wielomjunakom, Węgrom, Wołoszy, Niemcom i Polakom Tak wielkiej mocy, Bez wszej pomocy Nie wytrzymałam. Bo gdy kula z działa Złego Tymocha po udzie zarwała, W tak ciężką trwogę Na mię niebogę Rząd wojny przyszedł, żem się przemieniła W lichą żołdatkę i przecię broniła Bez kul, bez prochu, Z garścią motłochu Zaporozczyków. Lecz cnotliwi Niemcy, Lepszy niż swoi byli cudzoziemcy, Ci mię bronili, Ci nie zdradzili, Acz małą sławę, łupy niebogate Mają z niewiasty; pewniejszą zapłatę Wątpić nie trzeba, odniosą z nieba. Teć są przyczyny, dla których żałości Mych końca niemasz. Niech już w tej gorzkości Serce me taje
wielomjunakom, Węgrom, Wołoszy, Niemcom i Polakom Tak wielkiej mocy, Bez wszej pomocy Nie wytrzymałam. Bo gdy kula z działa Złego Tymocha po udzie zarwała, W tak ciężką trwogę Na mię niebogę Rząd wojny przyszedł, żem się przemieniła W lichą żołdatkę i przecię broniła Bez kul, bez prochu, Z garścią motłochu Zaporozczykow. Lecz cnotliwi Niemcy, Lepszy niż swoi byli cudzoziemcy, Ci mię bronili, Ci nie zdradzili, Acz małą sławę, łupy niebogate Mają z niewiasty; pewniejszą zapłatę Wątpić nie trzeba, odniosą z nieba. Teć są przyczyny, dla ktorych żałości Mych końca niemasz. Niech już w tej gorzkości Serce me taje
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 437
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wszelakich nauk, z-Chrześciańska dobrej polityki wiadomością, równegom mowie nie widział; gdy go w-chorobie cieszono, że choroba, jest jego Męczeństwo, odpowiedział: nigdym się nie sądził być godnym tej łaski Bożej, i nie śmiałem nigdy o nią, ani Pana Boga prosić. Toż dopiero ja i mnie podobny Motłoch, nie mamy się spodziewać Kielicha męczeństwa, ale że nikogo bez utrapienia nie masz, pij każdy Kielich utrapienia twojego, a słodź go sobie trojako: Więcejem ja Bogu grzechami memi zawinił: Druga niech to będzie dla miłości Pana JEZUSA ukrzyżowanego: Trzecia wola to Boża. 7. Niechcę tu przepomnieć Historyj naszej, właśnie
wszelákich náuk, z-Chrześćiáńska dobrey polityki wiadomośćią, rownegom mowie nie widźiał; gdy go w-chorobie ćieszono, że chorobá, iest iego Męczeństwo, odpowiedźiał: nigdym się nie sądźił bydź godnym tey łáski Bożey, i nie śmiałem nigdy o nię, áni Páná Bogá prośić. Toż dopiero ia i mnie podobny Motłoch, nie mamy się spodźiewáć Kielichá męczeństwá, ále że nikogo bez utrapienia nie masz, piy kożdy Kielich utrapienia twoiego, á słodź go sobie troiáko: Więceiem ia Bogu grzechámi memi záwinił: Druga niech to będźie dla miłośći Páná IEZUSA ukrzyżowánego: Trzećia wola to Boża. 7. Niechcę tu przepomnieć Historyi nászey, właśnie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 88
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
powsadzali/ każdemu z-nich/ po kilka dawszy do prowadzenia koni/ na których maszkary na kształt chłopów nastrzępione siedziały, Ci żeby byli w-posłuszeństwie w-następowaniu ochotniejszy/ na postrach wszytkim patrzącym/ na gardleśmy ich krwią smarowali jako ogarczęta/ czym się nieukowie wprawili w sforę. Tak postępując tedy Czołośmy i filar z-motłochu uczynili/ którzy jako skoro przyszli na widok tamtych ludziom Elektorowym/ zaraz ku nim z-okrzykiem/ i z-hukiem bieżeli Lutrowie/ i tak do swoich gburów gęstą strzelbę wypuścili; a komunik z-boku przypadszy/ którzy oni za ostatek być rozumieli/ łatwie ich zniósł/ i śmiertelnymi posieczone razami wiecznie uspokoił.
