, prze nasz nierząd ginie Miłej ojczyźnie synów. A ono poganin Cygan, Wołoszyn wpada i prędki Tatarzyn Jak szarańcza, pustosząc, z gruntu wywracając Liche wioseczki nasze, a w nich lud ścinając. A my, jak omamieni, patrząc nie widziemy, Że stąd co rok, to barziej i z inąd giniemy. I mniemamy, żeśmy już pokój udziałali,
Gdyśmy tak wiele praw na sejmiech popisali O rządzie żołnierskim, o wolnościach szlacheckich, O urzędach koronnych, o kupiach niemieckich, O sosiech od przekupni i pewności granic. A ono, jak mawiacie, wszystko stoi za nic, Kiedy po dziś dzień nie masz w tym egzekucyjej I
, prze nasz nierząd ginie Miłej ojczyźnie synów. A ono poganin Cygan, Wołoszyn wpada i prędki Tatarzyn Jak szarańcza, pustosząc, z gruntu wywracając Liche wioseczki nasze, a w nich lud ścinając. A my, jak omamieni, patrząc nie widziemy, Że stąd co rok, to barziej i z inąd giniemy. I mniemamy, żeśmy już pokój udziałali,
Gdyśmy tak wiele praw na sejmiech popisali O rządzie żołnierskim, o wolnościach szlacheckich, O urzędach koronnych, o kupiach niemieckich, O sosiech od przekupni i pewności granic. A ono, jak mawiacie, wszystko stoi za nic, Kiedy po dziś dzień nie masz w tym egzekucyjej I
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 306
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
dżdżu i śniegu dosyć nadół spadnie/ aczkolwiek ci i słońce/ miedzy tym/ wdzięczną swoję jasność wypuszczając/ nieco wolności dostąpi Od Wschodu Słońca nieprzyjemne awizy! Krwawe oręże kują/ a niebezpieczne sprawy wymyślają! Boże najwyższy racz postępki ich łaskawie odwrócić. Jak długo mądrości szukamy/ tak długośmy mądrzy; jednak gdy mniemamy żeśmy jej nabyli/ tedy glupimi jesteśmy. Misc. Happenin. ¤ Pełnia Lutego miałaby zaświecić 11. (1) dnia po 3. godź. na Wieczor/ w 1. stop. ognistego Lwa/ lecz właśnie tedy trafia w cień poziemny/ i utraca swoję od Słońca udzieloną światłość/ aczkowiekćmy tu/
dżdżu y śniegu dosyć nádoł spádnie/ áczkolwiek ći y słonce/ miedzy tym/ wdźięczną swoię iásność wypuszczáiąc/ nieco wolnośći dostąpi Od Wschodu Słoncá nieprzyiemne áwizy! Krwáwe oręże kuią/ á niebespieczne spráwy wymyśláią! Boże naywyższy rácz postępki ich łáskáwie odwroćić. Iák długo mądrośći szukamy/ ták długosmy mądrzi; iednák gdy mniemamy żesmy iey nábyli/ tedy glupimi iestesmy. Misc. Happenin. ¤ Pełniá Lutego miáłáby záświećić 11. (1) dniá po 3. godź. ná Wiećzor/ w 1. stop. ognistego Lwá/ lecz właśnie tedy tráfia w ćień poźiemny/ y utraca swoię od Słoncá udźieloną świátłość/ áczkowiekćmy tu/
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: E4
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
od niego wysłani, Zdrajcy Odorykowi na drogę przydani.
XX.
Almoni pierwszy tak rzekł: „Kiedy widzę z tobą Izabellę, że ato zeszliście się z sobą, Jako chciała fortuna i łaskawe nieba, Słów mi długich do ciebie w tej sprawie nie trzeba; Bo dla jakiej przyczyny w powrozie wiedziemy Odoryka, mniemamy i tak rozumiemy, Że ta, co krzywdę więtszą od niego odniosła, Już ci to wszytko dawno do uszu doniosła.
XXI.
