którzy z męt samym białkiem jajecznym z solą zmieszawszy, klarowne czynią wina. Muszeż albo Młode wino możesz długo w słodkiej zachować porze, jeśli kilka kawałków Olowiu w nie wrzucisz, albo trochę wapna niegaszonego, albo gorczycy utłuczonej z winem zmieszanej, w beczkę wlawszy. Albo też jeno co jagody winne wydepcą, onego, muszczu z nich zebranego nalej w beczkę, nową pełną zaszpontuj mocno, osuszywszy, oblej smołą, aby się tam wody nic nie mogło wkraść, potym spuść w staw zanurz, tak w wodzie trzymaj przez dni 40. Gdy ją wyimiesz, w tej słodkiej porze rok cały trwać będzie. Winu złemu ludzie źli to robią.
ktorzy z męt samym białkiem iaiecznym z solą zmieszawszy, klarowne czynią wina. Muszeż albo Młode wino możesz długo w słodkiey zachować porze, ieśli kilka kawałkow Olowiu w nie wrzucisz, albo trochę wapna niegaszonego, albo gorczycy utłuczoney z winem zmieszaney, w beczkę wlawszy. Albo też ieno co iagody winne wydepcą, onego, muszczu z nich zebranego naley w beczkę, nową pełną zaszpontuy mocno, osuszywszy, obley smołą, aby się tam wody nic nie mogło wkraść, potym spuść w staw zanurz, tak w wodzie trzymay przez dni 40. Gdy ią wyimiesz, w tey słodkiey porze rok cały trwać będzie. Winu złemu ludzie zli to robią.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 488
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nieszczyrem! Szczęściem się to twym stało, czegoś już był bliskiem, Żeś nie wisiał, Judaszu, z przejechanym pyskiem. Nie zrozumiał Piotr figla jego w onym czesie, Bo zwykle całowanie dobrą wolą niesie. (110)
Patrzcież na wszytkich zdrajców, na szatana wprzódy, Jako swój jad śmiertelny z wierzchu muszcze miody: Świat uczynił panienką —- ową raczej, ową, Która, kto się nadstawi, całować gotową; Wszelki grzech ucukrował: kto go tylko liźnie, A lekarstwa zaniecha, umiera w truciźnie. Wszytko to Judaszowym licz pocałowaniem: Sławę, rozkosz, bogactwo; i świat, i co na niern. Tuż,
nieszczyrem! Szczęściem się to twym stało, czegoś już był bliskiem, Żeś nie wisiał, Judaszu, z przejechanym pyskiem. Nie zrozumiał Piotr figla jego w onym czesie, Bo zwykle całowanie dobrą wolą niesie. (110)
Patrzcież na wszytkich zdrajców, na szatana wprzódy, Jako swój jad śmiertelny z wierzchu muszcze miody: Świat uczynił panienką —- ową raczej, ową, Która, kto się nadstawi, całować gotową; Wszelki grzech ucukrował: kto go tylko liźnie, A lekarstwa zaniecha, umiera w truciźnie. Wszytko to Judaszowym licz pocałowaniem: Sławę, rozkosz, bogactwo; i świat, i co na niern. Tuż,
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 562
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do brody,
Trudno opisać, a trudniej zrachować, Insuł, Prowincyj, wysp, brzegów, wód, lądów, Lepiej je teraz czasowi darować, Pytać do czyich te należą rządów, Postylon lotny, ciekawość zostawił Na popas, kędy ADOLFA postawił. Jakoż na jednym zielonym pagórku Odpoczął Zefir, pióra w skrzydłach muszcze; Wielkiś mi ciężar zdał, mały Amorku, Dźwigać go muszę, z Rąk mych nieupuszczę; Te słowa Dziecko szeptało pod nosem, Rozłącz mnie Bożku, z twej Bandy z młokosem. Potym wzrok wdzięczny na KsIĄZĘCIA rzuci, Usta śmiejące mało co otworzy, I rzecze: niech cię ta zwłoka nie smuci,
do brody,
Trudno opisać, á trudniey zráchować, Insuł, Prowincyi, wysp, brzegow, wod, lądow, Lepiey ie teraz czasowi darować, Pytać do czyich te náleżą rządow, Postylon lotny, ciekáwość zostawił Ná popas, kędy ADOLFA postawił. Jákoż ná iednym zielonym págorku Odpoczął Zefir, piora w skrzydłach muszcze; Wielkiś mi ciężar zdał, mały Amorku, Dźwigać go muszę, z Rąk mych nieupuszczę; Te słowa Dziecko szeptało pod nosem, Rozłącz mnie Bożku, z twey Bandy z młokosem. Potym wzrok wdzięczny ná XIĄZĘCIA rzući, Usta śmieiące mało co otworzy, Y rzecze: niech cię ta zwłoka nie smući,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 33
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
każesz, sługa twój uczyni«. Zaś pani: »Wprawdzie-ś sługa, ale w tym, co ze mnie Terminie, wiedz, że-ć praca nie pojdzie daremnie«.
