zoczyły, łacno by Do nowych niecnot nabyły wątroby, Ani tego chcę, aby mię Lojole Bracia czytali za Flakka we szkole. Tym ja ślę wiersze, ten je czytać będzie, Co dawno chodzi z kusiem po kolędzie, Co nowicjat odprawił w Lublinie Na Czwartku, co wie, jakie gospodynie W warszawskiej Baszcie, na Mostkach we Lwowie, Co za szynk w Smoczej Jamie przy Krakowie. Fraszki-ć to, bracie! A któż w włosiennicy I w welum każe chodzić wszetecznicy? Kto jej nie woli, niż w duchownej stule, Nagiej, i z kształtu zdartej, i z koszule? Jak dobrym żonom bez jajec mężowie, Tak się
zoczyły, łacno by Do nowych niecnot nabyły wątroby, Ani tego chcę, aby mię Lojole Bracia czytali za Flakka we szkole. Tym ja ślę wiersze, ten je czytać będzie, Co dawno chodzi z kusiem po kolędzie, Co nowicyjat odprawił w Lublinie Na Czwartku, co wie, jakie gospodynie W warszawskiej Baszcie, na Mostkach we Lwowie, Co za szynk w Smoczej Jamie przy Krakowie. Fraszki-ć to, bracie! A któż w włosiennicy I w welum każe chodzić wszetecznicy? Kto jej nie woli, niż w duchownej stule, Nagiej, i z kształtu zdartej, i z koszule? Jak dobrym żonom bez jajec mężowie, Tak się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 310
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
o zgodę. Rychlej się na trzeciego niźli sami z sobą Dwu zgodzi; choć ten obraz niechaj będzie próbą. Mięsem ciało, rzeźnikiem rozum jest człowieczy. Jeśli go nie opatrzy i nie ubezpieczy, Nie masz dziwu, że zły świat z chytrym oraz czartem Wielką szkodę uczynią oknem nie dowartem. Nie rychło się, stradawszy mostku i łopatki, Postrzeże rzeźnik z żalem, że nie dowarł jatki. 342. KSIĄDZ O KUCHARKĘ
Wielkie przymówki cierpi i potwarzy Mój ksiądz o dziewkę, która mu jeść warzy, Choć nikt nie widzi, że kiedy z nim lęże. Pewnie też godne wiary słowa księże. Gdybym ja nim był, kinąłbym
o zgodę. Rychlej się na trzeciego niźli sami z sobą Dwu zgodzi; choć ten obraz niechaj będzie próbą. Mięsem ciało, rzeźnikiem rozum jest człowieczy. Jeśli go nie opatrzy i nie ubezpieczy, Nie masz dziwu, że zły świat z chytrym oraz czartem Wielką szkodę uczynią oknem nie dowartem. Nie rychło się, stradawszy mostku i łopatki, Postrzeże rzeźnik z żalem, że nie dowarł jatki. 342. KSIĄDZ O KUCHARKĘ
Wielkie przymówki cierpi i potwarzy Mój ksiądz o dziewkę, która mu jeść warzy, Choć nikt nie widzi, że kiedy z nim lęże. Pewnie też godne wiary słowa księże. Gdybym ja nim był, kinąłbym
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 336
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zaraz fuzyjej gęsty szrot, a z drugiej Gorącego ukropu wypuściła strugi. Więc miasto nabożeństwa idący do wanny: Nie rozumiałem, że tak nabijają panny. 421. KTO NIE DOJŹRY OCZKIEM, DOŁOŻY MIESZKIEM
W świtanie do komórki szła pani potrzebnej. Mijając łóżko panny w komnacie służebnej, Obaczy cztery nogi; przyległ by jej mostek Z dawnego zachowania niecnota wyrostek. „Panno, czteryć to nogi macie w jednym kroku?” Ta się nic nie zmieszawszy: „Zaś — rzecze jej, z boku Pojrzawszy na nie — czteryć, Mościa pani, wierę. Ale ja tylko na dwie od Waszmości bierę.” A pani: „Choćbym się
zaraz fuzyjej gęsty szrot, a z drugiej Gorącego ukropu wypuściła strugi. Więc miasto nabożeństwa idący do wanny: Nie rozumiałem, że tak nabijają panny. 421. KTO NIE DOJŹRY OCZKIEM, DOŁOŻY MIESZKIEM
W świtanie do komórki szła pani potrzebnej. Mijając łóżko panny w komnacie służebnej, Obaczy cztery nogi; przyległ by jej mostek Z dawnego zachowania niecnota wyrostek. „Panno, czteryć to nogi macie w jednym kroku?” Ta się nic nie zmieszawszy: „Zaś — rzecze jej, z boku Pojźrawszy na nie — czteryć, Mościa pani, wierę. Ale ja tylko na dwie od Waszmości bierę.” A pani: „Choćbym się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 368
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
im od amorów piać, od trenów i żałosnych mutetów nucić, od lubieżnych i wesołych konceptów śpiewać i do uprzykrzenia beczeć i silić się rozkazuje, sam miny kordialne w sobie sforcuje, wirszyki, cedułki i gorące pisania posyła, zgoła szaleje i ledwo się nie zagubi.
