co uskromiony, znowu się ból wzmaga i pełna nieprawości już przeważa waga. Pomsta też także czeka, by karała grzechy, drugim zaś złościom winy nie czynią pociechy. O, jak często myśl moja swój upad widziała, a przecię tym się strachem kajać nie przestała, chęć mię bowiem do różnych pociąga chciwości i łódź moję miotają morskie nawałności; a tak stąd ciągnie rozkosz, zbrodnie kochająca, zowąd boleść odciąga, grzech naśladująca. Częściej jednak z potrzeby powraca z zwycięstwem owa zbrodni kompanka, płacz odnosząc męstwem, i tak swoje triumfy dzielnie otrzymane z pobożnością występki mają na przemianę. Lecz Ty przecię powściągasz wodza niewolnicze, zsyłając na karanie moje ciężkie bicze
co uskromiony, znowu się ból wzmaga i pełna nieprawości już przeważa waga. Pomsta też także czeka, by karała grzechy, drugim zaś złościom winy nie czynią pociechy. O, jak często myśl moja swój upad widziała, a przecię tym się strachem kajać nie przestała, chęć mię bowiem do różnych pociąga chciwości i łódź moję miotają morskie nawałności; a tak stąd ciągnie rozkosz, zbrodnie kochająca, zowąd boleść odciąga, grzech naśladująca. Częściej jednak z potrzeby powraca z zwycięstwem owa zbrodni kompanka, płacz odnosząc męstwem, i tak swoje tryumfy dzielnie otrzymane z pobożnością występki mają na przemianę. Lecz Ty przecię powściągasz wodza niewolnicze, zsyłając na karanie moje ciężkie bicze
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 39
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Pragnęła dusza moja żądać sprawiedliwości Twoich. W Psalmie 118
Myśl w niebieskich i ziemskich rzeczach rozerwana nie wie, którego wodza ma wziąć za hetmana. Ten mię ciągnie w niewolą, ów zaś do wolności – wadzą się różni sobie wodzowie w zwierzchności. Stąd mię pilno wzywają, zowąd odciągają i jako fale łódką z obu stron miotają. Wątpliwą walkę toczą obiedwie miłości, żądzom usieść nie dają na swej osiadłości. Niech mi też wolno będzie – ach, cierpiącej siła! – bym nadzieje w swym porcie szczęśliwie stawiła. O Boże, albo wszytkie zgaś w mym sercu żary, albo niech cale pałam do Twojej ofiary! To pewna: życzyłaby
Pragnęła dusza moja żądać sprawiedliwości Twoich. W Psalmie 118
Myśl w niebieskich i ziemskich rzeczach rozerwana nie wie, którego wodza ma wziąć za hetmana. Ten mię ciągnie w niewolą, ów zaś do wolności – wadzą się różni sobie wodzowie w zwierzchności. Stąd mię pilno wzywają, zowąd odciągają i jako fale łódką z obu stron miotają. Wątpliwą walkę toczą obiedwie miłości, żądzom usieść nie dają na swej osiadłości. Niech mi też wolno będzie – ach, cierpiącej siła! – bym nadzieje w swym porcie szczęśliwie stawiła. O Boże, albo wszytkie zgaś w mym sercu żary, albo niech cale pałam do Twojej ofiary! To pewna: życzyłaby
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 76
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, w grubym worze publice prowadząc mię na nie, żeby się sława moja w kontempt obróciła i odwaga spraw dzielnych pamiątki pozbyła. O Boże, bym pod Twoim znakiem zostawała, pewnie bym na mej sławie tak nie szwankowała! W Tobie myśli trwożliwe mocną ufność mają, jak baty w swych kotwicach, gdy fale miotają. Już tedy swą armatę Marsowi oddawszy i oręże wojskowej trąbie darowawszy, zaprzągłam się w gościńcu do podróżnej prace, czujno zawsze śpiąc u drzwi, gdy kto zakołace. Pieprz i wełnę płaciłam na zysk kruszcem złotym, spławiałam aż za morze różne zboża potym. Szkuty moje aż w brzegach indyjskich stawały, które się
, w grubym worze publice prowadząc mię na nie, żeby się sława moja w kontempt obróciła i odwaga spraw dzielnych pamiątki pozbyła. O Boże, bym pod Twoim znakiem zostawała, pewnie bym na mej sławie tak nie szwankowała! W Tobie myśli trwożliwe mocną ufność mają, jak baty w swych kotwicach, gdy fale miotają. Już tedy swą armatę Marsowi oddawszy i oręże wojskowej trąbie darowawszy, zaprzągłam się w gościńcu do podróżnej prace, czujno zawsze śpiąc u drzwi, gdy kto zakołace. Pieprz i wełnę płaciłam na zysk kruszcem złotym, spławiałam aż za morze różne zboża potym. Szkuty moje aż w brzegach indyjskich stawały, które się
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 116
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
za duszę: Panie, po tym boju, domieść ich pokoju. OBYCZAJ RZĄDU I POWAGI
Chłopcze, podaj mi zwierciadło!