powsadzáli/ káżdemu z-nich/ po kilká dawszy do prowádzenia koni/ ná ktorych mászkáry ná kształt chłopow nástrzępione śiedźiáły, Ci żeby byli w-posłuszeństwie w-następowániu ochotnieyszy/ ná postrach wszytkim pátrzącym/ ná gardleśmy ich krwią smarowáli iako ogárczętá/ czym się nieukowie wprawili w sforę. Tak postępuiąc tedy Czołośmy i filar z-motłochu uczynili/ ktorzy iako skoro przyszli na widok támtych ludźiom Elektorowym/ záraz ku nim z-okrzykiem/ i z-hukiem bieżeli Lutrowie/ i tak do swoich gburow gęstą strzelbę wypuśćili; á komunik z-boku przypadszy/ ktorzy oni zá ostatek być rozumieli/ łátwie ich zniosł/ i śmiertelnymi pośieczone rázámi wiecznie uspokoił.
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 79
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
już wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą juchą rąk nie profanował) Lisiecki Jezuita. Ale aż i dali Zagonią się za nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochocie. Lada Wojsko: ani plac do zawodu Cnocie Zagrodzony niczyjej. Kiedy Masztalerze, I motłoch tu zbierany, więcej niż Rycerze Pilawieccy sprawili. Tak z Imprez tych obu Nieprzyjaciel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Króla samego Wszytkim gwałtem uderzą, a z-Czoła pierwszego Zajachawszy z Tatary, Harcem wprzód zabawi, Toż skrytymi parowy Wojska cześć przeprawi, Pod Cerkiew tam przyległą: której się dobrawszy
iuż wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą iuchą rąk nie profanował) Lisiecki Iezuitá. Ale áż i dali Zagonią się zá nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochoćie. Ládá Woysko: áni plac do zawodu Cnoćie Zagrodzony niczyiey. Kiedy Masztalerze, I motłoch tu zbierany, wiecey niż Rycerze Pilawieccy spráwili. Ták z Imprez tych obu Nieprzyiaćiel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Krolá samego Wszytkim gwałtem uderzą, á z-Czołá pierwszego Záiachawszy z Tátáry, Harcem wprzod zabawi, Toż skrytymi parowy Woyská cześć przeprawi, Pod Cerkiew tam przyległą: ktorey sie dobrawszy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dobrowolnie tak dalece, że pani powróciwszy zastanie nieraz rzecz gotową do krzcin i do ślubu razem, z czego niebożęta rodzice korzystają mizernie, bo nie zawsze wszytko wlizie w dom i w proporcyją z mężem.
Wincenty: I owszem, nie wnidzie więcej nad obelgę domu i sromotę publiczną. Aleć i o pospolitym ludzi służałych motłochu nic dobrego po te czasy powiedzieć się nie może.
Jacek: I owszem, wszytko ladaco i nie do rzeczy, sam tylko browar, tutuń, szuler, cudza komora, pańska szkoda, piętna po barwie, niekarna rozpusta i tam dalej, ta jest wszytka tej kanaliji życia manijera.
Wincenty: Dlatego też podobno proporcynuje
dobrowolnie tak dalece, że pani powróciwszy zastanie nieraz rzecz gotową do krzcin i do ślubu razem, z czego niebożęta rodzice korzystają mizernie, bo nie zawsze wszytko wlizie w dom i w proporcyją z mężem.
Wincenty: I owszem, nie wnidzie więcej nad obelgę domu i sromotę publiczną. Aleć i o pospolitym ludzi służałych motłochu nic dobrego po te czasy powiedzieć się nie może.
Jacek: I owszem, wszytko ladaco i nie do rzeczy, sam tylko browar, tutuń, szuler, cudza komora, pańska szkoda, piętna po barwie, niekarna rozpusta i tam dalej, ta jest wszytka tej kanaliji życia manijera.
Wincenty: Dlatego też podobno proporcynuje
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 279
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
w powolności swojej przez dozór przełożony sługa. Wszytka rzecz na tym stoi, mieć ludzi siła, a mało na ludzi łożyć i, gdyby można, wiatr mleć i pytlować.
Jacek: Ledwo też nie tak żyją, sam tylko cybuch przedmuchując smrodliwy w mizernej i nie zawsze pewnej grosza strawnego porcji.
