Jasny Księżycu, miedzy drobniejszemi Plejadami, nad inne chwalebnie pędzisz, gdy Twymi nietknionymi postępkami, światłe i słodkie, na tym na którym cię prześwietną, Krwią i nacelniejszych w Wielkim Księstwie Litewskim Godności ozdobą Bóg postanowił stopniu świecąc, poważnie i świątobliwie Twe IMIĘ niesiesz. Na oko dzisiejszemu pokazując Światu iż i wysoka powaga, z miluchną ku najniższym skłonnością; i świecka grzeczność, z szczyrą Pobożnością i wesołe Pańskie zabawy, z świętymi o zbawieniu myślami piękniesię pomieścić mogą. Skąd i lękliwa Płeć, bez wielkiej trwogi, w należytej Bojaźni Bożej żyć; i szczęśliwe, wesołe dni, w czułej sumnienia straży, bez melancholii być; i najwyższe stany, w
Iásny Kśiężycu, miedzy drobnieyszemi Plejádámi, nád inne chwalebnie pędźisz, gdy Twymi nietknionymi postępkami, świátłe y słodkie, ná tym ná ktorym ćię prześwietną, Krwią y nácelnieyszych w Wielkim Xięstwie Litewskim Godnośći ozdobą Bog postanowił stopniu świecąc, poważnie y świątobliwie Twe IMIĘ nieśiesz. Ná oko dźiśieyszemu pokazuiąc Swiátu iż y wysoká powagá, z miluchną ku nayniszszym skłonnośćią; y świecká grzeczność, z szczyrą Pobożnośćią y wesołe Páńskie zábawy, z świętymi o zbawieniu myślámi piękniesię pomieśćić mogą. Zkąd y lękliwa Płeć, bez wielkiey trwogi, w náleżytey Boiáźni Bożey żyć; y szczęśliwe, wesołe dni, w czułey sumnienia straży, bez melancholiey być; y naywyszsze stány, w
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 8
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ja albo odwłóczę/ albo zgoła oń nie dbam/ jako szczególnego osobliwego/ i najskuteczniejszego do zbawienia mego śrzodku nie przejrzał/ i nie postanowił? Wykonam? zbawion będę. Odwlokę? zaniedbam? opuszczę? ah! snać na wieki zginę! 6. Trzecia w tej części żywota Pańskiego nam podana do naśladowania nauka jest miluchna jego łaskawość i łagodność/ jedyna spraw ludzkości każdemu człowiekowi przyzwoitej okrasa. Pokazał tę słodką łagodność Zbawiciel nasz. Naprzód gdy wszytkie przeciwieństwa/ nienawiści odmówiska zdrady/ pochwytania/ potwarzy/ które weń/ jako w cel były/ tak cierpliwie/ tak miel/ tak układnie/ tak łagodnie znosił: iż go w tych okaziach
ia álbo odwłoczę/ álbo zgołá oń nie dbam/ iáko szczegulnego osobliwego/ y náyskutecznieyszego do zbáwieniá mego śrzodku nie przeyrzał/ y nie postánowił? Wykonam? zbáwion będę. Odwlokę? zániedbam? opuszczę? ah! snać ná wieki zginę! 6. Trzećia w tey częśći żywotá Pańskiego nam podána do naśladowániá náuká iest miluchna iego łáskawość y łágodność/ iedyna spráw ludzkośći káżdemu człowiekowi przyzwoitey okrasá. Pokázáł tę słodką łágodność Zbáwićiel nász. Náprzod gdy wszytkie przećiwieństwa/ nienáwiśći odmowiská zdrády/ pochwytaniá/ potwárzy/ ktore weń/ iáko w cel były/ ták ćierpliwie/ ták miel/ ták układnie/ ták łágodnie znośił: iż go w tych okáziách
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 305
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. Potym spojrzę coś do góry I obaczę tudzież mury; Kolumnety stoją z przodku, Pod niemi frambugi wśrodku. Wszedłem w jakiś przegródeczek Pod pokoje, w zagródeczek, Widzę pierwsze cudo wielkie Z drótu, w nim ptaszęta wszelkie. Pod oknami w rowach, blisko, Tam swoje mają siedlisko. Z boku altana miluchna, Rzecz droga, choć niewieluchna, Nawierzchu blachą pobita Szczeromiedzianą, pokryta. A tuż przed nią ogródeczek, Od Wisły mały płoteczek; Są tam kwaterki niewielkie,
W których ziółka, kwiatki wszelkie. Fontana piękna z marmuru Stoi niedaleko muru. Zatym statuae cudowne, Nie złoteć, ale kosztowne, Z metalu są odlewane
. Potym spojrzę coś do góry I obaczę tudzież mury; Kolumnety stoją z przodku, Pod niemi frambugi wśrodku. Wszedłem w jakiś przegródeczek Pod pokoje, w zagródeczek, Widzę pierwsze cudo wielkie Z drótu, w nim ptaszęta wszelkie. Pod oknami w rowach, blizko, Tam swoje mają siedlisko. Z boku altana miluchna, Rzecz droga, choć niewieluchna, Nawierzchu blachą pobita Szczeromiedzianą, pokryta. A tuż przed nią ogródeczek, Od Wisły mały płoteczek; Są tam kwaterki niewielkie,
W których ziółka, kwiatki wszelkie. Fontana piękna z marmuru Stoi niedaleko muru. Zatym statuae cudowne, Nie złoteć, ale kosztowne, Z metalu są odlewane
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 66
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
Z wosku dziwne wyrazeczki: Jedne stoją, drugie leżą Jak żywe, ledwie nie bieżą; Przy nich szkatuła na stole. Wbok drzwi, kto chce być nadole, Także dogóry chodzenie Masz tam, gdy chcesz, odchodzenie. Spojźrzę z okna w ogródeczek, A przy nim z muru płoteczek Od podwórza jest miluchny, Wzwyż, a nie zbytnie wieluchny; Za nim drzewka dość na piasku,
Z niedawnego wynalazku; Tam są ziółka, różne kwiatki, Przedtym nic nie było. Dziatki! Lecie tu obaczyć trzeba, Gdy Pan spuści ciepło z nieba, — Osobliwie te figury, Które mają stać dogóry. Idę znowu nazad potem
Z wosku dziwne wyrazeczki: Jedne stoją, drugie leżą Jak żywe, ledwie nie bieżą; Przy nich szkatuła na stole. Wbok drzwi, kto chce być nadole, Także dogóry chodzenie Masz tam, gdy chcesz, odchodzenie. Spojźrzę z okna w ogródeczek, A przy nim z muru płoteczek Od podwórza jest miluchny, Wzwyż, a nie zbytnie wieluchny; Za nim drzewka dość na piasku,
Z niedawnego wynalazku; Tam są ziółka, różne kwiatki, Przedtym nic nie było. Dziatki! Lecie tu obaczyć trzeba, Gdy Pan spuści ciepło z nieba, — Osobliwie te figury, Które mają stać dogóry. Idę znowu nazad potem
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 91
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
okazji wszelkiej mógł uciekać grzechowej. 18. W ten dzień szukanie żałosne i bolesne przez trzy dni/ zgubionego JEzusa i nalezienia w Kościele z radościa sobie przekładaj. Proś zaś abyś mógł poznać gdy zgubisz JEzusa/ a poznawszy onego szukać/ z Panną Naświętszą/ a szukając znaleźć zradością. 19. Tego dnia gdy miluchne i święte Panny i Matki z JEzusem swoim przez wszytek żywot/ będziesz rozstrząsał obcowanie/ sam też mile z niemi obcując Proś o święte z bliznimi obcowanie/ i pożyteczne na JEzusa pamiętanie i męke jego. 20. Przez ten dzień niech ci stoi w oczach Miłosierdzie i miłość Panny Naśw. na ubogich godach w Kanie Galilejskiej
okázyi wszelkiey mogł vćiekáć grzechowey. 18. W ten dźień szukánie żáłosne y bolesne przez trzy dni/ zgubionego IEzusá y naleźieniá w Kośćiele z radośćia sobie przekładay. Proś záś ábyś mogł poznáć gdy zgubisz IEzusá/ á poznawszy onego szukáć/ z Pánną Náświętszą/ á szukáiąc ználeść zradośćią. 19. Tego dniá gdy miluchne y święte Pánny y Mátki z IEzusem swoim przez wszytek żywot/ będźiesz rozstrząsał obcowanie/ sam też mile z niemi obcuiąc Proś o święte z bliznimi obcowanie/ y pożyteczne ná IEzusa pámiętánie y męke iego. 20. Przez ten dźień niech ći stoi w oczách Miłośierdźie y miłość Pánny Naśw. ná vbogich godach w Kanie Galileyskiey