Już i ona rada na niego pogląda, pierś i mostek jako na wab gilowi rozkłada, po ogrodach, przesmykach, wycieczkach i ustroniach oczekuje, szpiegi, zasadzki, aby gdzie indziej z sercem nie wyboczył, czyni i rozsyła, płeć bryzuje, zmarszczki wyciąga, usta sztafiruje i wszytka się z francuska do upodobania układa. Już mu serca swego nie tai, skrytości rozkłada,
im od amorów piać, od trenów i żałosnych mutetów nucić, od lubieżnych i wesołych konceptów śpiewać i do uprzykrzenia beczeć i silić się rozkazuje, sam miny kordyjalne w sobie sforcuje, wirszyki, cedułki i gorące pisania posyła, zgoła szaleje i ledwo się nie zagubi.
Już i ona rada na niego pogląda, pierś i mostek jako na wab gilowi rozkłada, po ogrodach, przesmykach, wycieczkach i ustroniach oczekuje, szpiegi, zasadzki, aby gdzie indziej z sercem nie wyboczył, czyni i rozsyła, płeć bryzuje, zmarszczki wyciąga, usta sztafiruje i wszytka się z francuska do upodobania układa. Już mu serca swego nie tai, skrytości rozkłada,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 255
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nocy widzą, jak koty, sowy, puhacze, niedoperze. Wątrobę kozią jedząc, wzrok ludzki naprawuje się, owszem oddala się ślepota. Tygrys zwierz mięsa koziego nigdy nie jada, pierwej na śmierć, niż na tę potrawę rezolwowany. Taka między kozami jest sympatya, że czasu jednego gdy koza z kozą na ciasnym bardzo mostku czyli kładce zeszły się, i nazad obrócić się jedna nie mogła, położyła się, aby druga prze- O Zwierzętach Historia naturalna
zen przeszedłszy, kontynuowała podroż swoję. Plinius libr. 9. cap. 5. Kozy osobliwie samce są silne, może na niektórych jeździć, osobliwie na Egipskich, gdzie w Kairze mieście Bellonius widział
nocy widzą, iak koty, sowy, puhacze, niedoperze. Wątrobę kozią iedząc, wzrok ludzki naprawuie się, owszem oddala się slepota. Tygrys zwierz mięsa koziego nigdy nie iada, pierwey na smierć, niż na tę potrawę rezolwowany. Taka między kozami iest sympatya, że czasu iednego gdy koza z kozą na ciasnym bardzo mostku czyli kładce zeszły się, y nazad obrocić się iedna nie mogła, położyła się, aby druga prze- O Zwierzetach Historia naturalna
zen przeszedłszy, kontynuowała podroż swoię. Plinius libr. 9. cap. 5. Kozy osobliwie samce są silne, może na niektorych iezdzić, osobliwie na Egypskich, gdzie w Kairze miescie Bellonius widział
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 273.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rozbierz/ włóż w Garnuszek/ wkraj pietruszki drobno/ nacedz rosołem/ włóż masła/ i wątrobek z kilku Kurcząt/ a gdy dowiera/ wyimiej wątrobki/ uwierć w donicy/ rozpuść tym rosołem/ wlej w kurczę przywarz/ przyawszy trochę Pieprzu i kwiatu. XCIII, Potrawa z Animellami.
