na gruntach bardzo suchych piaszczystych, siarczystych, popiołu pełnych, kilka mil rozciągłych, wyschły drzewa, które ten Frukt rodziły; albo też od gorąca słonecznego zajeły się i zgorzały, ile na gruntach siarczzystych, jako się i u nas w Europie nie raz praktykowało, że od spieki, lasy i ziemia gorzały. Lub też mniemać potrzeba, że od nagłych połamane wiatrów, albo od Pielgrzymów na szczepy, chcąc je przynieść do swoich Krajów, ucinających po gałązce, wysuszone, rozebrane, albo trzęsieniem ziemi obalone, eksundacją Morza Martwego zamulone: albo od Nieprzyjaciół Wiary Świętej z gruntu wycięte: aby nie było racyj tam peregrynowania, i lustrowania ich Kraju;
na gruntach bardzo suchych piaszczystych, śiarczystych, popiołu pełnych, kilka mil rościągłych, wyschły drzewa, ktore ten Frukt rodziły; albo też od gorąca słonecznego zaieły się y zgorzały, ile na gruntach śiarczzystych, iako się y u nas w Europie nie raz praktykowało, że od spieki, lasy y ziemia gorzały. Lub też mniemać potrzeba, że od nagłych połamane wiatrow, albo od Pielgrzymow na szczepy, chcąc ie przynieść do swoich Kraiow, ucinaiących po gałązce, wysuszone, rozebrane, albo trzęsieniem ziemi obalone, exundacyą Morza Martwego zamulone: albo od Nieprzyiacioł Wiary Swiętey z gruntu wycięte: aby nie było racyi tam peregrynowania, y lustrowania ich Kraiu;
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 119
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
.
Czyli wzrok mój wpojrzeniu jaką miał zasłonę? Czy w tę/ z kąd pomsta idzie/ nie chciał wejrzeć sttronę? Abo czyli przytępiał/ i bystrość widzenia Stracił/ że nie chciał zrzenic wznieść do obaczenia Kar/ które jak łańcuchem spojone pochodzą Za grzechami ludzkiemi/ i na grzesznych godżą? Lecz nie tak trzeba mniemać. Są te chytre sztuki Grzechu/ który ślepotę rzuca na nieuki/ Czyli na przyjacioły/ i swoje alumny; A oraz im odbiera rozsądek rozumny. Bo żadnej im pokuty w ten czas nie wspomina/ Aż na ten czas/ kiedy już przemija godzina/ Otwiera nie w czas oczy. W pokusach zamyka W zrok
.
Czyli wzrok moy wpoyrzeniu iáką miáł zasłonę? Czy w tę/ z kąd ṕomsta idźie/ nie chćiáł weyrzeć sttronę? Abo cżyli przytępiáł/ y bystrość widzeniá Stráćił/ że nie chćiał zrzenic wznieść do obácżeniá Kár/ ktore iak łáncuchem spoione pochodzą Zá grzechámi ludzkiemi/ y ná grzesznych godźą? Lecż nie ták trzeba mniemáć. Są te chytre sztuki Grzechu/ ktory slepotę rzucá ná nieuki/ Czyli na ṕrzyiáćioły/ y swoie álumny; A oráz im odbierá rozsądek rozumny. Bo żádney im ṕokuty w ten cżás nie wspominá/ Aż ná ten cżás/ kiedy iuż przemiiá godźiná/ Otwierá nie w cżás ocży. W pokusach zamyká W zrok
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 74
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
probę, zacny królu: doznasz, jako moje Umiejętności wielkie mają ceny swoje; Czyń probę, chceszli zaraz, choć na mojem ciele: Jam nadstawić gotowa szyje własnej śmiele.
XXIV.
Ja chcę, abyś na mnie Wprzód moc lekarstwa tego Zrozumiał, póki siebie nie natrzesz samego; Bobyś mógł mniemać, iż to trucizny są jakie, Do wyścia ducha drogi co dają dwojakie. Atoż namażę głowę, piersi, szyję sobie, Którą uciąć pozwalam, będzieszli mógł, tobie. Ujrzysz wnet, iż i ta moc twoja przyrodzona I szabla nic nie sprawi, chocia wyostrzona”.
XXV.
To rzekszy, z ochotą się
probę, zacny królu: doznasz, jako moje Umiejętności wielkie mają ceny swoje; Czyń probę, chceszli zaraz, choć na mojem ciele: Jam nadstawić gotowa szyje własnej śmiele.
XXIV.
