porywa. Oto wytrąciela zacnej Familii Błonę/ mogę rzecz Krzystałową przez którąPanu łacno było wszytkie defekty w Ojczyźnie w Domu i Familii/ zawsze obaczyć mógł. Wytracieła starożytny Filar Domu zacnego wytrąciła (mowię) pocięchę krewnych Podporę powinnych wsparcie przyjaciół nadzieję naśladujących otuchę scześliwych i uprzejmych sług jego Wszytko o oedne raz/ o jednę godzinę i minutę upadło. Zal się niedopuszcza szerzyć i mnie szczerego przyjacielowi jego mowa/ i tej zacnej gromady słuchaniem: bo któż godnego wielkiego cnotliwego człowieka nie żałuje jeśli ojczyźnie zajźrzy przecię przyjaciela miłuje/ jeśli o przyjaciela niedba/ przecię ochoty żałuje/ jeśli obojga nienawidzi/ przecię sumnienia strzeże. Ale przy tej zacnej gromadzie nic potym
porywá. Oto wytrąćielá zácney Fámiliey Błonę/ mogę rzecz Krzystałową przez ktorąPánu łacno było wszytkie defekty w Oycżyznie w Domu y Fámiliey/ záwsze obacżyć mogł. Wytraćiełá stárożytny Filar Domu zacnego wytrąćiła (mowię) poćięchę krewnych Podporę powinnych wspárćie przyiaćioł nádźieię náśladuiących otuchę scżeśliwych y vprzeymych sług ie^o^ Wszytko o oedne raz/ o iednę godźinę y minutę vpadło. Zal sie niedopuszcza szerzyć y mnie szcżere^o^ przyiaćielowi iego mowá/ y tey zacney gromády słuchániem: bo ktoż godnego wielkiego cnotliwego cżłowieka nie żáłuie ieśli oycżyznie zayźrzy przećię przyiaćiela miłuie/ ieśli o przyiáćielá niedba/ przećię ochoty żałuie/ ieśli oboygá nienáwidźi/ przećię sumnienia strzeże. Ale przy tey zacney gromadźie nic potym
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: G2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Pytać, jeśli zapustem nie zajemy marca! A ono by podobniej tobie te słowa rzec, Jeżeli w te zapusty nie za je mnie marzec, Młodziku, skoro miną zapustne ostatki, Gdzie dotąd niosą woły, cielęta do jatki. Jedno u śmierci marce, jedno maje, kwietnie: Kiedy chce i kogo chce, bez minuty zetnie. 135 (P). OCCASIO FACIT FUREM
Złym położeniem złodziej, a niewiara druga Przyczyną, że się często psuje wierny sługa. Nie posądzaj, komuś już swych powierzył kluczy. Niejeden, zabiegając zdradzie, zdradzać uczy: Rozliczne wiary jego wymyślając próby, Dotąd mu niewiadome podaje sposoby. Kogo nie rządzi cnota
Pytać, jeśli zapustem nie zajemy marca! A ono by podobniej tobie te słowa rzec, Jeżeli w te zapusty nie za je mnie marzec, Młodziku, skoro miną zapustne ostatki, Gdzie dotąd niosą woły, cielęta do jatki. Jedno u śmierci marce, jedno maje, kwietnie: Kiedy chce i kogo chce, bez minuty zetnie. 135 (P). OCCASIO FACIT FUREM
Złym położeniem złodziej, a niewiara druga Przyczyną, że się często psuje wierny sługa. Nie posądzaj, komuś już swych powierzył kluczy. Niejeden, zabiegając zdradzie, zdradzać uczy: Rozliczne wiary jego wymyślając próby, Dotąd mu niewiadome podaje sposoby. Kogo nie rządzi cnota
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 66
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nocy zajźry do stodoły. Tyle szkód, ile rzeczy, a wedle szacunku Mniejsze mniej, większe więcej niesą nam frasunku. Zgadni, co na każdy dzień droższego niż złoto Tracisz z wielką swą szkodą, a nic nie dbasz o to? Czas jest, którego lekceważysz dystrybutę, A ono byś za jednę kiedysi minutę Dał złota Paktolowe, Krezusowe zbiory, Dał syryjski urodzaj, królewskie honory. Czas jest, czas, który ludziom równo płynie z wodą, Z największą, podobieństwem niezrównany, szkodą. Wszytko możesz mieć z ręki fortuny bogatej, Coś stracił, jednej czasu nie wetujesz straty. Zgubisz skarby, klejnoty, dostatki, wieś
