jedną rzeką barzo szeroką, na górze, na pięknym położeniu miejsca; zomek też jeszcze na górze wyższej, tak iż supereminet nad miastem; kościołów pod dziesiątek.
Już tu wszytko zwyczaj i mowa francuska, po włosku cale nikt nie rozumie; w austeriach barzo politycznie i dostatnie traktują.
Dnia tedy 17 Aprilis, milkę lekka ujechawszy od noclegu, kończy się Sabaudia, a zaczyna już Francja.
Skończywszy tedy peregrynacją Silesjej, Bohemiej, Imperii, Bawariej, Szwicjej, Tyrolu, włoskiej, nieco hiszpańskiej ziemie, Sabaudiej zacznę czynić diariusz peregrynacjej szczęśliwie francuskiej, angielskiej, nieco szockiej, holanderskiej ziemie, jakoż zacznę szczęśliwie.
jedną rzeką barzo szeroką, na górze, na pięknym położeniu miejsca; zomek też jeszcze na górze wyższej, tak iż supereminet nad miastem; kościołów pod dziesiątek.
Już tu wszytko zwyczaj i mowa francuska, po włosku cale nicht nie rozumie; w austeriach barzo politycznie i dostatnie traktują.
Dnia tedy 17 Aprilis, milkę lekką ujechawszy od noclegu, kończy się Sabaudia, a zaczyna już Francja.
Skończywszy tedy peregrynacją Silesjej, Bohemiej, Imperii, Bawariej, Szwicjej, Tyrolu, włoskiej, nieco hiszpańskiej ziemie, Sabaudiej zacznę czynić diariusz peregrynacjej szczęśliwie francuskiej, angielskiej, nieco szockiej, holanderskiej ziemie, jakoż zacznę szczęśliwie.
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 277
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Warszawie przed królem i przed wszystkimi zatłumić. Jako się nieraz wyżej wyraziło, chciał nas skarżących się porozrywać ab universitate skarżenia się. Więc skoro Sosnowski powrócił z Końskich do Przybysławic, tak zaraz przez umyślnego swego, nie pisząc listu, słownie nam oznajmił, abyśmy do Garbowa, miasteczka półtrzeci mile od Lublina, a pół milki letkie od Przybysławic, przyjeżdżali, naznaczając nam miejsce do widzenia się z sobą w plebanii garbowskiej. Dokąd nie prosząc z sobą Lewickiego deputata, ponieważ względem jego nie było rezolucji, pojechaliśmy. Stanęliśmy w Garbowie pierwej niż Sosnowski, tandem nad wieczór i Sosnowski przyjechał. Po przywitaniu, gdyśmy o interesie zaczęli mówić
Warszawie przed królem i przed wszystkimi zatłumić. Jako się nieraz wyżej wyraziło, chciał nas skarżących się porozrywać ab universitate skarżenia się. Więc skoro Sosnowski powrócił z Końskich do Przybysławic, tak zaraz przez umyślnego swego, nie pisząc listu, słownie nam oznajmił, abyśmy do Garbowa, miasteczka półtrzeci mile od Lublina, a pół milki letkie od Przybysławic, przyjeżdżali, naznaczając nam miejsce do widzenia się z sobą w plebanii garbowskiej. Dokąd nie prosząc z sobą Lewickiego deputata, ponieważ względem jego nie było rezolucji, pojechaliśmy. Stanęliśmy w Garbowie pierwej niż Sosnowski, tandem nad wieczór i Sosnowski przyjechał. Po przywitaniu, gdyśmy o interesie zaczęli mówić
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 703
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pospolita, gdzie sławni Pyratowie. Wziął był ten Kraj Karol V. Cesarz i dał Kawaleróm Maltańskim, ale znowu Turcy odebrali, i teraz od Turczyna dependuje, pod rządami Daja niby Dozego. Tuż w BARBARYJ jest Królestwo. TUNIS, albo TUNET zawierające starą Afrykę i. Numidię. Stolicą Królestwa Tunis, o cztery małe milki od odnogi morskiej GOULETTA zwanej, stojące na skale, pełne Turków, Żydów, Geografia Generalna i partykularna
