dorachować się mogę. Przypatrzyłem się non levi rudimento przy zacnych Pieczętarzach/ do których się W. K. M. za prawą rękę dobrotliwie przydawać raczyłeś/ jako tak wielki urząd pełen pracy/ tak onerosa moles schylającego się na ramiona Pieczętarskie świata Polskiego stalowego zdrowia potrzebuje. Nie godzi się bynamniej na tej wysokiej przedmurku Chrześcijaństwa sentineli/ nie tylko zasypiać/ ale oka zamrużać: broni powinność/ upracowane dzienną i nocno statione siły/ alterna requie odnawiać/ crimen jest ciału i wczasowi dogadzać: nie w-tegoż mocy zapędziwszy się daleko wsiada na okręt lubo przyrodzoną naturze ludzkiej ciekawości lubo nienasyconym sławy nabycia pragnieniem uwiedziony Pasagier/ odbija się/ co tylko od
doráchowáć się mogę. Przypátrzyłem się non levi rudimento przy zacnych Pieczętarzách/ do ktorych się W. K. M. zá práwą rękę dobrotliwie przydáwáć raczyłeś/ iáko tak wielki urząd pełen pracy/ tak onerosa moles schyláiącego się ná rámiona Pieczętárskie świátá Polskiego stalowego zdrowia potrzebuie. Nie godźi się bynámniey ná tey wysokiey przedmurku Chrześćiánstwá sentineli/ nie tylko zásypiać/ ale oká zámrużáć: broni powinność/ uprácowáne dźienną i nocno statione siły/ alterna requie odnawiáć/ crimen iest ćiału i wczásowi dogadzáć: nie w-tegoż mocy zápędźiwszy się dáleko wśiada ná okręt lubo przyrodzoną naturze ludzkiey ćiekáwośći lubo nienásyconym sławy nabyćia prágnieniem uwiedźiony Passagier/ odbiia się/ co tylko od
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 20
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
1578 wziąwszy sobie Krzyż na Chorągwi cum omine Victoriae z napisem: In hoc Signo vici Turcas, vincam et Haereticos, rebelizującym wojnę wypowiedział Belgom, i otrzymał Wiktorią. Ten to sam Jan, który Roku 1571 z Turków pod Naupactum, albo Lepanto otrzymał za Piusza V. wiktorią Rozańcem Świętym hactenus exaltatam. Umarł pod Namurkiem młodo. Roku 1578, wieku swego wlat 32. Po nim, czyli po Aleksandrze Farneziuszu Książęciu Parmy, Matias Arcy Książę Austriackię proklamowany Rządcą Belgit, który Książęcia Aurasji widząc sily mocne, pokoj z nim zawarł, swym go w Belgium inconsideratè uczynił Namiestnikiem; co dobrze poparło konfederatów Belgów, ile gdy do nich
1578 wziąwszy sobie Krzyż na Chorągwi cum omine Victoriae z napisem: In hoc Signo vici Turcas, vincam et Haereticos, rebellizuiącym woynę wypowiedział Belgom, y otrzymał Wiktoryą. Ten to sam Ian, ktory Roku 1571 z Turkow pod Naupactum, albo Lepanto otrzymał za Piusza V. wiktoryą Rozańcem Swiętym hactenus exaltatam. Umarł pod Námurkiem młodo. Roku 1578, wieku swego wlat 32. Po nim, czyli po Alexandrze Farneziuszu Xiążęciu Parmy, Matthias Arcy Xiaże Austryackię proklamowany Rządcą Belgit, ktory Xiążęcia Aurasii widząc sily mocne, pokoy z nim zawarł, swym go w Belgium inconsideratè uczynił Namiestnikiem; co dobrze poparło konfederatow Belgow, ile gdy do nich
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 241
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
