Wdorwy całuje/ piersi poniewolnych tyka/ I to stąd/ to i zowad/ naskwiera młodego. Nawet broniącego się/ i w nogi chcącego/ Pęta jak wąż/ z którym gdy ptak królewski, srogi Mknie do góry: on wisząc/ głowę mu i nogi Wikle/ i chwostem plecie skrzydła sążeniste. Jak i bluszcze motają pienki podłużyste. Lub jak nieprzyjaciela Polip doskoczywszy/ W morzu miętosi: bicze zewsząd rozstrzeliwszy. Morduje się Atlanczyk/ spodziewanej znika Radości: ta go maca zewsząd/ a pękrzyka/ Obwiesiwszy się na nim/ broj co chcesz niecnoto? Lecz nie sprłzniesz. Bogowie/ wielce proszę o to/ By on zemną/ jam
Wdorwy cáłuie/ pierśi poniewolnych tyka/ Y to ztąd/ to y zowad/ náskwiera młodego. Náwet broniącego się/ y w nogi chcącego/ Pęta iák wąż/ z ktorym gdy ptak krolewski, srogi Mknie do gory: on wisząc/ głowę mu y nogi Wikle/ y chwostem plećie skrzydłá sążeniste. Iák y bluszcze motáią pienki podłużyste. Lub iák nieprzyiaćielá Polyp doskoczywszy/ W morzu miętośi: bicze zewsząd rozstrzeliwszy. Morduie się Atlánczyk/ spodźiewáney znika Rádośći: tá go máca zewsząd/ á pękrzyka/ Obwieśiwszy się ná nim/ broy co chcesz niecnoto? Lecz nie sprłzniesz. Bogowie/ wielce proszę o to/ By on zemną/ iam
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 90
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
leczyć, abo ogień żegnać, Anioła z domu wypędzić, a diabła tam wegnać; Śmieciami ciskać, gdy księża chodzą po kolędzie, Do poduszki się wyścigać tam, kędy ksiądz sędzię. Mniema druga, że tam księdza odpusty opadły; Więc się do nich wyścigają: bodaj diabła zjadły. Do Nowego lata przędze nigdy nie motają, Że wilka we wsi zamota, taką wiarę mają. Kądziele aż do Trzech królów żadna z nich nie przędzie; Chust nie zwarza ani pierze, w żarnach mleć nie będzie. W zapustne dni, są to nasze uroczyste święta, Sami się tam do nas cisną Judzie niebożęta. Wszyscy nam tam się oddają i z
leczyć, abo ogień żegnać, Anioła z domu wypędzić, a dyabła tam wegnać; Śmieciami ciskać, gdy księża chodzą po kolędzie, Do poduszki się wyścigać tam, kędy ksiądz sędzię. Mniema druga, że tam księdza odpusty opadły; Więc się do nich wyścigają: bodaj dyabła zjadły. Do Nowego lata przędze nigdy nie motają, Że wilka we wsi zamota, taką wiarę mają. Kądziele aż do Trzech królów żadna z nich nie przędzie; Chust nie zwarza ani pierze, w żarnach mleć nie będzie. W zapustne dni, są to nasze uroczyste święta, Sami się tam do nas cisną Iudzie niebożęta. Wszyscy nam tam się oddają i z
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 49
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903