nas panny! WIOSNA
Już się jaskółka, już i bocian wraca, Już się przybliża bydłu nowa praca, Już kwiatki trawy przewiły zielone, Już się wietrzyki wróciły pieszczone — Tyś sama, panno, lata niepamiętna, U ciebie samej trwa zima niechętna, I chociaż szyper po Wiśle żegluje, U ciebie twardy mróz serce muruje. Czemuż nas zdradzasz, mając lata gońce, W świeżych jagodach wiosnę, w oczach słońce? DO JAGI
Sroga jest żmija żądłem jadowita, Sroga i miłość łez ludzkich niesyta, Srogie tygrysy hirkańskiej pustynie, Srogie są lwice, gdy im szczenię zginie; Sroższaś ty, Jago, do swojej łożnice Nad żmiję,
nas panny! WIOSNA
Już się jaskółka, już i bocian wraca, Już się przybliża bydłu nowa praca, Już kwiatki trawy przewiły zielone, Już się wietrzyki wróciły pieszczone — Tyś sama, panno, lata niepamiętna, U ciebie samej trwa zima niechętna, I chociaż szyper po Wiśle żegluje, U ciebie twardy mróz serce muruje. Czemuż nas zdradzasz, mając lata gońce, W świeżych jagodach wiosnę, w oczach słońce? DO JAGI
Sroga jest żmija żądłem jadowita, Sroga i miłość łez ludzkich niesyta, Srogie tygrysy hirkańskiej pustynie, Srogie są lwice, gdy im szczenię zginie; Sroższaś ty, Jago, do swojej łożnice Nad żmiję,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 78
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
bądź wmiarę, kto tego pilnuje, Mniej się w prawdzie weseli, lecz i mniej frasuje.
Pracującym Bóg pomaga.
Lekarza o zabój nie pozywają.
Złota w ogniu nie probują.
Kto ręczy, tego Kłopot męczy.
Pstrzy panowie, nie długo panują.
Im kota barziej głaszczesz, tym barziej ogon wznosi.
Kto muruje buduje; Kto z drzewa Kleci, ogień nieci.
Czego się wstydziemy, to radzi kryjemy.
Sen obraz śmierci.
Jednego błędu uchodząc głupi, w padają wdrugi.
Rozumu temu brakuje, Co cudze ściany maluje.
Nie trzeba głupich siać, sami się rodzą.
Milczenie głupiego, uda za mądrego.
Co lubiemy,
bądź wmiarę, kto tego pilnuje, Mniey śię w prawdzie weseli, lecz y mniey frasuie.
Pracującym Bog pomaga.
Lekarza o zaboy nie pozywają.
Złota w ogniu nie probują.
Kto ręczy, tego Kłopot męczy.
Pstrzy panowie, nie długo panują.
Im kota barziey głaszczesz, tym barziey ogon wznośi.
Kto muruje buduje; Kto z drzewa Kleći, ogień nieci.
Czego śię wstydziemy, to radźi kryjemy.
Sen obraz smierći.
Jednego błędu uchodząc głupi, w padają wdrugi.
Rozumu temu brakuje, Co cudze śćiany maluje.
Nie trzeba głupich śiać, sami śię rodzą.
Milczenie głupiego, uda za mądrego.
Co lubiemy,
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 169
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
I ma dobre towary/ Jedno nie strzyma wiary. Jeśli Bogiem skłamali/ Któż im ma wierzyć dalej; Próżno o sobie radzi/ Bo zysku nie sprowadzi: Wszytko się to rozleci/ I sam w piekle i dzieci. Wiara nowa chłop stary/ Diabłu wdzięczne ofiary. Włoch.
WLoch kamienie hebluje/ Pięknie gmachy muruje. Kościoły/ Zamki/ wieże/ Obraży piękne rzeże: Co weźmie w ręce zrobi/ A każdą rzecz ozdobi. Jest dowcipu ostrego/ Skoku barzo chypkiego. Tylko że mdłej natury/ By nawiętszej statury: Nikogo nie ubije/ Ledwie wiatrem nie żyje. Niemiec. Fraszki.
