Faetoncie, nie twych dzieło dłoni, Płomienistych u ojca napierać się koni, Garłem nienależytej przypłaciwszy jazdy. To tak Febus; Febe zaś, która rządzi gwiazdy, Rodzona jego siostra, Dianą się mieni, Wprząga cug wiatronogich w swój pojazd jeleni: Tymi się, raz w okrągłej, drugi w szczupłej cerze, Wozi po modrej górnych firmamentów sferze. Precz ogarzy z ostrymi, precz stąd charci, kielcy, Nie pomyślajcie o nich myśliwcy i strzelcy, Niech was Ifigeniją Agamemnon straszy, Znajdzie się inszy jeleń do uciechy waszej. Wozom się na polskiego nieba dziś frambugu Przypatrując, jelenia widzę z koniem w cugu: Koń na ręce, a jeleń u
Faetoncie, nie twych dzieło dłoni, Płomienistych u ojca napierać się koni, Garłem nienależytej przypłaciwszy jazdy. To tak Febus; Febe zaś, która rządzi gwiazdy, Rodzona jego siostra, Dyjaną się mieni, Wprząga cug wiatronogich w swój pojazd jeleni: Tymi się, raz w okrągłej, drugi w szczupłej cerze, Wozi po modrej górnych firmamentów sferze. Precz ogarzy z ostrymi, precz stąd charci, kielcy, Nie pomyślajcie o nich myśliwcy i strzelcy, Niech was Ifigeniją Agamemnon straszy, Znajdzie się inszy jeleń do uciechy waszej. Wozom się na polskiego nieba dziś frambugu Przypatrując, jelenia widzę z koniem w cugu: Koń na ręce, a jeleń u
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 192
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
książęcia jest eborackiego.
LXXIX.
Drzewo na swej chorągwi, na troje złamane, Rozwija z Norfocjej książę zawołane; Piorun, co z nieba spada, jest grabie z Kancjej, Gryfa ma na proporcu grabia z Pembrocjej. Książę sufolckie szale, w równi postawione, Grabia z Esny ma węże, w jarzmo zaprzężone, W modrem polu zaś wieniec, ze złota uwity, Ma grabia z Norbelandy, rycerz znamienity.
LXXX.
Ta zaś, która po lewej następuje stronie, A ma na sobie łódkę, co na morzu tonie, Jest grabie z Aryndelu, ta margrabie z Barkle, Ta zaś grabie z Ritmundu, a ta grabie z Markle;
książęcia jest eborackiego.
LXXIX.
Drzewo na swej chorągwi, na troje złamane, Rozwija z Norfocyej książę zawołane; Piorun, co z nieba spada, jest grabie z Kancyej, Gryfa ma na proporcu grabia z Pembrocyej. Książę sufolckie szale, w równi postawione, Grabia z Esny ma węże, w jarzmo zaprzężone, W modrem polu zaś wieniec, ze złota uwity, Ma grabia z Norbelandy, rycerz znamienity.
LXXX.
Ta zaś, która po lewej następuje stronie, A ma na sobie łódkę, co na morzu tonie, Jest grabie z Aryndelu, ta margrabie z Barkle, Ta zaś grabie z Ritmundu, a ta grabie z Markle;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 216
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nakrywa, Rajmund przeważny, grabia z Dewony, używa, Czarną i żółtą taśmę ma frajher z Wigony, Psa z Erbiej, niedźwiedzia ma grabia z Osony, Krzyż biały, który widzisz, prałat z Battoniej; Aryman, zacne książę na Sormosediej, Idzie z wielkiem proporcem swojem z prawej strony, Na którem w modrem polu ma stołek stłuczony.
LXXXII.
Jeśli chcesz liczbę wiedzieć tych, co konno jadą, Czterdzieści dwa tysiąca nieomylnie kładą; Tych zasię, którzy pieszo do boju wstępują, Tyle dwoje i pod sto tysięcy rachują. Patrz na cztery chorągwie: żółtą i zieloną, Czerwoną i z czarnych stref a z modrych złożoną; Gofred
nakrywa, Rajmund przeważny, grabia z Dewony, używa, Czarną i żółtą taśmę ma frajher z Wigony, Psa z Erbiej, niedźwiedzia ma grabia z Osony, Krzyż biały, który widzisz, prałat z Battoniej; Aryman, zacne książę na Sormosedyej, Idzie z wielkiem proporcem swojem z prawej strony, Na którem w modrem polu ma stołek stłuczony.
