godny/ który personę swoję według potrzeby i przystojności odprawi. Tego rozumu zdrowego będąc niektórzy jako jeden/ który umierając/ rzekł do przyjaciół swych czylismy się dobrze z persona naszą popisali. Satisné pesona nostram amici belle egimus? Ci którzy około łóżka jego stali/ rzekli: Belle, bardzo dobrze Valete ergo, rzeki za tym miejcież się dobrze a w tym umarł. Ta tedy największa śmierci pociecha/ że kto cnotliwie bieg żywtoa tego przepędziwszy/ o czciwemi sprawami żywot swój zapieczętuje. Wszytko nam to łakoma i nieubłagana śmierć odbiera/ od wszytkiego ustępować każe: ale cnoty czyjej i godności umorzyć nie może. Bo acz ją od oczu ludzkich umyka/
godny/ ktory personę swoię według potrzeby y przystoynośći odpráwi. Tego rozumu zdrowego będąc niektorzy iáko ieden/ ktory vmieráiąc/ rzekł do przyiaćioł swych czylismy sie dobrze z personá naszą popisáli. Satisné pesona nostram amici belle egimus? Ci ktorzy około łożká iego stali/ rzekli: Belle, bardzo dobrze Valete ergo, rzeki zá tym mieyćież sie dobrze á w tym vmárł. Tá tedy naywiększa śmierći poćiecha/ że kto cnotliwie bieg żywtoá tego przepędźiwszy/ o cżćiwemi spráwámi żywot swoy zápiecżętuie. Wszytko nam to łákoma y nieubłagána śmierć odbiera/ od wszytkiego vstępowáć każe: ále cnoty cżyiey y godności vmorzyć nie może. Bo ácż ią od ocżu ludzkich vmyka/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
: „Zaprawdę, nie z podgórskiej ci kapłani zobie. Muszą na gałkach siedzieć.” Aż jeden z nich basem: „Pewnie tak — sadła w brzuchu ruszywszy pod pasem — Nie na gałkach, bo chociem kapłan, lecz nie wałach, Całą ja gębą mówię: na gałach, na gałach.” „Nie miejcież za złe potem księża, boście sami Z kapłanów się przekrzcili — rzekę — drygantami.” 127 (F). NA BIAŁOGŁOWSKIEGO, ROTMISTRZA WOŁOSKIEGO
W ręku trzyma buzdygan, sam w czerkieskim stroju. Kto taki? na królewskim pytam się pokoju. Aż rotmistrz białogłowski. Myłka, rzekę, w słowie, Pewnie
: „Zaprawdę, nie z podgórskiej ci kapłani zobie. Muszą na gałkach siedzieć.” Aż jeden z nich basem: „Pewnie tak — sadła w brzuchu ruszywszy pod pasem — Nie na gałkach, bo chociem kapłan, lecz nie wałach, Całą ja gębą mówię: na gałach, na gałach.” „Nie miejcież za złe potem księża, boście sami Z kapłanów się przekrzcili — rzekę — drygantami.” 127 (F). NA BIAŁOGŁOWSKIEGO, ROTMISTRZA WOŁOSKIEGO
W ręku trzyma buzdygan, sam w czerkieskim stroju. Kto taki? na królewskim pytam się pokoju. Aż rotmistrz białogłowski. Myłka, rzekę, w słowie, Pewnie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 63
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
(Joanna Laskowska)
Już zubożeje Tokaj i Tercale, A nam zostanie który taler w cale, Gdy panny wina, jako w Węgrzech prawie, Tłoczą w Warszawie;
Ale wam radzę, bracia pijanicy, Od tego tańca spieszcie ku piwnicy, Bo tu zaćmią wam mózg dwojakim czynem: Wzrokiem i winem. DO NIMF
Nie miejcie za złe, o śliczne boginie, Że wam w mych wierszach część pochwały ginie I że godności wasze, nieba szersze, W mały zebrały związek krótkie wiersze: Wszak i bogowie przy pokornej wierze Biorą za wdzięczne choć krótkie pacierze. OCZY I PIERSI
Patrząc na oczy, moja Jago, śliczne I na twe piersi płcią i
(Joanna Laskowska)