która u takiego pana niepodła być musiała; głowa z denkiem odleciała, a czepiec, że dostatni był, został na ramionach; tej głowy (jako powiadali, bom ja tego nie widział) znaleźć po tym nie mogli, ale inną do ciała przyłożyli. W tym dają znać Królowi, że janczarów zasadziło się przy murkach, czyli tysiąc, czyli więcej i bardzo rażą i konie i ludzi w szykach. Król posyła z cesarskiego wojska regiment, aby się stamtąd wyrugować. Wkrótce dają znać do króla, że tego regimentu nie staje, bo przy dobrych przymurkach są janczarowie. Rozkazuje Król drugiemu regimentowi następować, w którym było tysiąc dwieście ludzi pięknych
która u takiego pana niepodła być musiała; głowa z denkiem odleciała, a czepiec, że dostatni był, został na ramionach; tej głowy (jako powiadali, bom ja tego nie widział) znaleźć po tym nie mogli, ale inną do ciała przyłożyli. W tym dają znać Królowi, że janczarów zasadziło się przy murkach, czyli tysiąc, czyli więcej i bardzo rażą i konie i ludzi w szykach. Król posyła z cesarskiego wojska regiment, aby się stamtąd wyrugować. Wkrótce dają znać do króla, że tego regimentu nie staje, bo przy dobrych przymurkach są janczarowie. Rozkazuje Król drugiemu regimentowi następować, w którym było tysiąc dwieście ludzi pięknych
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 63
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
talerza — Uczy tańca wielbłąda i wilka pacierza. Siedzą panie; w niezwykłej stoi czuba szacie Przed nimi, aż się hałas jakiś stał w komnacie; Prosi jej gospodyni, nie żałując prace Żeby zajźrała, kto tam tak barzo kołace. A ta z niskim ukłonem: „Jegomość pan Kurek Stłukł pannę Maglownicę, wleciawszy na murek.” Śmiejąc się gospodyni: „Daj zdrowie Ichmościom, Wielcem rada w domu swym niebywałym gościom.” Stąd przypowieść: „Pan Kurek z panną Maglownicą”, Kiedy się waszmościają pachołek z woźnicą. Aże już skończę bajkę z przypowieścią społu: Posadzono też czubę z inszymi do stołu. Był na półmisku kapłon pieczony.
talerza — Uczy tańca wielbłąda i wilka pacierza. Siedzą panie; w niezwykłej stoi czuba szacie Przed nimi, aż się hałas jakiś stał w komnacie; Prosi jej gospodyni, nie żałując prace Żeby zajźrała, kto tam tak barzo kołace. A ta z niskim ukłonem: „Jegomość pan Kurek Stłukł pannę Maglownicę, wleciawszy na murek.” Śmiejąc się gospodyni: „Daj zdrowie Ichmościom, Wielcem rada w domu swym niebywałym gościom.” Stąd przypowieść: „Pan Kurek z panną Maglownicą”, Kiedy się waszmościają pachołek z woźnicą. Aże już skończę bajkę z przypowieścią społu: Posadzono też czubę z inszymi do stołu. Był na półmisku kapłon pieczony.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 322
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i morska flota Kasjanów; otrzymała wiktorią nad Cezarianami; o czym lubo wszyscy trzej Wodzowie, i Obozy wiedzą; Brutus jednak, miasto radości, z upadku Kolegi smutniejszym będąc; już poniekąd z pierwszego humoru spuszcza.
Wiersz Pierwszy Kiedy tak w swoim wojowania trybie Po wszytkich stronach okolicznych czuły, Na Kleopatrę żeglującą dybie Kasjusz dawszy Murkowi gonduły; W Licjiskiej Brutus nie próżnuje szybie, I Miasta biorąc, i Morskie Infuły, Zwłaszcza ośm Pułków, jak się rzekło spadkiem Mając, a przytym pieniędzy dostatkiem. II. Apulejusz oddał mu swe szyki, I Ilirycką Watyni załogę, Kajus Antona Brat obarczon z piki, Musiał się poddać, gdy mu zaszto
y morska flotta Kassyanow; otrzymała victorią nad Cezaryanami; o czym lubo wszyscy trzey Wodzowie, y Obozy wiedzą; Brutus iednak, miasto radośći, z upadku Kollegi smutnieyszym będąc; iuż poniekąd z pierwszego humoru spuszcza.