Ej, przecieć dobrze reprezentuję powagę miny i wspaniałości mojej. Czoła wyniosłość podała się właśnie pod koronę, oka rzyźwość i surowość wychodzi na postrach i posłuszeństwo, twarz i usta same kajdany i niewolą miotają, ręka do berła, laski i buławy, pierś do orderu, wszytka fizys, postać, ułożenie i statura do prymu, do rządu, do surowości i rozkazywania podała się ogromnie.
Tak jest, Mości Panie, bo czeladź i chłopi wszyscy powiadają, że nie więcej pięć katów swoją sztuką sprawi, jako WMPan wejzreniem
za duszę: Panie, po tym boju, domieść ich pokoju. OBYCZAJ RZĄDU I POWAGI
Chłopcze, podaj mi zwierciadło!
Ej, przecieć dobrze reprezentuję powagę miny i wspaniałości mojej. Czoła wyniosłość podała się właśnie pod koronę, oka rzyźwość i surowość wychodzi na postrach i posłuszeństwo, twarz i usta same kajdany i niewolą miotają, ręka do berła, laski i buławy, pierś do orderu, wszytka fizys, postać, ułożenie i statura do prymu, do rządu, do surowości i rozkazywania podała się ogromnie.
Tak jest, Mości Panie, bo czeladź i chłopi wszyscy powiadają, że nie więcej pięć katów swoją sztuką sprawi, jako WMPan wejzreniem
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 268
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wojsko Koronne w Obozie pod Chocimem/ wiatry wielkie/ gdy do potrzeby przychodziło/ były im w oczy/ a w tył Chrześcijanom. O jako się frasował Osman z Turkami swoimi; zwał Lachy czarnoksiężnikami/ którzy z miechów wypuszczają/ kiedy i kędy chcą/ wiatry/ i proch z Saletry i z ziemie w oczy im miotają: a niewiedzieli tego/ iż z Aquilonu miały przypaść wiatry na nie/ które im zasypać oczy Pogańskie miały. Rzeczono Aquilonowi: Daj. i Austrowi: Nie hamuj. Poszedł tedy Aquilo z tramontaną swoją/ pokurczył subtelniczki one/ adziamskie owe ciała powarzył. Auster zahamował dźdże swoje kwoli Aquilonowi/ i tak zdychali od
woysko Koronne w Oboźie pod Choćimem/ wiátry wielkie/ gdy do potrzeby przychodźiło/ były im w oczy/ á w tył Chrześćiánom. O iáko się frásował Osman z Turkámi swoimi; zwał Láchy czarnokśiężnikámi/ ktorzy z miechow wypuszczáią/ kiedy y kędy chcą/ wiátry/ y proch z Sáletry y z źiemie w oczy im miotáią: á niewiedźieli tego/ iż z Aquilonu miáły przypáść wiátry ná nie/ ktore im zásypáć oczy Pogáńskie miáły. Rzeczono Aquilonowi: Day. y Austrowi: Nie hámuy. Poszedł tedy Aquilo z trámontáną swoią/ pokurczył subtelniczki one/ ádźiámskie owe ćiáłá powárzył. Auster záhámował dźdźe swoie kwoli Aquilonowi/ y ták zdycháli od
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 43
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Której ona własnego męża omamiła”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Wlecz tę szmatę przez drogę, a mów: „Niech heclicy Tak zdrajczyną paniej mej włóczą po ulicy, Niech w jej piersiach ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają. Pomóżcie mi