Już zubożeje Tokaj i Tercale, A nam zostanie który taler w cale, Gdy panny wina, jako w Węgrzech prawie, Tłoczą w Warszawie;
Ale wam radzę, bracia pijanicy, Od tego tańca spieszcie ku piwnicy, Bo tu zaćmią wam mózg dwojakim czynem: Wzrokiem i winem. DO NIMF
Nie miejcie za złe, o śliczne boginie, Że wam w mych wierszach część pochwały ginie I że godności wasze, nieba szersze, W mały zebrały związek krótkie wiersze: Wszak i bogowie przy pokornej wierze Biorą za wdzięczne choć krótkie pacierze. OCZY I PIERSI
Patrząc na oczy, moja Jago, śliczne I na twe piersi płcią i
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 234
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
balsam zbierając bogaty, Choć wam go bący i źli wysysają czarci, Wybornych cnót niebieskie zakładacie barci. Przyjmcież pierwsze chęci mych ku sobie dowody, Wszak i pszczółki pierwej wosk, niźli robią miody. A jeśli mnie z kochanym bratem Bóg nie liczy, Bądźcie pewni przy wosku ode mnie słodyczy; Jeśli opak, ochotę moję miejcie darem: On choć trochą, woskiem się kontentuje jarem, Który tym, co dopiero zostawią maciory, Nie może być z starymi równo młodym spory; Między siedmią lichtarzów, a każdy był złoty, Jan go widział, musiał tam i wosk być, i knoty. 336 (P). STULTITIAM PATIUNTUR OPES
Szpetnyś
balsam zbierając bogaty, Choć wam go bący i źli wysysają czarci, Wybornych cnót niebieskie zakładacie barci. Przyjmcież pierwsze chęci mych ku sobie dowody, Wszak i pszczółki pierwej wosk, niźli robią miody. A jeśli mnie z kochanym bratem Bóg nie liczy, Bądźcie pewni przy wosku ode mnie słodyczy; Jeśli opak, ochotę moję miejcie darem: On choć trochą, woskiem się kontentuje jarem, Który tym, co dopiero zostawią maciory, Nie może być z starymi równo młodym spory; Między siedmią lichtarzów, a każdy był złoty, Jan go widział, musiał tam i wosk być, i knoty. 336 (P). STULTITIAM PATIUNTUR OPES
Szpetnyś
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 332
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, korciłoby człeka!” 29. CZEMU CZŁOWIEK SIWIEJE
Jak mularz — wystawiwszy swą fabrykę — bieli, Tak i natura czyni jakbyście wiedzieli, Iże człowiekiem człowiek jest niedoskonały Poty, póki jako śnieg nie stanie się biały. 30. LITERAT
Przy suplice na. sejmik chciał rzec: „Na ruinę Miasta tego wzgląd miejcie” — to rzekł: „Na urynę”. I nie od rzeczy, bo gdzie w mieście jest ruina, Obaczyć toż i ono w pustkach nie niowina. 31. SKĄD TO: „STROI BABA FIERLEJE, KIEDY SOBIE NALEJE”
I wnuczkowie, i wnuczki przy swej babce byli Fierleje. Ci dość w podłych
, korciłoby człeka!” 29. CZEMU CZŁOWIEK SIWIEJE
Jak mularz — wystawiwszy swą fabrykę — bieli, Tak i natura czyni jakbyście wiedzieli, Iże człowiekiem człowiek jest niedoskonały Poty, poki jako śnieg nie stanie się biały. 30. LITERAT
Przy suplice na. sejmik chciał rzec: „Na ruinę Miasta tego wzgląd miejcie” — to rzekł: „Na urynę”. I nie od rzeczy, bo gdzie w mieście jest ruina, Obaczyć toż i ono w pustkach nie niowina. 31. SKĄD TO: „STROI BABA FIERLEJE, KIEDY SOBIE NALEJE”
I wnuczkowie, i wnuczki przy swej babce byli Fierleje. Ci dość w podłych
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 11