Wiersz Pierwszy Kiedy tak w swoim woiowania trybie Po wszytkich stronach okolicznych czuły, Na Kleopatrę żegluiącą dybie Kassyusz dawszy Murkowi gonduły; W Lycyiskiey Brutus nie proznuie szybie, I Miasta biorąc, y Morskie Infuły, Zwłasżcza osm Pułkow, iak się rzekło spadkiem Maiąc, á przytym pieniędzy dostatkiem. II. Apuleiusz oddał mu swe szyki, I Illyrycką Watyni załogę, Kaius Antona Brat obarczon z piki, Musiał się poddać, gdy mu zaszto
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 214
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
XXVIII. Kędy portowe objąwszy przechody, Bronił przejść wojsku nieprzyjacielskiemu Z Antoniuszem w Macedońskie Grody, Mając i czatę i siłę potemu. Więc Anton się z nim zwiera, lecz bez szkody, Dający niby zabawę owemu, A gdy pomyslny wiatr podedmie żagle W Macedonią swych uwożąc nagle. XXIX. Nie zdołał jednak z portów Murka zrazić; Lubo i wieże miał na swojej flocie; Ale kiedy mógł z wiatrem co narazić, W szczęściu i w wielkiej przesyłał ochocie. A sam się wdalszej walce bojąc skazić, Cesarza wzywał; który był w obrocie Od Pompejego; i pewnie nie z tchorzem, O Sycylią ubijał się morzem. XXX. Ten będąc
XXVIII. Kędy portowe obiąwszy przechody, Bronił przeyść woysku nieprzyiacielskiemu Z Antoniuszem w Macedońskie Grody, Maiąc y cżatę y siłę potemu. Więc Anton się z nim zwiera, lecz bez sżkody, Daiący niby zabawę owemu, A gdy pomyslny wiatr podedmie żagle W Macedonią swych uwożąc nagle. XXIX. Nie zdołał iednak z portow Murka zrazić; Lubo y wieże miał na swoiey floćie; Ale kiedy mogł z wiatrem co naraźić, W sżcżęśćiu y w wielkiey przesyłał ochocie. A sam się wdalszey walce boiąc skaźić, Cesarza wzywał; ktory był w obroćie Od Pompeiego; y pewnie nie z tchorzem, O Sycylią ubiiał się morzem. XXX. Ten będąc
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 211
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
Udają potrzeb, na Wojska tak wielkie; Przez góry, skały, i trudności wszelkie. CXI. Z Tessalyj żywność wozić muszą lądem, Z niezmierną pracą, z daleką podrożą, A zechcąli wpasć w Afrykany pądem, Lub w Apulią, lubo jak się grożą Gdzie w Lukanią; pewnie dobrym rządem, Pompejusz z Murkiem w koło ich ostrożą; I Enobarbus przybędzie im z boku, Broniąc z zagrody na wolność wyskoku. CXII. Nam zaś od Morza z tych Prowincyj; co są Miedzy Tracją, a rzeką Eufratem; Codziennie wszytko bez trudności znoszą, Bez przeszkód, gdyż tył warowny; a zatem Chociaż się oni w potyczkę nastroszą,
Udaią potrzeb, na Woyska tak wielkie; Przez gory, skały, y trudnośći wszelkie. CXI. Z Thessalyi żywność wozić muszą lądem, Z niezmierną pracą, z daleką podrożą, A zechcąli wpasć w Afrykany pądem, Lub w Apulią, lubo iak się grożą Gdzie w Lukanią; pewnie dobrym rządem, Pompeiusz z Murkiem w koło ich ostrożą; I AEnobarbus przybędzie im z boku, Broniąc z zagrody na wolność wyskoku. CXII. Nam zas od Morza z tych Prowincyi; co są Miedzy Thracyą, á rzeką Euphratem; Codziennie wszytko bez trudnośći znoszą, Bez przeszkod, gdyż tył warowny; á zatem Chociasz się oni w potyczkę nastroszą,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 242
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
niezwykli. Po obiedzie wyjechał stamtąd królewic. Na granicy księstwa limburskiego conte di Fales imieniem infanty królewicza imć witał, pod osobą jednak książęcia pana kanclerza. Na noc był królewic w miasteczku nazwanem Wizeta.