Po onej kortezjej stroił się w te posły: Przedrabował grzebieniem łeb rudo zarosły, Wlazł w zwierciadło, cieniuchne wąsięta jak nitki Zostawione spod brzytwy muszcze trzebień brzydki, Przeciąga u halsztuka korony, forboty (Jakać mi ładna sztuka — prawie do pozłoty!). Czarne, krzywe i rzadkie tu i owdzie z gęby Z rozciętej jako rydlem wyglądały zęby; Ta otworem stodoły pustej kształtem stała, A spodnia warga śrzodek brody całowała. Zyzowate w kąt kędyś — nie w zwierciadło
każesz, sługa twoj uczyni«. Zaś pani: »Wprawdzie-ś sługa, ale w tym, co ze mnie Terminie, wiedz, że-ć praca nie pojdzie daremnie«.
Po onej kortezyej stroił sie w te posły: Przedrabował grzebieniem łeb rudo zarosły, Wlazł w zwierciadło, cieniuchne wąsięta jak nitki Zostawione spod brzytwy muszcze trzebień brzydki, Przeciąga u halsztuka korony, forboty (Jakać mi ładna sztuka — prawie do pozłoty!). Czarne, krzywe i rzadkie tu i owdzie z gęby Z rozciętej jako rydlem wyglądały zęby; Ta otworem stodoły pustej kształtem stała, A spodnia warga śrzodek brody całowała. Zyzowate w kąt kędyś — nie w zwierciadło
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 21
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
piciem wpół pijany. Cna Drużyno/ piękne koło/ Dziś czas zażyć/ a wesoło: Rozwiąsz myśli na ochotę/ Tu wolności masz swe złote/ Co w serdecznem masz zapale/ Wyjaw wynurz poufale. Milcz nieluby/ co Amikle Zgubił/ co i serca wikle Wyżeń: masz podniaty swoje Te Tokaiskie miłe zdroje. Witaj Muszczu nad Cekuby Nad Falerny godny chluby. Kto tu będzie/ by w tej rocie Naszej przyganiał ochocie/ Ten do Marsa niech na Traki/ Lub na czarne pędzi szlaki: Dobrej myśli/ z słodką pianą/ Tu gospodę zapisano. Cóż? jakbymi lat przybyło/ Już duszy już ciału miło/ Zdam się młodszy. Głupi
piciem wpoł pijany. Cna Drużyno/ piękne koło/ Dziś czás záżyć/ á wesoło: Rozwiąsz myśli ná ochotę/ Tu wolnośći masz swe złote/ Co w serdecznem masz zápale/ Wyiaw wynurz poufále. Milcz nieluby/ co Amikle Zgubił/ co y sercá wikle Wyżeń: masz podniaty swoie Te Tokáiskie miłe zdroie. Witáy Musczu nád Cekuby Nád Fálerny godny chluby. Kto tu będzie/ by w tey roćie Nászey przygániał ochoćie/ Ten do Mársá niech ná Thráki/ Lub ná czarne pędzi szlaki: Dobrey myśli/ z słodką piáną/ Tu gospodę zápisáno. Cosz? iákbymi lat przybyło/ Iusz duszy iusz ćiáłu miło/ Zdam się młodszy. Głupi
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 10
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
odmłodnieć chciał w ukropie/ W który cię Cory wrzuciły/ A tyś tchu zbył/ zbył i siły: Pijać było te liquory/ Dostałbyś był młodszej skory/ I żył dłużej. Bracia moi/ Kto chce być zdrów/ czyja stoi? Winien spełnić/ i Podczaszem Bliskili czar, zostać naszem. Wdzięczny Muszczu słodkiej Lagi Obchodź kolei/ twemi flagi/ Członki me dziś hoinie zleję/ Toż i każdy niechaj dzieje: I o trunku zacny/ zdrowy/ Wdzięczny Gościu naszej głowy. Prawo statku i powagi Zawieśmy na kołku/ wagi Niech swej niema. Co mózg suszy Dzień dzisiejszy to niech skruszy: Dość wszech trudów i hałasów
odmłodnieć chćiał w ukropie/ W ktory ćię Cory wrzućiły/ A tyś tchu zbył/ zbył y śiły: Piiáć było te liquory/ Dostałbyś był młodszey skory/ I żył dłużey. Bráćiá moi/ Kto chce bydź zdrow/ czyia stoi? Winien spełnić/ y Podczaszem Bliskili czár, zostáć nászem. Wdzięczny Musczu słodkiey Lagi Obchodź kolei/ twemi flági/ Członki me dźiś hoinie zleię/ Tosz y káżdy niechay dźieie: I o trunku zacny/ zdrowy/ Wdzięczny Gośćiu nászey głowy. Práwo státku y powagi Zawieśmy ná kołku/ wagi Niech swey niema. Co mozg suszy Dźień dziśieyszy to niech skruszy: Dość wszech trudow y háłasow
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 10
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
/ Smysłom się oddaje/ Ze jest swym niewolnikiem/ Znać to jawnie daje.
