Oproc insych był na nietkorej chłop z kuśpielem, kozły, barany, woły, tkorem ściał bicykiem pognać; jacy, ze wysocko stały, nie mogłech dosiąć. Tkora to płachta jak pocął sołdra wykręcać, to to jak ptasek łatała, a przecię z niej zaden wół ani skop nie spad! Stało tez chłopów mocki na wysokim kominie, tkorzy, żółte kiski poplatawsy, jako pocwary wrzesceli. Śli zaś potem jacysi pobożni ludzie, krzyż przed nimi, w carnych sukniach, a nawięcej w burych, workami głowy okrywsy; między tkorymi byli cy ludzie, cy tez nie ludzie, ni ocu, ni głowy nie znać; domyślam się
Oproc insych był na nietkorej chłop z kuśpielem, kozły, barany, woły, tkorem ściał bicykiem pognać; jacy, ze wysocko stały, nie mogłech dosiąć. Tkora to płachta jak pocął sołdra wykręcać, to to jak ptasek łatała, a przecię z niej zaden woł ani skop nie spad! Stało tez chłopow mocki na wysokim kominie, tkorzy, zołte kiski poplatawsy, jako pocwary wrzesceli. Śli zaś potem jacysi pobozni ludzie, krzyz przed nimi, w carnych sukniach, a nawięcej w burych, workami głowy okrywsy; między tkorymi byli cy ludzie, cy tez nie ludzie, ni ocu, ni głowy nie znać; domyślam się
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 277
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
białe/ Przedtymeś je chwalił/ Kiedyś mną nieszalił/ Me lice rumiane/ Giezłeczko pisane I co więcej miło/ Twe to wszytko było. Teraz ja niestoty/ Patrżąc w te niecnoty/ Aże z żalu taję/ Zeć inna sprzyjaje. Bogdaj te Maszkary/ Swej nieuszły kary/ Ze mi z pola mocki Kradną Kłosia w nocki. Byś gdzie w wielu potem Nie napił się z błotem, Szymku/ z jednej wody Zażywaj ochłody.
Cel ządze. Z Wszelkiej fortuny/ bezpiecznie się śmieję/ Gdy w tobie Panie kładę mą nadzieję.
Grzech. Mądrym obmawiać mądrych. CO rozbijasz Pszczołeczkę/ i gonisz na stratę/ Jaskołeczko
biáłe/ Przedtymeś ie chwalił/ Kiedyś mną nieszalił/ Me lice rumiáne/ Giezłeczko pisáne I co więcey miło/ Twe to wszytko było. Teraz ia niestoty/ Patrżąc w te niecnoty/ Aże z żalu táię/ Zeć inna sprzyiáie. Bogdai te Mászkáry/ Swey nievszły kary/ Ze mi z polá mocki Kradną Kłośia w nocki. Byś gdźie w wielu potem Nie nápił się z błotem, Szymku/ z iedney wody Záżywáy ochłody.
Cel ządze. Z Wszelkiey fortuny/ bespiecznie się śmieię/ Gdy w tobie Panie kłádę mą nádźieię.
Grzech. Mądrym obmawiáć mądrych. CO rozbijasz Pszczołeczkę/ y gonisz ná strátę/ Iáskołeczko
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 105
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664