nocy zajźry do stodoły. Tyle szkód, ile rzeczy, a wedle szacunku Mniejsze mniej, większe więcej niesą nam frasunku. Zgadni, co na każdy dzień droższego niż złoto Tracisz z wielką swą szkodą, a nic nie dbasz o to? Czas jest, którego lekceważysz dystrybutę, A ono byś za jednę kiedysi minutę Dał złota Paktolowe, Krezusowe zbiory, Dał syryjski urodzaj, królewskie honory. Czas jest, czas, który ludziom równo płynie z wodą, Z największą, podobieństwem niezrównany, szkodą. Wszytko możesz mieć z ręki fortuny bogatej, Coś stracił, jednej czasu nie wetujesz straty. Zgubisz skarby, klejnoty, dostatki, wieś
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 139
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miłości, Czy nie przenikniesz serc, nerek i kości Ostatnich szpików? p droga zapłato! Słodki okupie! Cóż twój żebrak zato, Cóż ci przyniesie? Rozpłyńcie zrzenice, Toczcie obfite krwawych łez krynice, Płaczcie na grzechy a serca kamienne Kruszcie się Panu; ofiary przyjemne Przynoście coraz serdecznej pokuty. Niechaj godziny i wszytkie minuty Na wielkiej chwale świętego baranka Zchodzą nam; niechaj z pierwszego zaranka I późne chwile i północne cienie Dają mu chwałę i dobrorzeczenie. Niech tego dusz swych pragniemy obroku Do ostatniego życia swego zmroku. Niechaj cesarze, królowie potężni, Z nimi żebracy wespół niedołężni, Niechaj poddani pospołu z książęty Tobie, o Boże święty,
miłości, Czy nie przenikniesz serc, nyrek i kości Ostatnich szpikow? p droga zapłato! Słodki okupie! Coż twoj żebrak zato, Coż ci przyniesie? Rozpłyńcie zrzenice, Toczcie obfite krwawych łez krynice, Płaczcie na grzechy a serca kamienne Kruszcie się Panu; ofiary przyjemne Przynoście coraz serdecznej pokuty. Niechaj godziny i wszytkie minuty Na wielkiej chwale świętego baranka Zchodzą nam; niechaj z pierwszego zaranka I poźne chwile i połnocne cienie Dają mu chwałę i dobrorzeczenie. Niech tego dusz swych pragniemy obroku Do ostatniego życia swego zmroku. Niechaj cesarze, krolowie potężni, Z nimi żebracy wespoł niedołężni, Niechaj poddani pospołu z książęty Tobie, o Boże święty,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 396
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
też myśli Teraz nam przyśli, Czas wdzięczny płynie, Cny Kupidynie, Niechaj kochane Niech się stroskane Miłe, swobodne, Też krotofile, Teraz nam mile Teraz przybywaj Strzałek dobywaj, Serca się cieszą, Myśli precz spieszą; Te serc tych godne. Terpsichore.
Nie ten któryby od początku świata Wszytkie lat przeszłych zrachował minuty, Ani ten, który na brzegu wysuty Piasek policzy i ciepłego lata Kłosy zrachuje na żyznym zagonie, Ale to u mnie rachmistrz, co dni swoje Ma jak na palcach; co ziemne podwoje Ma przed oczyma, choć zdrów a o zgonie Żywota myśli; co szafuje czasem Tak, że choć jeszcze Atropos życzliwa Nie do
też myśli Teraz nam przyśli, Czas wdzięczny płynie, Cny Kupidynie, Niechaj kochane Niech się stroskane Miłe, swobodne, Też krotofile, Teraz nam mile Teraz przybywaj Strzałek dobywaj, Serca się cieszą, Myśli precz spieszą; Te serc tych godne. Terpsichore.
