się Boże, Każęć głowę obłożyć.” „Nic mi nie pomoże, Jużem ja okładała.” „Więc smarować boki.” „Ba, gdyby kto pojechał po doktora w skoki.” „Barzo rad; tylko o tym niechaj kto pamięta, Jako się trafią kiedy pospołu dwie święta, Żeby chłop nie mitrężył. Poślę po Peterę Do Pińczowa, teraz by lepiej wziąć klisterę.” „Cóż będzie po doktorze, gdy już zejdę z świata?” „Broń Boże, a jeśli chcesz, więc po reformata, Toć nikogo nie morzy. Biegaj do klasztora Prosić, chłopcze, o księdza; moja żona chora.” 319
się Boże, Każęć głowę obłożyć.” „Nic mi nie pomoże, Jużem ja okładała.” „Więc smarować boki.” „Ba, gdyby kto pojechał po doktora w skoki.” „Barzo rad; tylko o tym niechaj kto pamięta, Jako się trafią kiedy pospołu dwie święta, Żeby chłop nie mitrężył. Poślę po Peterę Do Pińczowa, teraz by lepiej wziąć klisterę.” „Cóż będzie po doktorze, gdy już zejdę z świata?” „Broń Boże, a jeśli chcesz, więc po reformata, Toć nikogo nie morzy. Biegaj do klasztora Prosić, chłopcze, o księdza; moja żona chora.” 319
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 136
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bym się serdecznie, lecz nie wiem na kogo, Właśnie mi było trzeba przedawać tak drogo. Chodzę po izbie to tam, to sam, gryząc wargi. Zboża w worach ubywa, śląc na one targi; Drew mi nie ma kto wozić, bowiem kmiecie sprzążą Włócząc po miastach, i dni, i szkapy mitrężą. Nuż jeszcze spadną targi za zbliżeniem żniwa! „Puścze już wedle targu; chłopcze, daj mu piwa.” Wolęć taniej przedawać, niźli myszom chować Abo do biedy ludziom niepewnym borgować. 229. ZEGAREK
„Czemu teraz zegarek stawa o północy? Przedtem tego nie czynił.” „Bo nie ma tej mocy Jako
bym się serdecznie, lecz nie wiem na kogo, Właśnie mi było trzeba przedawać tak drogo. Chodzę po izbie to tam, to sam, gryząc wargi. Zboża w worach ubywa, śląc na one targi; Drew mi nie ma kto wozić, bowiem kmiecie sprzążą Włócząc po miastach, i dni, i szkapy mitrężą. Nuż jeszcze spadną targi za zbliżeniem żniwa! „Puśćże już wedle targu; chłopcze, daj mu piwa.” Wolęć taniej przedawać, niźli myszom chować Abo do biedy ludziom niepewnym borgować. 229. ZEGAREK
„Czemu teraz zegarek stawa o północy? Przedtem tego nie czynił.” „Bo nie ma tej mocy Jako
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 648
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. 22
Daremne moje u tego przestrogi, Który ból kocha, truciznę smakuje. Cukry, kanary muszą pójść pod nogi, Któremu gorycz wargami kieruje. Darmo doktorom psuje likwor drogi, Który codzienne boleści cukruje, Darmo orator temu perswaduje, Aby żył długo, który śmierć miłuje. 23
Palą się ogniem nędznie dwoje ciała, Mitrężą wieki a słońce strofują (Bo gdyby nie to, toby dusza miała Lubą uciechę), a ogniem się psują. Już ona miłość tęsknicą się stała; Żywot swój nędzny, śmierć prognostykują, Słońca nie widzą, dzień się im zda rokiem A wschod słoneczny cymeryjskim mrokiem. 24
Piersi tęsknicą niezmierną ranione Od tak wielkiego
. 22
Daremne moje u tego przestrogi, Ktory bol kocha, truciznę smakuje. Cukry, kanary muszą pojść pod nogi, Ktoremu gorycz wargami kieruje. Darmo doktorom psuje likwor drogi, Ktory codzienne boleści cukruje, Darmo orator temu perswaduje, Aby żył długo, ktory śmierć miłuje. 23
Palą się ogniem nędznie dwoje ciała, Mitrężą wieki a słońce strofują (Bo gdyby nie to, toby dusza miała Lubą uciechę), a ogniem się psują. Już ona miłość tęsknicą się stała; Żywot swoj nędzny, śmierć prognostykują, Słońca nie widzą, dzień się im zda rokiem A wschod słoneczny cymmeryjskim mrokiem. 24
Piersi tęsknicą niezmierną ranione Od tak wielkiego
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 12
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
ledwie inszymi albo symplą, albo płacił, albo nie płacił. Taka była wtenczas skarb koronny opanowała chciwość i przewrotność.