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, który duszę swoję kładzie za owce swoje, to jest definicja, to określenie dobrego pasterza. 3. ANIMAM SUAM DAT. Upatrzył Pan nasz że wielki rozlewek, wielki potop, na świecie wylana zazdrość, uczyniła. Chrystus Radnym zostaje, a wiecie co trzeba uczynić na zazdrość, jako ją uśmierzać, oto tak! miejcie odwagę na śmierć, życiem gardzcie, zabierajcie się by na stratę żywota, to wszytskie inwidyje, zazdrości wkomesz. Wyraża to Chryzostom Święty, Dicendo enim lux sum mindi, superbiam apud stultos arguere videbatur, mówił Chrystus światłom ja jest świata, a głupi pychę mu przyczytali. Na początku myślał Pan sobie, daremnać to
, ktory duszę swoię kłádźie zá owce swoie, to iest definicyia, to określenie dobrego pásterzá. 3. ANIMAM SUAM DAT. Upátrzył Pan nász że wielki rozlewek, wielki potop, ná świećie wylana zazdrość, vczyniłá. Christus Rádnym zostáie, á wiećie co trzebá vczynić ná zazdrość, iáko ią vśmierzáć, oto ták! mieyćie odwagę ná śmierć, żyćiem gardzćie, zábierayćie się by ná strátę żywotá, to wszytskie inwidyie, zazdrośći wkomesz. Wyraża to Chryzostom Swięty, Dicendo enim lux sum mindi, superbiam apud stultos arguere videbatur, mowił Christus świátłom ia iest świátá, á głupi pychę mu przyczytáli. Ná początku myślał Pan sobie, dáremnać to
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 63
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
swoich nazwiskach umniejszają się, gdy pozór lichych mają, godność w-nich większa zawarta: bo i Chrystus, pod płaszczykiem pasterza, wielki tytuł tai. Nec petra est, quta durus, et sine sensu non est, nie jest Pan opoką, bo nie jest twardy, nieużyty i zmysłu nie mający. Tych wy za opokę miejcie, co się każdemu twardo stawiają, patrzy na nędzę, jakby jej nie widział; słyszy prośby jakoby ich nie słyszał, to to Kamięń: a Chrystus nie opoka, bo użyty, bo wyrozumiewający. Ale nie miejcie go i za drzwi. Nie jest drzwiami, bo go stolarz nie wyciosał. Nie jest kamieniem
swoich nazwiskách vmnieyszáią się, gdy pozor lichych máią, godność w-nich większa záwarta: bo i Christus, pod płaszczykiem pásterzá, wielki tytuł tái. Nec petra est, quta durus, et sine sensu non est, nie iest Pan opoką, bo nie iest twárdy, nieużyty i zmysłu nie máiący. Tych wy zá opokę mieyćie, co się kożdemu twárdo stawiáią, pátrzy ná nędzę, iákby iey nie widźiał; słyszy prośby iákoby ich nie słyszał, to to Kámięń: á Christus nie opoká, bo vżyty, bo wyrozumiewáiący. Ale nie mieyćie go i zá drzwi. Nie iest drzwiámi, bo go stolarz nie wyćiosał. Nie iest kámięniem
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 68
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Pan opoką, bo nie jest twardy, nieużyty i zmysłu nie mający. Tych wy za opokę miejcie, co się każdemu twardo stawiają, patrzy na nędzę, jakby jej nie widział; słyszy prośby jakoby ich nie słyszał, to to Kamięń: a Chrystus nie opoka, bo użyty, bo wyrozumiewający. Ale nie miejcie go i za drzwi. Nie jest drzwiami, bo go stolarz nie wyciosał. Nie jest kamieniem węgielnym, bo go Budowniczy nie złożył. To przynamniej Doktorze Augustynie, będzie Chrystus prawdziwie pasterzem? nie będzie! Pasterzem nie jest, bo nie strzeże bydła czworonożnego. Przestraszysz się Augustynie, i kiedy obaczysz Lwa zwyciężającego z-