Chrześcijan, niewolników. Twierdzą że to Miasto powstało z ruin Miasta KARTAGINY, emulantki Rzymskiej, która właśnie na wyspie mil 40. zabierającej, na brzegu Afryki, ku Sycili podającej się w morze, między dwoistym Golfem,
pospolita, gdzie sławni Pyratowie. Wzioł był ten Kray Karol V. Cesarz y dał Kawaleróm Maltańskim, ale znowu Turcy odebrali, y teraz od Turczyna dependuie, pod rządami Daya niby Dozego. Tuż w BARBARYI iest Krolestwo. TUNIS, albo TUNET zawieraiące starą Afrykę y. Numidię. Stolicą Krolestwa Tunis, o cztery małe milki od odnogi morskiey GOULETTA zwaney, stoiące na skale, pełne Turkow, Zydow, Geografia Generalna y partykularna
Chrześcian, niewolnikow. Twierdzą że to Miasto powstáło z ruin Miasta KARTAGINY, emulantki Rzymskiey, ktora właśnie na wyspie mil 40. zabieráiącey, na brzegu Afryki, ku Sycili podaiącey się w morze, między dwoistym Golfem,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 544
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
na ramionach w piękne ustroiwszy się piórka. Tę lektykę z Bałwankiem niosły na ramionach, na miejsce, gdzie młodzianie ich czekali w podobnym stroju: którzy z adoracją do Bałwanka zbliżywszy się, na swoje brali ramiona, pospólstwo też popiołem się posypując, na kolana przypadało. Szła ta cała Procesja dziwną prędkością na górę Chapultepa o milkę od Meksyku; tam ofiarę kazania czyniła. Znowu na inne biegła miejsce Atlacujavaja, też czyniąc ceremonie, co na owej gorze. Ostatnią stację miewali w Mieście Cujoacan o milę; skąd spieszno powracali do Meksyku. Całą podroż tę wynoszącą na mil 4. in spatio czterech godzin ekspediowali, zwali tę Procesję spieszną drogą Wiclipucli Bożka
na ramionach w piękne ustroiwszy się piorka. Tę lektykę z Bałwánkiem niosły na ramionach, na mieysce, gdzie młodzianie ich czekali w podobnym stroiu: ktorzy z adoracyą do Bałwanka zbliżywszy się, ná swoie brali ramiona, pospolstwo też popiołem się posypuiąc, na kolana przypadało. Szła ta cała Processya dziwną prędkością na gorę Chapultepa o milkę od Mexiku; tam ofiarę kazania czyniła. Znowu na inne biegła mieysce Atlacuiavaya, też czyniąc ceremonie, co na owey gorze. Ostatnią stacyę miewali w Mieście Cuyoacan o milę; zkąd spieszno powracali do Mexiku. Całą podroż tę wynoszącą na mil 4. in spatio czterech godzin expediowali, zwali tę Processyę spieszną drogą Witzliputzli Bożka
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 585
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
wiele winnemi poczyniła, i ukaranemi. Panowała w Persji Familia INGÓW, coś trochę więcej nad lat 300. Dla rozrywki i dywertymentu swego, oprócz Pałacu, i ogrodu w Cusco cudownie bogatych, mieli też na Insule Puna, vulgo SanIacob zwanej, na 48 tysięcy kroków swą cyrcumferencją zabierającej od Tumbes Prowincyj, na 12. milek, Ogród deliciarum, w którym drzewa, zioła, kwiaty, z srebra i złota advivum były wyrabiane, jako świadczy Franciscus Lopez. Atabaliby Ojciec Gwajwakawa pomurował Stativa, albo Pałace Tambos zwane, w Perwańskim Królestwie po brzegach rzek, po bitych gościńcach, jeden od drugiego, to na mil 8. to na dziesięć,
wiele winnemi poczyniła, y ukaranemi. Panowała w Persii Familia INGOW, coś troche więcey nad lat 300. Dla rozrywki y diwertymentu swego, oprocz Pałacu, y ogrodu w Cusco cudownie bogatych, mieli też na Insule Puna, vulgo SanIacob zwaney, na 48 tysięcy krokow swą cyrcumferencyą zabieraiącey od Tumbes Prowincyi, na 12. milek, Ogrod deliciarum, w ktorym drzewa, zioła, kwiaty, z srebra y złota advivum były wyrabiáne, iako świadczy Franciscus Lopez. Attabaliby Oyciec Gwaywakawa pomurował Stativa, albo Pałace Tambos zwane, w Perwańskim Krolestwie po brzegach rzek, po bitych gościńcach, ieden od drugiego, to na mil 8. to na dziesięć,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 593
