jemu przysięgali. O jak straszna rzecz była patrzeć wtenczas z wiedeńskich murów, tak na arcy zbrojną potęgę Czechów, Morawców, Rakuzan, Szlęzaków i wszystkiej prawie rzesze (choć cicho) tratującej pod opieką Frydrycha bałwannego króla czeskiego w ogrodzie cesarskim, gdzie więc lwy i insze bestie chowywał, wykrzykujących; jako i na niezliczone węgierskie mrowie pod tytułem Betlemgaborowym po polach wiedeńskich biegające. O jako brzydko było słuchać niebezpiecznych o zdradę wnętrzną przegróżek samychże Wiedeńczyków. O jako żałosna rzecz patrzyć na niewinnego .cesarza chrześcijańskiego, zewsząd utrapionego, na męczeńską koronę gotowego, ale samej się tylko klęski kościoła bożego, a tem większego katolictwa przenaśladowania bojącego. O jako do serca
jemu przysięgali. O jak straszna rzecz była patrzeć wtenczas z wiedeńskich murów, tak na arcy zbrojną potęgę Czechów, Morawców, Rakuzan, Szlęzaków i wszystkiej prawie rzesze (choć cicho) tratującej pod opieką Frydrycha bałwannego króla czeskiego w ogrodzie cesarskim, gdzie więc lwy i insze bestye chowywał, wykrzykujących; jako i na niezliczone węgierskie mrowie pod tytułem Bethlemgaborowym po polach wiedeńskich biegające. O jako brzydko było słuchać niebezpiecznych o zdradę wnętrzną przegróżek samychże Wiedeńczyków. O jako żałosna rzecz patrzyć na niewinnego .cesarza chrześciańskiego, zewsząd utrapionego, na męczeńską koronę gotowego, ale samej się tylko klęski kościoła bożego, a tem większego katolictwa przenaśladowania bojącego. O jako do serca
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 8
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, języka niepowolne ruszanie się, ziewanie, kichanie, gniew nadzwyczaj, serca drzenie, piersi ściśnienie, oddech zatłumiony, potraw obrzydzenie a w niektórych zbytni apetyt, w żołądku gryzienie, ślin z ust płynienie, uryna wodnista, boków rozdęcie, cera blada! Item. Chory czuje z których częsic ciała jakoby wiatr, albo mrowie na głowie idące albo słabość znaczna w tejże części. Item. Przypadają też pod czas przed Paroksysmem womity, parcia, rozdymanie, przelewanie po kiszkach, rzyganie kwaśne, wnętrzności ściśnienie, i ból aż do krzyżów rozciągający się, etc. Traktat Pierwszy O Wielkiej Chorobie. Samego Paroksysmu Znaki te są.
ZMysłów wszystkich,
, ięzyká niepowolne ruszánie się, ziewánie, kichánie, gniew nádzwyczay, sercá drzenie, pierśi śćiśnienie, oddech zátłumiony, potraw obrzydzenie á w niektorych zbytni appetyt, w żołądku gryźienie, ślin z ust płynienie, uryná wodnista, bokow rozdęćie, cerá bláda! Item. Chory czuie z ktorych częśic ćiáłá iákoby wiátr, álbo mrowie ná głowie idące álbo słábość znáczna w teyże części. Item. Przypadáią też pod czás przed Pároxysmem womity, párćia, rozdymánie, przelewánie po kiszkách, rzygánie kwáśne, wnętrznośći śćiśnienie, y bol áż do krzyżow rościągáiący się, etc. Tráktát Pierwszy O Wielkiey Chorobie. Sámego Pároxysmu Znáki te są.
ZMysłow wszystkich,
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 108
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
, że surowem U czatownego kota stała się obłowem. Już kot dokazał — łasy na taką zwierzynę, Że nią z zgłodniałych zębów obtarł oskominę.
Ale dość o tym kotku, lecz — co rzecz jest sama — Po tak lubej fatydze Kawaler i Dama Ledwie uspokoili zasklepione w głowie Oczy i trud ledwie się rozszedł w liczne mrowie Po nademdlałych członkach, jak tu był w on skryty Gabinet przypytał się sen tak smakowity, Iż — jak porznął — zasnęli. Tylko według miary Liczą minuty serca dwie jak dwa zegary W spotniałe bijąc piersi, w których nieospały Kupidyn utajone rozdymał zapały I zanikłe iskierki tak w obcygu żarzy, Że się jem o miłości i
, że surowem U czatownego kota stała sie obłowem. Już kot dokazał — łasy na taką zwierzynę, Że nią z zgłodniałych zębow obtarł oskominę.
Ale dość o tym kotku, lecz — co rzecz jest sama — Po tak lubej fatydze Kawaler i Dama Ledwie uspokoili zasklepione w głowie Oczy i trud ledwie się rozszedł w liczne mrowie Po nademdlałych członkach, jak tu był w on skryty Gabinet przypytał się sen tak smakowity, Iż — jak porznął — zasnęli. Tylko według miary Liczą minuty serca dwie jak dwa zegary W spotniałe bijąc piersi, w ktorych nieospały Kupidyn utajone rozdymał zapały I zanikłe iskierki tak w obcygu żarzy, Że się jem o miłości i
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 90
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
Wdzięczną nam rzecz uczynił, ale mógł był przy tem Ratować nas w tym razie swoim depozytem. Dopiero teraz oczy otworzą sąsiedzi, Winszują nam wygranej i rzezane w miedzi Naszych wojen abrysy posyłają sobie, Co po polskiej wolności deptać mieli grobie. Tu, tu prawdziwie zażyć możemy przysłowia: Gdzie szczęście, tam przyjaciół zaraz jako mrowia; Gdzie fortuna, tam się też fawor ludzki chyli; Nie masz-ci i jednego, jeśli cię omyli. Nie mógł się nasz królewic nasycić swej chwały W Warszawie, aże dla niej obleciał świat cały (Czyli mu się przy ojcu nie mogło okroić? Trudno jednej świątnice dwiema bogom dwoić), Niemce,
Wdzięczną nam rzecz uczynił, ale mógł był przy tem Ratować nas w tym razie swoim depozytem. Dopiero teraz oczy otworzą sąsiedzi, Winszują nam wygranej i rzezane w miedzi Naszych wojen abrysy posyłają sobie, Co po polskiej wolności deptać mieli grobie. Tu, tu prawdziwie zażyć możemy przysłowia: Gdzie szczęście, tam przyjaciół zaraz jako mrowia; Gdzie fortuna, tam się też fawor ludzki chyli; Nie masz-ci i jednego, jeśli cię omyli. Nie mógł się nasz królewic nasycić swej chwały W Warszawie, aże dla niej obleciał świat cały (Czyli mu się przy ojcu nie mogło okroić? Trudno jednej świątnice dwiema bogom dwoić), Niemce,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 342
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924