, żeby opresyją i zniszczeniem przymusić i nakłonić Polaków do obediencji i za wasze własne pieniądze wojskiem zaciągnionym konającej już doduszać Rzpltej et his ingeniis do ostatniej rekognicji absoluta przywieść Polaków.
6. Jawny dowód, że po wyciągnionych z Polski milionach i tak wielkich sumach pieniężnych, którym by przez kilkadziesiąt lat saksońskie i z prowentami nie wystarczyły minery, już w nadzieją zaciągnionych za te pieniądze wojsk saksońskich per imperium latają manifesty, że ani pan, ani wojska jego bezpiecznie w Polsce subsistere nie mogą. Na cóż to jest ten krój, jeżeli nie na to ściele się droga, aby pretekst był hostiliter aggredi Rzpltą, choć niewinną i ni o czym złym nie myślącą
, żeby opresyją i zniszczeniem przymusić i nakłonić Polaków do obediencyi i za wasze własne pieniądze wojskiem zaciągnionym konającej już doduszać Rzpltej et his ingeniis do ostatniej rekognicyi absoluta przywieść Polaków.
6. Jawny dowód, że po wyciągnionych z Polski milijonach i tak wielkich sumach pieniężnych, którym by przez kilkadziesiąt lat saksońskie i z prowentami nie wystarczyły minery, już w nadzieją zaciągnionych za te pieniądze wojsk saksońskich per imperium latają manifesty, że ani pan, ani wojska jego bezpiecznie w Polsce subsistere nie mogą. Na cóż to jest ten krój, jeżeli nie na to ściele się droga, aby pretekst był hostiliter aggredi Rzpltą, choć niewinną i ni o czym złym nie myślącą
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 199
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Nie to jeno, nie to, miły długoszu, weź przed siebie zwierciadło, wliź całym sobą in speculum exemplorum, tam się dopiero przejzresz, do jakiej miary osoby miał się rząd przed laty. Cnota w małym i wielkim ciele jednakowo zawsze dokazywała, prawa dawała, narody pod posłuszeństwo skłaniała, w skałach, żelazach i minerach twardych siłę złamała, łechciwy grzbiet morza ujeździła, wszytkie trudności i niepodobieństwa sfatygowała. Nie na ciało, ale na cnoty wielkiego Aleksandra, nie na tusz i wzrost, ale na dzieła Herkulesa wymierzyły potomne wieki, nie osobę Dawida Pismo kanonizuje, ale rząd przyjemny, mądry i sprawiedliwy Salomona i tam inszych niepojętej z dziejów relacji
Nie to jeno, nie to, miły długoszu, weź przed siebie zwierciadło, wliź całym sobą in speculum exemplorum, tam się dopiero przejzresz, do jakiej miary osoby miał się rząd przed laty. Cnota w małym i wielkim ciele jednakowo zawsze dokazywała, prawa dawała, narody pod posłuszeństwo skłaniała, w skałach, żelazach i minerach twardych siłę złamała, łechciwy grzbiet morza ujeździła, wszytkie trudności i niepodobieństwa sfatygowała. Nie na ciało, ale na cnoty wielkiego Aleksandra, nie na tusz i wzrost, ale na dzieła Herkulesa wymierzyły potomne wieki, nie osobę Dawida Pismo kanonizuje, ale rząd przyjemny, mądry i sprawiedliwy Salomona i tam inszych niepojętej z dziejów relacyi
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 269
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nie nie wspomina o sposobie, którym by darn suszony w węgle obrócić, co przecię jest jednym z najpotrzebniejszych wynalazków naszego wieku; ponieważ w węgle darnowe nietylko do wszelkich zamysłów mogą być używane, jako węgle z drew, ale też nawet służą do topienia żelaza, nad to jeszcze nieco przyczyniają, że więcej żelaza z miner wyciągnąć można, niżeli by dały przy węglach z drew; oraz też żelazo przez nie nie stanie się nkruchym. To wynalezienie w Niemczech jest już od lat 40. Obrócono osobliwie w Saksonii takowy suszony darn w takich także, jako wyżej, stosach w węgle, ztą tylko różnicą, że stosy darnowe nie tak wysoko ustawiono
nie nie wspomina o sposobie, ktorym by darn suszony w węgle obrocić, co przecię iest iednym z naypotrzebnieyszych wynalazkow naszego wieku; ponieważ w węgle darnowe nietylko do wszelkich zamysłow mogą być używane, iako węgle z drew, ale też nawet służą do topienia żelaza, nad to ieszcze nieco przyczyniaią, że więcey żelaza z miner wyciągnąć można, niżeli by dały przy węglach z drew; oraz też żelazo przez nie nie stanie się nkruchym. To wynalezienie w Niemczech iest iuż od lat 40. Obrocono osobliwie w Saxonii takowy suszony darn w takich także, iako wyżey, stosach w węgle, ztą tylko rożnicą, że stosy darnowe nie tak wysoko ustawiono
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 30
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
drzewa białego i miękkiego czyni żelazo miękkim, a węgiel z starej dębiny, z cierniów etc. czyni go twardym. SZTUKA WĘGLARSKA. Tu Pan Duhamel na prawdziwy trafił punkt. Kruchość albo gipkość węgli według mego zdania nic więcej nie jest jak wymysłem i pretekstem wysokich pieców i hutników żelaza, którym albo błędy swoje w przerobieniu miner popełnione wymawiają, albo swój nie dozór w nie pilnowaniu, kiedy się natura miner ich w dołach się odmienia, zasłaniają. Nie jestem bynajmniej temu przeciwny, że węgle czasem mogły by nabyć własności osobliwej nawet arsenicznej, któraby nie jako żelazo kruchym czynić mogła. Ale się to trafia tylko w bardzo rzadkich okolicznościach; skąd
drzewa białego i miękkiego czyni żelazo miękkim, á węgiel z starey dębiny, z cierniow etc. czyni go twardym. SZTUKA WĘGLARSKA. Tu Pan Duhamel na prawdziwy trafił punkt. Kruchość albo gipkość węgli według mego zdania nic więcey nie iest iak wymysłem y pretextem wysokich piecow y hutnikow żelaza, ktorym albo błędy swoie w przerobieniu miner popełnione wymawiaią, albo swoy nie dozor w nie pilnowaniu, kiedy się natura miner ich w dołach się odmienia, zasłaniaią. Nie iestem bynaymniey temu przeciwny, że węgle czasem mogły by nabyć własnosci osobliwey nawet arseniczney, ktoraby nie iako żelazo kruchym czynić mogła. Ale się to trafia tylko w bardzo rzadkich okolicznosciach; zkąd
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 36
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
rzecz mi się zda/ abym pierwszą Książkę strawił na pokazaniu przyrodzenia wody wszelakiej/ i początku onej/ i pożytkach. Drugą na to wszystko obrócę/ abym nazwisko/ przyrodzenie/ i przymioty wszystkich Cieplic ludziom podał. Trzecia właśnie to w sobie będzie miała/ co za przyrodzenie wody Szklanej jest: które materie albo minery w niej są/ na które choroby pomocna/ i jakie ma być dobre używanie tej wody: to jest/ co trżeba czynić/ pierwej niżeli do jej używania ktoźkolwiek chce przystąpić/ co w ten czas zachować/ kiedy kto w cnej albo siada/ albo onę pija. Na ostatek/ czego też przestrzegać mają ludzie po
rzecż mi się zda/ ábym pierwszą Kśiąszkę strawił ná pokazániu przyrodzenia wody wszelákiey/ y pocżątku oney/ y pożytkach. Drugą ná to wszystko obrocę/ ábym nazwisko/ przyrodzenie/ y przymioty wszystkich Cieplic ludźiom podał. Trzećia własnie to w sobie będźie miáłá/ co zá przyrodzenie wody Skláney iest: ktore máterye álbo minery w niey są/ ná ktore choroby pomocna/ y iákie ma bydż dobre używánie tey wody: to iest/ co trżebá cżynić/ pierwey niżeli do iey używánia ktoźkolwiek chce przystąpić/ co w ten cżás záchowáć/ kiedy kto w cney álbo śiada/ albo onę pija. Ná ostátek/ cżeg^o^ też przestrzegać máią ludźie po
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 3.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
ale kto głębiej wejźrzy w jegosz Filozofią i fundamenta/ i do tego w rzecz samę/ tedy barzo jest błaha/ i nie mająca w sobie nic podobności do prawdy. A barzo ten dyskurz jest zaniedbany od tych/ którzy jedno o cieplicach pisali: bo zaraz o cieple ich pytali się/ nic nie mówiąc o minerze każdej wody ciepłej. Sam tylko Seneka o tym napisał/ którego słowa odprawiwszy/ wprzód Arystotelem będziemy roztrzęsać. Andreas Baccius/ ten sam jeden zbija to mniemanie Arystotelis, że nic może się ostać. Naprzód/ że takowe pomieszanie smaku wody byłoby coś podobne onemu/ gdy kto położy czapkę albo co innego na rękawicach perfumowanych
ále kto głębiey weyźrzy w iegosz Philozophią y fundamenta/ y do tego w rzecż sámę/ tedy bárzo iest błaha/ y nie maiąca w sobie nic podobnośći do prawdy. A barzo ten diskurz iest zániedbány od tych/ ktorzy iedno o ćieplicách pisali: bo záraz o ćieple ich pytali się/ nic nie mowiąc o minerze każdey wody ćiepłey. Sam tylko Seneka o tym nápisał/ ktorego słowa odprawiwszy/ wprzod Aristotelem będźiemy rostrzęsać. Andreas Baccius/ ten sam ieden zbija to mniemanie Aristotelis, że nic może się ostáć. Naprzod/ że takowe pomieszánie smaku wody byłoby coś podobne onemu/ gdy kto położy cżapkę álbo co innego ná rękawicach perfumowánych
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 56.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
jakowych rzekach albo wodach wiele Historyków pisze. Ale to doświadczenie/ i ta proba cieplicznych wód/ acz od wielu jest przyjęta i za barzo pewną miana/ jako to i Fabianus Summerus pisząc o cieplicach Karła Czwartego Cesarza/ za Pragą/ wiele dowodzi z tej jednej proby/ że tamte cieplice względem gestości swej/ mają taką minerę: jednak wiele jest takowych/ którzy nizacz nie mają tej proby/ jakoż i ja tak rozumiem: a to z tych przyczyn. Powiedziało się to już nie raz/ iż woda tak prosta/ jako i ciepliczna może być jednako przeyźroczysta/ jednako ciepła/ jednako subtylna: jakoż to może być dobry
iákowych rzekách álbo wodách wiele Historykow pisze. Ale to doświádcżenie/ y tá probá ćieplicżnych wod/ acż od wielu iest przyiętá y zá bárzo pewną mianá/ iáko to y Fabianus Summerus pisząc o ćieplicách Kárłá Cżwartego Cesárzá/ zá Prágą/ wiele dowodzi z tey iedney proby/ że támte ćieplice względem gestośći swey/ maią táką minerę: iednák wiele iest tákowych/ ktorzy nizácż nie máią tey proby/ iákoż y ia ták rozumiem: á to z tych przycżyn. Powiedźiáło się to iuż nie raz/ iż wodá ták prosta/ iáko y ćieplicżna może bydź iednáko przeyźrocżysta/ iednáko ćiepła/ iednako subtylna: iakoż to może bydź dobry
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 74.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
jest siarka/ albo saletra/ albo hałun/ albo też co innego; Ja tak rozumiem/ trudno to dobrze rozsądzić/ gysz co może być spolnego wielom rzeczom/ to jednej rzeczy od drugiej dzielić/ i jej przyrodzenia pokazać nie może. Do tego te wody ciepliczne/ które pierwszym sposobem mają w się jakoby wrodzoną onę minerę/ powiedzieliśmy i prawie oczywiście pokazaliśmy/ że barzo są przeyźroczyste i subtylne wszystkie: jakoż to może być/ aby jednę minerę od drugiej materii mogliśmy rozeznać/ tym sposobem teraz przełożonym. A iż ten sposób nie jest pewny i doskonały/ opuściwszy go/ udamy się do jakiego inszego pewniejszego i skuteczniejszego.