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
i w nocy. Dusza twoja z kamienia kędyś się urwała. Słuchaj, abo-ć tęsknica nigdy nie bywała? Miłko Nie bywała: po kimże chłop prosty ma tużyć, Który ustawnie musi robić abo służyć? Baty Ani-ć się przytrafiało, abyś zamiłował I nie spał całej nocy, i zalot pilnował? Milko Bodaj się nie trafiało: szkoda tam być musi Bez pochyby, kędy pies rzemienia zakusi. Baty Alem ja zamiłował; już to wyminęła Wtóra niedziela, jako napaść mię ta wzięła. Miłko Pan-eś ty, bracie, a my prosty chleb jadamy, Ty z pełnej beczki toczysz, my drożdży nie mamy. Baty
i w nocy. Dusza twoja z kamienia kędyś się urwała. Słuchaj, abo-ć tęsknica nigdy nie bywała? Miłko Nie bywała: po kimże chłop prosty ma tużyć, Który ustawnie musi robić abo służyć? Baty Ani-ć się przytrafiało, abyś zamiłował I nie spał całej nocy, i zalot pilnował? Milko Bodaj się nie trafiało: szkoda tam być musi Bez pochyby, kędy pies rzemienia zakusi. Baty Alem ja zamiłował; już to wyminęła Wtóra niedziela, jako napaść mię ta wzięła. Miłko Pan-eś ty, bracie, a my prosty chleb jadamy, Ty z pełnej beczki toczysz, my drożdży nie mamy. Baty
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 30
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
i dalej go serio poczęli pytać, ledwo się im wydrwił i z niczym powrócił; bez języka i liczby ordy także i p. Wilga. Die 12 ejusdem
Turkuł, Wołoszyn, pułkownik starszy szlaki objeżdżał tatarskie. Po jego powrocie w samo południe ruszyliśmy się z wojskiem, które jako i wczora w szyku szło, milkę małą na nocleg. W ściu wojska ochoczo skoczył imp. Iskra porucznik imp. podkomorzego kor. samoszóst przeciwko ordzie, majaczącej na ćwierć mili od wojska; tam potężnie się
z harcownikiem ucierając, dwóch z koni zbiwszy Tatarów, sam na Krwawym Moście, miejscu nazwanym, z drugim towarzyszem, p. Bieleckim, z chorągwi
i dalej go serio poczęli pytać, ledwo się im wydrwił i z niczym powrócił; bez języka i liczby ordy także i p. Wilga. Die 12 eiusdem
Turkuł, Wołoszyn, pułkownik starszy szlaki objeżdżał tatarskie. Po jego powrocie w samo południe ruszyliśmy się z wojskiem, które jako i wczora w szyku szło, milkę małą na nocleg. W ściu wojska ochoczo skoczył jmp. Iskra porucznik jmp. podkomorzego kor. samoszóst przeciwko ordzie, majaczącej na ćwierć mili od wojska; tam potężnie się
z harcownikiem ucierając, dwóch z koni zbiwszy Tatarów, sam na Krwawym Moście, miejscu nazwanym, z drugim towarzyszem, p. Bieleckim, z chorągwi
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 4
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
mocne i obronione Cytadellą wystawioną nad Tygrem, Turcy odebrali je Persom R. 1638 i trzymają tam mocny Garnizon pod komendą Generalnego Baszy, inni rozumieją, że to Miasto na miejscu Babilonii, ale mylą się, bo Babilonia wystawiona była nad Eufratesem, o 7. mil od Bagdadu. BALSORA Miasto położone od Eufratesa o pół milki, z której rzeki idzie woda przez kanał jeden ciągnący się o pół mile w zdłuż do Miasta, i statki przezeń płynąć mogą. Basza jeden, który tam był Gubernatorem przeciwko Arabom, przedał swój Urząd jednemu Panu tamecznemu bardzo bogatemu, który wyzuwszy się z władzy Tureckiej, inwestyował się Książęciem Balsory, jednak dla Pokoju
