domy; już gwiazd firmament, lśniący piropami, co był nad głową moją – teraz pod nogami; jużem w murach wspaniałych świata ognistego, struktura przed oczyma domu niebieskiego – skrzydlatych dworzan pułki chyżo przebiegają, z radością i z muzyką zaraz mię witają i dzień święty obchodząc, wesoło tańcują, wdzięczne głosy ku chwale Bożej moderują. O niebiosa, gwiazdami ślicznie aftowane! O gmachy, czystym tylko duchom zgotowane! O aniołów skrzydlasta Rzeczypospolita! Lutnia moja kapeli górnej przyzwoita! Ach, gdziem teraz? Myśl sama zapomniała siebie, lecz się wraca, Kochanka nie znalazszy w niebie. Zatym żegnam was, gwiazdy, nieba, aniołowie! Cóż po
domy; już gwiazd firmament, lśniący piropami, co był nad głową moją – teraz pod nogami; jużem w murach wspaniałych świata ognistego, struktura przed oczyma domu niebieskiego – skrzydlatych dworzan pułki chyżo przebiegają, z radością i z muzyką zaraz mię witają i dzień święty obchodząc, wesoło tańcują, wdzięczne głosy ku chwale Bożej moderują. O niebiosa, gwiazdami ślicznie aftowane! O gmachy, czystym tylko duchom zgotowane! O aniołów skrzydlasta Rzeczypospolita! Lutnia moja kapeli górnej przyzwoita! Ach, gdziem teraz? Myśl sama zapomniała siebie, lecz się wraca, Kochanka nie znalazszy w niebie. Zatym żegnam was, gwiazdy, nieba, aniołowie! Cóż po
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 143
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Gdy miasto abo się broni od nabiegu nieprzyjacielskiego/ abo też samo przeciwko komu wojnę podnosi/ nawyższy takowy urząd stanowią/ któryby mógł na garle karać/ i im darować winowajcę. Czasu pokoju/ żadnego Sędziego pospolitego nie mają/ ale którzy powiatem rządzą i wsiami/ ci między swoimi czynią sprawiedliwość/ i sprawy a spory moderują własną arbitracją. Rozbój i łotrostwo którym się za granicą kto bawi/ sromotne nie jest/ i owszem powiadają/ że się to dla ćwiczenia młodzi/ i dla uchronienia gnuśności dzieje. Gdy się który z przedniejszych Panów ozowie/ i da słyszeć w Senacie/ że ja chcę w tej takowej potrzebie (o której się mówi
Gdy miásto ábo sie broni od nabiegu nieprzyiaćielskiego/ ábo też samo przećiwko komu woynę podnośi/ nawyższy tákowy vrząd stánowią/ ktoryby mogł ná gárle káráć/ y im dárowáć winowáycę. Czásu pokoiu/ żadnego Sędźiego pospolitego nie máią/ ale ktorzy powiátem rządzą y wśiámi/ ći między swoimi czynią sprawiedliwość/ y spráwy á spory moderuią własną árbitrácyą. Rozboy y łotrostwo ktorym sie zá gránicą kto báwi/ sromotne nie iest/ y owszem powiádáią/ że sie to dla ćwiczenia młodźi/ y dla vchronienia gnusnośći dźieie. Gdy sie ktory z przednieyszych Pánow ozowie/ y da słyszeć w Senaćie/ że ia chcę w tey tákowey potrzebie (o ktorey sie mowi
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 140.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Niech się wszytka poruszy cna muzyczna szkoła. GŁOS 5. Sól. Solemniter.
Ma-li być, niechaj będzie po dziurki wszytkiego, Kto cnotliwy a dobry, ruszaj do drugiego. Słyszeć tu wnet, ze będzie i ekstrawaganty, Bodaj miedzy dobrymi siadać, a nie z franty. Solemniter głos słyszeć, już nie moderują, A ma-li się prawda rzec, zgoła dyskrepują. Jedni to, drudzy owo, fabrilia fabri, To ich kuźnia, to ich kunszt; nie znają co agri, Co messis, co horrea i co też winnice, Chyba póki dodają likworów z piwnice: Już słodkich, już smakownych, to je solmizują
Niech sie wszytka poruszy cna muzyczna szkoła. GŁOS 5. Sol. Solemniter.
Ma-li być, niechaj będzie po dziurki wszytkiego, Kto cnotliwy a dobry, ruszaj do drugiego. Słyszeć tu wnet, ze będzie i extrawaganty, Bodaj miedzy dobrymi siadać, a nie z franty. Solemniter głos słyszeć, już nie moderują, A ma-li sie prawda rzec, zgoła dyskrepują. Jedni to, drudzy owo, fabrilia fabri, To ich kuźnia, to ich kunszt; nie znają co agri, Co messis, co horrea i co też winnice, Chyba poki dodają likworów z piwnice: Już słodkich, już smakownych, to je solmizują
Skrót tekstu: WykGłosBad
Strona: 32
Tytuł:
Wykład Vt, Re Mi, Fa, Sol, La
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950