, To traktem, to tenorem, to altem, to basem Łagodne echo całym rozlega się lasem. Okrzekuje kukułka, a gdy wszytkie sztuki Tamten przejdzie, owa też swoje zacznie kuki. Jeżeli po senacie słychał kto hajduka, I dudkę po wijoli, jak kuka, tak kuka. Aż zrozumiawszy sprawę, sędzia na nich mignie I takim ich na koniec dekretem rozstrzygnie: Słowik niezrozumianie coś mi w uszu dzwoni; Że kukułka wyraźnie, sentencja po niej. Trafił kulą w płot. Tamten zaraz do człowieka Apelował, dla czego przy ścieżkach nań czeka; A ta w głębokich borach, jako munsztułukiem, Na każdą wiosnę cieszy swoich sędziów kukiem.
, To traktem, to tenorem, to altem, to basem Łagodne echo całym rozlega się lasem. Okrzekuje kukułka, a gdy wszytkie sztuki Tamten przejdzie, owa też swoje zacznie kuki. Jeżeli po senacie słychał kto hajduka, I dudkę po wijoli, jak kuka, tak kuka. Aż zrozumiawszy sprawę, sędzia na nich mignie I takim ich na koniec dekretem rozstrzygnie: Słowik niezrozumianie coś mi w uszu dzwoni; Że kukułka wyraźnie, sentencyja po niej. Trafił kulą w płot. Tamten zaraz do człowieka Apelował, dla czego przy ścieżkach nań czeka; A ta w głębokich borach, jako munsztułukiem, Na każdą wiosnę cieszy swoich sędziów kukiem.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 142
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, zatym i uspokojenie.
Już tedy pod tą sopą spoczywać musemy: Cemna nas już noc zaszła, dalej nie podzemy!
Pastores exibunt cant ant es et paululum stantes dormient. Tum demum lux magna apparabit etunus ad alterum dicet
KUBA Ej, bracia, toć mi się czoś w mych oczach mignęło!
MARMIŁO Ba, i strzeż się, żeby cię co złego nie wzięło!
KUBA Patrzaj no, Matysku, co to takowego: Rozświtnja to się tego czasu północnego!
MATYSZ Nie widzię ja nic, co wy, prostacy, widzicie; Podobno wy to ze mnie, prostaka, szydzicie!
KUBA Patrzaj
, zatym i uspokojenie.
Już tedy pod tą sopą spoczywać musemy: Cemna nas już noc zaszła, dalej nie podzemy!
Pastores exibunt cant ant es et paululum stantes dormient. Tum demum lux magna apparabit etunus ad alterum dicet
KUBA Ej, bracia, toć mi się czoś w mych oczach mignęło!
MARMIŁO Ba, i strzeż się, żeby cię co złego nie wzięło!
KUBA Patrzaj no, Matysku, co to takowego: Rozświtnia to się tego czasu połnocnego!
MATYSZ Nie widzię ja nic, co wy, prostacy, widzicie; Podobno wy to ze mnie, prostaka, szydzicie!
KUBA Patrzaj
Skrót tekstu: DialNarOkoń
Strona: 277
Tytuł:
Dialog o Bożym Narodzeniu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
Że jakby płatem wytarł, każdziuchną wychyli Skrupuł w tym mając, by się Turcy nie mnożyli. A tak się ow marynarz prędko z pijanemi Zrównał i w rzeczy się też począł wdawać z niemi: Oferfy jem rwie coraz, niby się to kwapi Do statku wiatry, chwaląc, a którą załapi, Tylko co mu się mignie. Już mu dość przybyło Rezolucjej, o co nie ze wszytkim miło Uczcicielowi, jednak żartami go znosi Czasem — a czasem, żeby milczał, wielce prosi. Hys – wiatr, co z tyłu pędzi flizowką; garuga, gdy ukośny wiatr.
Aleć że we łbie ciepło ma ow opoj srogi, Niczym u niego
Że jakby płatem wytarł, kożdziuchną wychyli Skrupuł w tym mając, by się Turcy nie mnożyli. A tak się ow marynarz prędko z pijanemi Zrownał i w rzeczy sie też począł wdawać z niemi: Oferfy jem rwie coraz, niby sie to kwapi Do statku wiatry, chwaląc, a ktorą załapi, Tylko co mu sie mignie. Już mu dość przybyło Rezolucyej, o co nie ze wszytkim miło Uczcicielowi, jednak żartami go znosi Czasem — a czasem, żeby milczał, wielce prosi. Hys – wiatr, co z tyłu pędzi flizowką; garuga, gdy ukośny wiatr.