Pan opoką, bo nie iest twárdy, nieużyty i zmysłu nie máiący. Tych wy zá opokę mieyćie, co się kożdemu twárdo stawiáią, pátrzy ná nędzę, iákby iey nie widźiał; słyszy prośby iákoby ich nie słyszał, to to Kámięń: á Christus nie opoká, bo vżyty, bo wyrozumiewáiący. Ale nie mieyćie go i zá drzwi. Nie iest drzwiámi, bo go stolarz nie wyćiosał. Nie iest kámięniem węgielnym, bo go Budowniczy nie złożył. To przynamniey Doktorze Augustynie, będźie Christus prawdźiwie pásterzem? nie będźie! Pásterzem nie iest, bo nie strzeże bydłá czworonożnego. Przestrászysz się Augustynie, i kiedy obaczysz Lwá zwyćiężáiącego z-
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 68
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Maluczko a nie oglądacie mię, zginęło wojsko, tak światowość umie. 3. Daję trzecie tłumaczenie à Conglobatis Ludzie bogaci, Viri divitiarum Wiecież wy co was czeka, jedno się wy poczniecie długo poduszką bawić, poczniecie się wczasować, zasypiać gruszki w-popiele, dormierunt aż z-waszego Państwa będzie chudopacholstwo, nihil invenerunt. Miejcie jedno ręce, to jest owych co ich zowią, ręka to Pańska, niech dobra wasze przez ich ręce idą, a nie do waszych rąk, aż wy poczujecie dobrze, że mniej w-mięszku. 4. Uważa tu nasz Lorynus? czemu się to ci ludzie nazywają, mężami bogactw, Viri divitiarum a nie raczej onych
. Maluczko á nie oglądaćie mię, zginęło woysko, ták swiátowość umie. 3. Dáię trzećie tłumáczęnie à Conglobatis Ludźie bogaći, Viri divitiarum Wiećież wy co was czeka, iedno się wy poczniećie długo poduszką báwić, poczniećie się wczasowáć, zásypiáć gruszki w-popiele, dormierunt áż z-wászego Páństwá będźie chudopácholstwo, nihil invenerunt. Mieyćie iedno ręce, to iest owych co ich zowią, ręká to Páńska, niech dobrá wásze przez ich ręce idą, á nie do wászych rąk, áż wy poczuiećie dobrze, że mniey w-mięszku. 4. Uważa tu nász Lorinus? częmu się to ći ludźie názywáią, mężámi bogactw, Viri divitiarum á nie ráczey onych
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
kryją, Gdzie z pod okopów zasadzki zdradliwe I z dział ogromnych ognie pełgną żywe. IV.
Już tu, już razy ślepe, nieodbite, Które tak blisko zrażą i lud zbrojny, Cne towarzystwo płacze was pobite, Smoleńskiej roty i mężnego Wojny; Jeżliż wam jeśli siostry nieużyte, Życzyły z serca śmierci tak przystojnej, Miejcie, cokolwiek Muze mogą moje, Korony za to i nagrody swoje. V.
To gdy się krwawe igrzysko tu toczy, I pan ze swymi dawno nie próżnuje, Stanąwszy prawie Smoleńskowi w oczy, Ugania Moskwę i szańce rumuje. Gdzie Wojewódzki wycieka ochoczy Grozi i mieczem skrwawionym szermuje, A z garścią swoich tęgie dwa ostrogi
kryją, Gdzie z pod okopów zasadzki zdradliwe I z dział ogromnych ognie pełgną żywe. IV.
Już tu, już razy ślepe, nieodbite, Które tak blisko zrażą i lud zbrojny, Cne towarzystwo płacze was pobite, Smoleńskiej roty i mężnego Wojny; Jeżliż wam jeżli siostry nieużyte, Życzyły z serca śmierci tak przystojnej, Miejcie, cokolwiek Muze mogą moje, Korony za to i nagrody swoje. V.
To gdy się krwawe igrzysko tu toczy, I pan ze swymi dawno nie próżnuje, Stanąwszy prawie Smoleńskowi w oczy, Ugania Moskwę i szańce rumuje. Gdzie Wojewódzki wycieka ochoczy Grozi i mieczem skrwawionym szermuje, A z garścią swoich tęgie dwa ostrogi
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 11
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861