się przychodzi, sam sobie mam za złe, iż dotąd nie użyczyłem nikomu tego, com ustawiczną aplikacją zyskał. Strofowany nieraz o to i nader słusznie od moich przyjaciół, iż talent zakopuję; myśli moje papierowi powierzać będę od tego czasu, i jeźli tym sposobem któregokolwiek z Wspołziomków moich nauczę, albo naprawię, umrę wesoły, stawszy się w życiu użytecznym. W następującym dyskursie opowiem jacy są wspołtowarzysze moi. Imienia mego, wieku i miejsca, mieszkania nie wyjawiam. I luboby mnie takowe wyznanie na widok publiczny wystawić mogło, wolę być utajonym, abym uniknął nieskończonych trudów, które czas szacowny zabierają, a żadnej nie przynoszą korzyści
się przychodzi, sam sobie mam za złe, iż dotąd nie użyczyłem nikomu tego, com ustawiczną applikacyą zyskał. Strofowany nieraz o to y nader słusznie od moich przyiacioł, iż talent zakopuię; myśli moie papierowi powierzać będę od tego czasu, y ieźli tym sposobem ktoregokolwiek z Wspołziomkow moich nauczę, albo naprawię, umrę wesoły, stawszy się w życiu użytecznym. W następuiącym dyskursie opowiem iacy są wspołtowarzysze moi. Imienia mego, wieku y mieysca, mieszkania nie wyiawiam. Y luboby mnie takowe wyznanie na widok publiczny wystawić mogło, wolę bydź utaionym, abym uniknął nieskończonych trudow, ktore czas szacowny zabieraią, á żadney nie przynoszą korzyści
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 14
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Przestrzegąm płonnej niewierz przed czasem powieści) Jakobym ja już nieżył/ legszy wpolu trupem; Ciebie powtórnej swadzbie zostawiwszy łupem. Ale ty nieskwapliwą bądź do żalu/ żeby Miałaś mi nazbyt wcześne obmyślać pogrzeby. Ani też tak leniwą żeby twe modlitwy/ Niemiały pomocnym; być mi pod czas bitwy. Umręli? trudno wyrok odmienić przedwieczny; To wykonać przystojnie obchód ostateczny. W chwalnym Artemisiej nienasladuj Czynie/ Co z ciała Mężowego proch wypiła w Winie. Ani się Katonowej Córki przeciw bucie; Co się główniami dusi po zginionym Brucie. Ni jak Laodamia po Małżonka stracie/ Umiera zajrzawszy go trochę w Fantazmacie. Ty zaś zwrocenia
Przestrzegąm płonney niewierz przed czásem powieśći) Iákobym ia iuż nieżył/ legszy wpolu trupem; Ciebie powtorney swadzbie zostáwiwszy łupem. Ale ty nieskwápliwą bądź do żalu/ zeby Miáłáś mi názbyt wcześne obmyśláć pogrzeby. Ani tesz ták lęniwą zeby twe modlitwy/ Niemiáły pomocnym; bydź mi pod czás bitwy. Vmręli? trudno wyrok odmięnić przedwieczny; To wykonáć przystoynie obchod ostáteczny. W chwálnym Arthemisiey nienásláduy Czynie/ Co z ćiáłá Mężowego proch wypiłá w Winie. Ani się Kátonowey Corki przećiw bućie; Co się głowniámi duśi po zginionym Brućie. Ni iák Láodamia po Małżonká stráćie/ Vmiera záyrzawszy go trochę w Fántazmáćie. Ty záś zwrocęnia
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 181
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
rozeznasz chudziny z bogatym po gumnie.” 236 (F). RACJA NA ŻONĘ MŁODĄ
