przywodzą, Tedy się na krótki czas z swoim ciałem zgodzą. Ale cóż, biedna pacierz przeszkodzi im mucha I rozerwie do nieba tążącego ducha; Dlategoć to zamykać Pan każe komorę, Zebrać myśli, jako psy rozbieżane w sforę. A ja radzę i oczy, kto chce Bogu służyć, Żeby nie przeszkadzały, do modlitwy mrużyć. Takie Bóg zawsze kochał w modlitwach odludki, Jacy byli na puszczach; żadnej ci pobudki Obrazów, muzyki, ksiąg nie mieli; wżdy szczerze, W sercu to wszytko mając, mówili pacierze. Co my zowiem pobudką z naszego domysłu, Dystrakcja to tylko cielesnego zmysłu. 105 (D). ŻYWOTA ZIEMSKIEGO MIŁOSC
przywodzą, Tedy się na krótki czas z swoim ciałem zgodzą. Ale cóż, biedna pacierz przeszkodzi im mucha I rozerwie do nieba tążącego ducha; Dlategoć to zamykać Pan każe komorę, Zebrać myśli, jako psy rozbieżane w sforę. A ja radzę i oczy, kto chce Bogu służyć, Żeby nie przeszkadzały, do modlitwy mrużyć. Takie Bóg zawsze kochał w modlitwach odludki, Jacy byli na puszczach; żadnej ci pobudki Obrazów, muzyki, ksiąg nie mieli; wżdy szczerze, W sercu to wszytko mając, mówili pacierze. Co my zowiem pobudką z naszego domysłu, Dystrakcyja to tylko cielesnego zmysłu. 105 (D). ŻYWOTA ZIEMSKIEGO MIŁOSC
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 578
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Co ja ujrzawszy i sam się dziwuję I owemu się dzbanu przypatruję Pilnemi oczy; bo był pozłacany Częścią, a częścią pięknie rysowany. I gdym tak prawie źrzenice weń wlepił Chyląc się k niemu, alić mię zaślepił Dym, który się jął nagle z niego kurzyć, Żem musiał przed nim swe powieki mrużyć, Bo jadowito wszytkich nas okurzył, A jako chmara czarna się zaburzył. Potym zaś znowu pszczoły wyleciały; Jak z ula brzęcząc szeroko latały Około masztu często zawijając A w moję głowę żądła swe wtykając, Skąd miałem przez sen niemały ból głowy; Nie chciałbym tego we dnie cierpieć zdrowy. Lecz się nade
. Co ja ujrzawszy i sam się dziwuję I owemu się dzbanu przypatruję Pilnemi oczy; bo był pozłacany Częścią, a częścią pieknie rysowany. I gdym tak prawie źrzenice weń wlepił Chyląc się k niemu, alić mię zaślepił Dym, który się jął nagle z niego kurzyć, Żem musiał przed nim swe powieki mrużyć, Bo jadowito wszytkich nas okurzył, A jako chmara czarna się zaburzył. Potym zaś znowu pszczoły wyleciały; Jak z ula brzęcząc szeroko latały Około masztu często zawijając A w moję głowę żądła swe wtykając, Skąd miałem przez sen niemały ból głowy; Nie chciałbym tego we dnie cierpieć zdrowy. Lecz się nade
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 91
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
; Wstawszy od niego, prosząc, tylko nie zapłacze. „Pieniędzy — rzekę — nie mam, bo jest rozchód na nie; Dzieciom należy, co od potrzeby zostanie. Aleć i to przyjaciel, kto szczerze napomni: Życzę, póki jest o czym, zawczasu żyć skromniej, Na swą oczy i ludzką opiniją mrużyć, Mierzyć dochodem rozchód raczej niż się dłużyć. Insze napisać, a to, co minęło, zmazać.” Aż ów: „Nie śmiałbym oczu do ludzi pokazać Przed wstydem, takie czyniąc z siebie śmiechowisko, Z tak wysoka razem się spuściwszy tak nisko!” „Lepiej na koń z karety, z
; Wstawszy od niego, prosząc, tylko nie zapłacze. „Pieniędzy — rzekę — nie mam, bo jest rozchód na nie; Dzieciom należy, co od potrzeby zostanie. Aleć i to przyjaciel, kto szczerze napomni: Życzę, póki jest o czym, zawczasu żyć skromniej, Na swą oczy i ludzką opiniją mrużyć, Mierzyć dochodem rozchód raczej niż się dłużyć. Insze napisać, a to, co minęło, zmazać.” Aż ów: „Nie śmiałbym oczu do ludzi pokazać Przed wstydem, takie czyniąc z siebie śmiechowisko, Z tak wysoka razem się spuściwszy tak nisko!” „Lepiej na koń z karety, z
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 338
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z postanowieniem mija się sejmowem, Lecz nas i biedne prochy omylą z ołowem. CZĘŚĆ CZWARTA
Mam i ja swą prywatę: starości mej brzemię, Która mnie co godzina głębiej tłoczy w ziemię, Wątpliwego wyglądam i mroku, i świtu; Krótki czas na tym świecie mojego pobytu! Życzyłbym, nim ostatnie przyjdzie oczy mrużyć, Bogu się i kochanej Ojczyźnie przysłużyć, Ale niech mój sentyment, i choć w zimnym ciele Żywa chęć, pod wasze się rozumienie ściele, A dobry Bóg, cokolwiek z lepszym naszym baczy, Niechaj do serc wspaniałych podać wam to raczy!” Skoro skończył Chodkiewicz, wszyscy, jako siedzą, Do jego propozytu swe
z postanowieniem mija się sejmowem, Lecz nas i biedne prochy omylą z ołowem. CZĘŚĆ CZWARTA
Mam i ja swą prywatę: starości mej brzemię, Która mnie co godzina głębiej tłoczy w ziemię, Wątpliwego wyglądam i mroku, i świtu; Krótki czas na tym świecie mojego pobytu! Życzyłbym, nim ostatnie przyjdzie oczy mrużyć, Bogu się i kochanej Ojczyźnie przysłużyć, Ale niech mój sentyment, i choć w zimnym ciele Żywa chęć, pod wasze się rozumienie ściele, A dobry Bóg, cokolwiek z lepszym naszym baczy, Niechaj do serc wspaniałych podać wam to raczy!” Skoro skończył Chodkiewicz, wszyscy, jako siedzą, Do jego propozytu swe
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 141
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924