Ja chcę, abyś na mnie wprzod moc lekarstwa tego Zrozumiał, póki siebie nie natrzesz samego; Bobyś mógł mniemać, iż to trucizny są jakie, Do wyścia ducha drogi co dają dwojakie. Atoż namażę głowę, piersi, szyję sobie, Którą uciąć pozwalam, będzieszli mógł, tobie. Ujrzysz wnet, iż i ta moc twoja przyrodzona I szabla nic nie sprawi, chocia wyostrzona”.
XXV.
To rzekszy, z ochotą się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 389
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dorachował. L. Albertus R. P. Mim9 20
Lelum po lelum/ fistum po fistum. Leniwy dwa razy robi. leniu nać jaje/ a czy obłupione? Lecie mi go nie chłodź/ zimie mnie go nie grzej. Lempaj wałacha Parulu. Lepiej rękawem zatkać/ niżli całą suknią. Lepiej wiedzieć/ niż mniemać. Lepiej Pańskie szczenie piastować/ niż szlacheckie dziecię. Lepiej nie grzeszyć/ niż pokutować. Melius est poenitenda non facere, quam poenitentiam agere. Lepiej popuszczając/ niżli popluwając. Centuria Octaua. 30
Lepiej się złodziej sam strzeże/ niżli się go ludzie strzegą. Lepiej kiedy zbywa/ niżli kiedy niedostawa. Melius est
doráchował. L. Albertus R. P. Mim9 20
Lelum po lelum/ fistum po fistum. Leniwy dwá rázy robi. leniu náć iáie/ á cży obłupione? Lećie mi go nie chłodź/ źimie mie go nie grzey. Lempay wáłáchá Párulu. Lepiey rękawem zátkáć/ niżli cáłą suknią. Lepiey wiedźieć/ niż mniemáć. Lepiey Páńskie szcżenie piástowáć/ niż szlácheckie dźiećię. Lepiey nie grzeszyć/ niż pokutowáć. Melius est poenitenda non facere, quam poenitentiam agere. Lepiey popuszcżáiąc/ niżli popluwáiąc. Centuria Octaua. 30
Lepiey się złodźiey sam strzeże/ niżli się go ludźie strzegą. Lepiey kiedy zbywa/ niżli kiedy niedostáwa. Melius est
Skrót tekstu: RysProv
Strona: E2
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
zaproszeni Potrawami bez trunku bywali uczczeni.
Abraham, sławny bogacz, sam stojąc pod niebem Przy drzewie, miasto mężów — trzech aniołów chlebem Zaproszonych częstował chętnie i pieczonym Cielątkiem, przy tym mlekiem i masłem zrobionym. A trunku taki bogacz nie dał ani wina — Snadź go nie miał, bowiem go Pismo nie wspomina. Tak mniemać, że miał wino ale że Noego Spoiło wino, pono nie dał go dlatego.
Podpłomykiem i wodą także posilony Od Boga był Eliasz, na puszczy zmorzony. Mógł mu Bóg strudzonemu posłać wina flaszkę Albo inszego trunku na posiłek czaszkę, A przecie mu nie przysłał trunku, tylko wodę Zimną przy podpłomyku chleba na ochłodę.
zaproszeni Potrawami bez trunku bywali uczczeni.
Abraham, sławny bogacz, sam stojąc pod niebem Przy drzewie, miasto mężów — trzech aniołów chlebem Zaproszonych częstował chętnie i pieczonym Cielątkiem, przy tym mlekiem i masłem zrobionym. A trunku taki bogacz nie dał ani wina — Snadź go nie miał, bowiem go Pismo nie wspomina. Tak mniemać, że miał wino ale że Noego Spoiło wino, pono nie dał go dlatego.
Podpłomykiem i wodą także posilony Od Boga był Elijasz, na puszczy zmorzony. Mógł mu Bóg strudzonemu posłać wina flaszkę Albo inszego trunku na posiłek czaszkę, A przecie mu nie przysłał trunku, tylko wodę Zimną przy podpłomyku chleba na ochłodę.
Skrót tekstu: KuligDemBar_II
Strona: 358
Tytuł:
Demokryt śmieszny albo śmiech Demokryta chrześcijańskiego
Autor:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
drugiemu? Trzeciemu? Czyli też czwartemu? SŁUŻBA DWORSKA WIENIAWA ALBO PERSZTEN
Mieszkał w lesie mąż Łastek nazwany w Morawie, Z natury silny, jednak nie był z swych sił w sławie.
