PRZED PIŁATEM (182)
Bo że im byli karki Rzymianie przysiedli, Do Piłata, rzymskiego starosty, go wiedli; Nie mając mocy na to, muszą złożyć pysze, Muszą prosić, że Piłat ich dekret podpisze. Od Kaifasza tedy, skąd Chrystusa biorą, Idą ku ratuszowi procesyją sporą; Laskami się wspierając, długie muszczą brody. Stanęli potem wszyscy, przeszedszy przed wschody, Bojąc się splugawienia (choć mnie się tak widzi, Że czystsze jatki niźli serca mają Żydzi). JUDASZ (184)
Nigdy to Judaszowi w myśli nie postało, Żeby, co teraz widzi, z Panem się dziać miało, Że miał być tak sromotnie zgwałcony i
PRZED PIŁATEM (182)
Bo że im byli karki Rzymianie przysiedli, Do Piłata, rzymskiego starosty, go wiedli; Nie mając mocy na to, muszą złożyć pysze, Muszą prosić, że Piłat ich dekret podpisze. Od Kaifasza tedy, skąd Chrystusa biorą, Idą ku ratuszowi procesyją sporą; Laskami się wspierając, długie muszczą brody. Stanęli potem wszyscy, przeszedszy przed wschody, Bojąc się splugawienia (choć mnie się tak widzi, Że czystsze jatki niźli serca mają Żydzi). JUDASZ (184)
Nigdy to Judaszowi w myśli nie postało, Żeby, co teraz widzi, z Panem się dziać miało, Że miał być tak sromotnie zgwałcony i
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 568
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
więc skorupa która się Świeżą będąc/ napije smrodliwej tłustości/ Już nigdy niewycuchnie ani pachnąc będzie. Toż się tu właśnie dzieje. Naprzód gdy od Mamki Dziecię odsadzą w drugim i to ledwie Roku/ Ze utyje jak cielę/ tamże go zostawią Do kilku lat/ aż zgnije miedzy Fraucymerem. Całują/ pieszczą/ muszczą/ czasem i przytulą Nieostrożnie gdzie indzie/ że się chłopiec zbeztwi/ Ba czasem i nauczy/ i siągać już pocznie Gdzie nie trzeba. Tym czasem papinkami karmią. Uchowaj BOże inszej potrawy dzicięciu Tylko co się na[...] ątko zwykło terminować/ Jako to Gołąbiątko/ Kurczątko/ Cielątko. Wołowego niedać mu Mięsa ani Grochu/
więc skorupá ktora się Swieżą będąc/ nápije smrodliwey tłustośći/ Iuż nigdy niewycuchnie áni páchnąc będźie. Toż się tu własnie dźieje. Naprzod gdy od Mamki Dźiećię odsadzą w drugim y to ledwie Roku/ Ze vtyje ják ćielę/ támże go zostáwią Do kilku lat/ áż zgnije miedzy Fraucymerem. Całują/ pieszczą/ muszczą/ czásem y przytulą Nieostrożnie gdźie indźie/ że się chłopiec zbestwi/ Ba czásem y náuczy/ y siągáć już pocznie Gdźie nie trzebá. Tym czásem pápinkámi kármią. Vchoway BOże inszey potrawy dźićięćiu Tylko co się ná[...] ątko zwykło terminowáć/ Iáko to Gołąbiątko/ Kurczątko/ Cielątko. Wołowego niedać mu Mięsá áni Grochu/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 1
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
. Krewnych wzywa na pomoc/ o ratunek prosi. A katci kazał szaleć! Mogłas zażyć swego/ I w dostatku opływać nieszukając Męża. Dobrze to na cię babo/ że i kijem bierzesz. I nie masz cobyś w gębę włożyła. Daj BOże Żeby się wszystkie/ twoim przykładem karały. Darmo się muszczą. Bo młodzi nie baby lecz pieniądze pojmują. Za tym złe nastąpi mieszkanie. Dobrze tak na babę. SATYRA V. SATYRA V. Na Szpitale w Polsce/ i rzadkie/ i nieporządne.
O Serca zakamiałe/ zawarte litości I miłosierdziu serca. Ubodzy zdychają Od nędzy/ niedostatku/ a przecię wolicie Na zbytki/
. Krewnych wzywa ná pomoc/ o rátunek prośi. A katći kazał szaleć! Mogłás záżyć swego/ Y w dostatku opływáć nieszukáiąc Mężá. Dobrze to ná ćię bábo/ że y kiiem bierzesz. Y nie masz cobyś w gębę włożyłá. Day BOże Żeby się wszystkie/ twoim przykłádem karały. Dármo się muszczą. Bo młodźi nie báby lecz pieniądze poimuią. Zá tym złe nástąpi mieszkánie. Dobrze ták ná bábę. SATYRA V. SATYRA V. Ná Szpitale w Polszcze/ y rzadkie/ y nieporządne.
O Sercá zákámiałe/ záwarte litośći Y miłośierdźiu sercá. Vbodzy zdycháią Od nędzy/ niedostatku/ á przećię wolićie Ná zbytki/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 15
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650