Ojczyźnie? Co i senatorowi, by najmędrszemu i najpoczciwszemu, potym wielkimi zdaniami senatorskie napełniać wota, by najwalniejszy Rzplitej rozsądnie i gorliwie popierać interes, kiedy wie zapewne, że rada jego żadnego nie weźmie skutku? Co po tym by najdoskonalszemu i najbardziej akredytowanemu ministrowi i jak najwierniej, jak najrozum
niej, jak najusilniej co głosem ministrowskim doradzać, wysilać rozum dla wielkich ułatwienia trudności, kiedy jak na dłoni widzi, że to daremna fatyga, że nic z sejmu, zatym i z jego nie będzie rady. Cóż teraz więc ma za wdzięczność i zapłatę od nas senat, ministeryjum? A to na nich wołamy, że o nas nie radzą, a
Ojczyźnie? Co i senatorowi, by najmędrszemu i najpoczciwszemu, potym wielkimi zdaniami senatorskie napełniać wota, by najwalniejszy Rzplitej rozsądnie i gorliwie popierać interess, kiedy wie zapewne, że rada jego żadnego nie weźmie skutku? Co po tym by najdoskonalszemu i najbardziej akkredytowanemu ministrowi i jak najwierniej, jak najrozum
niej, jak najusilniej co głosem ministrowskim doradzać, wysilać rozum dla wielkich ułatwienia trudności, kiedy jak na dłoni widzi, że to daremna fatyga, że nic z sejmu, zatym i z jego nie będzie rady. Cóż teraz więc ma za wdzięczność i zapłatę od nas senat, ministeryjum? A to na nich wołamy, że o nas nie radzą, a
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 173
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
elewacją króla na tron polski i saski ministrem najpierwszym saskim został. A jako ojcowscy słudzy nie zawsze podobają się synom, tak graf Bryl, który ku końcu życia Augusta Wtórego był faworytem królewskim, u syna w zapomnieniu został. Tak zaś król teraźniejszy kochał Sułkowskiego, że Sułkowski mniemając szczęście swoje za niewzruszone, a nie mając ministrowskiej, a raczej służebniczej ostrożności, często się na samego króla dąsał. Król, go łagodząc, często mu wielkie łaski świadczył, ale pomału ostygała miłość królewska. Postrzegli to zawiśni szczęściu jego, a, jak powiedają, z informacji Poniatowskiego, teraźniejszego kasztelana krakowskiego, i księcia Czartoryskiego, naówczas podkanclerzego, a teraźniejszego kanclerza lit
elewacją króla na tron polski i saski ministrem najpierwszym saskim został. A jako ojcowscy słudzy nie zawsze podobają się synom, tak graf Bryl, który ku końcu życia Augusta Wtórego był faworytem królewskim, u syna w zapomnieniu został. Tak zaś król teraźniejszy kochał Sułkowskiego, że Sułkowski mniemając szczęście swoje za niewzruszone, a nie mając ministrowskiej, a raczej służebniczej ostrożności, często się na samego króla dąsał. Król, go łagodząc, często mu wielkie łaski świadczył, ale pomału ostygała miłość królewska. Postrzegli to zawiśni szczęściu jego, a, jak powiedają, z informacji Poniatowskiego, teraźniejszego kasztelana krakowskiego, i księcia Czartoryskiego, naówczas podkanclerzego, a teraźniejszego kanclerza lit
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 131
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jako minister dworskie interesa i miał czas przypodobania się królowi, bo w niczym królowi skłonnemu do wielkich ekspensów nie sprzeciwił się, i owszem do nich pobudzał. Nawet wszystkim dworskim ludziom, choć wi-
dział, że w czym króla, szukając swoich awantażów, krzywdzą, dysymulował. Gdy zatem Sułkowski za powrotem swoim chciał rządy obejmować ministrowskie, Bryl mu ich nie ustępował. On tedy z wielką pasją, jak dawniej nawykł, wpadł do króla, żaląc się na Bryla, ale król, o ten ferwor rozgniewawszy się, kazał mu we dwudziestu czterech godzinach z Drezna wyjeżdżać. Wyszedł od króla mając jeszcze nadzieję, jak ferwor pana minie, nie utracić łaski
jako minister dworskie interesa i miał czas przypodobania się królowi, bo w niczym królowi skłonnemu do wielkich ekspensów nie sprzeciwił się, i owszem do nich pobudzał. Nawet wszystkim dworskim ludziom, choć wi-