Naznaczona była wprawdzie z sejmu brzyskiego komisyja w Lwowie, na uznanie tych krzywd żołnierskich i wojskowych, i wojsku się pod Gliniany do obozu kupić się kazano, ale daremnie, bo całe lato w obozie wojsko mitrężąc, swego podskarbi dokazał, że miasto piniędzy i tam fanty, wyżej tylko mianowane, w zasługach żołnierze brać musieli. Był i sam król na tej komisyjej we Lwowie i tam posła moskiewskiego na imię Wasyla Buturlina, diaka, alias kanclerza moskiewskiego, gromadnie i w wielkim dostatku przysłanego, legacji słuchał.
Miała w sobie ta
ledwie inszymi albo symplą, albo płacił, albo nie płacił. Taka była wtenczas skarb koronny opanowała chciwość i przewrotność.
Naznaczona była wprawdzie z sejmu brzyskiego komisyja w Lwowie, na uznanie tych krzywd żołnierskich i wojskowych, i wojsku się pod Gliniany do obozu kupić się kazano, ale daremnie, bo całe lato w obozie wojsko mitrężąc, swego podskarbi dokazał, że miasto piniędzy i tam fanty, wyżej tylko mianowane, w zasługach żołnierze brać musieli. Był i sam król na tej komisyjej we Lwowie i tam posła moskiewskiego na imię Wasyla Buturlina, diaka, alias kanclerza moskiewskiego, gromadnie i w wielkim dostatku przysłanego, legacyi słuchał.
Miała w sobie ta
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 106
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
ażeby póki jest na onej przechadźce, miała co jeść: i własna to tam bałamutnia nie robota; taki roj potym poznasz, kiedy wylazszy na vl, leży na nim długo, a nie leci wzgórę, i leżałby on poty, póki się jedno pczoły roją, susząc się na słońcu, i rozkoszując, a mitrężąc, wmykając się potrosze do ula na maciory, i miód im wyjadając, a na koniec, po odrojeniu pszczół, wlazłby znowu z panią matką w vl, na maciory, i tam o miód byłaby między niemi, a staremi, pewna bitwa; i tak oba roje, i stary, i ten młody
áżeby poki iest ná oney przechadźce, miáłá co ieść: y włásná to tám báłámutniá nie robotá; táki roy potym poznász, kiedy wylazszy ná vl, leży ná nim długo, á nie leći wzgorę, y leżáłby on poty, poki się iedno pczoły roią, susząc się ná słońcu, y roskoszuiąc, á mitrężąc, wmykáiąc się potrosze do vlá ná máciory, y miod im wyiádáiąc, á ná koniec, po odroieniu pczół, wlázłby znowu z pánią mátką w vl, ná máciory, y tám o miod byłáby między niemi, á stáremi, pewná bitwá; y ták obá roie, y stáry, y ten młody
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Cijv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
piecowej roboty odsadzeni być mają.
27-mo. Zbite zboje, które się na sól twardą nie zdadzą, na tak małe sztuki poprzebijać powinni, jak dla łatwego na stronę odnoszenia i uprzątania należy, ażeby wozakom nie dopiero je tłuc, gdy za wielkie lub za ciężkie będą, a przeto czas nadaremnie trawić i w robocie mitrężyć albo koryta i taki pod niemi łamać potrzeba, kiedy ich uprzątać będą powinni, więc którykolwiek piecowy zbojów tak jak należy raz i drugi nie potłucze, winą za szychtę ad regestrum poenalium karanym będzie.
28-vo. Gdy w zbojach sól z błotem lub kamieniem pomieszana będzie, tedy ją wyłączyć i sól czystą powybierawszy,
piecowej roboty odsadzeni być mają.
