z nimi. Z czasem też ziemia weźmie odpoczniecie swoje, A tamto zaś się hurmem napełni oboje. 808. Cieplice.
Miłość gorąca nie raz łzami twarz obleje, I to dziw, miasto iskier ogień rosą sieje. 809. Na dziewkę leniwą.
Leniwo, małpo, chodzisz, aleś bystra w mowie, A mruczysz, gdy cię pani oślicą nazowie. Aleś ty nie jest z prostych oślic, lecz od owej Oślice rod wywodzisz swój Baalamowej. Bo nie od tej, na której w orszaku niemałym Wjeżdżał kiedyś z triumfem Pan do Jeruzalem,
Gdyż ta spokojna, cicha, ba i niema była, Tamta zaś (jak ty czynisz
z nimi. Z czasem też ziemia weźmie odpoczniecie swoje, A tamto zaś się hurmem napełni oboje. 808. Cieplice.
Miłość gorąca nie raz łzami twarz obleje, I to dziw, miasto iskier ogień rosą sieje. 809. Na dziewkę leniwą.
Leniwo, małpo, chodzisz, aleś bystra w mowie, A mruczysz, gdy cię pani oślicą nazowie. Aleś ty nie jest z prostych oślic, lecz od owej Oślice rod wywodzisz swoj Baalamowej. Bo nie od tej, na ktorej w orszaku niemałym Wjeżdżał kiedyś z tryumfem Pan do Jeruzalem,
Gdyż ta spokojna, cicha, ba i niema była, Tamta zaś (jak ty czynisz
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 292
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
:Bo to nie tylko ciało lecz i duszę gubi. Przeciwność zaś/ i wzgardzenie/Niedostatki/ poniżenie/ Będę z chęcią ponosił/ na wzór Syna twego:Narzekając/ mówiąc do siebie samego: Coć się wżdy bracie dzieje? Iż tak twój postępek mdleje/ Czemu się gniewasz/ dąsasz/ przeklinasz/ i mruczysz? O krzywdę się twą bierzesz: wszak nie tego uczysz. Wszak cię jeszcze nie łapają/Nie wiążą/ nie popychają Nie wiodą cię jak łotra jeszcze do Anasza/Do Piłata/ Heroda/ ani do Kaifasza. I w twarz ci jeszcze nie plują/Nie biją/ nie policzkują. Jeszcze nie szydzą z ciebie
:Bo to nie tylko ćiáło lecz y duszę gubi. Przećiwność záś/ y wzgárdzenie/Niedostátki/ poniżenie/ Będę z chęćią ponośił/ ná wzor Syná twego:Nárzekáiąc/ mowiąc do śiebie sámego: Coć śię wżdy bráćie dźieie? Iż ták twoy postępek mdleie/ Czemu śię gniewasz/ dąsasz/ przeklinasz/ y mruczysz? O krzywdę śię twą bierzesz: wszák nie tego vczysz. Wszak ćię ieszcze nie łápaią/Nie wiążą/ nie popycháią Nie wiodą ćię iák łotrá ieszcze do Anaszá/Do Piłatá/ Herodá/ áni do Káiphaszá. Y w twárz ći ieszcze nie pluią/Nie biią/ nie policzkuią. Ieszcze nie szydzą z ćiebie
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 264
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
z Panem skarb wielki zastaje, Lecz ni wolności, ni złota nie daje Nic Ezopowi, darmo lamentuje, Wymawia, łaje, skarży, desperuje. Ksantus się śmieje, i tak jeszcze rzecze: Nie myśl, abym cię wyzwolił człowiecze, Póki mię liter tychto nie nauczysz, Próżno się dąsasz, i darmo ty mruczysz; Te ja nd sam skarb szacuję poznanie, I wolność ci dam i złota pół za nie. Ezop dopiero wszystko eksplikuje, I te litery tak sylabizuje: Cofnij się w cztery ty kroki koniecznie, Kto skarbu szukasz w mym grobie statecznie. Co zrozumiawszy Filozof zdradliwy, Gdybym utracić sobie nader nieżyczyliwy, Gdybym
z Panem skarb wielki zastaie, Lecz ni wolnośći, ni złota nie daie Nic Ezopowi, darmo lamentuie, Wymawia, łaie, skarzy, desperuie. Ksantus śię śmieie, i tak ieszcze rzecze: Nie myśl, abym ćię wyzwolił człowiecze, Poki mię liter tychto nie nauczysz, Prożno śię dąsasz, i darmo ty mruczysz; Te ia nd sam skarb szacuię poznanie, I wolność ći dam i złota poł za nie. Ezop dopiero wszystko eksplikuie, I te litery tak syllabizuie: Cofniy śię w cztery ty kroki koniecznie, Kto skarbu szukasz w mym grobie statecznie. Co zrozumiawszy Filozof zdradliwy, Gdybym utraćić sobie nader nieżyczyliwy, Gdybym
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: Cv
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731