Niemiec pyszny i hardy/ Wyskakuje galardy Robi
Y ma dobre towáry/ Iedno nie strzyma wiáry. Ieśli Bogiem skłámáli/ Ktoż im ma wierzyć dáley; Prozno o sobie rádźi/ Bo zysku nie sprowádźi: Wszytko się to rozleći/ Y sam w piekle y dźieći. Wiárá nowa chłop stáry/ Dyabłu wdźięczne ofiáry. Włoch.
WLoch kámienie hebluie/ Pięknie gmáchy muruie. Kośćioły/ Zamki/ wieże/ Obráży piękne rzeże: Co weźmie w ręce zrobi/ A kázdą rzecz ozdobi. Iest dowćipu ostrego/ Skoku bárzo chypkiego. Tylko że mdłey nátury/ By nawiętszey státury: Nikogo nie vbiie/ Ledwie wiátrem nie żyie. Niemiec. Frászki.
Niemiec pyszny y hárdy/ Wyskákuie gálárdy Robi
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: B3v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
możnych protektorów; Kaznodzieja u nich grzeczy, Prawi świątobliwe rzeczy. Według miejsca są ołtarze, Lampy, świece, trybularze. Do nich z Przedmieścia wchodzenie, Pałac Jaśnie Wielmożnego Jego M.P. Koniecpolskiego.
Obok tuż trojańskie mury Ukazały się dogóry, Sroga machina zaczęta, Z wielkim kosztem rozpoczęta, Którą wielmożny muruje Hetman koronny, buduje. Nad inszych zechce wystawić Zacny pałac, tu postawić. Są przytym budynki wielkie, Commoditates w nich wszelkie, Lub to z drzewa budowane, Dla pana wygotowane; Tych zażywa cna osoba Hetmańska, w Polsce ozdoba. Nie piszę srebra, dostatków, Obicia i złotych statków. Widziałem,
możnych protektorów; Kaznodzieja u nich grzeczy, Prawi świątobliwe rzeczy. Według miejsca są ołtarze, Lampy, świece, trybularze. Do nich z Przedmieścia wchodzenie, Pałac Jaśnie Wielmożnego Jego M.P. Koniecpolskiego.
Obok tuż trojańskie mury Ukazały się dogóry, Sroga machina zaczęta, Z wielkim kosztem rozpoczęta, Którą wielmożny muruje Hetman koronny, buduje. Nad inszych zechce wystawić Zacny pałac, tu postawić. Są przytym budynki wielkie, Commoditates w nich wszelkie, Lub to z drzewa budowane, Dla pana wygotowane; Tych zażywa cna osoba Hetmańska, w Polszcze ozdoba. Nie piszę srebra, dostatków, Obicia i złotych statków. Widziałem,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 60
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
gdyż drzewo nie zniewczasowane zimą i tego dokładają aby do połowicę naciąwszy drzewo/ tak je na pniu zostawić/ i nie obalić aż za dni kilka: Aby wilgotność zbytnia z niego wyszłapokąd stoi prosto iże tak rzekę terrestritas, sciąwszy zwieść pod przykrycie aby i od zbytniego słońca/ i od deszczu miało obronę. Alec kto muruje ten buduje Mur i z cegły jest/ i z kamienia. Otej naprzód mówiąc wszytkich którzy są Kondycyj potemu i majętność mają zlasami/ namawiam/ aby sobie cegielnie budowali. Rzecz mała niekosztowna a barzo potrzebna. Co bowiem łaczniejszego jako szopę postawić słomą pokryć i przy nim piec z surowej cegły. który się sam
gdyż drzewo nie zniewczásowane zimą y tego dokładáią áby do połowicę náćiąwszy drzewo/ tak ie ná pniu zostáwić/ y nie obalić áż zá dni kilká: Aby wilgotność zbytnia z niego wyszłápokąd stoi prosto iże ták rzekę terrestritas, zćiąwszy zwieść pod przykryćie áby y od zbytniego słońcá/ y od deszczu miáło obronę. Alec kto muruie ten buduie Mur y z cegły iest/ y z kámienia. Otey náprzod mowiąc wszytkich ktorzy są Condyciy potemu y máiętność máią zlásámi/ námawiam/ áby sobie cegielnie budowáli. Rzecz máła niekosztowna á bárzo potrzebna. Co bowiem łácznieyszego iáko szopę postawić słomą pokryć y przy nim piec z surowey cegły. ktory się sam
Skrót tekstu: NaukaBud
Strona: B
Tytuł:
Krótka nauka budownicza
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Wdowa i Dziedzice Andrzeja Piotrowczyka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
już do Hawany przypłynęły. Z Lisbony 1. Fabruary, 1661.