mocne y obronione Cyttádellą wystáwioną nád Tygrem, Turcy odebráli ie Persom R. 1638 y trzymáią tám mocny Gárnizon pod kommendą Generálnego Bászy, inni rozumieią, że to Miásto ná mieyscu Bábilonii, ále mylą się, bo Bábiloniá wystáwiona byłá nád Eufrátesem, o 7. mil od Bágdádu. BALSORA Miásto położone od Eufrátesá o puł milki, z ktorey rzeki idzie wodá przez kánał ieden ciągnący się o puł mile w zdłuż do Miástá, y státki przezeń płynąć mogą. Bászá ieden, ktory tám był Gubernátorem przeciwko Arábom, przedał swoy Urząd iednemu Pánu támecznemu bárdzo bogátemu, ktory wyzuwszy się z włádzy Tureckiey, inwestyował się Xiążećiem Balsory, iednák dla Pokoiu
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 569
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
swym oglądał okiem Jako snem/ i z wężami/ ujęty głębokiem Posoki/ lotny Pegas/ z drugim wystał bratem. I tym trudy/ lotów długich/ prawdziwe przydaje/ Które pod sobą morza/ które baczył kraje. Które pod sobą morza/ które baczył kraje. Którejch nad to dojeżdżał/ gwiazd chybkiemi pióry? Zmilki zatym niespodzianie. Tedy z Rad niektóry Ozwał się k niemu rzekąc: Czemu żadnej inej Siostry włos nie miał wężów/ tej okrom jedynej? Gość na to odpowiada: Gdyż wiedzieć chcesz ze mnie Rzecz godną wiadomości: miejże to ode mnie. Była to białagłowa dziwnie urodziwa: Wielu swatów nadzieja nader żadrościwa: Której nie
swym oglądał okiem Iako snem/ y z wężámi/ vięty głebokiem Posoki/ lotny Pegás/ z drugim wystał brátem. Y tym trudy/ lotow długich/ prawdźiwe przydáie/ Ktore pod sobą morzá/ ktore baczył kráie. Ktore pod sobą morzá/ ktore baczył kráie. Ktoreych nád to doieżdżał/ gwiazd chybkiemi piory? Zmilki zátym niespodźianie. Tedy z Rad niektory Ozwał się k niemu rzekąc: Czemu żadney iney Siostry włos nie miał wężow/ tey okrom iedyney? Gość ná to odpowiáda: Gdyż wiedźieć chcesz ze mnie Rzecz godną wiádomośći: mieyże to ode mnie. Byłá to białagłowá dźiwnie vrodźiwa: Wielu swátow nadźieiá náder żadrośćiwa: Ktorey nie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 103
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
miłościwą panią żonie mej i dzieciom. Wyszła potem do dalszego pokoju, gdzie mszy słuchiwa: tam ją kompama nasza żegnała i królewiczów ichmci którzy potem aż do wozu królewicza imci doprowadzili, z płaczem się z nim rozstając. A takież było króla imci i królowej rozstanie. Wyprowadził królewicza imć wszystek dwór aż do Woli, milka lekka za Warszawę. Myśmy
z książęciem imcią zostali w Warszawie dla rozprawienia się z naszemi żonami. Tamżeśmy obiad jedli: książę we dworze swym; a ja z żoną, z ks. sekretarzem wielkim i drugą dobrą kompanią u imci pana marszałka nadwornego litewskiego Wesiołowskiego. Po obiedzie żonę przeprawiwszy przez Wisłę i tam się
miłościwą panią żonie méj i dzieciom. Wyszła potém do dalszego pokoju, gdzie mszy słuchiwa: tam ją kompama nasza żegnała i królewiców ichmci którzy potém aż do wozu królewica jmci doprowadzili, z płaczem się z nim rozstając. A takież było króla jmci i królowéj rozstanie. Wyprowadził królewica jmć wszystek dwór aż do Woli, milka lekka za Warszawę. Myśmy
z książęciem jmcią zostali w Warszawie dla rozprawienia się z naszemi żonami. Tamżeśmy obiad jedli: książę we dworze swym; a ja z żoną, z ks. sekretarzem wielkim i drugą dobrą kompanią u jmci pana marszałka nadwornego litewskiego Wesiołowskiego. Po obiedzie żonę przeprawiwszy przez Wisłę i tam się
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 8
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854