27-mo. Zbite zboje, które się na sól twardą nie zdadzą, na tak małe sztuki poprzebijać powinni, jak dla łatwego na stronę odnoszenia i uprzątania należy, ażeby wozakom nie dopiero je tłuc, gdy za wielkie lub za ciężkie będą, a przeto czas nadaremnie trawić i w robocie mitrężyć albo koryta i taki pod niemi łamać potrzeba, kiedy ich uprzątać będą powinni, więc którykolwiek piecowy zbojów tak jak należy raz i drugi nie potłucze, winą za szychtę ad regestrum poenalium karanym będzie.
28-vo. Gdy w zbojach sól z błotem lub kamieniem pomieszana będzie, tedy ją wyłączyć i sól czystą powybierawszy,
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 149
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
pod kaszt do ładugi, ale raczej powinien oczekiwać dyspozycji skarbowej, która do podstawiania statków seorsive każdemu tudzież do tego lub innego składu od zwierzchności żupnej in scripto wydawana będzie.
5-to. In quantum gdyby z opóźnienia się albo dla niegotowości pp. frochtarzów ordynowani od zwierzchności żupnej do ładugi soli skarbowej górnicy, bednarze i inny robotnik mitrężyć, to jest przyszedłszy do składu zaraz roboty zacząć nie mogli, ale żyjąc z własnego grosza na pp. frochtarzów oczekiwać musieli, w takowym by przypadku frochtarz ten, który by tej mitręgi przyczyną, każdemu po gr 15 na dzień za poczekanie płacić powinien. Jeżeliby zaś takowe opóźnienie z niepogodnych czasów pochodziło, tedy nie
pod kaszt do ładugi, ale raczej powinien oczekiwać dyspozycyi skarbowej, która do podstawiania statków seorsive każdemu tudzież do tego lub innego składu od zwierzchności żupnej in scripto wydawana będzie.
5-to. In quantum gdyby z opóźnienia się albo dla niegotowości pp. frochtarzów ordynowani od zwierzchności żupnej do ładugi soli skarbowej górnicy, bednarze i inny robotnik mitrężyć, to jest przyszedłszy do składu zaraz roboty zacząć nie mogli, ale żyjąc z własnego grosza na pp. frochtarzów oczekiwać musieli, w takowym by przypadku frochtarz ten, który by tej mitręgi przyczyną, każdemu po gr 15 na dzień za poczekanie płacić powinien. Jeżeliby zaś takowe opóźnienie z niepogodnych czasów pochodziło, tedy nie
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 157
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
w sobie rzeczy suszące i trawiące/ abo rozpędzające materią. Kiedyby jeszcze kruszce w sobie miała/ przy których żywe srebro najpotężniejsze na tę chorobę lekarstwo zwykło się wiązać/ większegoby zalecenia była godna/ i skrytą swą mocą więcej sprawić/ niż oczywistymi przymio tami mogła. Acz jako we złą drogę/ niż jednym koniem mitrężyć/ lepiej przy wodzie zaprzęgać i Dekokt. W cudzą sukienkę i inszej choroby postać się obłoczy. Leczyć jako ją potrzeba. Do dziesięci lat i dalej taić się w ciele może. O Wodach Wody cieplic gorących i Druzbacka na nie dobra. ROZDZIAŁ VII Jeśli na Kołtan, abo na Goździec, Woda Lęckowska abo Druzbacka,
w sobie rzeczy suszące y trawiące/ ábo rozpędzáiące máteryą. Kiedyby ieszcze kruszcze w sobie miałá/ przy ktorych żywe srebro naypotężnieysze ná tę chorobę lekárstwo zwykło się wiązáć/ większegoby zálecenia byłá godná/ y skrytą swą mocą więcey spráwić/ niż oczywistymi przymio támi mogłá. Acz iáko we złą drogę/ niż iednym koniem mitrężyć/ lepiey przy wodźie záprzęgáć y Dekokt. W cudzą sukienkę y inszey choroby postać się obłoczy. Leczyć iáko ią potrzebá. Do dźieśięci lat y dáley táić się w ćiele może. O Wodách Wody ćieplic gorących y Druzbácka ná nie dobra. ROZDZIAŁ VII Iesli ná Kołtan, ábo ná Goźdźiec, Wodá Lęckowska ábo Druzbácka,
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 20
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635