dział, że w czym króla, szukając swoich awantażów, krzywdzą, dysymulował. Gdy zatem Sułkowski za powrotem swoim chciał rządy obejmować ministrowskie, Bryl mu ich nie ustępował. On tedy z wielką pasją, jak dawniej nawykł, wpadł do króla, żaląc się na Bryla, ale król, o ten ferwor rozgniewawszy się, kazał mu we dwudziestu czterech godzinach z Drezna wyjeżdżać. Wyszedł od króla mając jeszcze nadzieję, jak ferwor pana minie, nie utracić łaski
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 133
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
być nie może, ale jeżeliby zawakowało po podeszłym w latach Śliźniu podkoniuszostwo lit., tedy mi swoją deklarował promocją. Wyszedłszy z konferencji starosta brański powiedział mi o tym, za co marszałkowi nadwornemu, oświadczając wdzięczność moją, dziękowałem. Prosiłem oraz dla księdza Łopacińskiego o sekretarią lit. Deklarował marszałek nadworny koronny po ministrowsku, obojętnie, jednak ksiądz Sołtyk, teraźniejszy biskup krakowski, ode mnie proszony, dołożył usilniejszego starania i tak do sekretarii dla księdza Łopacińskiego deklaracją promocji marszałkowskiej otrzymał. Pilnie się starałem, według informacji na piśmie mi danej od księcia Radziwiłła, hetmana wielkiego W. Ks. Lit., o wszystkie polecone mi interesa,
być nie może, ale jeżeliby zawakowało po podeszłym w latach Śliźniu podkoniuszostwo lit., tedy mi swoją deklarował promocją. Wyszedłszy z konferencji starosta brański powiedział mi o tym, za co marszałkowi nadwornemu, oświadczając wdzięczność moją, dziękowałem. Prosiłem oraz dla księdza Łopacińskiego o sekretarią lit. Deklarował marszałek nadworny koronny po ministrowsku, obojętnie, jednak ksiądz Sołtyk, teraźniejszy biskup krakowski, ode mnie proszony, dołożył usilniejszego starania i tak do sekretarii dla księdza Łopacińskiego deklaracją promocji marszałkowskiej otrzymał. Pilnie się starałem, według informacji na piśmie mi danej od księcia Radziwiłła, hetmana wielkiego W. Ks. Lit., o wszystkie polecone mi interesa,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 529
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
prawie divinaboskie prawie atrybuty, tak dawny ministerialny honor i powagę oraz wielkie w ojczyźnie naszej zasługi JOKsięcia IMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. Powtarzam i ja z powinnym respektem też same depredykacje, a powtarzając, kładę e diametronaprzeciw moją słabość, błahą konsyderacją i widoczną krzywdę, kładę cum superlativonaprzeciw najwyższego stopnia ministrowskiej godności comparativumrówny stopień uczciwego szlacheckiego urodzenia i wraz jawnie dowodzę, że wysoka góra łatwo niską zawali i zasypie dolinę. Że bogowie ziemscy, jeżeli Bóg bogów i sąd sprawiedliwy nie obroni, łatwo jednego mizeraka zetrzeć i zagubić mogą, lecz w nieznoś-
nym żalu i głębokim zadumieniu zawołać mi przychodzi: „Tantaene sunt animis coelestibus
prawie divinaboskie prawie atrybuty, tak dawny ministerialny honor i powagę oraz wielkie w ojczyźnie naszej zasługi JOKsięcia JMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. Powtarzam i ja z powinnym respektem też same depredykacje, a powtarzając, kładę e diametronaprzeciw moją słabość, błahą konsyderacją i widoczną krzywdę, kładę cum superlativonaprzeciw najwyższego stopnia ministrowskiej godności comparativumrówny stopień uczciwego szlacheckiego urodzenia i wraz jawnie dowodzę, że wysoka góra łatwo niską zawali i zasypie dolinę. Że bogowie ziemscy, jeżeli Bóg bogów i sąd sprawiedliwy nie obroni, łatwo jednego mizeraka zetrzeć i zagubić mogą, lecz w nieznoś-
nym żalu i głębokim zadumieniu zawołać mi przychodzi: „Tantaene sunt animis coelestibus
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 582
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, łatwo jednego mizeraka zetrzeć i zagubić mogą, lecz w nieznoś-
nym żalu i głębokim zadumieniu zawołać mi przychodzi: „Tantaene sunt animis coelestibus irae?” Takiż to gniew w sercach niebian (Wergiliusz, Eneida, I, 11, przeł. T. Kubiak).