Pytam starego, czemu wziął żonkę tak młodą. Rzadko nierówne stadło żyje z sobą zgodą. „Kiedyć by mi się — prawi — chciały lata wrócić! Łacniej młody groch łuszczyć niźli stary młócić. Dziewczę zbędę żartami; jak umrę poprawi; Baby już w rumacyjej żartem nie zabawi.” 237 (P). STOŁOWY PRZYJACIEL
Pijesz, trąbisz, częstujesz, jużeś tyło straciół Na ucztach i bankietach, szukając przyjaciół. Jeśliś jeszcze nie doznał, więc ja cię nauczę: Jako się prędko szkleńca i kieliszek tłucze, Choćbyś go najmniej trącił
rozeznasz chudziny z bogatym po gumnie.” 236 (F). RACJA NA ŻONĘ MŁODĄ
Pytam starego, czemu wziął żonkę tak młodą. Rzadko nierówne stadło żyje z sobą zgodą. „Kiedyć by mi się — prawi — chciały lata wrócić! Łacniej młody groch łuszczyć niźli stary młócić. Dziewczę zbędę żartami; jak umrę poprawi; Baby już w rumacyjej żartem nie zabawi.” 237 (P). STOŁOWY PRZYJACIEL
Pijesz, trąbisz, częstujesz, jużeś tyło straciół Na ucztach i bankietach, szukając przyjaciół. Jeśliś jeszcze nie doznał, więc ja cię nauczę: Jako się prędko śkleńca i kieliszek tłucze, Choćbyś go najmniej trącił
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 107
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
„Jakem się udał jej przed katem! Pogardziłaś mną pierwej, żem nie tak bogatem; Nie chciałaś ty być moją, gdym ja chciał być twoim, Ja cię też teraz nie chcę, idź precz z swym zawojem. Nie chcę żyć z twojej łaski; gdy mi umrzeć święci Przejźreli, umrę, gdyś w mej żyć nie chciała chęci. Stałaby mi uczynność twa kością w pół garła, Wyrzucając mi: żem cię z obierzy wydarła. Niech się iści nade mną dekret ferowany, Umrzeć, niźli wieść żywot, wolę, wyżebrany. Nie chcę o swoję głowę kontraktować z nikiem, Nie chcę jej
„Jakem się udał jej przed katem! Pogardziłaś mną pierwej, żem nie tak bogatem; Nie chciałaś ty być moją, gdym ja chciał być twoim, Ja cię też teraz nie chcę, idź precz z swym zawojem. Nie chcę żyć z twojej łaski; gdy mi umrzeć święci Przejźreli, umrę, gdyś w mej żyć nie chciała chęci. Stałaby mi uczynność twa kością w pół garła, Wyrzucając mi: żem cię z obierzy wydarła. Niech się iści nade mną dekret ferowany, Umrzeć, niźli wieść żywot, wolę, wyżebrany. Nie chcę o swoję głowę kontraktować z nikiem, Nie chcę jej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 169
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żywocie, Nic przeciw cnocie.
Żadnego kwiatu ziemia nie wydaje Tak ślicznej barwy, nie tak piękna wstaje Rana jutrzenka, jako niezmyślony Wstyd przyrodzony.
Lecz prędzej na dół swe obrócą koła Słoneczne wozy, niż temu kto zdoła, Żeby wyrazić umiał tego wszytki Życia pożytki.
Niechaj w nim żyję, niechaj obciążony Laty w nim umrę starzec nieznajomy, Choć mię mój kmiotek rękoma własnymi Zagrzebie w ziemi.
A jako żeglarz gdy już w porcie stanie, Miłe mu przeszłych bied przypominanie, Miło mu pojrzeć na wichry, na skały, Gdy uszedł cały,
Tak ja, gdy da Bóg w pokoju usiądę, Przeszłe niewczasy przypominać będę, Wszytkie me biedy,
żywocie, Nic przeciw cnocie.
Żadnego kwiatu ziemia nie wydaje Tak ślicznej barwy, nie tak piękna wstaje Rana jutrzenka, jako niezmyślony Wstyd przyrodzony.