I to wiesz pewnie, jakom został oszukany, Kiedym chytrze od niego beł precz odesłany, Więc i to, jako zaś beł Korebus raniony, Kiedy się Izabelli rzucił do obrony
od niego wysłani, Zdrajcy Odorykowi na drogę przydani.
XX.
Almoni pierwszy tak rzekł: „Kiedy widzę z tobą Izabellę, że ato zeszliście się z sobą, Jako chciała fortuna i łaskawe nieba, Słów mi długich do ciebie w tej sprawie nie trzeba; Bo dla jakiej przyczyny w powrozie wiedziemy Odoryka, mniemamy i tak rozumiemy, Że ta, co krzywdę więtszą od niego odniosła, Już ci to wszytko dawno do uszu doniosła.
XXI.
I to wiesz pewnie, jakom został oszukany, Kiedym chytrze od niego beł precz odesłany, Więc i to, jako zaś beł Korebus raniony, Kiedy się Izabelli rzucił do obrony
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 235
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zbrodzień w człowieku wzbudzona. A tak od Najwyższego Rządcy jest stworzona Znowu duszy rozumnej. jest z upodobania Wolność, to, co chce czynić, według jej mniemania. Obranie zaś tych rzeczy, które zasadzone Są na woli naszej, jest z uwagą złączone Pożądanie: ponieważ tych rzeczy żądamy Wolno, które z uwagi lepsze być mniemamy. Uwaga zaś tych rzeczy, co mają czynione Być, jest żądza, które są w moc nam poruczone: Uważa bowiem każdy człowiek na początku Spraw swych, które ma czynić, w swem pilnie rozsądku, Jeśli można, albo nie to czynić, a potem, Co sobie być lepszego mniema, sądzi o tem,
zbrodźien w człowieku wzbudzona. A ták od Naywyszszego Rządcy iest stworzona Znowu duszy rozumney. iest z vpodobánia Wolność, to, co chce czynić, według iey mniemánia. Obránie záś tych rzeczy, ktore zásadzone Są na woli nászey, iest z vwagą złączone Pożądánie: ponieważ tych rzeczy żądamy Wolno, ktore z vwagi lepsze bydź mniemamy. Vwagá záś tych rzeczy, co máią czynione Bydź, iest żądza, ktore są w moc nam poruczone: Vważa bowiem kázdy człowiek ná początku Spraw swych, ktore ma cżynić, w swem pilnie rozsądku, Ieśli można, álbo nie to czynić, á potem, Co sobie bydź lepszego mniema, sądźi o tem,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 110
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
rzecz objaśniona, Ze obranie jest rada z rożsądkiem złączona, To jest, gdy z dwóch przeciwnych rzeczy, które mamy Przełożone z rozsądku, jedne obieramy. Bo w przód, niż uwaga, sąd w obraniu niebędzie, Ani obranie w pierwszem nad sąd stawa rzędzie: Ponieważ nie wszytko to, co w przód być mniemamy Pieknością, i dobrocią, czynem wypełniamy. Więc to obranie bywa rzeczy ulubionej Z własnej żądzy z uwagą, i z sądem złączonej. O BARLAAMIE I JOZAFAĆIE: ŚŚ.
Owoż, to obranie, tak często namienione, Jest z rozsądną uwagą żądanie sprzęzone Tych rzeczy, które w naszej są mocy złożone: Bo tych
rzecz obiáśniona, Ze obránie iest rádá z rożsądkiem złączona, To iest, gdy z dwuch przeciwnych rzeczy, ktore mamy Przełożone z rozsądku, iedne obieramy. Bo w przod, niż vwagá, sąd w obrániu niebędzie, Ani obránie w pierwszem nád sąd stáwa rzędźie: Ponieważ nie wszytko to, co w przod bydź mniemámy Pieknośćią, y dobroćią, czynem wypełniamy. Więc to obránie bywa rzeczy vlubioney Z własney żądzy z vwagą, y z sądem złączoney. O BARLAAMIE Y IOZAPHAĆIE: ŚŚ.