A mieszkał snadź z węglarzem w sąsiedztwie o węgle Jednym, bo piszą drudzy, że on rabiał węgle. Mogło być tak, lecz mniemać lepiej, że przystojny Przepędzał wiek młodości na puszczy spokojny. Ten, że mu żubr wnęcony psował zboże w brogi Złożone, pojmał sidłem i wziął go za rogi, I wić skręconą w pierścień w nozdrza mu zasadził I do morawskiego go pana przyprowadził I dał trzymać inszemu. A gdy się dziwował Książę tej sile jego,
drugiemu? Trzeciemu? Czyli też czwartemu? SŁUŻBA DWORSKA WIENIAWA ALBO PERSZTEN
Mieszkał w lesie mąż Łastek nazwany w Morawie, Z natury silny, jednak nie był z swych sił w sławie.
A mieszkał snadź z węglarzem w sąsiedztwie o węgle Jednym, bo piszą drudzy, że on rabiał węgle. Mogło być tak, lecz mniemać lepiej, że przystojny Przepędzał wiek młodości na puszczy spokojny. Ten, że mu żubr wnęcony psował zboże w brogi Złożone, pojmał sidłem i wziął go za rogi, I wić skręconą w pierścień w nozdrza mu zasadził I do morawskiego go pana przyprowadził I dał trzymać inszemu. A gdy się dziwował Książę tej sile jego,
Skrót tekstu: KuligDemBar_II
Strona: 364
Tytuł:
Demokryt śmieszny albo śmiech Demokryta chrześcijańskiego
Autor:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ gdy się upomina/ O nie żartuj Sąsiedzie/ nie kpi się/ to inna. Już teraz głównym będziesz mu nieprzyjacielem/ Nie skropisz tego wodą/ ni kykadzisz zielem. Wierę co przedtym było/ faluete amice/ Będą myślić jakby cię wywrócić na nice. Żebyś miał być w onej czci/ szkoda onym mniemać/ Gotuj się na Trybunał/ chceszli co otrzymać. A jeśliś prosty chłop/ toć nie pójdą prawa/ Diabła pożyczasz Panom/ wiesz zła z nimi sprawa. Toć największa nienawiść miedzy nami rodzi/ Gdy się kto upominać/ wszytko długo chodzi: To się przednim kryjemy/ zawieramy wrota/ Jedno się
/ gdy się vpomina/ O nie żártuy Sąśiedźie/ nie kpi się/ to inna. Iuż teraz głownym będźiesz mu nieprzyiaćielem/ Nie skropisz tego wodą/ ni kykádźisz źielem. Wierę co przedtym było/ faluete amice/ Będą myślić iákby ćię wywroćić ná nice. Zebyś miał być w oney czći/ szkodá onym mniemáć/ Gotuy się ná Trybunał/ chceszli co otrzymáć. A iesliś prosty chłop/ toć nie poydą práwá/ Dyabłá pożyczasz Pánom/ wiesz zła z nimi sprawá. Toć naywiększa nienawiść miedzy námi rodźi/ Gdy się kto vpomináć/ wszytko długo chodźi: To się przednim kryiemy/ záwieramy wrotá/ Iedno się
Skrót tekstu: NowSow
Strona: Dv
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
każdy się przybliża/ spodziewając się i wiedząc że senectus spes miseriarum et earundem finis. Starość nadzieja mizeriej i kłopotów, tudzież koniec. Toż rzekł i Diogenes/ kiedy pytającym się/ ktoby też był na świecie namizerniejszym? odpowiedział: senex, stary. O złe zdanie Diogenesie na starych wydane! Będą tu drudzy mniemać za twym zdaniem/ że co starego/ to nikczemnego/ co starego/ to mizernego/ co starego/ to zgrzybiałego. Po mału proszę Diogenesie wykrzykaj/ ogrodzić by to przynamniej było/ bo skoro ta twoja decisia miedzy stare ludzie wpadnie/ a skoro to usłyszą/ że tak siwy słos lekko szacujesz/ wnet cię z
kożdy się przybliża/ spodźiewáiąc się y wiedząc że senectus spes miseriarum et earundem finis. Stárość nádźieiá mizeryey y kłopotow, tudźiesz koniec. Toż rzekł y Dyogenes/ kiedy pytáiącym się/ ktoby też był ná świećie namizernieyszym? odpowiedźiał: senex, stáry. O złe zdánie Dyogeneśie ná stárych wydáne! Będą tu drudzy mniemáć zá twym zdániem/ że co stárego/ to nikczemnego/ co stárego/ to mizernego/ co stárego/ to zgrzybiáłego. Po máłu proszę Dyogeneśie wykrzykay/ ogrodźić by to przynamniey było/ bo skoro tá twoiá decisia miedzy stáre ludźie wpádnie/ á skoro to vsłyszą/ że ták śiwy słos lekko szácuiesz/ wnet ćię z
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 294
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644