Weźmij Kurczę/ albo Cielęciny/ mostku drobno porąbanego ociągnij w rosole/ odbierz/ nalej rosołem/ wkraj pietruszki i masła/ Animelli włóż niemało/ które mleczkiem cielęcym zowią/ a gdy dowiera/ weźmij to mleczko/ uwierć w donicy/ włóż w rosół/ włóż kwiatu/ przywarz/ a daj gorąco na Stół. Możesz też Cytrynę wycisnąć jeżeli chcesz/ XCIV
rozbierz/ włoż w Garnuszek/ wkray pietruszki drobno/ nácedz rosołem/ włoż másłá/ y wątrobek z kilku Kurcząt/ á gdy dowiera/ wyimiey wątrobki/ vwierć w donicy/ rospuść tym rosołem/ wley w kurczę przywarz/ przyawszy trochę Pieprzu y kwiatu. XCIII, Potráwá z Animellámi.
Weźmiy Kurczę/ álbo Cielęćiny/ mostku drobno porąbánego oćiągniy w rosole/ odbierz/ naley rosołem/ wkráy pietruszki y másłá/ Animelli włoż niemało/ ktore mleczkiem ćielęcym zowią/ á gdy dowiera/ weźmiy to mleczko/ vwierć w donicy/ włoż w rosoł/ włoż kwiatu/ przywarz/ á dáy gorąco ná Stoł. Możesz też Cytrynę wyćisnąć ieżeli chcesz/ XCIV
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 35
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
mało zwyczajnym/ za złym poszanowaniem lichego zdrowia podlegle/ i czasem z wielką szkodą drugiego: zwłaszcza gdy na nie zwykłe apetyty przypadają. Jakom słyszał od jednej/ która będąc brzemienna/ lada co żarła/ jako mi sama powiedziała/ z onego obżartwa/ przypadł jej apetit/ że oraz i jednego czasu ledwo dwunasty mostek ziadszy cielęcy/ podjadła sobie. O takiej że nieostrożnej brzemiennej/ pisze Doktor Joannes Langius in Epist: Medycin: iż niedaleko miasta Anderaku Biskupa Koleńskiego/ była jedna/ która niespodziewanie choroba napadła/ którą bulimią abo piką zowią Medykowie/ która wstawszy w nocy/ ukochanego swego Małżonka spiącego zajadła/ a ostatek czego nie dojadła nasoliła
mało zwyczáynym/ za złym poszanowaniem lichego zdrowiá podlegle/ y czasem z wielką szkodą drugiego: zwłaszczá gdy ná nie zwykłe ápetyty przypadaią. Iákom słyszał od iedney/ ktora będąc brzemienna/ ladá co żárłá/ iáko mi sama powiedźiałá/ z onego obżártwá/ przypadł iey appetit/ że oraz y iednego czásu ledwo dwunasty mostek ziadszy ćielęcy/ podiádłá sobie. O tákiey że nieostrożney brzemienney/ pisze Doktor Ioannes Langius in Epist: Medicin: iż niedaleko miásta Anderaku Biskupá Koleńskiego/ byłá iedná/ ktora niespodźiewánie chorobá nápádłá/ ktorą bulimią ábo piką zowią Medykowie/ ktora wstawszy w nocy/ vkochánego swego Małżonká spiącego záiadłá/ á ostátek czego nie doiádłá násoliła
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 48
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
świątnice: dwadzieścia pieniędzy waży sykel. 17. Ale pierworódnego od krowy/ albo pierworódnego od owce/ albo pierworódnego od kozy/ nie dasz na okup: bo poświęcone są: krew ich wylejesz na Ołtarz/ a tłustość ich zapalisz na ofiarę ognistą dla wdzięcznej wonności Panu. 18. Ale mięso ich twoje będzie: jako mostek podnoszenia/ i jako łopatka prawa/ twoje będą. 19. Wszystkie Ofiary podnoszenia/ z rzeczy poświęconych/ które przynosić będą Synowie Izraelscy Panu/ dałem tobie i Synom twym/ i córkam twoim z tobą/ prawem wiecznym: ustawa to nie naruszona i wieczna przed Panem/ tobie i nasieniu twemu z tobą. 20
