się, pani, rozwodu świętego, Ze wolisz konwent niż męża jednego; Widzę, że całą rodzinę miłujesz: Syna-ć nie stało, do ojców wędrujesz. Rozumiem, że-ć tam za tę dobrą wolą Wszytkie przestępstwa z żołądka wykolą. Święta to dróżka tak świętej macierzy: Szła ze sto kroków dla tyluż pacierzy. NA BALWIERZA
Kogo świat mierzi, kogo zdrowie boli, Niech się u Czopka cyrulika goli: Niż
rozwodzi I ten ognisty z ręku Katarzyny Pocisk serce mi obrócił w perzyny. Tak ona rzuca, choć się strzeżesz czule, Ogniste z oczu strzały, z ręku kule. NA JEDNĘ, CO DO KLASZTORA WSTĄPIŁA
Jęłaś się, pani, rozwodu świętego, Ze wolisz konwent niż męża jednego; Widzę, że całą rodzinę miłujesz: Syna-ć nie stało, do ojców wędrujesz. Rozumiem, że-ć tam za tę dobrą wolą Wszytkie przestępstwa z żołądka wykolą. Święta to dróżka tak świętej macierzy: Szła ze sto kroków dla tyluż pacierzy. NA BALWIERZA
Kogo świat mierzi, kogo zdrowie boli, Niech się u Czopka cyrulika goli: Niż
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 14
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z oczu, a ty z łoża; sen mię, zdrajca, łudzi! Nie rań mi więcej serca, bo to w twojej ręce Wyjawić ten miły sen, dać pociechę męce. DO WIAROŁOMNEJ
Zmyślaj, jako chcesz, sadź się, jako raczysz, Na obietnice, że mię nie zahaczysz, Powiadaj, że mię miłujesz bez miary — Słowa twe żadnej tu nie znajdą wiary. Dobywaj z serca samego wzdychania, Lej łzy i daw się od rzewnego łkania,
Przysięgaj, żeś się statecznie kochała — Nie będziesz wiary i w przysiędze miała. Powiadaj, w serce żeś strzałą raniona Kupidynową i że uleczona Już ta na wieki rana być
z oczu, a ty z łoża; sen mię, zdrajca, łudzi! Nie rań mi więcej serca, bo to w twojej ręce Wyjawić ten miły sen, dać pociechę męce. DO WIAROŁOMNEJ
Zmyślaj, jako chcesz, sadź się, jako raczysz, Na obietnice, że mię nie zahaczysz, Powiadaj, że mię miłujesz bez miary — Słowa twe żadnej tu nie znajdą wiary. Dobywaj z serca samego wzdychania, Lej łzy i daw się od rzewnego łkania,
Przysięgaj, żeś się statecznie kochała — Nie będziesz wiary i w przysiędze miała. Powiadaj, w serce żeś strzałą raniona Kupidynową i że uleczona Już ta na wieki rana być
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 251
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
.
Bliżej będąc, obaczył, że na niej szedł wodą Pustelnik do pół piersi z długą siwą brodą, Który go wzywał na łódź, ręką nań kiwając I „Postój, postój, synu!” z daleka wołając. „Jeśli - powiada - zdrowie nie lekce szacujesz, Jeśli dziś umrzeć nie chcesz i żywot miłujesz, Przewieź się na drugi brzeg, a nie jedź tą stroną, Co cię wiedzie na pewną śmierć, nieuchronioną.
XLIII.
Bo jeszcze nie ujedziesz spełna mil półtora, Jako dojedziesz do krwią spluskanego dwora, Do mieszkania jednego olbrzyma srogiego, Który dziewięcią stóp wzrost przechodzi każdego. I pieszy pielgrzymowie i ci, co jeżdżają
.
Bliżej będąc, obaczył, że na niej szedł wodą Pustelnik do pół piersi z długą siwą brodą, Który go wzywał na łódź, ręką nań kiwając I „Postój, postój, synu!” z daleka wołając. „Jeśli - powiada - zdrowie nie lekce szacujesz, Jeśli dziś umrzeć nie chcesz i żywot miłujesz, Przewieź się na drugi brzeg, a nie jedź tą stroną, Co cię wiedzie na pewną śmierć, nieuchronioną.
