nie daleko a Ryfaeis montibus. Dionysius nazywa ich Arymaneas,albo Arymannos: A schilus Etymon, albo nomenclaturam Imienia ich wywodzi, że się zowią od słów Scytie Lingve, Ary tojest jeden, et Maspos oko: zowiąc ich od Arymaspos, Nie żeby mieli jedne oko ale że będąc główni strzelcy, z Luku strzelając, mrużą jedne oko, ale ci podobno cale są inni od tamtych przez Mele, Solina, O LUDZIACH INNYCH O SOBLIWYCH
Pliniusza, i Świętego Augustyna, opisanych; bo Kraju Pozycja i inna figura dystynctas Gentes pokazują, ysamego imienia Varietas. po tych Autorach żaden zdami się o takowych nie świadczy ludziach, lubo dobrze quoad minimas particularitates
nie daleko á Ryphaeis montibus. Dionysius nazywa ich Arymaneas,albo Arymannos: A schilus Etymon, albo nomenclaturam Imienia ich wywodzi, że się zowią od słow Scythiae Lingvae, Ari toiest ieden, et Maspos oko: zowiąc ich od Arimaspos, Nie żeby mieli iedne oko ale że będąc głowni strzelcy, z Luku strzelaiąc, mrużą iedne oko, ale ci podobno cale są inni od tamtych przez Mele, Solina, O LUDZIACH INNYCH O SOBLIWYCH
Pliniusza, y Swiętego Augustyna, opisanych; bo Kraiu Pozycya y inna figura distinctas Gentes pokazuią, ysamego imienia Varietas. po tych Autorach żaden zdami się o takowych nie świadczy ludziach, lubo dobrze quoad minimas particularitates
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 102
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w niej a cztery kąty. Byłoćby jeszcze o czym psu staremu szczekać, Ale podobno i z tym przyjdzie mu uciekać; Jednak żeby młodszy w swej przykład brali straży, Szczeknąć, kto tę komorę kopie, raz odważy. Sądy niesprawiedliwe i krzywoprzysięgi, Kiedy wszelakiej cnoty stargawszy popręgi, Na Boga i na prawo obie oczy mrużą, Same tylko respekty, same grzywny płużą: Jeśli człowiek ubogi, chociaż w krzywdzie jawnej, Ma w sądzie sprawiedliwą, ale nie ma prawnej; Nie maszli co z niego wziąć, nie ma sędzim brata, Zepchną na koniec abo wymażą do kata, Że ratusza cały rok pilnując o głodzie, Musi na poniewolnej
w niej a cztery kąty. Byłoćby jeszcze o czym psu staremu szczekać, Ale podobno i z tym przyjdzie mu uciekać; Jednak żeby młodszy w swej przykład brali straży, Szczeknąć, kto tę komorę kopie, raz odważy. Sądy niesprawiedliwe i krzywoprzysięgi, Kiedy wszelakiej cnoty stargawszy popręgi, Na Boga i na prawo obie oczy mrużą, Same tylko respekty, same grzywny płużą: Jeśli człowiek ubogi, chociaż w krzywdzie jawnej, Ma w sądzie sprawiedliwą, ale nie ma prawnej; Nie maszli co z niego wziąć, nie ma sędzim brata, Zepchną na koniec abo wymażą do kata, Że ratusza cały rok pilnując o głodzie, Musi na poniewolnej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 90
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, gdybyśmy w ich obyczajach, nie mieli im o nic przyganiać, tylko o niewstrzemięźliwość, o kosterstwo, o niewstyd, ale czyż można znosić, ażeby nikczemnicy najgnuśniejsi ustawnie zastawiali sieci na ludzi najzacniejszych? najszaleńsi na ludzi najrozumniejszych? najniewstrzemięźliwsi opojowie, na najskromniejszych? zgnili w ospalstwie na tych, którzy oczu nie mrużą? ażeby na swych biesiadach rozwaleni u stołów z podlebocznemi przyjaciółkami, zalani winem, zbytnią tuczą obetkani, kwiecianemi okryci wieńcami, uperfumowani maściami, rozpustą wyharowani ślinili gwarząc o spaleniu Rzymu, o wymordowaniu wszystkich, co jest poczciwych Obywatelów? Przeciwko Katylinie. Mowa II. Cycerona
Widzę, że się zbliża gas nieszczęśliwy na nich,
, gdybyśmy w ich obyczaiach, nie mieli im o nic przyganiać, tylko o niewstrzemięźliwość, o kosterstwo, o niewstyd, ale czyż można znosić, ażeby nikczemnicy naygnuśnieysi ustawnie zastawiali sieci na ludzi nayzacnieyszych? nayszaleńsi na ludzi nayrozumnieyszych? nayniewstrzemięźliwsi opoiowie, na nayskromnieyszych? zgnili w ospalstwie ná tych, którzy oczu nie mrużą? ażeby na swych biesiadach rozwaleni u stołow z podlebocznemi przyiaciołkami, zalani winem, zbytnią tuczą obetkani, kwiecianemi okryci wieńcami, uperfumowani maściami, rospustą wyharowani slinili gwarząc o spaleniu Rzymu, o wymordowaniu wszystkich, co iest poczciwych Obywatelow? Przeciwko Katylinie. Mowa II. Cycerona
Widzę, że się zbliża gas nieszczęśliwy na nich,
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 39
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763