iest śiarka/ álbo sáletrá/ álbo háłun/ álbo też co innego; Ia ták rozumiem/ trudno to dobrze rozsądźić/ gysz co może bydź spolnego wielom rzecżom/ to iedney rzecży od drugiey dźielić/ y iey przyrodzenia pokázáć nie może. Do tego te wody ćieplicżne/ ktore pierwszym sposobem máią w się iákoby wrodzoną onę minerę/ powiedźielismy y prawie ocżywiśćie pokazálismy/ że bárzo są przeyźrocżyste y subtylne wszystkie: iákosz to może bydź/ áby iednę minerę od drugiey máteriey moglismy rozeznáć/ tym sposobem teraz przełożonym. A iż ten sposob nie iest pewny y doskonáły/ opuśćiwszy go/ vdamy się do iákiego inszego pewnieyszego y skutecżnieyszego.
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 75.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
być spolnego wielom rzeczom/ to jednej rzeczy od drugiej dzielić/ i jej przyrodzenia pokazać nie może. Do tego te wody ciepliczne/ które pierwszym sposobem mają w się jakoby wrodzoną onę minerę/ powiedzieliśmy i prawie oczywiście pokazaliśmy/ że barzo są przeyźroczyste i subtylne wszystkie: jakoż to może być/ aby jednę minerę od drugiej materii mogliśmy rozeznać/ tym sposobem teraz przełożonym. A iż ten sposób nie jest pewny i doskonały/ opuściwszy go/ udamy się do jakiego inszego pewniejszego i skuteczniejszego. O Cieplicach. Rozdział Dziesiąty. Rozdział Dziesiąty. Trzy proby doświadczenia wód cieplicznych przez warzenie, wywietrzenie, i dystillacią, która jest najpewniejsza.
bydź spolnego wielom rzecżom/ to iedney rzecży od drugiey dźielić/ y iey przyrodzenia pokázáć nie może. Do tego te wody ćieplicżne/ ktore pierwszym sposobem máią w się iákoby wrodzoną onę minerę/ powiedźielismy y prawie ocżywiśćie pokazálismy/ że bárzo są przeyźrocżyste y subtylne wszystkie: iákosz to może bydź/ áby iednę minerę od drugiey máteriey moglismy rozeznáć/ tym sposobem teraz przełożonym. A iż ten sposob nie iest pewny y doskonáły/ opuśćiwszy go/ vdamy się do iákiego inszego pewnieyszego y skutecżnieyszego. O Cieplicách. Rozdźiał Dźieśiąty. Rozdźiał Dźieśiąty. Trzy proby doświadcżenia wod ćieplicżnych przez wárzenie, wywietrzenie, y distillácią, ktora iest naypewnieysza.
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 75.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
/ i nie nakrywać onej niczym/ niechże tak stoi przez dni kilkanaście/ aby tak wietrzała: potym jeśli wywietrzeje ona woda/ że nie będzie czuć ani zapachu/ ani smaku żadnego; także sądź jako i pierwej o tej wodzie: a to co upadnie na dno i ustoi się/ tedyć pokaże jakową materią albo minerę ma w sobie woda. Jednakże oba te sposoby nie są tak doskonale i dostateczne/ aby mogli wszystko oddzielić od wody cokolwiek jest wmieszanego do niej: bo on pierwszy sposób/ który warząc probuje wody/ nie może wszystkiego oddzielić i odjąć od wody co w niej jest: albowiem znajdują się takowe drobne rzeczy wmieszane/
/ y nie nákrywáć oney nicżym/ niechże tak stoi przez dni kilkánaśćie/ áby ták wietrzáłá: potym iesli wywietrzeie oná wodá/ że nie będźie cżuć ani zapáchu/ áni smáku żadnego; tákże sądź iáko y pierwey o tey wodźie: á to co vpádnie ná dno y vstoi się/ tedyć pokaże iákową máterią álbo minerę ma w sobie wodá. Iednákże obá te sposoby nie są ták doskonale y dostátecżne/ áby mogli wszystko oddźielić od wody cokolwiek iest wmieszánego do niey: bo on pierwszy sposob/ ktory wárząc probuie wody/ nie może wszystkiego oddźielić y odiąć od wody co w niey iest: álbowiem znayduią się tákowe drobne rzecży wmieszáne/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 77.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617