Wincenty: Ma ten motłoch zawsze sposoby z cudzego, grosz tydniowy na kwadrans przepiwszy, misterną zdobyczą cały tydzień ładuje, a często się i spod żłobu podróżnego pożywi, ogony i uszy świniom na porcyją do chrzanu kastrując.
Jacek: Fe, dlaboga, na wstyd i sumnienie pańskie krwawić ślak i brać przeklęctwo ludzi ubogich za sobą?
Wincenty: I
w powolności swojej przez dozór przełożony sługa. Wszytka rzecz na tym stoi, mieć ludzi siła, a mało na ludzi łożyć i, gdyby można, wiatr mleć i pytlować.
Jacek: Ledwo też nie tak żyją, sam tylko cybuch przedmuchując smrodliwy w mizernej i nie zawsze pewnej grosza strawnego porcyi.
Wincenty: Ma ten motłoch zawsze sposoby z cudzego, grosz tydniowy na kwadrans przepiwszy, misterną zdobyczą cały tydzień ładuje, a często się i spod żłobu podróżnego pożywi, ogony i uszy świniom na porcyją do chrzanu kastrując.
Jacek: Fe, dlaboga, na wstyd i sumnienie pańskie krwawić ślak i brać przeklęctwo ludzi ubogich za sobą?
Wincenty: I
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 280
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. A druga, aby w ciągnieniu żaden z pod chorągwie ani w przód, ani w bok swawolnie pod gardłem nic wyjeżdżał. Co wszystko, aby wszyscy wiedzieli, wytrębowano po wojsku, dokładając tego z rozkazania j. m. pana pułkowniczego, aby każdy pomniąc na takowe w swoich powinne się co dzień racho- wanie, motłochu z sobą niepotrzebnego nie brał, ale tylko zdolną czeladź, a na dobre konie. Krzyżem tedy ś. przeżegnane wojsko poszedłszy swym trybem, to jest strażą wprzód, wzad i po bokach potężną opatrzone, padło w to poobiedzie pięć mil w Śląsk do Dobrodzienia. ROZDZIAŁ XXIII. O PRZEPRAWIE PRZEZ ODRĘ, I POSTĄPIENIU
. A druga, aby w ciągnieniu żaden z pod chorągwie ani w przód, ani w bok swawolnie pod gardłem nic wyjeżdżał. Co wszystko, aby wszyscy wiedzieli, wytrębowano po wojsku, dokładając tego z rozkazania j. m. pana pułkowniczego, aby każdy pomniąc na takowe w swoich powinne się co dzień racho- wanie, motłochu z sobą niepotrzebnego nie brał, ale tylko zdolną czeladź, a na dobre konie. Krzyżem tedy ś. przeżegnane wojsko poszedłszy swym trybem, to jest strażą wprzód, wzad i po bokach potężną opatrzone, padło w to poobiedzie pięć mil w Szląsk do Dobrodzienia. ROZDZIAŁ XXIII. O PRZEPRAWIE PRZEZ ODRĘ, I POSTĄPIENIU
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 58
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
wracało niedobitków, chcieli się pomścić Habelswerdskiego, zaczem tak bardzo około Fridlandlu, Fridbergu i t. d. wojsko drażnili, iż nie tylko po górach i ciasnych drogach, gdzie kogo zajrzeli najmniej oddalonego, ale nawet na stanowiskach kilku śpiących nożami pokłóli. Zaczem wojsko rozdrażnione stanąwszy w Smitbergu, kilka dni tak on motłoch karali, aż nie jeno około podmienionych Fridlandu i Fridbergu, ale niemal po wszystkim Śląsku Fryt wołali. Jakoby się im dobrze ta buta nagrodziła, sama Ewangelia ś. w tę niedzielę gdy w Smitbergu byli przypadająca, każdemu do wyrozumienia podawała, przypominając słowa pańskie: Gdy obaczycie obrzydliwość spustoszenia i t. d. tedy którzy
wracało niedobitków, chcieli się pomścić Habelswerdskiego, zaczem tak bardzo około Fridlandlu, Fridbergu i t. d. wojsko drażnili, iż nie tylko po górach i ciasnych drogach, gdzie kogo zajrzeli najmniej oddalonego, ale nawet na stanowiskach kilku śpiących nożami pokłóli. Zaczem wojsko rozdrażnione stanąwszy w Smitbergu, kilka dni tak on motłoch karali, aż nie jeno około podmienionych Fridlandu i Fridbergu, ale niemal po wszystkim Szląsku Fryt wołali. Jakoby się im dobrze ta buta nagrodziła, sama Ewangielia ś. w tę niedzielę gdy w Smitbergu byli przypadająca, każdemu do wyrozumienia podawała, przypominając słowa pańskie: Gdy obaczycie obrzydliwość spustoszenia i t. d. tedy którzy
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 120
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
(Lubo brał znaczną chłostę kilka razy) Nakoniec wszystkich sił wojska ruszając, Na lewe skrzydło przypaść się odważy Źle pilnowane, gdzie już nasza była Rzecz ku upadku bardzo się skłoniła;
Lecz gdy poganin już miał za wygranę, Od Wiśniowieckiej zrażon był piechoty; Tymczasem naszych męstwo wspamiętane Serca wzbudziło do zwyczajnej cnoty, Siekli motłochy one wsparowane, Jeden drugiemu dodając ochoty: Musiał Abazy z pola wojsko zwodzić, A całą nocą z sromotą uchodzić.
