do domu, a wy do więzienia, Bednarze, żeście byli długiego milczenia. Musieli-ć dać onemu pokój bednarzowi, A nim z ratusza zeszli, winę-burmistrzowi. 23. Na Maruszę.
Rozumiesz ty, Maruszo, coś o sobie wiele, Że owo żacy na cię patrzają w kościele, I tak mnimasz, żebyś się wszytkim spodobała, Rozumiejąc, by nad cię gładsza być nie miała. Aczkolwiek w gładkości przygany nie daję, Aleś wzrostu kształtnego, jako gęsie jaje. Przeto się nie podobasz jedno owym szkolnym. - Wolę, rzekła, bo oni rządzą i swobodnym. To kornety, cymbały, także i gałgany
do domu, a wy do więzienia, Bednarze, żeście byli długiego milczenia. Musieli-ć dać onemu pokój bednarzowi, A nim z ratusza zeszli, winę-burmistrzowi. 23. Na Maruszę.
Rozumiesz ty, Maruszo, coś o sobie wiele, Że owo żacy na cię patrzają w kościele, I tak mnimasz, żebyś się wszytkim spodobała, Rozumiejąc, by nad cię gładsza być nie miała. Aczkolwiek w gładkości przygany nie daję, Aleś wzrostu kształtnego, jako gęsie jaje. Przeto się nie podobasz jedno owym szkolnym. - Wolę, rzekła, bo oni rządzą i swobodnym. To kornety, cymbały, także i gałgany
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 22
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
zleczy strapionej, tęskliwej, a smętnej myśli, ale inne lekarstwo przystąpić musi. Owa i dobre i złe człowiecze takie jest, jako umysł człowieczy jest, abo w pociesze, abo w smętku; ponieważ na tej części człowieka, która jest lepsza (jako dusza lepsza jest niźli ciało) błogosławieństwa was ludzi usiadły. I mnimasz ty, iżby bogactwo w pałacu, a ubóstwo w kuczy mieszkało? Nie wierz temu. W umyśle każdego z was to się chowa. Więc takowi ludzie, którzy to z krzywdą ludzką nabywają majętności, nie nasycą się przecie nigdy, ani rzeką choć najwięcej mając, żeby kiedy dosyć mieli; owszem im więcej przybywa im
zleczy strapionej, teskliwej, a smętnej myśli, ale ine lekarstwo przystąpić musi. Owa i dobre i złe człowiecze takie jest, jako umysł człowieczy jest, abo w pociesze, abo w smętku; ponieważ na tej części człowieka, która jest lepsza (jako dusza lepsza jest niźli ciało) błogosławieństwa was ludzi usiadły. I mnimasz ty, iżby bogactwo w pałacu, a ubóstwo w kuczy mieszkało? Nie wierz temu. W umyśle każdego z was to się chowa. Więc takowi ludzie, którzy to z krzywdą ludzką nabywają majętności, nie nasycą się przecie nigdy, ani rzeką choć najwięcej mając, żeby kiedy dosyć mieli; owszem im więcej przybywa im
Skrót tekstu: GórnDem
Strona: 250
Tytuł:
Demon Socratis
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
śledzi? Kopa raków? Dacie mi dwanaście groszy. Matko Boża toćby drogie ryby były. Ale/ radzibyście co dobrego mieli/ a nie radzibyście wiele wy dali/ a to być nie może. Dam wam pięć. A cóż drwisz z piącią groszy/ a masz też tak wiele? Albo mnimasz/ żebych ja ryby ukradł (ukradła?) Idź tam do drugiej kopani/ tamie dostaniesz darmo. Możecie dla tego nie fukać/ wszak ryby wasze/ a pieniądze moje. Oto macie siedm/ wszak zapłacone. Dajcie ośm/ a porwoniście Panu Bogu. Wsypcie mi je w węborek. Bodajżeście je zdrowi strawili.
śledźi? Kopá rákow? Daćie mi dwánaśćie groszy. Mátko Boża toćby drogie ryby były. Ale/ rádźibyśćie co dobrego mieli/ á nie rádźibyśćie wiele wy dáli/ á to bydź nie może. Dam wam pięć. A coż drwisz z piąćią groszy/ á masz też ták wiele? Albo mnimasz/ żebych ia ryby ukradł (ukrádłá?) Idź tám do drugiey kopáni/ támie dostániesz dármo. Możećie dla tego nie fukáć/ wszák ryby wásze/ á pieniądze moie. Oto maćie siedm/ wszák zápłácone. Dayćie ośm/ á porwoniśćie Pánu Bogu. Wsypćie mi ie w węborek. Bodayżeśćie ie zdrowi ztrawili.
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 40
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612