ma kord dobyty Na zwadę, ten żartuje, ten zaś do podwiki Przybliża się, sięgając podołka Zosinki; Tamten wąs z gębą odął i mówić nie może, Ów nogami nie władnie i leci na łoże, Ten krzyczy jako gąsior, ten się zzuwa z suknie, Drugi o wierze gada, grożąc, gdy kto mruknie. Po wsi tamci z kuligiem w nocy, jak szaleni Chodząc, drzwi wybijając i tłukąc goleni. Skwarnę drudzy zrzucają, a chcą jeść po trunku, W tym ufność, że pijani zapomną frasunku. PARALELA KOCHANOWSKIEGO I MORSZTYNA IP NO WP
Lampart chwali Morsztyna, siła mówi o nim, Ja go nazad odsyłam,
ma kord dobyty Na zwadę, ten żartuje, ten zaś do podwiki Przybliża się, sięgając podołka Zosinki; Tamten wąs z gębą odął i mówić nie może, Ów nogami nie władnie i leci na łoże, Ten krzyczy jako gąsior, ten się zzuwa z suknie, Drugi o wierze gada, grożąc, gdy kto mruknie. Po wsi tamci z kuligiem w nocy, jak szaleni Chodząc, drzwi wybijając i tłukąc goleni. Skwarnę drudzy zrzucają, a chcą jeść po trunku, W tym ufność, że pijani zapomną frasunku. PARALELA KOCHANOWSKIEGO I MORSZTYNA JP NO WP
Lampart chwali Morsztyna, siła mówi o nim, Ja go nazad odsyłam,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 589
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zagroził przez Proroka Isai: 36. Vae vobis canes muti non valeate latrare Ile gdy widzi porywcy urząd/ abo małego rożsądku/ że czasem i pacierza nie umie dobrze/ a ten jednak Kryminały sądzi/ na płonne i pletliwe słowa bierz/ wiąsz/ piecz/ pław/ pal/ etc. a Pasterz milczy/ a mruknieli co/ usłyszy/ Pan jest prawem w swojej majętności. Aleć zaiste ekstrakt tej propozyciej/ jeśli ją rozumiesz sempernae veritatis z piękła wyjenty. Bo zatym idzie/ czyń Panie dziedziczny co raczysz/ wydrży poddanemu krwawy pot jego/ zabi jako psa/ bierz Małżonkę/ Coreczkę jego na swą wolą/ wolno Pan
zagroźił przez Proroká Isai: 36. Vae vobis canes muti non valeate latrare Ile gdy widzi porywcy vrząd/ ábo máłego rożsądku/ że czásem y paćierzá nie vmie dobrze/ á ten iednák Criminały sądzi/ ná płonne y pletliwe słowá bierz/ wiąsz/ piecz/ pław/ pál/ etc. á Pásterz milczy/ á mruknieli co/ vsłyszy/ Pan iest práwem w swoiey máiętnośći. Aleć záiste extrákt tey propozyciey/ ieśli ią rozumiesz sempernae veritatis z piękłá wyięnty. Bo zátym idzie/ czyń Pánie dziedziczny co raczysz/ wydrżi poddánemu krwáwy pot iego/ zábi iáko psá/ bierz Małżonkę/ Coreczkę iego ná swą wolą/ wolno Pán
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 6
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
łaskawości, Czekać go będę; i prosić, żeby Z ciężkiej mię mojej dźwignął potrzeby. Tet. Dobrocią swoją nie okreslony, Pokutującym bywa skłoniony Cichym, cierpliwych w ekspektatywie,[...] łucha, i cieszy rad miłościwie. Zaczym kto w jarzmie z młodych lat chodzi, Dobrze mu się to z czasem nadgrodzi. Jód. Nie mruknie, choć go przygoda ściśnie, Lecz mężnie znosząc stos, ani piśnie, Owszem zanuży w proch swoje usta, Aby z nich mowa nie wyszła pusja, Nadstawi skroni, żeby go bito, I pohańbienie weźmie za myto. Caf. A Pan litując jego sromoty, Przejrży mu grzechy, winy, i psoty,
łaskáwośći, Czekáć go będę; i prośić, żeby Z ćiężkiey mię moiey dźwignął potrzeby. Theth. Dobroćią swoią nie okreslony, Pokutuiącym bywa skłoniony Cichym, cierpliwych w expektátywie,[...] łucha, i cieszy rad miłośćiwie. Záczym kto w iarzmie z młodych lat chodźi, Dobrze mu się to z czásem nadgrodźi. Jod. Nie mruknie, choć go przygoda śćiśnie, Lecz mężnie znosząc stos, áni piśnie, Owszem zanuży w proch swoie usta, Aby z nich mowa nie wyszła pusya, Nadstáwi skroni, żeby go bito, I pohańbienie weźmie zá myto. Caph. A Pan lituiąc iego sromoty, Przeyrży mu grzechy, winy, i psoty,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 192
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
. Mówię: wstań do roboty/ namniej się nie ruszy/ Węzmę kij/ dam jej raz włeb/ w ręku mi się skruszy. Ona tylko drgnie nogą/ słaba jakaś była/ Od razu tak zemdlała że więcej nie żyła. Wezmę z sieni dzban wody/ zleję jej na głowę/ Trząsam wołam/ ni mruknie/ już zamknęła mowę. Rzekę: czyli nie woda w gardle jej stanęła/ Czy nie od tego razu krztusić się poczęła. Przewrocę ją wznak/ dam jej drugi raz za plecy/ A ona tuż za kijem poskoczyła w rzeczy. Ale przecię nieżywa widząc taką sprawę/ Wrzuciwszy ją co prędzej wkąt za piec na
. Mowię: wstań do roboty/ namniey się nie ruszy/ Węzmę kiy/ dam iey raz włeb/ w ręku mi się skruszy. Oná tylko drgnie nogą/ słába iákaś byłá/ Od rázu ták zemdláłá że więcey nie żyłá. Wezmę z sieni dzban wody/ zleię iey ná głowę/ Trząsam wołam/ ni mruknie/ iuż zámknęłá mowę. Rzekę: cżyli nie woda w gárdle iey stánęłá/ Czy nie od tego rázu krztuśić się poczęłá. Przewrocę ią wznák/ dam iey drugi raz zá plecy/ A oná tuż zá kiiem poskoczyłá w rzecży. Ale przećię nieżywá widząc táką spráwę/ Wrzućiwszy ią co prędzey wkąt zá piec ná
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: B
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630