Powiedże przynajmniej, Mci Panie surogatorze, usty ministrowskimi na mnie fulminujący piorunujący, com księciu IMci kanclerzowi winien? Czym na tak zapalczywą zasłużyłem opresją? Wszak tak wiele Peryklesowych na mnie wystrzeliwszy piorunów, nie ochronisz mnie ani mi sfolgujesz. Wyrzuć mi, jaką przeciwko księciu IMci kanclerzowi akcją, abym się jej przed tym najwyższym sądem, przed całym Księstwem Litewskim wstydzić
, łatwo jednego mizeraka zetrzeć i zagubić mogą, lecz w nieznoś-
nym żalu i głębokim zadumieniu zawołać mi przychodzi: „Tantaene sunt animis coelestibus irae?” Takiż to gniew w sercach niebian (Wergiliusz, Eneida, I, 11, przeł. T. Kubiak).
Powiedże przynajmniej, Mci Panie surogatorze, usty ministrowskimi na mnie fulminujący piorunujący, com księciu JMci kanclerzowi winien? Czym na tak zapalczywą zasłużyłem opresją? Wszak tak wiele Peryklesowych na mnie wystrzeliwszy piorunów, nie ochronisz mnie ani mi sfolgujesz. Wyrzuć mi, jaką przeciwko księciu JMci kanclerzowi akcją, abym się jej przed tym najwyższym sądem, przed całym Księstwem Litewskim wstydzić
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 583
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
księżna i marszałek nadworny koronny zaczęli mnie jemu rekomendować. Graf tedy Bryl, lubo zawsze miał tę politykę, że się dla wszystkich choć nieszczerze, ale grzecznie pokazywał, ofuknął się na mnie i rzekł, że: „Nie wiem, czego wm. pan chcesz, kiedy książę kanclerz wszystko, co umówił, dotrzymać słowem ministrowskim przyrzeka.” Ja odpowiedziałem, jak już ukoncertowaliśmy z Sosnowskim, pisarzem lit. — mającym komis od księcia kanclerza — skrypt kombinacji, jak z tym skryptem był u księcia kanclerza kanclerz koronny i jak tegoż skryptu nie chciał książę kanclerz podpisać, i przydałem, że choćby książę kanclerz podpisał, nie jestem
księżna i marszałek nadworny koronny zaczęli mnie jemu rekomendować. Graf tedy Bryl, lubo zawsze miał tę politykę, że się dla wszystkich choć nieszczerze, ale grzecznie pokazywał, ofuknął się na mnie i rzekł, że: „Nie wiem, czego wm. pan chcesz, kiedy książę kanclerz wszystko, co umówił, dotrzymać słowem ministrowskim przyrzeka.” Ja odpowiedziałem, jak już ukoncertowaliśmy z Sosnowskim, pisarzem lit. — mającym komis od księcia kanclerza — skrypt kombinacji, jak z tym skryptem był u księcia kanclerza kanclerz koronny i jak tegoż skryptu nie chciał książę kanclerz podpisać, i przydałem, że choćby książę kanclerz podpisał, nie jestem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 747
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Bo w te dni znaczny przybysz w swoim mieszku czuje. W wielki czwartek mało mu dybsak się nie przerwał Od talerów i ortów, które był oberwał. Tak się tu już naszarpał, trzysta kop w tkanicę Dziewczynie wepchnął, z pereł sprawił jej przyłbicę. Sama chodzi jako paw jedwabiem upstrzona, Mniema, że ona sama ministrowska żona. Złoto świeci na szyi, błyszczy się na rękach, Lecz się boję za czasem być wam wszystkim w pętach. Więc kiedy się oboje upstrzą, to z ochoty Nowe spólne we zborze wszczynają zaloty. Oczkami wesołymi na się poglądają, Pan z góry, pani z dołu na siebie mrugają. Sam chrząsta z kazalnice
