Długie?” A ów: „Nasze” — odpowie, bo miał braty drugie. Tu wdowa: „Takie dziwy u wszystkich widziane; Barzo snadno o długie, gdy kto ma składane.” 58. DO ŁYSEGO DO ŁYSEGO SZROMOWATEGO
Ktoś na twojej łysinie począł stawiać krokwy. Podobno chciał poszywać, żeby podczas mokwy Na mózg ci nie kapało. Czemuż nie dokończy? Lepiej mieszkać pod dachem niżeli w opończy. 59 (P). URZĄD BEZ CZCI
Sypie błazen pieniędzmi, większym się honorem Co raz zdobiąc, ma wolą zostać senatorem. Ślepy, że i królewskiej dostojność purpury Do śmierci nie odmieni w człowieku natury. Tysiąc ludzi
Długie?” A ów: „Nasze” — odpowie, bo miał braty drugie. Tu wdowa: „Takie dziwy u wszystkich widziane; Barzo snadno o długie, gdy kto ma składane.” 58. DO ŁYSEGO DO ŁYSEGO SZROMOWATEGO
Ktoś na twojej łysinie począł stawiać krokwy. Podobno chciał poszywać, żeby podczas mokwy Na mózg ci nie kapało. Czemuż nie dokończy? Lepiej mieszkać pod dachem niżeli w opończy. 59 (P). URZĄD BEZ CZCI
Sypie błazen pieniądzmi, większym się honorem Co raz zdobiąc, ma wolą zostać senatorem. Ślepy, że i królewskiej dostojność purpury Do śmierci nie odmieni w człowieku natury. Tysiąc ludzi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 229
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
odmie go i często zdychać musi - -
Rok 1731. Przemokry, z powodziami, pomiernie urodzajny będzie, zboża, fortuny i życia żołnierz cudzoziemski i domowy wiele nadpsują. Choroby wielkie w lecie zagęszczą się. Ognie nieczęste panować mają.
1732. Od końca lipca przez sierpień cały aż do wpół września deszcze, nawałnice, mokwa 1 i żniwu przeszkadzający czas, zimno i pochmurno. Item w połowie października Mars w Domu Szóstym w znaku Centaura gorące i suche choroby wzniecać zamyśla i znaki powietrza, komocyje jeszcze trwające. Saturnus z Jowiszem na wiosnę ognie wojenne zirrytuje i pod jesień uszczerbek w winie spowoduje, kwiat ich zarazi. In julio na pełni zboża
odmie go i często zdychać musi - -
Rok 1731. Przemokry, z powodziami, pomiernie urodzajny będzie, zboża, fortuny i życia żołnierz cudzoziemski i domowy wiele nadpsują. Choroby wielkie w lecie zagęszczą się. Ognie nieczęste panować mają.
1732. Od końca lipca przez sierpień cały aż do wpół września deszcze, nawałnice, mokwa 1 i żniwu przeszkadzający czas, zimno i pochmurno. Item w połowie października Mars w Domu Szóstym w znaku Centaura gorące i suche choroby wzniecać zamyśla i znaki powietrza, kommocyje jeszcze trwające. Saturnus z Jowiszem na wiosnę ognie wojenne zirrytuje i pod jesień uszczerbek w winie spowoduje, kwiat ich zarazi. In iulio na pełni zboża
Skrót tekstu: DuńKal1731Rzecz
Strona: 6
Tytuł:
Praktyka gospodarska każdemu potrzebna
Autor:
Stanisław Duńczewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1731 a 1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1740
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, igłą bot łata, a przy stole Łyżką kraje pieczenią, nożem kaszę kole, Cepami chce opasać, podpierać się worem, Siano żąć, żyto kosić, nadstawiać humorem Jawnej nędze, choć żebrze sztuki chleba z kijem, Śmieć drabowi, że szlachcic, sieść za stołem czyjem, Opończą drze w pogodę, suknią podczas mokwy, Takiemu piątej w głowie niedostaje krokwy. 320. GORĄCO UCHWYCIŁ
Zimny jeden, gorący drugi koniec w rożnie. Barzo trzeba, kto go chce, w kuchni brać ostrożnie. Palcem pierwej pomacać, ba, i to nie gołem, Nie chceszli garści brukać gorzej niż popiołem. Próżno, wziąwszy gorący, zimny
