Rodziców uczyniwszy, krewnych tez tu co kolwiek z sobą sprowadziwszy Będę kłaniał WMMPaniej i o afekt danego słowa prosił Żadnym sposobem to być niemogło ale zaraz żeby było jeżeli ma co być. Już tedy Pan Brat Jerzy accessit do tej rady namawia prosi żeby nie odwłóczyć obiecuje wielkie uczynności zapisy. Jak mi tedy poczęli oboje głowę mozolić Brat z siostrą jeno koniecznie że by to w Niedzielę było dalej nie odwłóczyć. Pobłogosławią tobie Rodzicy i potym A jeszcze to wazniejsze kiedy obojgu Błogosławic będą Już mi tez i zal było owej kobiety widząc jej wielki afekt, I mówię: Życzysz WMMPani żeby tak było. Odpowie. Życzę Bóg widzi Bo ani wiem czemu mi
Rodzicow uczyniwszy, krewnych tez tu co kolwiek z sobą sprowadziwszy Będę kłaniał WMMPaniey y o affekt danego słowa prosił Zadnym sposobem to bydz niemogło ale zaraz żeby było iezeli ma co bydz. Iuz tedy Pan Brat Ierzy accessit do tey rady namawia prosi zeby nie odwłoczyć obiecuie wielkie uczynnosci zapisy. Iak mi tedy poczęli oboie głowę mozolić Brat z siostrą ięno koniecznie że by to w Niedzielę było daley nie odwłoczyć. Pobłogosławią tobie Rodzicy y potym A ieszcze to waznieysze kiedy oboygu Błogosławic będą Iuz mi tez y zal było owey kobiety widząc iey wielki affekt, I mowię: Zyczysz WMMPani zeby tak było. Odpowie. Zyczę Bog widzi Bo ani więm częmu mi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 224v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
co zamyka w sobie Z zdumienia, staćby musiał się Marmurem, U Jubilerów na długiej być probie, Złotników pytać, Architektów zbierać, Którzy musieli dawno poumierać.
Ale co rozum, co dowcip człowieczy, Pojąć wydoła, to znajdzie w tym Domu, Nic tu nie weszło, coby niedorzeczy, Ani się życzę mozolić nikomu, Z kąd Rzemieślnicy, z kąd złoto, z kąd farby, Z kąd drogi kamień, kto poznosił skarby. Musieli Bogi długo o tym radzić, Musieli myśleć komu Dom budować, Kogo w tak pięknym mięszkaniu osadzić, Kto godzien żeby umiał w nim panować, Wszyscy się razem na jedno zgodzili, Panią Fortunę
co zámyka w sobie Z zdumienia, staćby musiał się Marmurem, U Jubilerow ná długiey być probie, Złotnikow pytać, Architektow zbierać, Ktorzy musieli dáwno poumierać.
Ale co rozum, co dowćip człowieczy, Poiąć wydoła, to znáydzie w tym Domu, Nic tu nie weszło, coby niedorzeczy, Ani się życzę mozolić nikomu, Z kąd Rzemieślnicy, z kąd złoto, z kąd farby, Z kąd drogi kámień, kto poznosił skárby. Musieli Bogi długo o tym rádzić, Muśieli myśleć komu Dom budować, Kogo w ták pięknym mięszkaniu osadzić, Kto godzien żeby umiał w nim panować, Wszyscy się rázem na iedno zgodzili, Pánią Fortunę
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 46
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
równości pierwszych i tak postępując aż do przeważenia całej kwoty, jaką kto miał liczyć. Kupcy po sklepach mieli gotowe ładunki od 10 zł, w papier lub bibułę pozawijane, w których brakowało zawsze 2 albo 3 gr, które detrunkowali za papier i za pracą. Wolał każdy biorący kilka dziesiątków przyjąć tę małą szkodę niż się mozolić nad rachunkiem i ręce brudzić miedzią, zazwyczaj smolącą. Gdy kto przedał na rynku rzecz jaką znaczną, na przykład furę jednę i drugą zboża albo wołu, albo konia, nie zgodziwszy się z kupującym na złoto lub białą monetę, albo choć się ugodził, ale kupujący, wziąwszy rzecz kupioną, innych pieniędzy nie miał i
równości pierwszych i tak postępując aż do przeważenia całej kwoty, jaką kto miał liczyć. Kupcy po sklepach mieli gotowe ładunki od 10 zł, w papier lub bibułę pozawijane, w których brakowało zawsze 2 albo 3 gr, które detrunkowali za papier i za pracą. Wolał każdy biorący kilka dziesiątków przyjąć tę małą szkodę niż się mozolić nad rachunkiem i ręce brudzić miedzią, zazwyczaj smolącą. Gdy kto przedał na rynku rzecz jaką znaczną, na przykład furę jednę i drugą zboża albo wołu, albo konia, nie zgodziwszy się z kupującym na złoto lub białą monetę, albo choć się ugodził, ale kupujący, wziąwszy rzecz kupioną, innych pieniędzy nie miał i
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 66
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak