dajęć uniżony, KsYMENA Proszę o prawo, DIEGO mam swe obrony w tym swarze, KsYMENA Mścij się śmierci, DIEGO która to znaczną pychę karze, KsYMENA Rodryk Królu DIEGO uczynił czyń syna dobrego, KsYMENA[...] abił Rodzica mego! DIEGO a zemścił się swego, KsYMENA[...] rwie poddanych masz Królu, mścić się skażdej miary DIEGO[...] omsta zniewagi słuszna nie boi się kary. Król[...] stancie oboje, a mów każdy z was powoli,[...] ymeno, twój frasunek wierz mi, że mię boli;[...] e mię w towarżystwie masz w swojej żałobie,[...] ów wprzód, ty potym, w rzecz się nie wrywając sobie KsYMENA[...] olu! Ociec mój zabit, i te oczy
daięć uniżony, XYMENA Proszę o prawo, DIEGO mam swe obrony w tym swarze, XYMENA Mśćij się śmierći, DIEGO ktora to znáczną pychę karze, XYMENA Rodryk Krolu DIEGO uczynił czyń syná dobrego, XYMENA[...] ábił Rodzicá mego! DIEGO á zemśćił się swego, XYMENA[...] rwie poddánych masz Krolu, mśćić się zkáżdey miary DIEGO[...] omsta zniewági słuszna nie boi się káry. KROL[...] stancie oboie, á mow káżdy z wás powoli,[...] ymeno, twoy frasunek wierz mi, że mię boli;[...] e mię w towárżystwie masz w swoiey żáłobie,[...] ow wprzod, ty potym, w rzecz śię nie wrywáiąc sobie XYMENA[...] olu! Oćiec móy zábit, y te oczy
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 139
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
wypchnął za podwoje? Prawa ich żadne nie sądzą; choć kawią, Dotąd, aż swoję funkcją odprawią. CXXX. On i bez Sądu wygnał nie pozwanych, Któż świętokradzcą większym miedzy nami? Kto kiedy karze nie obżałowanych? Chyba ze Cezar kładzie się z Bogami, Którego z uraz tylekroć zadanych, Z Ojczyzny ścisku, msty nad Kolegami, W ten Boski honor co go strona ceni, Wdaliśmy; gwałtem jego przymuszeni. CXXXI A Urząd Posłów nie jest świątobliwy? Który przysięgą zmocnią Antenaci? Z przeklęctwem; żeby zaden Człowiek żywy I przeciw jego nie czynił postaci. Cóż Skarb przypomnię, wiecie dobrze i wy Gdzie się obrócił; gdzie go
wypchnął za podwoie? Prawa ich zadne nie sądzą; choć kawią, Dotąd, asz swoię funkcyą odprawią. CXXX. On y bez Sądu wygnał nie pozwanych, Ktosz świętokradzcą większym miedzy nami? Kto kiedy karze nie obżałowanych? Chyba ze Caezar kładźie śię z Bogami, Ktorego z uraz tylekroć zadanych, Z Oyczyzny śćisku, msty nad Kollegami, W ten Boski honor co go strona ceni, Wdaliśmy; gwałtem iego przymuszeni. CXXXI A Vrząd Posłow nie iest świątobliwy? Ktory przyśięgą zmocnią Antenaći? Z przeklęctwem; zeby zaden Człowiek żywy I przećiw iego nie czynił postaći. Coz Skarb przypomnię, wiećie dobrze y wy Gdźie śię obroćił; gdźie go
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 35
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
. O niepamiętnym na się był zbytecznie Zachowując Was, coście mię zdradzili Wężem na łonie piastował bezpiecznie Co mię śmiertelnym żądłem ukąsili To rzekł, trzymając o buncie statecznie I dziwując się, że gdy wszyscy byli Z Cezara strony; z tamtemi jak w kojcu Decimus Brutus zrzekł się przeciw Ojcu. CLXXVII. Tak zajątrzone do msty animusze Gdy już już tylko swej czekają pory Ktoś z gipsu obraz ukrwawiony w jusze Na katafalku podniesie do góry I obraca go w onej zawierusze Ran pokazując komput w ciele spory Ze ich dwadzieścia i trzy zliczy smutnie Drugie w twarz samę zadane okrutnie. CLXXVIII. Na widok straszny srogi i żałobny Wszytko Pospólstwo niewymownie stęknie I gdzie
. O niepamiętnym na śię był zbytecznie Zachowuiąc Was, cośćie mię zdradźili Wężem na łonie piastował bespiecznie Co mię śmiertelnym żądłem ukąśili To rzekł, trzymaiąc ó bunćie statecznie I dźiwuiąc śię, że gdy wszyscy byli Z Caezara strony; z tamtemi iak w koycu Decimus Brutus zrzekł śię przećiw Oycu. CLXXVII. Tak zaiątrzone do msty animusze Gdy iuz iuz tylko swey czekaią pory Ktoś z gipsu obraz ukrwawiony w iusze Na katafalku podnieśie do gory I obraca go w oney zawierusze Ran pokazuiąc komput w ćiele spory Ze ich dwadźieśćia y trzy zliczy smutnie Drugie w twarz samę zadane okrutnie. CLXXVIII. Na widok straszny srogi y żałobny Wszytko Pospolstwo niewymownie stęknie I gdzie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 47
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
