, jeleni. Dlaczegóż dzisia w Polsce ten statut odmieni, Samże bywszy praw naszych stróżem, podkanclerzy, Kiedy z królem zarówno do jelenia zmierzy? Wierę, jeszcze się tak nikt z panem swym nie bracił. Dlatego i Cikowski Cikowice stracił, Niepotrzebny był w kniejach królewskich myśliwiec, Więc i ciebie tak barzo niech nie mierzi Żywiec. Szkoda z orłem, Korwinie, w te się wdawać łowy. Aż jeleń herbem, jako rzeki i podkowy. Już tamte z Komorowską wyschły, już te schodził Z Koniecpolską; bodajżeś zdrów do herbu godził. 443. EPITALAMIUM
Jego Mości Panu Janowi Lipskiemu, staroście sądeckiemu, herbu Sreniawa, w hełmie lew,
, jeleni. Dlaczegóż dzisia w Polszczę ten statut odmieni, Samże bywszy praw naszych stróżem, podkanclerzy, Kiedy z królem zarówno do jelenia zmierzy? Wierę, jeszcze się tak nikt z panem swym nie bracił. Dlatego i Cikowski Cikowice stracił, Niepotrzebny był w kniejach królewskich myśliwiec, Więc i ciebie tak barzo niech nie mierzi Żywiec. Szkoda z orłem, Korwinie, w te się wdawać łowy. Aż jeleń herbem, jako rzeki i podkowy. Już tamte z Komorowską wyschły, już te schodził Z Koniecpolską; bodajżeś zdrów do herbu godził. 443. EPITALAMIUM
Jego Mości Panu Janowi Lipskiemu, staroście sądeckiemu, herbu Sreniawa, w hełmie lew,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 194
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Ze wolisz konwent niż męża jednego; Widzę, że całą rodzinę miłujesz: Syna-ć nie stało, do ojców wędrujesz. Rozumiem, że-ć tam za tę dobrą wolą Wszytkie przestępstwa z żołądka wykolą. Święta to dróżka tak świętej macierzy: Szła ze sto kroków dla tyluż pacierzy. NA BALWIERZA
Kogo świat mierzi, kogo zdrowie boli, Niech się u Czopka cyrulika goli: Niż się rozgości i niż zgrzeje wody, Połowa włosów przybędzie do brody, I niż drugą część namydli, oskrobie, Już ogolona poroście w tej dobie. Jak pocznie skrobać i włosów przerzedzi, Nie wie, co jest ból, ten, co mu dosiedzi
, Ze wolisz konwent niż męża jednego; Widzę, że całą rodzinę miłujesz: Syna-ć nie stało, do ojców wędrujesz. Rozumiem, że-ć tam za tę dobrą wolą Wszytkie przestępstwa z żołądka wykolą. Święta to dróżka tak świętej macierzy: Szła ze sto kroków dla tyluż pacierzy. NA BALWIERZA
Kogo świat mierzi, kogo zdrowie boli, Niech się u Czopka cyrulika goli: Niż się rozgości i niż zgrzeje wody, Połowa włosów przybędzie do brody, I niż drugą część namydli, oskrobie, Już ogolona poroście w tej dobie. Jak pocznie skrobać i włosów przerzedzi, Nie wie, co jest ból, ten, co mu dosiedzi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 14
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pije, chociaż to nie k’rzeczy, Gdy insi piją, że ma swe na pieczy; Kalfocha mego twarz na pełnią poszła, Każdą też spełni, byleby go doszła; Hajdasz jak beczka póty w się lać będzie, Póki się wino szpuntem nie dobędzie; Spinek gracz lepszy niźli pijanica, Ale i jego nie mierzi szklenica; Baldoryk wina daje nad potrzebę, Mało też nie dał grzecznej dziewce w gębę;
Amidor chory, jak mu baba szyje Nadepce, równo z inszymi wypije. Uważcież wszyscy, jeśli bez przyczyny Tęsknię do tej tak wesołej drużyny.