Z Anakreonta Z Rzeki Atyś gdzieś Gallowy Pił strumien zawrotogłowy/ Który zmieniony w naturze/ Szalił biegając po gurze. Szalą zarównie i owi Którzy z rzek Apollinowi Poświęconych/ piją strumień/ Czując w głowie święty płumień. I ja skoro Tokajskiego Muszcza chwycę/ a dobrego: Zaraz płumien w głowie moi Coś niezwyczainego broi. A gdy jeszcze wonnym sokiem Spimowany/ chwycę okiem Hanny/ lub z nią sięde społem Pasząc się jej ślicznem czołem. Już już szalę/ i duch nowy Wzrywa mię/ a rozum zdrowy/ Nad porządek przyzwoity Służy smysłom wszem podbity. Dworzanek I
/ Smysłom się oddáie/ Ze iest swym niewolnikiem/ Znać to iawnie dáie.
Z Anákreontá Z Rzeky Atyś gdzieś Gallowy Pił strumien záwrotogłowy/ Ktury zmieniony w naturze/ Szalił biegáiąc po gurze. Szálą zárownie y owi Ktorzy z rzek Apollinowi Poświęconych/ piją strumień/ Czuiąc w głowie święty płumień. I ia skoro Tokáyskiego Muszczá chwycę/ á dobrego: Záraz płumien w głowie moi Coś niezwyczáinego broi. A gdy ieszcze wonnym sokiem Zpimowány/ chwycę okiem Hanny/ lub z nią śięde społem Pásząc się iey ślicznem czołem. Iusz iusz szalę/ y duch nowy Wzrywa mię/ á rozum zdrowy/ Nád porządek przyzwoity Słuzy smysłom wszem podbity. Dworzánek I
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 108
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
oblezie, Zupełnie cztery niedziele na świat nie wylezie, A wódkami twarz smalcuje; skoro się wyleni, Znowu się młodsza uczyni, kiedy twarz odmieni.
Tam będą przyprawki, dragant, kamfora, mastyka; Nawięcej tym kochaneczkom potrzebna apteka, Co się to w sobie, namilsze duszeczki, kochają, A nabarziej się ta muszcze, co o nią nie dbają. Więc sobie baby najmują, by nosiły zioła, A kąpały w onej wodzie, co noszą z kościoła. A tę kąpiel znowu zasię w kropidlnicę wleje; Dzwonnik tego nie postrzeże, nie wie, co się dzieje. To sprawuje mocą naszą babi zakon stary, Nie przyda się baba
oblezie, Zupełnie cztery niedziele na świat nie wylezie, A wódkami twarz smalcuje; skoro sie wyleni, Znowu sie młodsza uczyni, kiedy twarz odmieni.
Tam będą przyprawki, dragant, kamfora, mastyka; Nawięcej tym kochaneczkom potrzebna apteka, Co się to w sobie, namilsze duszeczki, kochają, A nabarziej się ta muszcze, co o nię nie dbają. Więc sobie baby najmują, by nosiły zioła, A kąpały w onej wodzie, co noszą z kościoła. A tę kąpiel znowu zasię w kropidlnicę wleje; Dzwonnik tego nie postrzeże, nie wie, co się dzieje. To sprawuje mocą naszą babi zakon stary, Nie przyda się baba
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 49
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903
, często tego będzie. A gdy się zna matka z klechą a dziewka z kantorem, To chłop nie może dostarczyć, bo wynoszą worem. Chłop abo na pańskim robi, abo idzie w pole, A matka z dziewką do karczmy, abo siedzą w szkole. A jakoż go nie miłować, nadobnie tańcuje, Wąsik muszcze, a trzewiki zawsze wysmaruje. Ba, nie tylko młodzikowie, zwabi się i stary; Jedna zwycięży urodą, a druga bez czary. Druga wdzięcznego pojrzenia, aż wzrokiem zabija: By był kamień musi pojźrzeć, gdy człowieka mija.
Żaden człowiek nie jest wolny od takiego sidła: Ledwie się do piekła zawrze wielkość tego
, często tego będzie. A gdy się zna matka z klechą a dziewka z kantorem, To chłop nie może dostarczyć, bo wynoszą worem. Chłop abo na pańskim robi, abo idzie w pole, A matka z dziewką do karczmy, abo siedzą w szkole. A jakoż go nie miłować, nadobnie tańcuje, Wąsik muszcze, a trzewiki zawsze wysmaruje. Ba, nie tylko młodzikowie, zwabi się i stary; Jedna zwycięży urodą, a druga bez czary. Druga wdzięcznego pojrzenia, aż wzrokiem zabija: By był kamień musi pojźrzeć, gdy człowieka mija.
Żaden człowiek nie jest wolny od takiego sidła: Ledwie się do piekła zawrze wielkość tego
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 63
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903