LXXXII.
Jeśli chcesz liczbę wiedzieć tych, co konno jadą, Czterdzieści dwa tysiąca nieomylnie kładą; Tych zasię, którzy pieszo do boju wstępują, Tyle dwoje i pod sto tysięcy rachują. Patrz na cztery chorągwie: żółtą i zieloną, Czerwoną i z czarnych stref a z modrych złożoną; Goffred
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 216
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Na którem w modrem polu ma stołek stłuczony.
LXXXII.
Jeśli chcesz liczbę wiedzieć tych, co konno jadą, Czterdzieści dwa tysiąca nieomylnie kładą; Tych zasię, którzy pieszo do boju wstępują, Tyle dwoje i pod sto tysięcy rachują. Patrz na cztery chorągwie: żółtą i zieloną, Czerwoną i z czarnych stref a z modrych złożoną; Gofred, Enryk, Odoard i Ermant pod niemi Następują za jazdą z pułkami pieszemi.
LXXXIII.
Pierwszy na Bokingamie jest książę, a drugi Powiat sarysberyski ma pod sobą długi, Krosberskie trzyma grabstwo Odoard bogaty, Kraj burgeński ma Ermant już podeszły w laty. To są wszytko Anglicy, którzy ku wschodowi Mieszkają;
Na którem w modrem polu ma stołek stłuczony.
LXXXII.
Jeśli chcesz liczbę wiedzieć tych, co konno jadą, Czterdzieści dwa tysiąca nieomylnie kładą; Tych zasię, którzy pieszo do boju wstępują, Tyle dwoje i pod sto tysięcy rachują. Patrz na cztery chorągwie: żółtą i zieloną, Czerwoną i z czarnych stref a z modrych złożoną; Goffred, Enryk, Odoard i Ermant pod niemi Następują za jazdą z pułkami pieszemi.
LXXXIII.
Pierwszy na Bokingamie jest książę, a drugi Powiat sarysberyski ma pod sobą długi, Krosberskie trzyma grabstwo Odoard bogaty, Kraj burgeński ma Ermant już podeszły w laty. To są wszytko Anglicy, którzy ku wschodowi Mieszkają;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 217
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Angelika w on dzień się bawiła, A od nikogo jeszcze widziana nie była.
XI.
Przed wieczorem, gdy sobie dobrze odpocznęła, W coby się mogła odziać, szukać tam poczęła; I nalazszy, w grube się szaty ubierała, Jakich przedtem, pewna rzecz, że nie używała, Mając żółte, zielone, modre i czerwone, Różnem, co go na świecie, strojem urobione; Ale jej prosta suknia tak wiele nie bierze, Żeby piękna nie była, choć w podłem ubierze.
XII.
Niech milczy każdy, który Neerę, Fillidę, I Galateą chwali i Amaryllidę; Żadna z nich z tą nie zrówna, odpuść mi,
Angelika w on dzień się bawiła, A od nikogo jeszcze widziana nie była.
XI.
Przed wieczorem, gdy sobie dobrze odpocznęła, W coby się mogła odziać, szukać tam poczęła; I nalazszy, w grube się szaty ubierała, Jakich przedtem, pewna rzecz, że nie używała, Mając żółte, zielone, modre i czerwone, Różnem, co go na świecie, strojem urobione; Ale jej prosta suknia tak wiele nie bierze, Żeby piękna nie była, choć w podłem ubierze.
XII.
Niech milczy każdy, który Neerę, Fillidę, I Galateą chwali i Amaryllidę; Żadna z nich z tą nie zrówna, odpuść mi,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 229
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Oboje miało serce obłudne, zdradliwe, Chytre, nieustawiczne, odmienne, fałszywe, I oboje wejźrzeniem kryli i twarzami Pięknemi swoje złości z cudzemi szkodami.
VII.