gdy mnie przybrał, i na Dowód uczynił swych Następcą szladów. Więc, co mię jeszcze dotyka i drażni Proszę przez Bogów jednaczów przyjaźni; LXVII. I przez Cezara, jeślic się to widzi Racz przeszłe dzieje w lepszą rezę wprawic Możesz albowiem; a toli cię wstydzi? Przynajmniej, gdy ja zechcę w tych mstę Zjawic Co Ojca mego zabój ich ohydzi A będę musiał bitwą się rozprawic I zażyć na to Sług, Przyjaciół dawnych: Ty mi pomocy, i rad dodaj sprawnych. LXVIII. A Zdrajcowli się obawiasz z Senatem? Mnie nie krzywdź; wszakże ty sam wiesz najlepi Pod jakim moja substancja płatem Gmin też ukoić z Testamentu lepi
gdy mnie przybrał, y na Dowod uczynił swych Następcą sżládow. Więc, co mię iesżcze dotyka y drazni Proszę przez Bogow iednacżow przyiazni; LXVII. I przez Caezara, ieslic się to widzi Racż przeszłe dzieie w lepszą rezę wpráwic Możesz albowiem; á toli cię wstydzi? Przynaymniey, gdy ia zechcę w tych mstę ziáwic Co Oyca mego zaboy ich ohydzi A będę musiał bitwą się rospráwic I zażyc na to Sług, Przyiácioł dáwnych: Ty mi pomocy, y rad doday spráwnych. LXVIII. A Zdraycowli się obawiasz z Senatem? Mnie nie krzywdź; wszakże ty sam wiesz naylepi Pod iakim moia substancya płatem Gmin tesz ukoic z Testamentu lepi
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 72
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
Póki nie była kara odproszona. Które przebywszy szturmy i zamachy, Konsul był potem; a zaś u Antona Sergius dyszał, niżeli go wzmianka Zbawiła, w Senat wniesiona przez Planka. CXXVII. Toż gdy się w krótce Octawi, z Antonem Wadził; i Senat rzekł Nieprzyjacielem Antona; ów się bacząc uwolnionem, Sąd i mstę zbijał nad swym zbawicielem. Pompon Ceklarzów otoczony gronem, Nowym Pretorski strój wziąwszy fortelem; Posłem się udał od Triumviratu Do Pompejego dla zgody traktatu. CXXVIII. Wszędzie go zatym ze czcią przeprowadzą, Ze i do morza zajedzie karetą; I okręt jeszcze publiczny mu dadzą, Z najdoskonalszą pokoju zaletą. Wirginiusza mowce nie zagładzą Słudzy
Poki nie była kara odproszona. Ktore przebywszy szturmy y zamachy, Konsul był potem; á zas u Antona Sergius dyszał, niżeli go wzmianka Zbawiła, w Senat wniesiona przez Planka. CXXVII. Tosz gdy się w krotce Octawi, z Antonem Wadził; y Senat rzekł Nieprzyiacielem Antona; ow się bacząc uwolnionem, Sąd y mstę zbiiał nad swym zbawicielem. Pompon Ceklarzow otoczony gronem, Nowym Praetorski stroy wziąwszy fortelem; Posłem się udał od Triumviratu Do Pompeiego dla zgody traktatu. CXXVIII. Wszędzie go zatym ze cżcią przeprowadzą, Ze y do morza zaiedzie karetą; I okręt iesżcze publiczny mu dadzą, Z naydoskonalszą pokoiu zaletą. Wirginiusza mowce nie zagładzą Słudzy
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 190
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
mają to jako za dobrodziejstwo, którym ich uraczono. Ale obywatelów raz wściekłych ładem przeciwko swej Ojczyźnie, gdy im nie dopuścisz, ażeby w swych zawodach pociechy nie wzięli, nie możesz ich ani poskromić bojaźnią, ani ująć dobrodziejstwy. Dla czego widzę na całe moje życie nieprzebłaganych na się nieprzyjacoł: ale których w reszcie zamsty nie masz się czego obawiać, ani dla mnie, ani dla moich, ponieważ mam bezpieczną pomoc w obronie waszej, w chęciach życzliwych, które ludzie poczciwi zawsze mieć będą ku mnie, w pamięci, która chować będzie u siebie niebezpieczeństwa, o które się otarłem, niebezpieczeństwa po wszystkie wieki pamiętne, nie tylko między
maią to iako za dobrodzieystwo, którym ich uraczono. Ale obywatelow raz wściekłych ładem przeciwko swey Oyczyznie, gdy im nie dopuścisz, ażeby w swych zawodach pociechy nie wzięli, nie możesz ich ani poskromić boiaźnią, ani uiąć dobrodzieystwy. Dla czego widzę na całe moie życie nieprzebłaganych na się nieprzyiacoł: ale których w reszcie zamsty nie masz się czego obawiać, ani dla mnie, ani dla moich, ponieważ mam bespieczną pomoc w obronie waszey, w chęciach życzliwych, które ludzie poczciwi zawsze mieć będą ku mnie, w pamięci, która chować będzie u siebie niebespieczeństwa, o które się otarłem, niebespieczeństwa po wszystkie wieki pamiętne, nie tylko między
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 102
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763