Której ona własnego męża omamiła”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Wlecz tę szmatę przez drogę, a mów: „Niech heclicy Tak zdrajczyną paniej mej włóczą po ulicy, Niech w jej piersiach ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają. Pomóżcie mi
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 132
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
zakładaniu kasztu za nieostrożnością cieślów kiedy źle fundament założą, kaszt się potym pochyla, jako się na Grzmiącej dzieje, i miasto ratunku z wielkim kosztem znowu przekładany, albo za pomierzeniem drzewa coraz na zaciąganie siła kloców wychodzi i koszt ledwie nie dwojaki nadaremnie wyłożony być może.
Za niedozorem cieślów in triplo kwapiąc się lada jako kloce miotają i coby trzy kaszty porząnne stanąć mogły, jeden te kloce nadaremne poźreć może, trojaki koszt niepotrzebnie czyniąc.
Za oziębłym dozorem, nie zakładając kasztów zaraz za ustępowaniem kopacza, na komorach oraz wielki koszt skarb j. k. mci (jako to teraz jest) łożyć musi, a ruiny za wczesnym nieopatrzeniem szkodę tak
zakładaniu kasztu za nieostrożnością cieślów kiedy źle fundament założą, kaszt się potym pochyla, jako się na Grzmiącej dzieje, i miasto ratunku z wielkim kosztem znowu przekładany, albo za pomierzeniem drzewa coraz na zaciąganie siła kloców wychodzi i koszt ledwie nie dwojaki nadaremnie wyłożony być może.
Za niedozorem cieślów in triplo kwapiąc się lada jako kloce miotają i coby trzy kaszty porząnne stanąć mogły, jeden te kloce nadaremne poźreć może, trojaki koszt niepotrzebnie czyniąc.
Za oziębłym dozorem, nie zakładając kasztów zaraz za ustępowaniem kopacza, na komorach oraz wielki koszt skarb j. k. mci (jako to teraz jest) łożyć musi, a ruiny za wczesnym nieopatrzeniem szkodę tak
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 49
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
nagle odbieżały. Leci niepościgniona, czas jej ustępuje, Bierze, kto się nawinie, osób nie brakuje.
Noc po dniu, dzień po nocy gorszą noc przywodzi, Mgła nieprzejrzana roście — nie ta, która chłodzi Upragnione zagony; wszyscy na jej przyście Jako podcięte kłosy lecą oczywiście. Jednych w głębokie doły jako psów miotają, Drugich na poły żywych w pola wyganiają. Lament z wołaniem strasznym nikogo nie ruszy, Każdy o swojej myśli zarażonej duszy. Każdemu o reszt idzie, wnet tych obodami, Drugich do jezior błotnych włóczą osękami. A jeśli też którego na wierzchu odbiegli, Abo go krucy sklwali, abo go psi zjedli. Mizerna postać
nagle odbieżały. Leci niepościgniona, czas jej ustępuje, Bierze, kto się nawinie, osób nie brakuje.