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 179
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
nowina. Chwalą Go już pastuszkowie, chwalą i wschodni królowie. I my nie mieszkajmy, chwalić pospieszajmy. Wesoła nowina. Jakoż Go chwalić będziemy, do szopki gdy się znijdziemy? Witaj pożądany, Boże ukochany! Wesoła nowina. O, jak żeś się podjął tego, żeś dla zbawienia naszego Zesłał ubożuchną Dziecinę miluchną. Wesoła nowina. O, gdzież pałace niebieskie? Kędyż zastępy anielskie? Dla nas, Stwórco drogi, stałeś się ubogi. Wesoła nowina. O, jakoś barzo struchlały? Dla nas, o Stwórco, dziś mały? Drżysz od zimna srogo, leżąc tak ubogo. Wesoła nowina. Dziękujmyż dobroci
nowina. Chwalą Go już pastuszkowie, chwalą i wschodni królowie. I my nie mieszkajmy, chwalić pospieszajmy. Wesoła nowina. Jakoż Go chwalić będziemy, do szopki gdy się znijdziemy? Witaj pożądany, Boże ukochany! Wesoła nowina. O, jak żeś się podjął tego, żeś dla zbawienia naszego Zesłał ubożuchną Dziecinę miluchną. Wesoła nowina. O, gdzież pałace niebieskie? Kędyż zastępy anielskie? Dla nas, Stwórco drogi, stałeś się ubogi. Wesoła nowina. O, jakoś barzo struchlały? Dla nas, o Stwórco, dziś mały? Drżysz od zimna srogo, leżąc tak ubogo. Wesoła nowina. Dziękujmyż dobroci
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 664
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
z mymi skrzypeczkami
Zagrałam pierwej skoczno, weseluchno. Panienka na mnie spojrzała miluchno Trzymając w ręku śliczną Dziecineczkę. Jam Jej podała z chlebem gomółeczkę.
Przyniosłam także jabłuszek w koszyczku, Racz se to przyjąć, moja gębusiczku. Będę ja śpiewać i będę Tobie grać, Jeżeli raczysz mnie mile posłuchać.
O robaczeńku miluchny, ściśniony, Czemuż to w żłobie leżysz położony? Cóż Cię związało tymi pieluszkami I porównało wespół z bydlątkami?
Miłość Twa wielka i Twe poniżenie, Abyś nam sprawił w niebie wywyższenie. Dajże nam, proszę, Ciebie naśladować, Twego przykładu zawsze się imować,
Wzgardy, pokory i krzyża Twojego.
z mymi skrzypeczkami
Zagrałam pierwej skoczno, weseluchno. Panienka na mnie spojrzała miluchno Trzymając w ręku śliczną Dziecineczkę. Jam Jej podała z chlebem gomółeczkę.
Przyniosłam także jabłuszek w koszyczku, Racz se to przyjąć, moja gębusiczku. Będę ja śpiewać i będę Tobie grać, Jeżeli raczysz mnie mile posłuchać.
O robaczeńku miluchny, ściśniony, Czemuż to w żłobie leżysz położony? Cóż Cię związało tymi pieluszkami I porównało wespół z bydlątkami?
Miłość Twa wielka i Twe poniżenie, Abyś nam sprawił w niebie wywyższenie. Dajże nam, proszę, Ciebie naśladować, Twego przykładu zawsze się imować,
Wzgardy, pokory i krzyża Twojego.
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 666
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
aniołowie, Śpiewajcie Panu, niebiescy duchowie. Liii, liii, laj, mój wonny kwiateczku, Liii, liii, laj, w ubogim żłobeczku.
Cicho, wietrzyku, cicho, południowy, Cicho powiewaj, niech śpi Panicz nowy.
Liii, liii, laj, mój wdzięczny Synaczku, Liii, liii, laj. miluchny robaczku.
Cicho, bydlątka, parą swą puchajcie, Ślicznej Dziecinie snu nie przerywajcie. Liii, liii, laj, mój jedyny Panie, Liii, liii, laj, jedyne kochanie.