Owoż, to obránie, ták często námienione, Iest z rozsądną vwagą żądánie sprzęzone Tych rzeczy, ktore w nászey są mocy złozone: Bo tych
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 111
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
uważać, że to wszystko od Boga pochodzi, co nas dolega, a tym większa będzie, kiedy u siebie postanowiem, że wszystkie woli Boskiej dopuszczenia są święte, i sprawiedliwe. Nadto ci jeszcze dla dostateczniejszego uspokojenia, dwie prawdy przełożę: pierwsza, że te rzeczy, które ponosiem, nie są tak ciężkie jak mniemamy: druga, że nie są nowe na świecie, ale były przedtym, i nierówne cięższe; to ja kiedy przez przykłady wyłożę, spodziewam się, że twoje myśli uspokoję, abyś tylko, jako jesteś przytomny ciałem, być raczył przytomny i duszą. Część II.
Szlachcic. Barzo rad uczynię, gdy to,
uważać, że to wszystko od Boga pochodzi, co nas dolega, á tym wieksza będzie, kiedy u siebie postanowiem, że wszystkie woli Boskiey dopuszczenia są święte, i sprawiedliwe. Nadto ci ieszcze dla dostatecznieyszego uspokoienia, dwie prawdy przełożę: pierwsza, że te rzeczy, które ponosiem, nie są tak cięszkie iak mniemamy: druga, że nie są nowe na świecie, ale były przedtym, i nierówne cięższe; to ia kiedy przez przykłady wyłożę, spodziewam się, że twoie myśli uspokoię, abyś tylko, iako iesteś przytomny ciałem, być raczył przytomny i duszą. Część II.
Szlachcic. Barzo rad uczynię, gdy to,
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 198
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
dokazał. Mówię więc, że nie tak są ciężkie publiczne plagi, jako się nam być zdają; co sam za rzecz prawdziwą osądzisz, i z rozumu, i porównania większego drugich nierównie nieszczęścia. Jeżeli się naprzód dobrze poradzisz rozumu, przyznasz, że ani tak wielkie, ani tak ciężkie są wszystkie te plagi, jako mniemamy, słabość, i miłość własna umysłu, to tylko nam te rzeczy wystawia, i udaje za straszne, pomnażając tych rzeczy ciężkość, których umysł uzbrojony, nie ma się czego lękać. Ubóstwo naprzykład, wygnanie, i śmierć, w tym Rzeczypospolitej zamieszaniu, najbarziej trwożą serca nasze. Uważmyż szczerze, coby
dokazał. Mówię więc, że nie tak są cięszkie publiczne plagi, iako się nam być zdaią; co sam za rzecz prawdziwą osądzisz, i z rozumu, i porównania większego drugich nierównie nieszczęścia. Jeżeli się naprzod dobrze poradzisz rozumu, przyznasz, że ani tak wielkie, ani tak cięszkie są wszystkie te plagi, iako mniemamy, słabość, i miłość własna umysłu, to tylko nam te rzeczy wystawia, i udaie za straszne, pomnażaiąc tych rzeczy cięszkość, których umysł uzbroiony, nie ma się czego lękać. Ubostwo naprzykład, wygnanie, i śmierć, w tym Rzeczypospolitey zamieszaniu, naybarziey trwożą serca nasze. Uważmyż szczerze, coby
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 199
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
duszy mojej; Obierz co raczysz: wszak nie nieprzyjaciel żąda; Lecz co najbliższa będąc/ bliższąć być pożąda/ I bliższym z tobą węzłem zadziergnąć się godzi Niech starzy w prawach gmerzą/ co zdrowo co szkodzi Co wpomoc niech szperaja/ niech ważą ustawy: Naszemu wieku służą Wenery zabawy. Dotąd coby płaciło niepewni mniemamy Ze się nam wszytko zejdzie/ i z bogi trzymamy. Ni zły ojciec/ ni zacność sławy nam przeszkodzi: Ni strach/ przyczyna strachu niech tylko nie wchodzi. Jest mi z tobą dowora mówienia w ukradki/ Jasne są obłapiania/ jasne całowania/ Cóż po więcej pożałuj/ wyznawce kochania/ Czegobym nie