Kto insze bitwy fortunnie stoczone Pod Ochmatowem potem z Tatarami? Kto w dzikich polach zamki osadzone I z obronnemi powie fortecami? Skąd wszystkie szlaki najeźdźcom zamknione, A ojczyzna się przezeń granicami Cieszyła na
(Lubo brał znaczną chłostę kilka razy) Nakoniec wszystkich sił wojska ruszając, Na lewe skrzydło przypaść się odważy Źle pilnowane, gdzie już nasza była Rzecz ku upadku bardzo się skłoniła;
Lecz gdy poganin już miał za wygranę, Od Wiśniowieckiej zrażon był piechoty; Tymczasem naszych męstwo wspamiętane Serca wzbudziło do zwyczajnej cnoty, Siekli motłochy one wsparowane, Jeden drugiemu dodając ochoty: Musiał Abazy z pola wojsko zwodzić, A całą nocą z sromotą uchodzić.
Kto insze bitwy fortunnie stoczone Pod Ochmatowem potém z Tatarami? Kto w dzikich polach zamki osadzone I z obronnemi powie fortecami? Zkąd wszystkie szlaki najeźdźcom zamknione, A ojczyzna się przezeń granicami Cieszyła na
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 333
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
tak by z nikim szczerze nie przyszło wojować, Byś sobie chciał równego w boju upatrować: Gdzież będzież między Niemcy komesów, baronów, Gdzie wśród Moskwy wyglądał bojarskich szwadronów, Na oko ci nie przyjdzie i tatarski murza, Gdy się w czambuł wysypie z Krymu, z Budziak burza. Gdzież mógł być chłopstwa motłoch najplugawszy kiedy, Jako pod Beresteczkiem kozackie czeredy, Uważałaż to szlachta powszechnym ruszeniem Pod Jana Kazimierza stanąwszy imieniem? Z Wiśniowieckim, Potockim kasztelanem wcale Rzuciły się orszaki na psy zakamiałe, Ginęli, żeby Polska nie ginęła wcale. I ich domy w tak ciężkim uclały upale. Co większa, czy monarsze Chmielnicki był równy, Jak
tak by z nikim szczerze nie przyszło wojować, Byś sobie chciał równego w boju upatrować: Gdzież będzież między Niemcy komesów, baronów, Gdzie wśród Moskwy wyglądał bojarskich szwadronów, Na oko ci nie przyjdzie i tatarski murza, Gdy się w czambuł wysypie z Krymu, z Budziak burza. Gdzież mógł być chłopstwa motłoch najplugawszy kiedy, Jako pod Beresteczkiem kozackie czeredy, Uważałaż to szlachta powszechnym ruszeniem Pod Jana Kazimierza stanąwszy imieniem? Z Wiśniowieckim, Potockim kasztelanem wcale Rzuciły się orszaki na psy zakamiałe, Ginęli, żeby Polska nie ginęła wcale. I ich domy w tak ciężkim uclały upale. Co większa, czy monarsze Chmielnicki był równy, Jak
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 176
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955