Trzęsienie ziemi na różnych miejscach osobliwie w Szwajcaryj etc.
28. Maja trąba morska około Góry nadmorskiej nazwanej Bonne Esperance złączona z wiatrem gwałtownym, i burzą straszliwą, która trwała dwadzieścia, i dwa dni. Częstokroć przytrafia się, iż dwa wiatry prosto na rzeciw siebie wiejąc znajdują na drodze swejej obłok, który wzajemnie do siebie miotając, i ściskając w wodę obracają. Gdy zaś te dwa wiatry kończąc drogę swoję bokiemsię ścierają, na ów czas obłok we śrzodku ich znajdujący się z impetem w koło kręcą, tak jako dwóch ludzi, albo koni koło młyńskie, lub wał do windowania obracają w przeciwne strony one popychając. Część tedy tego obłoku kręcącego się
Trzęsienie ziemi na rożnych mieyscach osobliwie w Szwaycaryi etc.
28. Maia trąba morska około Góry nadmorskiey nazwaney Bonne Esperance złączona z wiatrem gwałtownym, y burzą straszliwą, która trwała dwadzieścia, y dwa dni. Częstokroć przytrafia się, iż dwa wiatry prosto na rzeciw siebie wieiąc znayduią na drodze sweiey obłok, który wzaiemnie do siebie miotaiąc, y ściskaiąc w wodę obracaią. Gdy zaś te dwa wiatry kończąc drogę swoię bokiemsię ścieraią, na ow czas obłok we śrzodku ich znayduiący się z impetem w koło kręcą, tak iako dwuch ludzi, albo koni koło młyńskie, lub wał do windowania obracaią w przeciwne strony one popychaiąc. Część tedy tego obłoku kręcącego się
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 72
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
zechce nie odnosząc/ Niebo wszytko zamiesza straśliwym hałasem/ Aż ją musi ubłagać/ i przepraszać czasem. Jako zła na Wenerę! Co barzo i tobie (Rzecze do niej) pomogło. Gdy budując sobie Kiedyżkolwiek ruinę swojej Kartaginie Od Wnuków Dardanowych/ w pobożnym jej Synie Mściła się Eneaszu/ włócząc go po ziemi/ I miotając na morzu wiatry Libijskiemi; Jako w Pasie/ jako tu czasem przemieszkiwa. A na kogo łaskawa/ tak jest dobrotliwa: Kogo zaś nienawidzi/ tak zła/ i do wiary Ludzkiej nie ubłagana/ że w obojgu miary Nie ma żadnej. Przy których pospołu jej prosi Żeby jadła rozmowach. Ale prócz co znosi Miękkie jej
zechce nie odnosząc/ Niebo wszytko zamiesza stráśliwym háłásem/ Aż ią musi vbłagáć/ y przepraszáć czásem. Iáko zła ná Wenerę! Co barzo y tobie (Rzecze do niey) pomogło. Gdy buduiąc sobie Kiedyżkolwiek ruinę swoiey Kártáginie Od Wnukow Dárdánowych/ w pobożnym iey Synie Mściłá się Eneaszu/ włocząc go po ziemi/ Y miotáiąc ná morzu wiátry Libiyskiemi; Iáko w Pássie/ iáko tu czásem przemieszkiwa. A na kogo łaskáwa/ ták iest dobrotliwa: Kogo záś nienáwidzi/ ták zła/ y do wiáry Ludzkiey nie vbłagáná/ że w oboygu miáry Nie ma żadney. Przy ktorych pospołu iey prosi Zeby iádłá rozmowách. Ale procz co znosi Miękkie iey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 117
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
nam wiatr ustał, jakby go kto schował Albo jak ręką mocno zahamował. A po południu nieba z obłokami Z wichrem przypadszy nagle i z chmurami Grzmoty nad światem wielkie rozpuściły, A błyskawicą kilkakroć rzuciły Tak iż aż niebo szerokie zadrżało, A powietrze się zamieszać musiało Roznosząc chmury i burze ogniowe I iskry sypiąc często pioronowe Albo miotając gęste z grzmotem strzały, Które z kilku miejsc razem wylatały, Skąd się największe czyniło trząsanie Ze dna srogich wód robiąc wylewanie, Czyniąc po górach bezdenne zakręty, Jakoby nasze chciały zjeść okręty. Jeszcze do tego — prze Bóg! ach! dla Boga! Druga straszniejsza uderzyła trwoga: Skra jakoś na dno nieostrożnie wpadła I
nam wiatr ustał, jakby go kto schował Albo jak ręką mocno zahamował. A po południu nieba z obłokami Z wichrem przypadszy nagle i z chmurami Grzmoty nad światem wielkie rozpuściły, A błyskawicą kilkakroć rzuciły Tak iż aż niebo szerokie zadrżało, A powietrze się zamieszać musiało Roznosząc chmury i burze ogniowe I iskry sypiąc często pioronowe Albo miotając gęste z grzmotem strzały, Które z kilku miejsc razem wylatały, Skąd się największe czyniło trząsanie Ze dna srogich wód robiąc wylewanie, Czyniąc po górach bezdenne zakręty, Jakoby nasze chciały zjeść okręty. Jeszcze do tego — prze Bóg! ach! dla Boga! Druga straszniejsza uderzyła trwoga: Skra jakoś na dno nieostrożnie wpadła I
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 134
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
młodzienca/ miłością przeciw takiej pannie zapalonego/ a proszę za nim/ żeby otrzymał o co prosi: żebym się w nim chlubił/ a potym chetniej inszych do ciebie przywodził. Dając mu tedy list rzekł: Idź a tej godziny w nocy stań na grobie pogańskim/ i tam wołaj szatanów/ list ten ku porze miotając/ przybędą co ciebie zaraz. Który poszedszy/ czartów przywoływał/ list wzgórę rzucając. Ażci oto przybył ziązę ciemności z orszakami szatanów. I przeczytawszy list/ rzekł do młodzienca: Wierzysz w mię/ żebym wypełnił wolą twoję. Odpowiedział on: Wierzę panie. Doktorego szatan rzekł: i odstępujesz Chrystusa twego: odpowie
młodźiencá/ miłośćią przeciw tákiey pánnie zápalonego/ á proszę zá nim/ żeby otrzymał o co prośi: żebym sie w nim chlubił/ á potym chetniey inszych do ćiebie przywodźił. Dáiąc mu tedy list rzekł: Idź á tey godźiny w nocy stań ná grobie pogáńskim/ y tám wołay szátánow/ list ten ku porze miotáiąc/ przybędą co ciebie záraz. Ktory poszedszy/ czártow przywoływáł/ list wzgorę rzucáiąc. Ażći oto przybył źiązę ciemności z orszakámi szátánow. Y przeczytawszy list/ rzekł do młodźienca: Wierzysz w mię/ żebym wypełnił wolą twoię. Odpowiedźiał on: Wierzę pánie. Doktorego szatan rzekł: y odstępuiesz Chrystusá twego: odpowie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 23
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614