Nie bez tego/ żeby ta wojna nasza z Hiszpanami nie miała być długa i uporna. To upatrując zdaleka Dwór tuteczny/ zbiera bez przestanku ludzi/ a najbardziej o takich się stara/ coby byli abo tuteczni/ abo tutecznemu niebu przywykli: Muruje szpitale dla żołnierzów/ i szpiklerze żywnością wszelaką napełnia. Chcąc się tez dowiedzieć w jakim postanowieniu i gotowości jest nieprzyjaciel/ wyprawił 6. okrętów w południową stronę ku gorze Mamorskiej/ ś. Wincentego nazwanej/ aby od nich miał relacją/ co za siły na morzu są Hiszpańskie/ a gdzie jest podóbieństwo żeby ich chcieli obrócić
iuż do Hawány ṕrzyṕłynęły. Z Lisbony 1. Fabruary, 1661.
Nie bez tego/ żeby tá woyná nászá z Hiszṕánámi nie miáłá byc długa y vporna. To vṕátruiąc zdáleká Dwor tutecżny/ zbiera bez ṕrzestánku ludźi/ á naybárdźiey o tákich się stára/ coby byli ábo tutecżni/ ábo tutecżnemu niebu przywykli: Muruie szṕitale dla żołnierzow/ y szṕiklerze żywnośćią wszeláką nápełnia. Chcąc się tez dowiedźieć w iákim postánowieniu y gotowośći iest nieprzyiaćiel/ wyṕráwił 6. okrętow w południową stronę ku gorze Mámorskiey/ ś. Wincentego názwáney/ áby od nich miał relácyą/ co zá śiły ná morzu są Hiszpanskie/ á gdzie iest podóbienstwo zeby ich chćieli obroćić
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 149
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
tę Tajemnicę/ Gdy Kawki kraczą/ po czym poznawać samicę. Rzecze niepostrzegszy się/ Panie Komorniku/ Głośni wrzeszczy nisz samiec/ poznać ją po krzyku. O Chiragrze.
CHiragra Pana szwagra/ trapi bardzo ciężka/ Aż mu się ręce kurczą/ jak sięgnie od mięszka. O Algueście zupnym,
KAmienicę foremną Alguest nasz muruje/ Niewiem na nią czy wapno? czy sól występuje? O Kimsi.
CZapki zdejmować niechce/ czy to z Animuszu? Wybaczcie mu/ bo go wstyd iże pozbył uszu. Wici 3.
BIerzemy się na Wojnę/ leć jakoś nierzesko/ Dość opędzić Fortece/ Zarnowiec/ lub Brzesko. Alboli i pod
tę Táiemnicę/ Gdy Kawki kraczą/ po czym poznawáć sámicę. Rzecze niepostrzegszy się/ Pánie Komorniku/ Głośni wrzeszczy nisz sámiec/ poznáć ią po krzyku. O Chirágrze.
CHirágra Páná szwágrá/ trapi bárdzo ćięszka/ Asz mu się ręce kurczą/ iák sięgnie od mięszká. O Algueśćie zupnym,
KAmienicę foremną Alguest nász muruie/ Niewiem ná nię czy wapno? czy sol występuie? O Kimśi.
CZapki zdeymowáć niechce/ czy to z Animuszu? Wybaczćie mu/ bo go wstyd iże pozbył vszu. Wići 3.
BIerzemy się ná Woynę/ leć iákoś nierzesko/ Dość opędźić Fortece/ Zárnowiec/ lub Brzesko. Alboli y pod
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 71
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
pojachał; jutro tedy dopiro obiecał dać respons. Insze listy debita via adresowałem et praesentibus tu oddałem. Die 30 maji
Król im. zdrowszy był i trochę weselszy od przeszłych dni. Po obiedzie jeździł do oo. kapucynów z im. ks. płockim, tam dysponował dla wygody tymże ojcom klasztor, który muruje.