Noc po dniu, dzień po nocy gorszą noc przywodzi, Mgła nieprzejrzana roście — nie ta, która chłodzi Upragnione zagony; wszyscy na jej przyście Jako podcięte kłosy lecą oczywiście. Jednych w głębokie doły jako psów miotają, Drugich na poły żywych w pola wyganiają. Lament z wołaniem strasznym nikogo nie ruszy, Kożdy o swojej myśli zarażonej duszy. Kożdemu o reszt idzie, wnet tych obodami, Drugich do jezior błotnych włóczą osękami. A jeśli też którego na wierzchu odbiegli, Abo go krucy zklwali, abo go psi zjedli. Mizerna postać
Skrót tekstu: TwarKBiczBar_I
Strona: 425
Tytuł:
Bicz boży abo krwawe łzy utrapionej matki ...
Autor:
Kasper Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
.
Także, którzy Boginią swą być wyznawają Element Wodę, i ci w głupstwie podlegają Swym błędowi: bo Woda od Boga stworzona Jest ludziom na pożytek, i w moc im zlecona, Po której oni wierzchu w rozmaite czasy Wyprawują okręty, i wojenne klassy; Bywa też poszpeconą od nich, bo do wody Ludzie różne miotają i gnoje, i smrody; A gdy ją ogień zwarzy, odmiany nabywa; I częstokroć własnego koloru pozbywa: Bo zmieszana z jaką krwią jest czerwona: z wody Stają się także przez mróz kryształowe lody. Nakoniec, do omycia wszelkiej rzeczy w brudzie Będącej, często wody zażywają ludzie. Zaczym woda Boginią niema
.
Tákże, ktorzy Boginią swą bydź wyznawáią Element Wodę, y ći w głupstwie podlegáią Swym błędowi: bo Wodá od Bogá stworzona Iest ludźiom ná pożytek, y w moc im zlecona, Po ktorey oni wierzchu w rozmáite czásy Wypráwuią okręty, y woienne klássy; Bywa też poszpeconą od nich, bo do wody Ludźie rożne miotáią y gnoie, y smrody; A gdy ią ogień zwárzy, odmiány nábywa; Y częstokroć własnego koloru pozbywa: Bo zmieszána z iáką krwią iest czerwona: z wody Stáią się tákże przez mroz kryształowe lody. Nákoniec, do omyćia wszelkiey rzeczy w brudźie Będącey, często wody záżywáią ludźie. Záczym wodá Boginią niema
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 199
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ abo Kredem/ i wieniec z tych gałązek uplotszy zawiesiłby go nade drzwiami obory zdobrą wiarą/ poruczając skutek woli Bożej/ takowyby nic nie zgrzeszył/ i owszem godnyby był pochwały. Jako są i owi/ którzy w winnicach/ abo zbożu Krzyż Z. stawiają/ gałązki i kwiatki w Niedzielę kwietną święcone miotają doświądczając tego/ że choć po bliżu grad zboże pobijał/ zboża ich wszakże w cale zostawały. Podobne są im i owe niewiasty/ które dla zachowania mleka/ żeby go im czarownice czarami swemi nie idejmowały/ wszytko mleko/ które w Sobotę udoją/ żai jałmużnę ubóstwu rozdają. Którą to jałmużnę czyniąc powiadają/ że krowy
/ ábo Kredem/ y wieniec z tych gáłązek vplotszy záwieśiłby go náde drzwiámi obory zdobrą wiárą/ porucżáiąc skutek woli Bożey/ tákowyby nic nie zgrzeszył/ y owszem godnyby był pochwały. Iáko są y owi/ ktorzy w winnicách/ ábo zbożu Krzyż S. stáwiáią/ gáłązki y kwiatki w Niedźielę kwietną święcone miotáią doświądczáiąc tego/ że choć po blizu grad zboże pobiiał/ zbożá ich wszákże w cále zostawáły. Podobne są im y owe niewiásty/ ktore dla záchowánia mleká/ żeby go im czárownice czárámi swemi nie ideymowáły/ wszytko mleko/ ktore w Sobotę vdoią/ żái iáłmużnę vbostwu rozdáią. Ktorą to iáłmużnę czyniąc powiádáią/ że krowy
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 272
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614