Idąc, obaczę w herbie nade drzwiami wołu. Co też, myślę, w krakowskim po tej jatce rynku? „Kup, kucharzu, jeśli co tłustego na szynku.” Widząc szlachcica niezbyt ubranego w sieni: „Panie rzeźniku — rzecze — czy nie masz pieczeni I tłustej do warzenia sztuki gdzie od mostka?” Mrugnąwszy, żeby szablę podał, na wyrostka: „Będzie wnet” — odpowie ów, czegoś w rzeczy szuka. Przejachawszy potem pysk: „A toż tobie sztuka! A toż tobie pieczenia!” i, wspomniawszy matkę: „Znajże, by cię zabito, na drugi raz jatkę!” Czemuż
Idąc, obaczę w herbie nade drzwiami wołu. Co też, myślę, w krakowskim po tej jatce rynku? „Kup, kucharzu, jeśli co tłustego na szynku.” Widząc szlachcica niezbyt ubranego w sieni: „Panie rzeźniku — rzecze — czy nie masz pieczeni I tłustej do warzenia sztuki gdzie od mostka?” Mrugnąwszy, żeby szablę podał, na wyrostka: „Będzie wnet” — odpowie ów, czegoś w rzeczy szuka. Przejachawszy potem pysk: „A toż tobie sztuka! A toż tobie pieczenia!” i, wspomniawszy matkę: „Znajże, by cię zabito, na drugi raz jatkę!” Czemuż
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 414
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rozłożywszy Losem je dzielą, patrząc kto szczęśliwszy. Więc iż w rozpuście zasadzili chcenie, Stajnia, rynsztunek, w małej u nich cenie, Co widząc czeladź, widząc przyjaciele, Każdy z nich drogę do obrywki ściele. Słudzy zasługi swe przypominają, Przyjaciele swą przyjaźń wysławiają. Ten się ukłoni, prosząc o siwego, Drugi mrugnąwszy bierze wilczatego. Do inszych się zaś rożni rożnie sadzą, Każdy z nich bierze a wszyscy prowadzą. Bierze koń i ten (brać trzeba gdy dają), Co nie wie, z której strony nań wsiadają. Nie trudna i tu stanęła rozprawa Stajnie tak grzecznej; z łatwim łatwa sprawa. Zaczym chcą widzieć strzelbę
rozłożywszy Losem je dzielą, patrząc kto szczęśliwszy. Więc iż w rozpuście zasadzili chcenie, Stajnia, rynsztunek, w małej u nich cenie, Co widząc czeladź, widząc przyjaciele, Każdy z nich drogę do obrywki ściele. Słudzy zasługi swe przypominają, Przyjaciele swą przyjaźń wysławiają. Ten się ukłoni, prosząc o siwego, Drugi mrugnąwszy bierze wilczatego. Do inszych się zaś rożni rożnie sadzą, Każdy z nich bierze a wszyscy prowadzą. Bierze koń i ten (brać trzeba gdy dają), Co nie wie, z ktorej strony nań wsiadają. Nie trudna i tu stanęła rozprawa Stajnie tak grzecznej; z łatwim łatwa sprawa. Zaczym chcą widzieć strzelbę
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 19
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910