były, że mi ów stan naznaczyły. Trudno mu też dać nagany, postępków żaden nie zgani, Bo którzy go kolwiek znali, wszyscy pochwałę dawali.
Leć jeszczem się nie skwapiała, bym co deklarować miała; Bo lepiej deliberować, niżeli potym żałować. Lub codziennie następują, coraz mię egzaminują. Najbardziej brat molestował, bo najlepiej w tym pracował. Nie chcę nic im deklarować.
Tamtemu się nie tak godzi, temu zaś wszytko uchodzi. Bo, co pocznie, trudno ganić - wie też, jako się z czym sprawić. Miękczy słowy łagodnemi, uniża się aż do ziemi, Sam się nie śmie naprzykrzać, ale biskup ustawicznie
były, że mi ów stan naznaczyły. Trudno mu też dać nagany, postępków żaden nie zgani, Bo którzy go kolwiek znali, wszyscy pochwałę dawali.
Leć jeszczem się nie skwapiała, bym co deklarować miała; Bo lepiej deliberować, niżeli potym żałować. Lub codziennie następują, coraz mię egzaminują. Najbardziej brat molestował, bo najlepiej w tym pracował. Nie chcę nic im deklarować.
Tamtemu się nie tak godzi, temu zaś wszytko uchodzi. Bo, co pocznie, trudno ganić - wie też, jako się z czym sprawić. Miękczy słowy łagodnemi, uniża się aż do ziemi, Sam się nie śmie naprzykrzać, ale biskup ustawicznie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 144
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
swym powinnym w kostkę grał/ niektóry z jego Parasiej z płaczem przyszedł/ prosząc żeby matki jego spowiedzi wysłuchał/ i Sakrament Naswiętszy dał. On odpowiedział: Nie odejdę aż grę odprawię. Ale on barzo pilnie prosił/ że cohra długo czekać nie mogła. On zagniewany skarżył się przed tym powinnym nań/ że go molestował. A on nic niesprawiwszy/ smutny z płaczem do domu wrócić się musiał. I tak chora bez spowiedzi i Sakramentu z tego świata zeszła. Dnia trzeciego/ ten który z Kapłanem grał syna zmarłej potkał/ i wspomniawszy że się przy nim Kapłanowi uprzykrzał/ bez żadnej winy go zabił. Po tych i innych rozlicznych
swym powinnym w kostkę grał/ niektory z iego Párásiey z płaczem przyszedł/ prosząc żeby mátki iego spowiedźi wysłuchał/ y Sákráment Naswiętszy dał. On odpowiedział: Nie odeydę áż grę odpráwię. Ale on bárzo pilnie prosił/ że cohra długo czekáć nie mogłá. On zágniewány skárżył sie przed tym powinnym nań/ że go molestował. A on nic niespráwiwszy/ smutny z płaczem do domu wrocić sie muśiał. Y ták chora bez spowiedźi y Sákrámentu z tego świátá zeszłá. Dniá trzećiego/ ten ktory z Kápłanem grał syná zmárłey potkał/ y wspomniawszy że sie przy nim Kápłanowi vprzykrzał/ bez żadney winy go zábił. Po tych y inych rozlicznych
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 315
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
W KTÓRYM MOŻE OBRACAĆ JEDNYM KONIEM W FORTECY
V W przeszłym rozdziale demonstrowałem młyn prochowy, w którym koło mógł obracać jeden człowiek, to jest rękoma, albo chodząc wewnątrz koła, lec teraz pokażęć młyn, który koń obracać może. A ten się ma robić na miejscu dobrze nakrytym i zamkniętym, aby go wiatr nie molestował, a będzie bądź drewniany, bądź murowany, jako widzisz, że ten AB dobrze zamkniony deszczkami spojonymi ścisło, a z każdy strony ma być tak obwarowany. Potym miej młyn spodnie murowany z kamieni ciosanych, twardych i równych na środku C i po brzegach około D, także mają być kamienie ciosane wyżej nieco nad
W KTÓRYM MOŻE OBRACAĆ JEDNYM KONIEM W FORTECY
V W przeszłym rozdziale demonstrowałem młyn prochowy, w którym koło mógł obracać jeden człowiek, to jest rękoma, albo chodząc wewnątrz koła, lec teraz pokażęć młyn, który koń obracać może. A ten się ma robić na miescu dobrze nakrytym i zamkniętym, aby go wiatr nie molestował, a będzie bądź drewniany, bądź murowany, jako widzisz, że ten AB dobrze zamkniony desczkami spojonymi ścisło, a z każdy strony ma być tak obwarowany. Potym miej młyn spodnie murowany z kamieni ciosanych, twardych i równych na środku C i po brzegach około D, także mają być kamienie ciosane wyżej nieco nad
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 444
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
że starosta bobrujski, wielki hetman litewski, już zapewnie i nieodmiennie poszedł z wojskiem in adorationem króla Augusta, a generał Goltz z pod Torunia w 15 tysięcy Moskwy posłany był na niego, nie miał tyle serca, aby był doczekał i dał pole, choć go wojewoda kijowski usilnie o to prosił, a przynajmniej o to molestował prośbami, żeby Krassaw, gdy nie chce dać batalii, przynajmniej na postrach nieprzyjacielowi żeby pokazał paradę, że chce niby sukurs dać, nieumykając się za granicę, a wojewoda chciał sam uderzyć na Moskwę. Lecz Krassaw ani sobie dał wyperswadować, i owszem czem prędzej uciekał do Pomeranii; a to było ostatnie wyjście
że starosta bobrujski, wielki hetman litewski, już zapewnie i nieodmiennie poszedł z wojskiem in adorationem króla Augusta, a generał Goltz z pod Torunia w 15 tysięcy Moskwy posłany był na niego, nie miał tyle serca, aby był doczekał i dał pole, choć go wojewoda kijowski usilnie o to prosił, a przynajmniéj o to molestował prośbami, żeby Krassaw, gdy nie chce dać batalii, przynajmniéj na postrach nieprzyjacielowi żeby pokazał paradę, że chce niby sukurs dać, nieumykając się za granicę, a wojewoda chciał sam uderzyć na Moskwę. Lecz Krassaw ani sobie dał wyperswadować, i owszem czém prędzéj uciekał do Pomeranii; a to było ostatnie wyjście
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 160
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849