Jakom powiedział, jechał on rycerz, sam strojny I na koniu przybranem pyszno, wszytek zbrojny. Z niem zdradliwa Orgilla pospołu jechała, Która się była w modry złotogłów ubrała; Przy niem szli dwaj lokaje, którzy mu służyli, I jeden szyszak za niem, drugi tarcz nosili, Chcąc się pięknie w gonitwie w Damaszku ukazać, Pewien, że go tak miano tem więcej poważać.
VIII.
Bo od króla z Damaszku wielkie wywołane Gonitwy pobudziły rycerze wybrane Ze wszytkich stron, którzy
Oboje miało serce obłudne, zdradliwe, Chytre, nieustawiczne, odmienne, fałszywe, I oboje wejźrzeniem kryli i twarzami Pięknemi swoje złości z cudzemi szkodami.
VII.
Jakom powiedział, jechał on rycerz, sam strojny I na koniu przybranem pyszno, wszytek zbrojny. Z niem zdradliwa Orgilla pospołu jechała, Która się była w modry złotogłów ubrała; Przy niem szli dwaj lokaje, którzy mu służyli, I jeden szyszak za niem, drugi tarcz nosili, Chcąc się pięknie w gonitwie w Damaszku ukazać, Pewien, że go tak miano tem więcej poważać.
VIII.
Bo od króla z Damaszku wielkie wywołane Gonitwy pobudziły rycerze wybrane Ze wszytkich stron, którzy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 359
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
chwały Boskiej pilnujące: Chmury precz porozrzucał/ i deszcze gwałtowne Różniozszy przez północe wiatry niehamowne/ Ukazał Niebu ziemię/ i Niebo też ziemi/ Ni się dłużej szerzyło Morze z gniewy swymi. Bowiem położywszy swe oręże trorogie Rządźca Morza/ sam począł błagać wody srogie/ Nad głębią wydanego/ i łuską ramiona Przykryte mającego/ F modrego Trytona Woła/ i w głośną Ronchę dąć każe: tym znakiem Do odwrotu ukazać chcąc rzekom wszelakiem. Wziął on trąbę dziurawą na szerz zakręconą/ Im dalej tym przestrzeniej z końca rozwiedzioną Trąbę/ która skoro w się powietrza nabrała/ Na śrzód Morza po wszytkich stronach zahuczała/ I wszytkie głosem swoim napełniła brzegi/ I gdzie
chwały Boskiey pilnuiące: Chmury precz porozrzucał/ y deszcze gwałtowne Rozniozszy przez pułnocne wiátry niehámowne/ Vkazał Niebu źiemię/ y Niebo też źiemi/ Ni się dłużey szerzyło Morze z gniewy swymi. Bowiem położywszy swe oręże trorogie Rządźcá Morzá/ sam począł błagáć wody srogie/ Nád głębią wydánego/ y łuską rámioná Przykryte máiącego/ F modrego Trytoná Woła/ y w głośną Ronchę dąć każe: tym znákiem Do odwrotu vkazáć chcąc rzekom wszelákiem. Wźiął on trąbę dźiuráwą ná szerz zákręconą/ Im dáley tym przestrzeniey z końcá rozwiedźioną Trąbę/ ktora skoro w się powietrza nábráłá/ Ná śrzod Morzá po wszytkich stronách záhuczáłá/ Y wszytkie głosem swoim nápełniłá brzegi/ Y gdźie
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 20
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Bogami góry Parnassu: bo tym od Pogan była poświęcona. E I Temin wieszczą. Temis jedna była z sióstr Jowiszowych, której on był uczynił gwałt w Macedoniej, gdy przed nim uciekała. Tę Pogaństwo mieli za Boginią Wieszczą, któraby rozkazowała słusznych rzeczy od Bogów żądać, i która tajemne zamysły Bogów objawiała. F Modrego Triorona woła. Trion jest dziw morski, zwierzchnią połowicą ciała podobny mężowi z rękami: drugą połowicą spodnią rybie, grzbiet i ogon okryty mając łuską modrawą. Ten czasem trąbi krzykliwie w skorupę zakrętną morskich Małżów: i przetoż Poëtowie zowią go trębaczem Neptunowym. G A skoro się tknęła Bożych ust. To jest Trytonowych;