O jako serce, jako się rozpływa! Jakiej radości śpiewając zażywa! Liii, liii, laj, mój drogi kanaczku, Liii,
aniołowie, Śpiewajcie Panu, niebiescy duchowie. Liii, liii, laj, mój wonny kwiateczku, Liii, liii, laj, w ubogim żłobeczku.
Cicho, wietrzyku, cicho, południowy, Cicho powiewaj, niech śpi Panicz nowy.
Liii, liii, laj, mój wdzięczny Synaczku, Liii, liii, laj. miluchny robaczku.
Cicho, bydlątka, parą swą puchajcie, Ślicznej Dziecinie snu nie przerywajcie. Liii, liii, laj, mój jedyny Panie, Liii, liii, laj, jedyne kochanie.
O jako serce, jako się rozpływa! Jakiej radości śpiewając zażywa! Liii, liii, laj, mój drogi kanaczku, Liii,
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 670
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tamuj potok w tak pięknej zrzenicy, Dziś mi się Zoną złączysz, wspolnej tajemnicy. Zemruda: Upadam do nóg twoich, z takim dziękczynieniem, Ześ ty jedynym serca mego zamyśleniem. Della; To prawda, nieszczęśliwa w życia procederze, Niechaj proszę cię skutek swych afektów bierze. Arlekin: Panna piękna, lecz sługa miluchna, nadzieję Mam że się z nią ożenię, albo oszaleję; Moja Oblubienico, kochajże mię ściśle, Bo i ja cale ciebie wziąć za Zonę myślę. Della; Ach jakież dla mnie szczęście, sługa wraz i Pani, Ty Sędziego, ja po nim spodziewam się dani. SCENA X
Sędzia, Arlekin,
tamuy potok w tak piękney zrzenicy, Dźiś mi się Zoną złączysz, wspolney taiemnicy. Zemruda: Upadam do nog twoich, z takim dźiękczynieniem, Ześ ty iedynym serca mego zamyśleniem. Della; To prawda, nieszczęśliwa w życia procederze, Niechay proszę cię skutek swych affektow bierze. Arlekin: Panna piękna, lecz sługa miluchna, nadźieię Mam że się z nią ożenię, álbo oszaleię; Moia Oblubienico, kochayże mię ściśle, Bo y ia cale ciebie wźiąść za Zonę myślę. Della; Ach iakież dla mnie szczęście, sługa wraz y Pani, Ty Sędźiego, ia po nim spodźiewam się dani. SCENA X
Sędźia, Arlekin,
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: F
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, Co z hardych myśli sprawiedliwość czyni, Bym przez cię, jako jestem uraniony, Był uzdrowiony! OŚMNASTY: BINEDA
Jest niedostępna jaskinia, gdzie ludzi Śpiewak czubaty nigdy nie przebudzi,
Gdzie nie dochodzą promienie słoneczne, Tylko szarawa noc ćmy sieje wieczne.
Z lochu cichego potok wyskakuje Niepomnej wody, która sny cukruje Szumem miluchnym, noc czarnoskrzydlata Wszędzie po gmachu tęsknociemnym lata.
Na łożu gnuśnym sen drzymie leniwy, Wokoło niego mak roście senliwy, Na którym ptaków czarnych nieme roje Budują gniazda i mieszkania swoje.
Tu Zariadres z piękną się obeznał Odatą, której krom snu nigdy nie znał; Tu ja zakusił rozkoszy nietrwały, Bo
, Co z hardych myśli sprawiedliwość czyni, Bym przez cię, jako jestem uraniony, Był uzdrowiony! OŚMNASTY: BINEDA
Jest niedostępna jaskinia, gdzie ludzi Śpiewak czubaty nigdy nie przebudzi,
Gdzie nie dochodzą promienie słoneczne, Tylko szarawa noc ćmy sieje wieczne.
Z lochu cichego potok wyskakuje Niepomnej wody, która sny cukruje Szumem miluchnym, noc czarnoskrzydlata Wszędzie po gmachu tesknociemnym lata.
Na łożu gnuśnym sen drzymie leniwy, Wokoło niego mak roście senliwy, Na którym ptaków czarnych nieme roje Budują gniazda i mieszkania swoje.
Tu Zaryjadres z piękną się obeznał Odatą, której krom snu nigdy nie znał; Tu ja zakusił rozkoszy nietrwały, Bo
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 79
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983