duszy moiey; Obierz co rácżysz: wszák nie nieprzyiaćiel żąda; Lecz co naybliższa będąc/ bliższąć być pożąda/ Y bliższym z tobą węzłem zádźiergnąć się godźi Niech stárzy w práwách gmerzą/ co zdrowo co szkodźi Co wpomoc niech szperáia/ niech ważą vstáwy: Nászemu wieku służą Wenery zabáwy. Dotąd coby płáćiło niepewni mniemamy Ze się nam wszytko zeydźie/ y z bogi trzymamy. Ni zły oyćiec/ ni zacnosć sławy nam przeszkodźi: Ni strách/ przyczyna strachu niech tylko nie wchodźi. Iest mi z tobą doworá mowięnia w vkradki/ Iásne są obłápiánia/ iásne cáłowánia/ Coż po więcey pożáłuy/ wyznawce kochánia/ Czegobym̃ nie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 234
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
może mieć mniej ludzi. Tak wiele ma miast/ tak wiele osad/ które mogą tak wiele ludzi zachować: i jest tak obfita/ częścią za dogodzeniem natury/ częścią za przemysłem ludzkim/ iż ich może wyżywić. My Włoszy zwyklismy się barzo oszukiwać/ rozumiejąc jakby Italia była nawiętsza kraina na świecie: i tak mniemamy/ jakby nie było żadnej Prowincji/ ani bogatszej/ ani ludniejszej: a nie upatrujemy/ iż Italia jest Prowincja długa/ a wąska: i przeto nie barzo wiele się w niej zmieścić może/ i że też dwie części jej nie mają rzek portowych/ co jest znaczny niedostatek: i że czwartą jej część wzięła góra
może mieć mniey ludźi. Ták wiele ma miast/ ták wiele osad/ ktore mogą ták wiele ludźi záchowáć: y iest ták obfita/ częśćią zá dogodzeniem nátury/ częśćią zá przemysłem ludzkim/ iż ich może wyżywić. My Włoszy zwyklismy się bárzo oszukiwáć/ rozumieiąc iákby Itália byłá nawiętsza kráina ná świećie: y ták mniemamy/ iákby nie było żadney Prouinciey/ áni bogátszey/ áni ludnieyszey: á nie vpátruiemy/ iż Itália iest Prouincia długa/ á wąska: y przeto nie bárzo wiele się w niey zmieśćić może/ y że też dwie częśći iey nie máią rzek portowych/ co iest znáczny niedostátek: y że czwartą iey część wźięłá gorá
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 95
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
wszytką drużyną/ Jeśliś skąpy/ abo mniemasz/ wierz mi że cię miną: Bo kto więcej ofiaruje lepiej go czestują/ Chocze też tam sam/ nie będzie/ nic go nie mianują. Więc jedni tam jako w raju/ a drudzy jak w lesie/ Ledwie iże na ten koniec co drużba przyniesie. Więc mniemamy za tą prośbą iżeśmy wygrali/ Diabłać/ nie on nas częstował/ my go częstowali. Lichwa Polska.
GDy komu co uczynimy w rzekomo dobrego/ Przyznaj prawdę iże z lichwą dochodzimy swego. Tylko że trochę foremniej/ a niżeli Żydzi/ Tak mu oczy zamydlimy/ że tego nie widzi. Musi nam rolej użyczyć
wszytką drużyną/ Ieśliś skąpy/ ábo mniemasz/ wierz mi że ćię miną: Bo kto więcey ofiáruie lepiey go czestuią/ Choćże też tam sam/ nie będźie/ nic go nie miánuią. Więc iedni tám iáko w ráiu/ á drudzy iak w leśie/ Ledwie iże ná ten koniec co drużba przynieśie. Więc mniemamy zá tą prośbą iżesmy wygráli/ Dyabłać/ nie on nas częstował/ my go częstowáli. Lichwá Polska.
GDy komu co vczynimy w rzekomo dobrego/ Przyznay prawdę iże z lichwą dochodźimy swego. Tylko że trochę foremniey/ á niżeli Zydźi/ Tak mu oczy zamydlimy/ że tego nie widźi. Muśi nam roley vżyczyć
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: C4
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615