4. O północy wyjechawszy z Bruksel z panem Rekem na woziech i koniech infanty, byłem z południa w Namurku, gdziem już zastał conte di Nojeles z niemałą dworu, który czekał na królewicza imć, rozumiejąc, że tego dnia miał tam być; ale ani tego ani drugiego nie był, inszą się drogą obróciwszy; bo dano było znać od gubernatora z Mastryku, że Olendrowie przemyślali o królewiczu, i insidas na drodze struere
niezwykli. Po obiedzie wyjechał stamtąd królewic. Na granicy księstwa limburskiego conte di Fales imieniem infanty królewica jmć witał, pod osobą jednak książęcia pana kanclerza. Na noc był królewic w miasteczku nazwaném Wizeta.
4. O północy wyjechawszy z Bruxel z panem Rekem na woziech i koniech infanty, byłem z południa w Namurku, gdziem już zastał conte di Noyeles z niemałą dworu, który czekał na królewica jmć, rozumiejąc, że tego dnia miał tam być; ale ani tego ani drugiego nie był, inszą się drogą obróciwszy; bo dano było znać od gubernatora z Mastryku, że Olendrowie przemyślali o królewicu, i insidas na drodze struere
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 58
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
kawalerami, którzy z nim przeciwko królewiczowi wyjechali byli. Byliśmy na zmowinach tego wieczora jednej zacnej pani wdowy, którą zwano Madama di Sora, a kawalera co ją pojmował Mon di Corieres. Dano potem tej nocy znać, że królewic imć inszą drogą się obrócił, i dla tegoż rano jechaliśmy wszyscy z Namurku do Lowanium królewicza przejmować; (5.) ale i tam go nie zastawszy a wziąwszy wiadomość od książęcia imć pana kanclerza przez list do mnie pisany, że tego dnia do Diestu królewic przyjechał, i nazajutrz miał stamtąd wolą wyjechać, o północy wsiadłszy na pocztę, biegłem do Diestu, (6.) gdzie
kawalerami, którzy z nim przeciwko królewicowi wyjechali byli. Byliśmy na zmowinach tego wieczora jednéj zacnéj pani wdowy, którą zwano Madama di Sora, a kawalera co ją pojmował Mon di Corieres. Dano potém téj nocy znać, że królewic jmć inszą drogą się obrócił, i dla tegoż rano jechaliśmy wszyscy z Namurku do Lowanium królewica przejmować; (5.) ale i tam go nie zastawszy a wziąwszy wiadomość od książęcia jmć pana kanclerza przez list do mnie pisany, że tego dnia do Diestu królewic przyjechał, i nazajutrz miał ztamtąd wolą wyjechać, o północy wsiadłszy na pocztę, biegłem do Diestu, (6.) gdzie
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 59
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
tak jednak, żebym z ulicy widziana nie- była, bo w naszym kraju, pewnych zażywają kratek, przez które może patrżyć na ulicę, a nie być widzianym. Atoli niżelim okiennicę otworzyła, zakryłam świecę, żeby zdołą światła nie widać było, a potym zbliżywszy sięz boku do okna, i trochę się na murku wsparłszy, widżeć gdzie stoi Arymant, chciałam. co mi nie trudno było, bo zwyczaj taki, że Kawalerowie co takowe serenaty odprawują, o podal trochę muzykę zostawiwszy żeby się nie domyślono dla kogo grają, sami jednak pod okna zbliżają się, aby abo przynajmniej widzieć z okna, jeżeli nie mówić z ulubioną mogli
tak iednak, żebym z ulicy widźiana nie- była, bo w nászym kráiu, pewnych záżywáią kratek, przez ktore może patrżyć ná ulicę, á nie bydź widźianym. Atoli niżelim okiennicę otworzyła, zakryłam świecę, żeby zdołą świátła nie widać było, á potym zbliżywszy sięz boku do okná, y trochę się ná murku wsparłszy, widźeć gdźie stoi Arymant, chćiałam. co mi nie trudno było, bo zwyczay táki, że Káwálerowie co tákowe serenáty odpráwuią, o podal trochę muzykę zostáwiwszy żeby się nie domyślono dla kogo graią, sámi iednák pod okna zbliżaią się, áby ábo przynaymniey widźieć z okná, ieżeli nie mowić z ulubioną mogli
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 25
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741