świątnice: dwádźieśćiá pieniędzy waży sykel. 17. Ale pierworodnego od krowy/ álbo pierworodnego od owce/ álbo pierworodnego od kozy/ nie dasz ná okup: bo poświęcone są: krew jich wylejesz ná Ołtarz/ á tłustość ich zápalisz ná ofiárę ognistą dla wdźięczney wonnośći Pánu. 18. Ale mięso ich twoje będźie: jáko mostek podnoszenia/ y jáko łopátká práwa/ twoje będą. 19. Wszystkie Ofiáry podnoszenia/ z rzeczy poświęconych/ ktore przynośić będą Synowie Izráelscy Pánu/ dałem tobie y Synom twym/ y corkam twojim z tobą/ práwem wiecżnym: ustáwá to nie náruszona y wiecżna przed Pánem/ tobie y naśieniu twemu z tobą. 20
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 160
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
rynek krakowski kościołu Idąc, obaczę w herbie nade drzwiami wołu. Co też, myślę, w krakowskim po tej jatce rynku? „Kup, kucharzu, jeśli co tłustego na szynku.” Widząc szlachcica niezbyt ubranego w sieni: „Panie rzeźniku — rzecze — czy nie masz pieczeni I tłustej do warzenia sztuki gdzie od mostka?” Mrugnąwszy, żeby szablę podał, na wyrostka: „Będzie wnet” — odpowie ów, czegoś w rzeczy szuka. Przejachawszy potem pysk: „A toż tobie sztuka! A toż tobie pieczenia!” i, wspomniawszy matkę: „Znajże, by cię zabito, na drugi raz jatkę!
rynek krakowski kościołu Idąc, obaczę w herbie nade drzwiami wołu. Co też, myślę, w krakowskim po tej jatce rynku? „Kup, kucharzu, jeśli co tłustego na szynku.” Widząc szlachcica niezbyt ubranego w sieni: „Panie rzeźniku — rzecze — czy nie masz pieczeni I tłustej do warzenia sztuki gdzie od mostka?” Mrugnąwszy, żeby szablę podał, na wyrostka: „Będzie wnet” — odpowie ów, czegoś w rzeczy szuka. Przejachawszy potem pysk: „A toż tobie sztuka! A toż tobie pieczenia!” i, wspomniawszy matkę: „Znajże, by cię zabito, na drugi raz jatkę!
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 414
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
był Turkuł na straży. Musiał któryś Wołoszyn wiadomy naprowadzić. Wina przy rajtarach ta tylko, że nie uczynili hałasu, żeby goniono, tylko dwa razy strzelili. Rajtara, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król im. rano na rekognoscencyją tego miejsca.
Przeszliśmy przez przeprawę Sytrę rzekę na kilką mostków usłanych trawą. Szliśmy mil półtory górami aż do rzeczki Milatyna, mijaliśmy miejsca, gdzie się sól widzi słonę, ziemię białą jak mąką pokrytą, a trawka rzadko na kształt piołunu albo bożego drzewka, które konie bardzo jedzą. Wołoszyna przeprowadzono z Herłan, który z Jass powrócił wczora; referebat, że Tatarowie pod
był Turkuł na straży. Musiał któryś Wołoszyn wiadomy naprowadzić. Wina przy rajtarach ta tylko, że nie uczynili hałasu, żeby goniono, tylko dwa razy strzelili. Rajtara, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król jm. rano na rekognoscencyją tego miejsca.
Przeszliśmy przez przeprawę Sytrę rzekę na kilką mostków usłanych trawą. Szliśmy mil półtory górami aż do rzeczki Milatyna, mijaliśmy miejsca, gdzie się sól widzi słonę, ziemię białą jak mąką pokrytą, a trawka rzadko na kształt piołunu albo bożego drzewka, które konie bardzo jedzą. Wołoszyna przeprowadzono z Herłan, który z Jass powrócił wczora; referebat, że Tatarowie pod
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958