, igłą bot łata, a przy stole Łyżką kraje pieczenią, nożem kaszę kole, Cepami chce opasać, podpierać się worem, Siano żąć, żyto kosić, nadstawiać humorem Jawnej nędze, choć żebrze sztuki chleba z kijem, Śmieć drabowi, że szlachcic, sieść za stołem czyjem, Opończą drze w pogodę, suknią podczas mokwy, Takiemu piątej w głowie niedostaje krokwy. 320. GORĄCO UCHWYCIŁ
Zimny jeden, gorący drugi koniec w rożnie. Barzo trzeba, kto go chce, w kuchni brać ostrożnie. Palcem pierwej pomacać, ba, i to nie gołem, Nie chceszli garści brukać gorzej niż popiołem. Próżno, wziąwszy gorący, zimny
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 189
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i to nie odpust, i to strawa lekka, Kto, robić mogąc, nie chce. Tak na mnicha szczeka Pies, jak i na złodzieja. Ma złodziej przed mnichem, Że nie budzi swym przyściem gospodarza cichem. 400. NA TOŻ TRZECI RAZ
Sprzykrzywszy tak wiele lat niewczasy wojenne, Trudy, fatygi, mokwy, i nocne, i dzienne, Zwłaszcza gdy mu i zdrowie radzi z konia zsiadać, Miękcej i dłużej sypiać, choć mniej, cieplej jadać, Nie miawszy swego domu, o jednej chałupie Starą, szpetną, złą babę wziął przy dzieci kupie; Co najgorsza zalotną; żeby miał gdzie konia Rozkulbaczyć; a jemu już
i to nie odpust, i to strawa lekka, Kto, robić mogąc, nie chce. Tak na mnicha szczeka Pies, jak i na złodzieja. Ma złodziej przed mnichem, Że nie budzi swym przyściem gospodarza cichem. 400. NA TOŻ TRZECI RAZ
Sprzykrzywszy tak wiele lat niewczasy wojenne, Trudy, fatygi, mokwy, i nocne, i dzienne, Zwłaszcza gdy mu i zdrowie radzi z konia zsiadać, Miękcej i dłużej sypiać, choć mniej, cieplej jadać, Nie miawszy swego domu, o jednej chałupie Starą, szpetną, złą babę wziął przy dzieci kupie; Co najgorsza zalotną; żeby miał gdzie konia Rozkulbaczyć; a jemu już
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 237
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Obiedwie głowy, stłukszy na miazgę w moździerzu, Wbić w alembik i dobrze zalepić dla pary, Azaby się co prawej przepuściło wiary. 270 (P). PRAEDESTINATA NEMINEM PretEREUNT
Żeby się nie załomał na wysokim gmachu Pod ciężarem, zrucając śnieg parobek z dachu, Żeby też i sam z oną nie spadł na dół mokwą, Za nogę się powrozem mocnym wiąże z krokwą. Dobry koncept, ale mu niedobrze posłuży, Kiedy chybiwszy miary, pomknie powróz dłużej. Skoro mu tedy przyszło szwankować, chudzinie, Co go miało na dachu zatrzymać, dach minie. Wisi, woła, znoszą mu rozliczne oręże, Ale gdy go drabina żadna nie dosięże
Obiedwie głowy, stłukszy na miazgę w możdżerzu, Wbić w alembik i dobrze zalepić dla pary, Azaby się co prawej przepuściło wiary. 270 (P). PRAEDESTINATA NEMINEM PRAETEREUNT
Żeby się nie załomał na wysokim gmachu Pod ciężarem, zrucając śnieg parobek z dachu, Żeby też i sam z oną nie spadł na dół mokwą, Za nogę się powrozem mocnym wiąże z krokwą. Dobry koncept, ale mu niedobrze posłuży, Kiedy chybiwszy miary, pomknie powróz dłużej. Skoro mu tedy przyszło szwankować, chudzinie, Co go miało na dachu zatrzymać, dach minie. Wisi, woła, znoszą mu rozliczne oręże, Ale gdy go drabina żadna nie dosięże
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 349
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987