Bogámi gory Párnássu: bo tym od Pogan byłá poświęconá. E Y Themin wieszczą. Themis iedná byłá z śiostr Iowiszowych, ktorey on był vczynił gwałt w Mácedoniey, gdy przed nim vćiekáłá. Tę Pogáństwo mieli zá Boginią Wieszczą, ktoraby roskázowáłá słusznych rzeczy od Bogow żądáć, y ktora táiemne zamysły Bogow obiáwiáłá. F Modrego Trioroná woła. Tryon iest dźiw morski, zwierzchnią połowicą ćiáłá podobny mężowi z rękámi: drugą połowicą spodnią rybie, grzbiet y ogon okryty máiąc łuską modráwą. Ten czásem trąbi krzykliwie w skorupę zakrętną morskich Małżow: y przetoż Poëtowie zowią go trębáczem Neptunowym. G A skoro się tknęłá Bożych vst. To iest Trytonowych;
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 22
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Aż dotąd stare trzyma Drużyna rzeczysko; Aza zdarzy mocny Bóg, że za twoim rządem, Wylawszy z brzegów, w nowy honor pójdzie prądem. Pójdzie, bowiem jej żadne nie hamują wstręty,
Do morza wiecznej sławy, kędy wiekiem zdjęty, Osadziwszy latorośl, da Bóg, swojej biodry, Z morza cię na firmament przeprowadzi modry. Wjeżdżaj, cny Lipski, domu zacnego korono! Oto życzliwych braci prowadzi cię grono: Onić to bracia, którzy afektem jednakiem Lat dwadzieścia pod twoim zostawali znakiem, Świadkowie odwag, kosztów, trudów i niewczasów Podczas dawnych i świeższych w Koronie hałasów. Tym, jako żaden niewczas, krew, śmierci i rany,
Aż dotąd stare trzyma Drużyna rzeczysko; Aza zdarzy mocny Bóg, że za twoim rządem, Wylawszy z brzegów, w nowy honor pójdzie prądem. Pójdzie, bowiem jej żadne nie hamują wstręty,
Do morza wiecznej sławy, kędy wiekiem zdjęty, Osadziwszy latorośl, da Bóg, swojej biodry, Z morza cię na firmament przeprowadzi modry. Wjeżdżaj, cny Lipski, domu zacnego korono! Oto życzliwych braci prowadzi cię grono: Onić to bracia, którzy afektem jednakiem Lat dwadzieścia pod twoim zostawali znakiem, Świadkowie odwag, kosztów, trudów i niewczasów Podczas dawnych i świeższych w Koronie hałasów. Tym, jako żaden niewczas, krew, śmierci i rany,
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 119
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Imperio: U Greków znaczy Summè Venerabilem CAESAR zaś nie było to nomen Offlcii, ale Familii Cesarzów, jako to był Julius Cezar tak rzeczony,, że Ceso Utero Matkina Świat wyszedł, czyli jego Antenat; którego albo a cesarie, tojest od włosów, że z niemi urodził się albo a Cesijs oculis, od Modrych Oczu, albo też od Syriackiego słowa. Cezar, znaczącego Tarczę; albo od zabicia Słonia, który językiem Maurytańskim zowie się Cezar: Albo à caesis tot populis, gdyż według Pliniusza położył Osób 93100. Jednakże teraz poszło in usum Imperatorem Romanum, nazywać CesAREM, iż jego jest Sukcesorem. IMPERATOR zaś według tego
Imperio: U Grekow znaczy Summè Venerabilem CAESAR zaś nie było to nomen Offlcii, ale Familii Cesarzow, iako to był Iulius Caesar tak rzeczony,, że Cesô Uteró Matkina Swiat wyszedł, czyli iego Antenat; ktorego albo á cesarie, toiest od włosow, że z niemi urodził się albo á Caesiis oculis, od Modrych Oczu, albo też od Syryackiego słowa. Caesar, znaczącego Tarczę; albo od zabicia Słonia, ktory ięzykiem Maurytańskim zowie się Caesar: Albo à caesis tot populis, gdyz według Pliniusza położył Osob 93100. Iednakże teraz poszło in usum Imperatorem Romanum, nazywać CAESAREM, iż iego iest Sukcesorem. IMPERATOR zaś według tego
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 447
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755