Nie ten ktoryby od początku świata Wszytkie lat przeszłych zrachował minuty, Ani ten, ktory na brzegu wysuty Piasek policzy i ciepłego lata Kłosy zrachuje na żyznym zagonie, Ale to u mnie rachmistrz, co dni swoje Ma jak na palcach; co ziemne podwoje Ma przed oczyma, choć zdrow a o zgonie Żywota myśli; co szafuje czasem Tak, że choć jeszcze Atropos życzliwa Nie do
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 467
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
krótką; atoli że się kto w niej niedoiźrzał, dla tego tam położone reguły wziął na Cenzurę, ani fundamentalną ani Chrześcijańskopolityczną. Więc powtóre przestrzegam że reguły Praktyki tak Astronomicznej jako i Geograficznej postępują niewedług wszelkiego rygóru kalkulacyj i obserw tak Astronomów jako i Geografów. Bo ani w tym rygorze postępować powinni ani mogą. Gdyż minuty pierwszej drugiej i trzeciej etc: dywizyj czyli to gradusów Nieba i ziemi, czyli godzin w komput pospolitej liczby, ba nawet godziny, i dni całe, pójść nie mogą, aby którą uniwersalną regułę uformować mogły. Księżyc ponieważ w 29. albo 30. dniach cały Zodiak obieży, to jest 12. Znaków.
krotką; átoli że się kto w niey niedoiźrzał, dla tego tam położone reguły wziął ná Censurę, áni fundamentalną áni Chrześciańskopolityczną. Więc powtore przestrzegam że reguły Praktyki ták Astronomiczney iáko y Geograficzney postępuią niewedług wszelkiego rygoru kalkulacyi y obserw ták Astronomow iáko y Geografow. Bo áni w tym rygorze postępowáć powinni áni mogą. Gdyż minuty pierwszey drugiey y trzeciey etc: dywizyi czyli to gradusow Nieba y ziemi, czyli godzin w komput pospolitey liczby, ba náwet godziny, y dni całe, poiść nie mogą, áby ktorą uniwersalną regułę uformowáć mogły. Xiężyc poniewaz w 29. álbo 30. dniach cáły Zodyak obieży, to iest 12. Znákow.
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Lv
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
miejsca wynajduje.
Przez wysokość osi Niebieskiej, albo elewacją poli że się rozumie punktu polarnego albo biegu Niebieskiego podniesienie nad choryzont, rzekło się w Informacyj II. Przez szerokość Geograficzną jakiego miejsca, Miasta miasteczka wsi, rozumie się odległość tegoż miejsca od ekwatora to jest cyrkułu ekwinokcjalnego, wyrachowana na cyrkule południowym co do gradusów i minut. A że taż jest miara i liczba tak elewacyj poli, jako i szerokości Geograficznej każdego miejsca. Więc znalazłszy jedną z nich, tym samym mieć będziesz i drugą. Zaczym chcąć znaleźć szerokość jakiego miejsca. I. Szukaj miejsa twego, albo jemu bliskiego na sferze Geograficznej. II. Znalezione podsuń pod cyrkuł południowy
mieysca wynayduie.
Przez wysokość osi Niebieskiey, albo elewacyą poli że się rozumie punktu polarnego álbo biegu Niebieskiego podniesienie nad choryzont, rzekło się w Informacyi II. Przez szerokość Geograficzną iakiego mieysca, Miasta miasteczka wsi, rozumie się odległość tegoż mieysca od ekwatora to iest cyrkułu ekwinokcyalnego, wyrachowana ná cyrkule południowym co do gradusow y minut. A że taż iest miara y liczba tak elewacyi poli, iako y szerokości Geograficzney każdego mieysca. Więc ználaższy iedną z nich, tym samym mieć będziesz y drugą. Zaczym chcąć znaleść szerokość iakiego mieysca. I. Szukay mieysa twego, álbo iemu bliskiego ná sferze Geograficzney. II. Znalezione podsuń pod cyrkuł południowy
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: L3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
: Geometra Polski używa zwyczajnej miary w Koronie: Łokcia: który się dzieli na cztery części, nazwane Ćwierci, a Ćwierć każda, dzieli się na części sześć, które Calami zowią, tak iż w łokciu jednym, znajduje się Calów, 24. Stolarze i Sznicerze, dzielą jeszcze każdy Cal, na Ziarnek, albo Minut 8. i rachują ich wjednej ćwierci, 48; a w całym łokciu, 192. Łokieć składany na cztery części, jaki pokazuje figura, jest sposobny do noszenia.