Aleć że we łbie ciepło ma ow opoj srogi, Niczym u niego
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 98
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
nie kupi traktatem! — Tu jako pies zajadły rzuci się na szkapie Gałga i kilka razów szablą w pochwy kłapie; CZĘŚĆ PIERWSZA
A takżeś to durnego giaurze humoru? Więc się już nie spodziewaj ze mną rozhoworu, Szabla, szabla nas zgodzi i tę przą rozstrzygnie! — To rzekszy, sunie cugiem i tylko się mignie. Ale gdy głód, co żadnych wywodów nie słucha, Coraz ludziom i koniom zaziera do brzucha, W radę naszy chudzięta udają się wskoki: Przyjaciel im odległy, Bóg aż nad obłoki; Pola dać już nie masz z kim dla tych, którzy zbiegli; Poganie ich dokoła koroną obiegli. Toż się Bogu oddawszy
nie kupi traktatem! — Tu jako pies zajadły rzuci się na szkapie Gałga i kilka razów szablą w pochwy kłapie; CZĘŚĆ PIERWSZA
A takżeś to durnego giaurze humoru? Więc się już nie spodziewaj ze mną rozhoworu, Szabla, szabla nas zgodzi i tę przą rozstrzygnie! — To rzekszy, sunie cugiem i tylko się mignie. Ale gdy głód, co żadnych wywodów nie słucha, Coraz ludziom i koniom zaziera do brzucha, W radę naszy chudzięta udają się wskoki: Przyjaciel im odległy, Bóg aż nad obłoki; Pola dać już nie masz z kim dla tych, którzy zbiegli; Poganie ich dokoła koroną obiegli. Toż się Bogu oddawszy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 31
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
jednego na przykład wymienię z tak wiela: Ojca pana naszego, po którego zgonie Posadził Bóg na złotym jego syna tronie. Piękna cnoty zapłata, z ciężkim oczu bólem Zazdrości: ociec — w niebie, syn — na ziemi królem! Tak, tak myto cnotliwych z przydatkiem poścignie, A zły się jako w chmurze błyskawica mignie! Więc, mój drogi starosto, mając w przedzie dziady, Gdyśmy na ten wiek padli, gdzie serce przykłady Stwierdzać trzeba do cnoty, mając w herbie Strzemię, Stój w nim i wytrzymaj złej inwidii brzemię. Masz trzech stryjów abrysy: Marsem także i ci A rycerską w ojczyźnie cnotą znamienici. PRZEMOWA
Ta jedna
jednego na przykład wymienię z tak wiela: Ojca pana naszego, po którego zgonie Posadził Bóg na złotym jego syna tronie. Piękna cnoty zapłata, z ciężkim oczu bólem Zazdrości: ociec — w niebie, syn — na ziemi królem! Tak, tak myto cnotliwych z przydatkiem poścignie, A zły się jako w chmurze błyskawica mignie! Więc, mój drogi starosto, mając w przedzie dziady, Gdyśmy na ten wiek padli, gdzie serce przykłady Stwierdzać trzeba do cnoty, mając w herbie Strzemię, Stój w nim i wytrzymaj złej inwidyi brzemię. Masz trzech stryjów abrysy: Marsem także i ci A rycerską w ojczyźnie cnotą znamienici. PRZEMOWA
Ta jedna
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 393
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
mężnego/ siła ich pobiją. GOSPODARZ. Ksze Mistrzu/ lepiejby wczas hadydam zawołać/ Moglibyśmy jednemu przecię wszyscy zdołać. MAGISTER. Cantor ite ad scholam, oręża nabierzcie/ A omnes tres co prędzej do nas się pospieszcie. Bo to prędkie żołnierstwo/ wocemgnieniu skoczy/ A jużci mi się jeden mignął imo oczy. KonfEDERAT. Chłopie/ a jesteś doma? GO. Co twa miłość raczy: Co. Kogo to masz w chałupie? Go. Ba nasic to żacy: Nędza ich też ze szkoły waszności wygnała/ Chcą zgoła żeby im co gospodyni dała. KonfEDERAT. Jako/ dała? Beszte niech bik nie
meżnego/ śiłá ich pobiią. GOSPODARZ. Ksze Mistrzu/ lepieyby wczas hádidam záwołáć/ Moglibysmy iednemu przecię wszyscy zdołáć. MAGISTER. Cantor ite ad scholam, oręża nabierzcie/ A omnes tres co prędzey do nas śię pospieszcie. Bo to prędkie żołnierstwo/ wocemgnieniu skoczy/ A iużci mi sie ieden mignął imo oczy. CONFEDERAT. Chłopie/ á iesteś domá? GO. Co twa miłośc raczy: Co. Kogo to masz w chałupie? Go. Ba náśic to żacy: Nędza ich też ze szkoły wászności wygnáłá/ Chcą zgoła żeby im co gospodyni dáłá. CONFEDERAT. Iáko/ dała? Beszte niech bik nie
Skrót tekstu: KomRyb
Strona: Aiiij
Tytuł:
Komedia rybałtowska nowa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615