XLIII.
Bo jeszcze nie ujedziesz spełna mil półtora, Jako dojedziesz do krwią spluskanego dwora, Do mieszkania jednego olbrzyma srogiego, Który dziewięcią stóp wzrost przechodzi każdego. I pieszy pielgrzymowie i ci, co jeżdżają
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 341
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nie trzeba.
Gdy się raz co niepowodzi, drugi raz się poprawić godzi.
Czego się zmłodu nie nauczysz, na starość darmo.
Ubogi rzadko zawołany.
Wodę ten cierpa przetakiem, Kto bez Książek chce być żakiem.
Przodków zacnych potomek często bywa wyrodek. Często z Rodzica cnego, Syn bywa nic dobrego.
Co nabarziej miłujesz, straciwszy barziej poczujesz.
Sumnienie dobre wielka uciecha i obrona.
Tu się pokaż. Tu się popisuj.
Człowiekiem się być pamiętaj.
Roboty nigdy się pilnemu nie przebierze.
Chcącemu nic nie trudno, niechcącemu wszytko.
Człowiek człowiekowi wilkiem.
Jest kos na kosa, chłop na chłopa.
Człowiek tak, Bóg inak.
Olszowy
nie trzeba.
Gdy śię raz co niepowodźi, drugi raz śię poprawić godźi.
Czego śię zmłodu nie nauczysz, na starość darmo.
Ubogi rzadko zawołany.
Wodę ten ćierpa przetakiem, Kto bez Kśiążek chce być żakiem.
Przodkow zacnych potomek często bywa wyrodek. Często z Rodzica cnego, Syn bywa nic dobrego.
Co nabarziey miłujesz, straćiwszy barziey poczujesz.
Sumnienie dobre wielka ućiecha y obrona.
Tu śię pokaż. Tu śię popisuy.
Człowiekiem śię być pamiętay.
Roboty nigdy śię pilnemu nie przebierze.
Chcącemu nic nie trudno, niechcącemu wszytko.
Człowiek czlowiekowi wilkiem.
Jest kos na kosa, chłop na chłopa.
Człowiek tak, Bog inak.
Olszowy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 69
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
ale ani nazwiska. Ale powieważ Papieżowie w każdym trzecim słówku swoich Dekretałów tę piosnkę śpiewać zwykli. Iż Piotrowi rzeczono/ paś owce moje. O czymiżem już mało wyższej nieco tobie Synu przełożyła/ króciuchno jeszcze tych Ewanielskich słów z Błogosławionych Ojców wykałdy do wiadomości twej donoszę. A przy owiec zleceniu/ i trzykrotnym pytaniu/ Pietrze miłujesz mię. Tudzież i o słowiech Pańskich/ A jam prosił Pietrze za tobą, aby nie ustała wiara twoja. I tobie dam klucze Królestwa niebieskiego, i, A ty nawrócony potwierdzaj Bracią twą: i powiedzcie uczniom i Piotrowi. Z których o pierwszym Błogosławionego Augustyna mówiącego posłuchaj. Polecał Chrystus Piotrowi Baranki swoje, który
ále áni nazwiská. Ale powieważ Papieżowie w káżdym trzećim słowku swoich Decretałow tę piosnkę śpiewáć zwykli. Iż Piotrowi rzecżono/ páś owce moie. O cżymiżem iuz máło wyższey nieco tobie Synu przełożyłá/ kroćiuchno ieszcże tych Ewánielskich słow z Błogosłáwionych Oycow wykáłdy do wiádomośći twey donoszę. A przy owiec zleceniu/ y trzykrotnym pytániu/ Pietrze miłuiesz mię. Tudźież y o słowiech Páńskich/ A iam prośił Pietrze zá tobą, áby nie vstáłá wiára twoiá. Y tobie dam klucże Krolestwá niebieskiego, y, A ty nawrocony potwierdzay Bráćią twą: y powiedzćie vcżniom y Piotrowi. Z ktorych o pierwszym Błogosłáwionego Augustiná mowiącego posłuchay. Polecał Chrystus Piotrowi Baránki swoie, ktory