Bo w te dni znaczny przybysz w swoim mieszku czuje. W wielki czwartek mało mu dybsak się nie przerwał Od talerów i ortów, które był oberwał. Tak się tu już naszarpał, trzysta kop w tkanicę Dziewczynie wepchnął, z pereł sprawił jej przyłbicę. Sama chodzi jako paw jedwabiem upstrzona, Mniema, że ona sama ministrowska żona. Złoto świeci na szyi, błyszczy się na rękach, Lecz się boję za czasem być wam wszystkim w pętach. Więc kiedy się oboje upstrzą, to z ochoty Nowe spólne we zborze wszczynają zaloty. Oczkami wesołymi na się poglądają, Pan z góry, pani z dołu na siebie mrugają. Sam chrząsta z kazalnice
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 274
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
ten tylpel, a wszak potrzeba Sztark konfesyją mieć augustańską, I Witemberską naukę pańską. Przeciwko temu ta barzo huczy I na zborowe okrutnie mruczy. A egzorcyzmy czemu opuszcza, Których używa więc saska tłuszcza? Niedawno temu jak na ulicy Niemieckiej, (poznasz dom po miednicy), Gdy chrzcił dzieciątko przed zacnym panem, Wnet ministrowskim pogardził stanem. Mówijus podał ten figiel jego Do druku, przydał i cóż inszego. Strach mu tam kazał politykować I wyklinania luterskie psować. "Wychodź zły duchu" - nie umiał śpiewać Nad dziecięciem, gdy je miał polewać. Dość on ma na tym, że wziął talary, Chociajże różne tam były wiary.
ten tylpel, a wszak potrzeba Sztark konfesyją mieć augustańską, I Witemberską naukę pańską. Przeciwko temu ta barzo huczy I na zborowe okrutnie mruczy. A egzorcyzmy czemu opuszcza, Których używa więc saska tłuszcza? Niedawno temu jak na ulicy Niemieckiej, (poznasz dom po miednicy), Gdy chrzcił dzieciątko przed zacnym panem, Wnet ministrowskim pogardził stanem. Mowijus podał ten figiel jego Do druku, przydał i cóż inszego. Strach mu tam kazał politykować I wyklinania luterskie psować. "Wychodź zły duchu" - nie umiał śpiewać Nad dziecięciem, gdy je miał polewać. Dość on ma na tym, że wziął talary, Chociajże różne tam były wiary.
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 282
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Stan Duchowny Biskupów inkludujący; czwarty Kupców, piąty Chłopów, albo Rolników wolnych Freibunden nazwanych. Król Duński oraz Norwergski według swego velle wszystkim rządzi, w okurrencyj jednak wielkich interesów Senat konwokuje, Stanów się radzi; bez których, nowych Kontrybucyj stanowić nie może.
To rzecz osobliwsza w tym Królestwie, że żadnych oprócz Senatorskich. Ministrowskich i wojennych, nie masz Honorów; aliàs nie znają tam Margrafów, Grafów, Baronów: samą zacnością z Antenatów longa serie na siebie spływającą, dystyngwują się i chlubią.
GENIUSZ Duńczyków. Są rośli, sił wielkich, na twarzy urodziwi, surowi, Praw swoich pilni observatores, do pokoju naruszonego trudno ich przyprowadzić. Jak
Stan Duchowny Biskupow inkluduiący; czwarty Kupcow, piąty Chłopow, albo Rolnikow wolnych Freibunden názwanych. Krol Duński oráz Norwergski według swego velle wszystkim rządzi, w okurrencyi iednak wielkich interesow Senát konwokuie, Stanow się radźi; bez ktorych, nowych Kontrybucyi stanowić nie może.
To rzecz osobliwsza w tym Krolestwie, że żadnych oprocz Senátorskich. Ministrowskich y woiennych, nie masz Honorow; aliàs nie znáią tam Margraffow, Graffow, Baronow: samą zácnością z Antenátow longa serie ná siebie spływáiącą, distingwuią się y chlubią.
GENIUSZ Duńczykow. Są rośli, sił wielkich, ná twarzy urodźiwi, surowi, Práw swoich pilni observatores, do pokoiu náruszonego trudno ich przyprowadźić. Iak
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 265
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746