skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie cię bronił od wszej szkodliwej odmiany. • Ma morze faraona, którego w swej toni Zatopiło i z wojskiem za Żydy w pogoni, Ma Hylasa w kolchidzkiej zgubionego drodze, Ma Oronta z okrętem rozbitego srodze,
Palinura, Ezaka, Leandra, Milona, Eupola, Mirtyla, Lłka, Palemona, Ma Paeta i Ikara, Ceiksa i co ich Bez liczby w głębokościach pogrążyło swoich; Ale na cię, któryś jest w Najwyższego straży, Nic się, da Bóg, nacierać nigdy nie poważy. Owszem, ty wygodziwszy swej wrodzonej chęci I nazbierawszy mądrych rzeczy do pamięci,
skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie cię bronił od wszej szkodliwej odmiany. • Ma morze faraona, którego w swej toni Zatopiło i z wojskiem za Żydy w pogoni, Ma Hylasa w kolchidzkiej zgubionego drodze, Ma Oronta z okrętem rozbitego srodze,
Palinura, Ezaka, Leandra, Milona, Eupola, Mirtyla, Lłka, Palemona, Ma Paeta i Ikara, Ceiksa i co ich Bez liczby w głębokościach pogrążyło swoich; Ale na cię, któryś jest w Najwyższego straży, Nic się, da Bóg, nacierać nigdy nie poważy. Owszem, ty wygodziwszy swej wrodzonej chęci I nazbierawszy mądrych rzeczy do pamięci,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 18
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
łowu. lo trynmfie, po bojach i po tych Zwycięstwach, czemu wozów mieszkasz złotych Czekają słonie, czekają cię nowe Wieńce palmowe. Weźmiem cię, weżmiem na swoje ramiona, Damyć nie złoto, ani Geriona, Bogate plony Apulii żyznej, Ojcze ojczyzny. Ale swe serca, których ty użyjesz. Gdy się w pogańskich Milonach okryjesz, Tu zdrzymieszli się, bezpiecznie na łonie Złożysz swe skronie.
Nie straż około Medei Kolchidów, Ni tarcze srebrne i Argiraspidów, Nie Neronowa faro, ani owe Dardy Tullowe. Miłość poddanych nad kamienne Lidy, Nad niepożyty mur Semiramidy, Który na stronie równy magnes obie, l nam i tobie. Śpiewam,
łowu. lo trynmfie, po bojach i po tych Zwycięstwach, czemu wozów mieszkasz złotych Czekają słonie, czekają cię nowe Wieńce palmowe. Weźmiem cię, weżmiem na swoje ramiona, Damyć nie złoto, ani Geryona, Bogate plony Apulii żyznej, Ojcze ojczyzny. Ale swe serca, których ty użyjesz. Gdy się w pogańskich Milonach okryjesz, Tu zdrzymieszli się, bezpiecznie na łonie Złożysz swe skronie.