A że łokieć w znacznej Długości ujmuje albo przyczynia miary, gdy go z miejsca na miejsce przestawiamy; potrzebna rzecz mieć miarę w pięć łokci na
: Geometrá Polski vżywa zwyczáyney miáry w Koronie: Łokćiá: ktory się dżieli ná cztery częśći, názwáne Cwierći, á Cwierć káżda, dźieli się ná częśći sześć, ktore Calami zowią, ták iż w łokćiu iednym, znáyduie się Calow, 24. Stolarze y Sznicerze, dżielą ieszcze káżdy Cal, ná Ziarnek, álbo Minut 8. y ráchuią ich wiedney ćwierći, 48; á w cáłym łokćiu, 192. Łokieć składány ná cztery częśći, iáki pokázuie figurá, iest sposobny do noszęnia.
A że łokieć w znáczney Długośći vymuie álbo przyczynia miáry, gdy go z mieyscá ná mieysce przestáwiamy; potrzebna rzecz mieć miárę w pięć łokći ná
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 5
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
I.
Nauka V. O TABLICY MIERNICZEJ. PRzez lat wiele używając różnych Instrumentów zwyczajnych Geometrom, osobliwie do Pola i Granic: doświadczyłem nie małego uprzykrzenia. 1. Wuspokojeniu się na linii południowej Acus Magneticae albo Igiełki Magnesem natartej, nie tylko nie rychłym, ale i czasem niepewnym. 2. W domyślaniu się minut gradusowych; ilekroć na zupełny gradus nie przypadnie albo koniec igiełki, albo linia sCelami. 3. Wkonnotowaniu na polu ustępu od linii południowej, duktów granicznych od jednej stacyj do drugiej; i w opisowaniu przyległości tych duktów, tak po prawej jako i po lewej ręce. 4. W rysowaniu Mapy w domu po zejściu z
I.
NAVKA V. O TABLICY MIERNICZEY. PRzez lat wiele vżywáiąc rożnych Instrumentow zwyczáynych Geometrom, osobliwie do Polá y Gránic: doświádczyłem nie máłego vprzykrzęnia. 1. Wuspokoięniu się ná linii południowey Acus Magneticae albo Igiełki Mágnesem nátártey, nie tylko nie rychłym, ále y czásem niepewnym. 2. W domyślániu się minut gradusowych; ilekroć ná zupełny gradus nie przypádnie álbo koniec igiełki, álbo liniia zCelámi. 3. Wkonnotowániu ná polu vstępu od linii południowey, duktow gránicznych od iedney stácyi do drugiey; y ẃ opisowániu przyległośći tych duktoẃ, tak po prawey iáko y po lewey ręce. 4. W rysowániu Máppy w domu po ześćiu z
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 8
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, każdego angułu. Jeżelibyś nie miał takiego kwadransa, ale tylko na karcie, abo na blasze; tedy zatoczysz lunety każdego angułu, miarą lunety którejkolwiek obranej, między porysowanymi na kwadransie; i wziąwszy cyrklem miarę każdego angułu, triangułu danego, przystawiać ją będziesz do lunety obranej na kwadransie. Lunety minutowej zażywszy dla wyrachowania minut, krom gradusów, jeżeliby który anguł triangułu, miał minuty krom gradusów. PRZESTROGA. Dość dwóch angułów miarę wziąć z kwadransa; Gdyż dwa wiadome, wydadzą trzeci: summę ich wyjąwszy z półcyrkułu, to jest z gradusów 180. Nauka VII. Anguły dwa triangułu zewrzeć, i wyrachować, ze dwóch ścian wiadomych,
, káżdego ángułu. Ieżelibyś nie miał tákiego kwádránsá, ále tylko ná kárćie, ábo ná blásze; tedy zátoczysz lunety káżdego ángułu, miárą lunety ktoreykolwiek obráney, między porysowánymi ná kwádránśie; y wżiąwszy cyrklem miárę káżdego ángułu, tryángułu dánego, przystáwiáć ią będżiesz do lunety obráney ná kwádránśie. Lunety minutowey záżywszy dla wyráchowánia minut, krom gradusow, ieżeliby ktory ánguł tryángułu, miał minuty krom gradusow. PRZESTROGA. Dość dwoch ángułow miárę wźiąć z kwádránsá; Gdyż dwá ẃiádome, wydádzą trzeći: summę ich wyiąẃszy z połcyrkułu, to iest z gradusoẃ 180. NAVKA VII. Anguły dwá tryángułu zewrzeć, y wyráchowáć, ze dwoch śćian wiádomych,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 66
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684