Już tak kończąc czas powszechnej rozpusty I zapuszczając niesmaczne zapusty, Jeśli nie życzę tej
pije, chociaż to nie k’rzeczy, Gdy insi piją, że ma swe na pieczy; Kalfocha mego twarz na pełnią poszła, Każdą też spełni, byleby go doszła; Hajdasz jak beczka póty w się lać będzie, Póki się wino szpuntem nie dobędzie; Spinek gracz lepszy niźli pijanica, Ale i jego nie mierzi szklenica; Baldoryk wina daje nad potrzebę, Mało też nie dał grzecznej dziewce w gębę;
Amidor chory, jak mu baba szyje Nadepce, równo z inszymi wypije. Uważcież wszyscy, jeśli bez przyczyny Tęsknię do tej tak wesołej drużyny.
Już tak kończąc czas powszechnej rozpusty I zapuszczając niesmaczne zapusty, Jeśli nie życzę tej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 29
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Doglądasz bydła, przędziwa, Przy tym wolisz szklankę pi — gwów usmażyć. Przyznać ci, jak aptekarce, Że umiesz wysuszać gar — garyzmy. Przy stole-ć to nie nowina, Że ci nie nastarczą wi — dełek rozbierać; Skąd kiedy w taniec poskoczysz, Pewnie się rześko zato — nie powstydzisz. Nie mierzi cię gość życzliwy, A mąż patrząc dobrze ży — je z tobą; Zwłaszcza gdy kto nieubogi, Wyjednasz mężowi ro — czną intratę. Nawet przed chudym pachołkiem Nie pysznaś z swoim nado — bnym ukłonem. Więc to dziwna, że cię chwalą, A gdzie indziej takie pa — nie kanonizują. DO ZOSIE
Tak
Doglądasz bydła, przędziwa, Przy tym wolisz szklankę pi — gwów usmażyć. Przyznać ci, jak aptekarce, Że umiesz wysuszać gar — garyzmy. Przy stole-ć to nie nowina, Że ci nie nastarczą wi — dełek rozbierać; Skąd kiedy w taniec poskoczysz, Pewnie się rześko zato — nie powstydzisz. Nie mierzi cię gość życzliwy, A mąż patrząc dobrze ży — je z tobą; Zwłaszcza gdy kto nieubogi, Wyjednasz mężowi ro — czną intratę. Nawet przed chudym pachołkiem Nie pysznaś z swoim nado — bnym ukłonem. Więc to dziwna, że cię chwalą, A gdzie indziej takie pa — nie kanonizują. DO ZOSIE
Tak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 57
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
bawełnice i koce kosmate, W rydle i w czapki uszane ustroi, Ręce w wydrzane rękawy uzbroi; Wdziawszy na szyję turską bawełniczkę, Zaciągnie na nos po oczy zatyczkę I żeby cale żyć na świecie skrycie, Niejedno wdzieje na głowę za wicie; Nawdziewa spódnic i grubej roboty Pończoch kupionych kędy między Szoty; A co najbardziej mierzi mię w tym stroju, Przyda pluderki niemieckiego kroju. NA PŁACZ JEDNEJ PANNY
Płaczesz, Filido, i śliczne jagody Potoki-ć słonej przebiegają wody, Jak więc odwilżą rosa kwiat różany I ogród zdobią niemętne fontanny. Dobrze tak na cię, że wżdy z raz uczujesz, Jako niesłusznie z moich łez dworujesz I jak to
bawełnice i koce kosmate, W rydle i w czapki uszane ustroi, Ręce w wydrzane rękawy uzbroi; Wdziawszy na szyję turską bawełniczkę, Zaciągnie na nos po oczy zatyczkę I żeby cale żyć na świecie skrycie, Niejedno wdzieje na głowę za wicie; Nawdziewa spódnic i grubej roboty Pończoch kupionych kędy między Szoty; A co najbardziej mierzi mię w tym stroju, Przyda pluderki niemieckiego kroju. NA PŁACZ JEDNEJ PANNY
Płaczesz, Filido, i śliczne jagody Potoki-ć słonej przebiegają wody, Jak więc odwilżą rosa kwiat różany I ogród zdobią niemętne fontany. Dobrze tak na cię, że wżdy z raz uczujesz, Jako niesłusznie z moich łez dworujesz I jak to
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 178
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tak ciężko z sobą nudzisz, że swojej albo draba zimowego gęby, albo publicznej i cechowej składki, albo zwyczajnego podatku i potrzeby własnej nie masz skąd opędzić i wysztukować! Zmysły ci konfortowała? A za cóż od głodu mglejesz, smrodu zatęchłej w jarzynie kabaniny nie czujesz i psem samym, gdybyć go upieczono, nie mierzisz się? Wzrok ci i rzeźwość do roboty naprawiła? A za cóż ci krwią jako królikowi oczy pozachodziły, migocia zapadły, zapuchły i zasiniały, że z dratwą w dziurę za szwajcą albo w but za kopytem żadną miarą trafić nie możesz. Apetyt ci i konkocyją naprawiła? O wierzę, bo już od kilku dni nie