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 54v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ które nie inszego co w Błogosł. Pietrze notują/ tylko on jego nieszczęsny zaprzenia upadek/ w który aby wpadł/ dla wysoko myślnej jego chłuby/ Pan dopuścił. I dla tego za nim samym prosił/ aby nie owszeki ustał/ abowiem drudzy nie tak dalece tego potrzebowali. Dla tego i trzykroć był pytany/ Miłujesz mię, i trzykroć paś owce moje słyszał/ aby trżykrotne abnegowanie było uleczone/ i aby nie rozumiał/ że już przez srogi ten występek z pocztu Pasterskiego w którym inszy Apostołowie byli/ wypaść miał/ i aby o łasce Pańskiej nie desperował/ powiedzcie Uczniom i Piotrowi, rzeczono jest. A że miał być dobrym przykładem
/ ktore nie inszego co w Błogosł. Pietrze notuią/ tylko on iego nieszcżęsny záprzenia vpadek/ w ktory áby wpadł/ dla wysoko myslney iego chłuby/ Pan dopuśćił. Y dla tego za nim sámym prosił/ áby nie owszeki vstał/ ábowiem drudzy nie ták dálece tego potrzebowáli. Dla tego y trzykroć był pytány/ Miłuiesz mię, y trzykroć páś owce moie słyszał/ áby trżykrotne abnegowánie było vlecżone/ y áby nie rozumiał/ że iuż przez srogi ten występek z pocżtu Pásterskiego w ktorym inszy Apostołowie byli/ wypáść miáł/ y áby o łásce Páńskiey nie desperował/ powiedzćie Vcżniom y Piotrowi, rzecżono iest. A że miał być dobrym przykłádem
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 56
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
16. Apocal: 21. Dzieje 2. Efes. 4. Przeciw samów. zwierzchności Druga odpowiedz. Koncyl . Floren. Trzecia odpowiedz. Biskupa Rzymskiego. O tym słowie Chryst. Paś owce moje. Luce 22. August. Serm 62. de verbis Domini. Przeciw samowład. zwierzchności O słowie Chr. Pietrze miłujesz mię. Isidorus Pelusiota Epist. 103. O słowie Chry. Jam prosił (Pietrze) aby nie ustała wiara twoja. Christost. in ca. Maih. 26. Homil: 83. Zach. 13, Idem, ibidem. Biskupa Rzymskiego. O słowie Chryst. (Pietrze) tobie dam klucze k.
16. Apocal: 21. Dzieie 2. Ephes. 4. Przećiw sámow. zwierzchnośći Druga odpowiedz. Concil . Floren. Trzećia odpowiedz. Biskupá Rzymskiego. O tym słowie Chryst. Páś owce moie. Luce 22. August. Serm 62. de verbis Domini. Przećiw sámowład. zwierzchnośći O słowie Chr. Pietrze miłuiesz mię. Isidorus Pelusiota Epist. 103. O słowie Chry. Iam prośił (Pietrze) áby nie vstáła wiára twoiá. Christost. in ca. Maih. 26. Homil: 83. Zach. 13, Idem, ibidem. Biskupá Rzymskiego. O słowie Christ. (Pietrze) tobie dam klucże k.