Nie straż około Medei Kolchidów, Ni tarcze srebrne i Argiraspidów, Nie Neronowa faro, ani owe Dardy Tullowe. Miłość poddanych nad kamienne Lidy, Nad niepożyty mur Semiramidy, Który na stronie równy magnes obie, l nam i tobie. Śpiewam,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 32
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
skrzyń zamkniętych/ w których co najznaczniejsze od kunsztu leżą Statuj/ jakie też w Rzymie znaleźć się mogą/ mianowicie Osoba albo figura Laooconta, dziwnie kosztownie wystawiona/ nuż Tyber Simula- chrum, nuż figura jednego człeka na Wilczycy/ Romulusza i Remusza wyrazająca/ nuż Nili Osoba zmarmuru. Jeszcze do tego Osoby/ Apollina, Milona, Cleopatri, Cybali, Fortuny, Pud icite, Bogini Flory, wszytkie pięknie wyrażone. A tak powracając się nazad/ przez beluedere, wyszedszy/ spytaj się/ o Konsylium, albo Cosistors, Ojca ś. Papieża, gdzie zasiadają zrana/ każdy poniedziałek i Piątek. Tam obaczysz Ojca świętego że wszytkiemi Kardynałami/
skrzyń zámkniętych/ w ktorych co nayznácznieysze od kunsztu leżą Statuy/ iákie też w Rzymie ználeść się mogą/ miánowićie Osobá álbo figurá Laooconta, dźiwnie kosztownie wystáwiona/ nuż Tyber Simula- chrum, nuż figurá iednego człeká ná Wilczycy/ Romulusza y Remusza wyrazáiąca/ nuż Nili Osobá zmármuru. Iescze do tego Osoby/ Apollina, Milona, Cleopatri, Cybali, Fortuny, Pud icitae, Bogini Flory, wszytkie pięknie wyrázone. A ták powrácáiąc się názad/ przez beluedere, wyszedszy/ spytay się/ o Consilium, álbo Cosistors, Oycá ś. Papiezá, gdźie záśiádáią zráná/ kázdy poniedźiáłek y Piątek. Tam obaczysz Oycá świętego że wszytkiemi Cárdynáłámi/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 101
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
wyćwiczeni/ niewiem żeby się kiedy do pogaństwa zaś wrócili/ abo od posłuszeństwa króla swojego odstąpili; i choć ich rozmaici częstokroć na zbuntowania wzywali/ oni jednak zawżdy się wiernymi i posłusznymi królowi panu swemu stawili/ jako mianowicie baczyć możem w zamiesce Chyto/ o której wnet wzmianka będzie.
Chrześcijan Peruańskich jest około trzech milonów/ i są na dwoje Arcybiskupstw a Biskupstw dwanaście rozdzieleni/ z których sześć set mil Włoskich Diocezja zamyka/ a trzy sta Plebanij z swojemi Plebany i pasterzami bywa. Nie wspominam wielu wsi i dzierżaw Hiszpanów które sprawuje wielka moc Indianów/ barzo potrzebnych nauki Chrześcijańskiej i pomocy duchowej/ pod świeckimi kapłany: którzy acz są dobrymi
wyćwiczeni/ niewiem żeby się kiedy do pogáństwá záś wroćili/ ábo od posłuszeństwá krolá swoiego odstąpili; y choć ich rozmáići częstokroć ná zbuntowánia wzywáli/ oni iednák záwżdy się wiernymi y posłusznymi krolowi pánu swemu stáwili/ iáko miánowićie baczyć możem w zamiesce Chyto/ o ktorey wnet wzmiánká będźie.
Chrześćian Peruáńskich iest około trzech milonow/ y są ná dwoie Arcybiskupstw á Biskupstw dwánaśćie rozdźieleni/ z ktorych sześć set mil Włoskich Dyocezya zámyka/ á trzy stá Plebániy z swoiemi Plebany y pásterzami bywa. Nie wspominam wielu wśi y dźierżaw Hiszpanow ktore spráwuie wielka moc Indyanow/ bárzo potrzebnych náuki Chrześćiáńskiey y pomocy duchowey/ pod świeckimi kápłany: ktorzy ácz są dobrymi
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 4.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
ich języka nie umieli. I przetoż ten tam las szeroki barzo i niewyprawny/ zda się być zachowany Societati naszej. Gdyż tedy tak wielkie i prawdziwe są potrzeby samych nowych Chrześcijan w królestwie Peru i Granacie/ którzy się tak barzo rozmnożyli/ żeby im robotnicy wszystkiej ziemie Włoskiej nie zdołali: Cóż rzeczemy o tak wielu milonach pogaństwa/ co go tam jeszcze zbywa/ kto temu podoła/ żeby je wszystkie nawrócić mógł: I przeto kaznodzieje tak naszy jako i inni mogliby pomyślić/ że do nich rzeczono one słowa u Izajasza. Isa: 18. Idźcie Aniołowie prędcy do narodu rozerwanego i rozszarpanego. Przez Anioły rozumiem ja być wszystkie Zakonniki:
ich ięzyká nie umieli. Y przetoż ten tám lás szeroki bárzo y niewypráwny/ zda się być záchowány Societati nászey. Gdyż tedy ták wielkie y prawdźiwe są potrzeby sámych nowych Chrześćian w krolestwie Peru y Gránaćie/ ktorzy się ták bárzo rozmnożyli/ żeby im robotnicy wszystkiey źiemie Włoskiey nie zdołáli: Coż rzeczemy o ták wielu milonách pogáństwá/ co go tám ieszcze zbywa/ kto temu podoła/ żeby ie wszystkie náwroćić mogł: Y przeto káznodźieie ták nászy iáko y inni mogliby pomyślić/ że do nich rzeczono one słowá u Izáiaszá. Isa: 18. Idzćie Anyołowie prędcy do narodu rozerwánego y rozszárpánego. Przez Anyoły rozumiem ia być wszystkie Zakonniki:
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 41.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
a ja spokojnemi zabawię się pląsami. B. Powiedz Atenenczykom, że się będę mścił krzywdy Alcybiadesa, którego niecnotliwie więzieniem umorzyli z inuidiej, nie pomniąc, iż on z dziesiącią tysięcy Rycerstwa swego będąc Hetmanem, sześćkroć sto tysięcy Persów rozgromił, na polach Murotaneńskich. T. Panie mój gdby Cicero tak w senacie ustnie sprawy Milona bronił jako Oracją na karcie do ludzi podał, pewnieby Milo nie wartował mułów w Marsyliej. B. Toć mi cię Diabli dali z takim pieskiem nałogiem, że zawsze Ludzi cnotliwych sławę, niecnotliwie kłem swoim in abstinentia dziurawisz. T. Od tąd milczeć będę. B. Niewczas usmrodziwszy lizesz, nienagrodzony akt bezecnego
á ia spokoynemi zábáwię się pląsámi. B. Powiedz Athenenczykom, że się będę mśćił krzywdy Alcybiádesá, ktorego niecnotliwie więźieniem umorzyli z inuidiey, nie pomniąc, iż on z dźieśiąćią tyśięcy Rycerstwá swego będąc Hetmánem, sześćkroć sto tyśięcy Persow rozgromił, ná polách Murotanenskich. T. Pánie moy gdby Cicero ták w senaćie ustnie spráwy Miloná bronił iáko Orátią ná kárćie do ludźi podał, pewnieby Milo nie wártował mułow w Mársyliey. B. Toć mi ćię Diabli dáli z tákim pieskiem nałogiem, że záwsze Ludźi cnotliwych sławę, niecnotliwie kłem swoim in abstinentia dźiuráwisz. T. Od tąd milczeć będę. B. Niewczás usmrodźiwszy lizesz, nienágrodzony ákt bezecnego
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 88
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Sąsiedzie/ Ze twa Alekto żona w Awern jedzie. Więc winien z tobąm taką cierpieć szkodę; Głowem ogolił swą na żal i brodę.
O Norym. Po ulicach/ drodze jesz. Więc słusznie powiadasz/ Ze w domu rzadko Nory/ lecz w gościnie jadasz.
O Miloniem. JEchał Milo/ z odjazdu dawnego Milona/ Role leżą odłogiem/ a płodnieje Zona: Czemu Role zgnuśniały/ a Zona spłodniała? Czym grunt miał być orany/ niemiał; Zona miała.
Leniwy. ABy mię wilk nie pożarł/ boję się iść w pole: W Księgach świętych leniwe tak mówi pacholę: I dziś kto robić niechce/ sto przyczyn
Sąśiedźie/ Ze twá Alekto żoná w Awern iedźie. Więc winien z tobąm taką ćierpieć szkodę; Głowęm ogolił swą ná żal y brodę.
O Norym. Po vlicách/ drodze iesz. Więc słusznie powiádasz/ Ze w domu rzadko Nory/ lecz w gośćinie iadasz.
O Miloniem. IEchał Milo/ z odiázdu dawnego Miloná/ Role leżą odłogiem/ á płodnieie Zona: Czemu Role zgnuśniáły/ á Zoná spłodniáłá? Czym grunt miał bydź orány/ niemiał; Zoná miáłá.
Leniwy. ABy mię wilk nie pożárł/ boię się iść w pole: W Xięgách świętych leniwe ták mowi pácholę: I dźiś kto robić niechce/ sto przyczyn
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 30
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664