tak ciężko z sobą nudzisz, że swojej albo draba zimowego gęby, albo publicznej i cechowej składki, albo zwyczajnego podatku i potrzeby własnej nie masz skąd opędzić i wysztukować! Zmysły ci konfortowała? A za cóż od głodu mglejesz, smrodu zatęchłej w jarzynie kabaniny nie czujesz i psem samym, gdybyć go upieczono, nie mierzisz się? Wzrok ci i rzeźwość do roboty naprawiła? A za cóż ci krwią jako królikowi oczy pozachodziły, migocia zapadły, zapuchły i zasiniały, że z dratwą w dziurę za szwajcą albo w but za kopytem żadną miarą trafić nie możesz. Apetyt ci i konkocyją naprawiła? O wierzę, bo już od kilku dni nie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 199
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
łaska Boska w tobie, kiedy sam sobie nie pomagasz do niej. Święcisz się naprzód nieprzyzwoitym powołania swojego końcem i intencyją, abyś z poddaństwa od przyrodzonej sobie pracy, robocizny i powinności uwolnił się i wyszedł. Żebyś tłustym Chrystusa chlebem grubą kompleksyją wyfutrował, podłej rodziny, koligacji i rodziców, którymi się inspektorując jeszcze mierzić zacząłeś, penitus wyrzekł, żebyś przez przyrodzoną z dziedzicami, panami, kolatorami, promotorami i dobrodziejami swoimi antagoniją, grubiańską o sobie hipokondryją i rozumienie przez wszytkie niewdzięczności stopnie prowadził i perfekcyjonował. Żebyś bezpieczniej bez surowej nad sobą animadwersji i sprawiedliwości pod dyskretną lisiego ogona dyscypliną w zbytkach, w swawoli, w żarłoctwie
łaska Boska w tobie, kiedy sam sobie nie pomagasz do niej. Święcisz się naprzód nieprzyzwoitym powołania swojego końcem i intencyją, abyś z poddaństwa od przyrodzonej sobie pracy, robocizny i powinności uwolnił się i wyszedł. Żebyś tłustym Chrystusa chlebem grubą kompleksyją wyfutrował, podłej rodziny, koligacyi i rodziców, którymi się inspektorując jeszcze mierzić zacząłeś, penitus wyrzekł, żebyś przez przyrodzoną z dziedzicami, panami, kolatorami, promotorami i dobrodziejami swoimi antagoniją, grubijańską o sobie hipokondryją i rozumienie przez wszytkie niewdzięczności stopnie prowadził i perfekcyjonował. Żebyś bezpieczniej bez surowej nad sobą animadwersyi i sprawiedliwości pod dyskretną lisiego ogona dyscypliną w zbytkach, w swawoli, w żarłoctwie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 225
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
mi się tego obojga przez przywilej stuły nie zawiązała żona, tak wolne i bezpieczne w płeć tę powabną wpatrowanie się musi nie być bez pożytku niniejszego, o której tu mówi się, prawdy. Nie ganię ich stroju do szlaku i wieku teraźniejszego, bo jako mnie nie tak podło rzeczy politycznych wiadomość mieć chciała, tak też mierzić się tym nie mogę, co ludziom zacnym w zażywaniu albo w taksie podobać się może. Niechaj krój krojem będzie bez odmiany, pozwalam, bo jest bardzo powabny, dostatni i poważny, i nad zamiar szacowny, do gatunku tylko i proporcji zażywających go mówić mi się zdawa. Żebym zaś przez bezpieczeństwo prawdy nie uraził
mi się tego obojga przez przywilej stuły nie zawiązała żona, tak wolne i bezpieczne w płeć tę powabną wpatrowanie się musi nie bydź bez pożytku niniejszego, o której tu mówi się, prawdy. Nie ganię ich stroju do szlaku i wieku teraźniejszego, bo jako mnie nie tak podło rzeczy politycznych wiadomość mieć chciała, tak też mierzić się tym nie mogę, co ludziom zacnym w zażywaniu albo w taksie podobać się może. Niechaj krój krojem będzie bez odmiany, pozwalam, bo jest bardzo powabny, dostatni i poważny, i nad zamiar szacowny, do gatunku tylko i proporcyi zażywających go mówić mi się zdawa. Żebym zaś przez bezpieczeństwo prawdy nie uraził
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 287
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
któregośmy się domawiali, do posądzania i znoszenia ich nie tylko na sejmie, ale i za dworem, drogę subtelnie pokazano, gdy tylko wedle praw i zwyczajów7, sądowi trybunalskiemu należących uczynione, aby zniesione nie były, ochraniają. A ono konstytucja anni 1578 wszelkie dekreta trybunalne z sejmowemi porównała; znać, że trybunał dwór mierzi i w oczy kole. O urzędzie podskarbiów.
