335. PRZYJAŹŃ POGAŃSKA
Francuski tureckiemu król pisze carowi, Jako wiele prowincyj pobrał Hiszpanowi, Żeby się z tego cieszył, będąc koligatem.
A mnie co, odpisuje hardy Turczyn, na tem, Że się wadzą gaurzy? Jednoż to uczyni, Lubo Świnia psu, lubo pies dokuczy świni. 336 (N). MORÓWKI
Miał ten zwyczaj chwalebny jeden wdowiec stary, Że ilekroć bijące usłyszał zegary, Ani go obiad, ani zatrzyma wieczerza, Byle nie spał, uklęknął zawsze do pacierza. Trafiło się, że Jecie, gdy noc bywa krótka, Już dzień był, wstawszy z łóżka, poszedł do wychodka. Siódmą bił zegar, a on
335. PRZYJAŹŃ POGAŃSKA
Francuski tureckiemu król pisze carowi, Jako wiele prowincyj pobrał Hiszpanowi, Żeby się z tego cieszył, będąc koligatem.
A mnie co, odpisuje hardy Turczyn, na tem, Że się wadzą gaurzy? Jednoż to uczyni, Lubo Świnia psu, lubo pies dokuczy świni. 336 (N). MORÓWKI
Miał ten zwyczaj chwalebny jeden wdowiec stary, Że ilekroć bijące usłyszał zegary, Ani go obiad, ani zatrzyma wieczerza, Byle nie spał, uklęknął zawsze do pacierza. Trafiło się, że Iecie, gdy noc bywa krótka, Już dzień był, wstawszy z łóżka, poszedł do wychodka. Siódmą bił zegar, a on
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 387
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do wychodka. Siódmą bił zegar, a on, dawszy wczas naturze, Nie zawiązawszy gaci, uklęknął przy dziurze. Zmówiwszy pacierz, uśnie; skoro go sen zmorzy, Trafiwszy na to panna, ledwo drzwi otworzy, Krzyczy co z garła, bieży w giezłku bez sznurówki: Umarł pan, bo mu się już wydały morówki. Że to było w Krakowie, co żywo z gospody, Najwięcej panien, bieży oględować wrzody. Toż skoro się ów wtroczy, jako się obudzi: Te morówki nie morzą, ale mnożą ludzi. 337 (N). NIEPOSTRZEŻENIE
Kilku słusznych żołnierzów, jeśli dobrze pomnię, Spod kozackiej chorągwie przyjechało do mnie. Jako
do wychodka. Siódmą bił zegar, a on, dawszy wczas naturze, Nie zawiązawszy gaci, uklęknął przy dziurze. Zmówiwszy pacierz, uśnie; skoro go sen zmorzy, Trafiwszy na to panna, ledwo drzwi otworzy, Krzyczy co z garła, bieży w giezłku bez sznurówki: Umarł pan, bo mu się już wydały morówki. Że to było w Krakowie, co żywo z gospody, Najwięcej panien, bieży oględować wrzody. Toż skoro się ów wtroczy, jako się obudzi: Te morówki nie morzą, ale mnożą ludzi. 337 (N). NIEPOSTRZEŻENIE
Kilku słusznych żołnierzów, jeśli dobrze pomnię, Spod kozackiej chorągwie przyjechało do mnie. Jako
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 387
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Trafiwszy na to panna, ledwo drzwi otworzy, Krzyczy co z garła, bieży w giezłku bez sznurówki: Umarł pan, bo mu się już wydały morówki. Że to było w Krakowie, co żywo z gospody, Najwięcej panien, bieży oględować wrzody. Toż skoro się ów wtroczy, jako się obudzi: Te morówki nie morzą, ale mnożą ludzi. 337 (N). NIEPOSTRZEŻENIE
Kilku słusznych żołnierzów, jeśli dobrze pomnię, Spod kozackiej chorągwie przyjechało do mnie. Jako się powitamy, nim przyniosą wódki, Wedle mody dzisiejszej z dziurawymi środki, Żeby mógł włożyć rękę, chłopiec stawia zydle, Kędy jedno po drugim, obie jak po
, Trafiwszy na to panna, ledwo drzwi otworzy, Krzyczy co z garła, bieży w giezłku bez sznurówki: Umarł pan, bo mu się już wydały morówki. Że to było w Krakowie, co żywo z gospody, Najwięcej panien, bieży oględować wrzody. Toż skoro się ów wtroczy, jako się obudzi: Te morówki nie morzą, ale mnożą ludzi. 337 (N). NIEPOSTRZEŻENIE
Kilku słusznych żołnierzów, jeśli dobrze pomnię, Spod kozackiej chorągwie przyjechało do mnie. Jako się powitamy, nim przyniosą wódki, Wedle mody dzisiejszej z dziurawymi środki, Żeby mógł włożyć rękę, chłopiec stawia zydle, Kędy jedno po drugim, obie jak po
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 387
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987