Tegoż dnia duo signa magna apparuerunt, dwie wielkie panie optatum procrearunt sobolem: księżna im. marszałkowa nadw. kor. o godzinie 11 przed południem syna, a królewiczowa im. po południu w pół do czwartej powiła córkę. Te obadwa akty in praesentia królowej im., księżnej im. dobrodziejki, ichm.
pojachał; jutro tedy dopiro obiecał dać respons. Insze listy debita via adresowałem et praesentibus tu oddałem. Die 30 maii
Król jm. zdrowszy był i trochę weselszy od przeszłych dni. Po obiedzie jeździł do oo. kapucynów z jm. ks. płockim, tam dysponował dla wygody tymże ojcom klasztor, który muruje.
Tegoż dnia duo signa magna apparuerunt, dwie wielkie panie optatum procrearunt sobolem: księżna jm. marszałkowa nadw. kor. o godzinie 11 przed południem syna, a królewicowa jm. po południu w pół do czwartej powiła córkę. Te obadwa akty in praesentia królowej jm., księżnej jm. dobrodziejki, ichm.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 37
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
kapitule i od niej będzie onej płacić prowizyją, dobra zaś Kroże munda et libera oddaje w.ks.m. dobrodziejowi, zastawnika z onych sprowadzając zaraz. Rad by i teraz wyliczył tę sumę, ale ledwo na królową im. zdobędzie się dla ustawicznych ekspens coraz przybywających, ile przy Warszawie, kiedy i teraz muruje i wyjachać stąd nie chce, aż mury skończy.
O p. Berze taką daje mnie justyfikacyją, że mi dał słowo, że do tych dwóch sfor psów jednę przyobiecał smycz chartów, i teraz przez pocztę przypominam im. te obietnice, i cale byłem tej opinijej, że w swoim liście do w.ks
kapitule i od niej będzie onej płacić prowizyją, dobra zaś Kroże munda et libera oddaje w.ks.m. dobrodziejowi, zastawnika z onych sprowadzając zaraz. Rad by i teraz wyliczył tę sumę, ale ledwo na królową jm. zdobędzie się dla ustawicznych ekspens coraz przybywających, ile przy Warszawie, kiedy i teraz muruje i wyjachać stąd nie chce, aż mury skończy.
O p. Berze taką daje mnie justyfikacyją, że mi dał słowo, że do tych dwóch sfor psów jednę przyobiecał smycz chartów, i teraz przez pocztę przypominam jm. te obietnice, i cale byłem tej opinijej, że w swoim liście do w.ks
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 319
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, bo cztery dniami przed przyjazdem moim do Smoleńska obalił się mur cerkwi nowo murowanej oraz pięć ołtarzów, kędy ante był kościół katedralny biskupi, na górze wysokiej w samym horodzie, w Smoleńsku. Bo ten o. metropolita stary kościół murowany biskupi lat siedem rozbierał i ciała katolików powykopowawszy popalił, a teraźniejszą cerkiew już lat 14 muruje, a skończyć nie może; powiadają, że te pięć ołtarzów 20 tys. rublów kosztowali, co się obalili, a cerkiew sama
stoi nie skończona. Drugą cerkiew wedle kościoła jezuickiego murują pod tytułem i kosztem carowej im., matki cara im. Piotra, już fundamenty są. Według rozgoworu w prykazie poselskim imp.
, bo cztyry dniami przed przyjazdem moim do Smoleńska obalił się mur cerkwi nowo murowanej oraz pięć ołtarzów, kędy ante był kościół katedralny biskupi, na górze wysokiej w samym horodzie, w Smoleńsku. Bo ten o. metropolita stary kościół murowany biskupi lat siedem rozbierał i ciała katolików powykopowawszy popalił, a teraźniejszą cerkiew już lat 14 muruje, a skończyć nie może; powiadają, że te pięć ołtarzów 20 tys. rublów kosztowali, co się obalili, a cerkiew sama
stoi nie skończona. Drugą cerkiew wedle kościoła jezuickiego murują pod tytułem i kosztem carowej jm., matki cara jm. Piotra, już fundamenty są. Według rozgoworu w prykazie poselskim jmp.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 356
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958