Konstytucja ta dobra jest; ale tego w niej nie dołożono, czego się nas nie mało domagało, aby podskarbiowie już tak urząd swój obwarowany mając, ani w oddawaniu upominków Tatarom, ani wpłaceniu dwrorowi, ani w ekspedycjach posłów ad exteros, ani w zawiadowaniu aliorum ordinariorum et
któregośmy się domawiali, do posądzania i znoszenia ich nie tylko na sejmie, ale i za dworem, drogę subtelnie pokazano, gdy tylko wedle praw i zwyczajów7, sądowi trybunalskiemu należących uczynione, aby zniesione nie były, ochraniają. A ono konstytucya anni 1578 wszelkie dekreta trybunalne z sejmowemi porównała; znać, że trybunał dwór mierzi i w oczy kole. O urzędzie podskarbiów.
Konstytucya ta dobra jest; ale tego w niej nie dołożono, czego się nas nie mało domagało, aby podskarbiowie już tak urząd swój obwarowany mając, ani w oddawaniu upominków Tatarom, ani wpłaceniu dwrorowi, ani w ekspedycyach posłów ad exteros, ani w zawiadowaniu aliorum ordinariorum et
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 317
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Boga twego podepcę/ i na wieki imię twoje wykorzenię/ Poświęcanych twoich każę targać końmi : niech się twój Bóg gniewa/ a tobie na pomoc przybywa/ ja mocą Ojca mego Mahometa wszytkiego dokażę.
Jakoś mu się ta duma oddała/ z tego Diariusza z rozumiecie/ gdzie sobie mężne Rycerstwo Kozackie poczynało/ którego barzo mierżą/ jako Tatarzyna wszywy kożuch : skoro mu jedno Janczarów 20000: lęgło/ jako stal wojska jego łatwo drudzy się rozwinęli: DIARYVS.
ULtima Augusti Przyszło Kozaków Zaporoskich/ 8000. którzy się byli odbłąkali od Wojska Zaporoskiego. Tegoż dnia wojsko nasze wszytko wyszło w połe w sprawie wielkiej/ rozumiejąc że Tatarowie/ tegoż
Bogá twego podepcę/ y ná wieki imię twoie wykorzenię/ Poświącánych twoich każę tárgáć konmi : niech się twoy Bog gniewa/ á tobie ná pomoc przybywa/ ia mocą Oycá mego Máchometá wszytkiego dokaźę.
Iákoś mu sie tá dumá oddáłá/ z tego Diáriuszá z rozumiećie/ gdźie sobie mężne Rycerstwo Kozáckie poczynáło/ ktorego bárzo mierżą/ iáko Tátárzyná wszywy kożuch : skoro mu iedno Iánczárow 20000: lęgło/ iáko stal woyská ie^o^ łátwo drudzy sie rozwinęli: DIARIVS.
VLtima Augusti Przyszło Kozakow Zaporoskich/ 8000. ktorzy sie byli odbłąkáli od Woyská Zaporoskiego. Tegoż dniá woysko násze wszytko wyszło w połe w spráwie wielkiey/ rozumieiąc że Tátárowie/ tegoż
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: A4v
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621