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 59v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ temi go słowy tyka. Niesłychana rzecz, mówi/ aby kiedy Piotr, albo drogiemi kamieniami, albo jedwabnicami ozdobiony, albo złotem okryty chodził: nie jeździłna koniu białym, nie był żołnierzem obtoczony, ani bez liczby służebników okrążony, i bez tych uwierzył, że się dostatecznie ono zbawienne Pańskie przykazanie wypełnić mogło. Jeśli miłujesz mię, paś Owce moje. A na drugim miejscu: Rozmyśl wprzód że. z. Rzymska Cerkiew, której za wolą Bożą Przełożonym jesteś, Matką jest Cerkwiej a nie Panią. A ty nie Panem Biskupów jesteś, ale jednym z nich. To Bernardus. Cóż proszę i o następującej clausule rzekę/ w której Konstantyn
/ temi go słowy tyka. Niesłychána rzecż, mowi/ áby kiedy Piotr, álbo drogiemi kámieniámi, álbo iedwabnicámi ozdobiony, álbo złotem okryty chodźił: nie iezdziłná koniu białym, nie był zołnierzem obtocżony, áni bez licżby służebnikow okrążony, y bez tych vwierzył, że się dostátecżnie ono zbáwienne Páńskie przykazánie wypełnić mogło. Ieśli miłuiesz mię, páś Owce moie. A ná drugim mieyscu: Rozmyśl wprzod że. s. Rzymska Cerkiew, ktorey zá wolą Bożą Przełożonym iesteś, Mátką iest Cerkwiey á nie Pánią. A ty nie Pánem Biskupow iesteś, ále iednym z nich. To Bernárdus. Coż proszę y o nástępuiącey clausule rzekę/ w ktorey Constántin
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 64v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
jako nieskończonej chwały i miłości godnego, barzo się raduję.
A że miłość moja niczym prawie nie jest względem Ciebie, dobra nieskończonego, tedy Cię tak usilnie i doskonale pragnę miłować, jako Cię miłowali, miłują i miłować będą na wieki wszyscy święci ludzie i Aniołowie, i owszem, tak jako Ty sam siebie nieskończoną miłością miłujesz, i tęć wszystkę miłość jako Tobie powinną oddaję. Taką miłością miłować Cię zawsze będę, choćbyś mi też i tu, i po śmierci nigdy nic dobrego nie uczynił, i owszem, choćbyś na mię wszelkie uciski i ciężkości przepuścił i nawet i na wieczne męki miał posłać, miłować Cię, dobrodzieja i dobra
jako nieskończonej chwały i miłości godnego, barzo się raduję.
A że miłość moja niczym prawie nie jest względem Ciebie, dobra nieskończonego, tedy Cię tak usilnie i doskonale pragnę miłować, jako Cię miłowali, miłują i miłować będą na wieki wszyscy święci ludzie i Aniołowie, i owszem, tak jako Ty sam siebie nieskończoną miłością miłujesz, i tęć wszystkę miłość jako Tobie powinną oddaję. Taką miłością miłować Cię zawsze będę, choćbyś mi też i tu, i po śmierci nigdy nic dobrego nie uczynił, i owszem, choćbyś na mię wszelkie uciski i ciężkości przepuścił i nawet i na wieczne męki miał posłać, miłować Cię, dobrodzieja i dobra
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 140
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
najdują zdrowie, utrapieni pociechę, więźniowie wolność. Bądź że mi, Matko miłościwa, żebym szczęśliwie uznał, iżeś Ty jest sług Twoich i wszystkich w Tobie nadzieję mających nadzieją, obroną i pomocą. A przy tym Cię proszę przez miłość, którą cię Bóg i Syn Twój umiłował i którego Ty nad wszystko stworzenie miłujesz, żebyś od tej godziny do ostatniego punktu żywota mego one oczy Twoje miłosierne na mię, nędznego, łaskawie obróciła, mnie w swej obronie miała i błogosławione ramiona Twoje, gdziekolwiek będę, nade mną jako matka rozciągnęła. A gdy przydzie ostatni dzień mój, o którym nie wiem, i godzina straszna śmierci, która
najdują zdrowie, utrapieni pociechę, więźniowie wolność. Bądź że mi, Matko miłościwa, żebym szczęśliwie uznał, iżeś Ty jest sług Twoich i wszystkich w Tobie nadzieję mających nadzieją, obroną i pomocą. A przy tym Cię proszę przez miłość, którą cię Bóg i Syn Twój umiłował i którego Ty nad wszystko stworzenie miłujesz, żebyś od tej godziny do ostatniego punktu żywota mego one oczy Twoje miłosierne na mię, nędznego, łaskawie obróciła, mnie w swej obronie miała i błogosławione ramiona Twoje, gdziekolwiek będę, nade mną jako matka rozciągnęła. A gdy przydzie ostatni dzień mój, o którym nie wiem, i godzina straszna śmierci, która
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 145
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004