Lecz prędzej na doł swe obrocą koła Słoneczne wozy, niż temu kto zdoła, Żeby wyrazić umiał tego wszytki Życia pożytki.
Niechaj w nim żyję, niechaj obciążony Laty w nim umrę starzec nieznajomy, Choć mię moj kmiotek rękoma własnymi Zagrzebie w ziemi.
A jako żeglarz gdy już w porcie stanie, Miłe mu przeszłych bied przypominanie, Miło mu pojrzeć na wichry, na skały, Gdy uszedł cały,
Tak ja, gdy da Bog w pokoju usiędę, Przeszłe niewczasy przypominać będę, Wszytkie me biedy,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 353
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
serce kamienieje, Kiedy tu jego zostają nadzieje.
Kiedyż nieużyte I trosk mych niesyte Fata mię tu stawicie, Kiedyż nieznośny żal mój uśmierzycie?
Już konie trzymają, Już się i żegnają, Ach serce nieszczęśliwe Twardsze kamienia, gdy zostajesz żywe.
Cóż w tak ciężkiej dobie Cóż ja pocznę sobie? Niech raczej nieszczęśliwy Umrę cale, niech trup nie chodzę żywy.
Już koń żałościwy Wlecze krok leniwy Nie chce stąd wynieść pana, Kędy się jego zostaje kochana.
Niechże już pod ziemię Między martwe cienie Żywot swój nieszczęśliwy Zamienię, gdy tak chce wrog zazdrościwy.
Już noga w strzemieniu, Ach już w ocemgnieniu Wszytkie pociechy znikną A troski miasto
serce kamienieje, Kiedy tu jego zostają nadzieje.
Kiedyż nieużyte I trosk mych niesyte Fata mię tu stawicie, Kiedyż nieznośny żal moj uśmierzycie?
Już konie trzymają, Już się i żegnają, Ach serce nieszczęśliwe Twardsze kamienia, gdy zostajesz żywe.
Coż w tak ciężkiej dobie Coż ja pocznę sobie? Niech raczej nieszczęśliwy Umrę cale, niech trup nie chodzę żywy.
Już koń żałościwy Wlecze krok leniwy Nie chce stąd wynieść pana, Kędy się jego zostaje kochana.
Niechże już pod ziemię Między martwe cienie Żywot swoj nieszczęśliwy Zamienię, gdy tak chce wrog zazdrościwy.
Już noga w strzemieniu, Ach już w ocemgnieniu Wszytkie pociechy znikną A troski miasto
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 389
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
O święta mego przyczyno zbawienia! Któż cię wniósł na tę jasną Kalwaryją, Gdzie dusze, które z łaski twojej żyją W wolności, znowu sadzasz do więzienia?
Z którego jeśli już oswobodzenia Nie masz i tylko męki grzech omyją, Proszę, niech na tym krzyżu ja pasyją I krucyfiksem będę do wytchnienia.
A tam nie umrę, bo patrząc ku tobie, Już obumarła nadzieja mi wstaje I serce rośnie rozgrzane piersiami.
Nie dziw, że zmarli podnoszą się w grobie, Widząc, jak kiedyś, ten, co żywot daje, Krzyż między dwiema wystawion łotrami. DO MOTYLA
Lekko, motylu! Ogień to szkodliwy! Strzeż się tej świece i tej
O święta mego przyczyno zbawienia! Któż cię wniósł na tę jasną Kalwaryją, Gdzie dusze, które z łaski twojej żyją W wolności, znowu sadzasz do więzienia?
Z którego jeśli już oswobodzenia Nie masz i tylko męki grzech omyją, Proszę, niech na tym krzyżu ja pasyją I krucyfiksem będę do wytchnienia.
A tam nie umrę, bo patrząc ku tobie, Już obumarła nadzieja mi wstaje I serce rośnie rozgrzane piersiami.
Nie dziw, że zmarli podnoszą się w grobie, Widząc, jak kiedyś, ten, co żywot daje, Krzyż między dwiema wystawion łotrami. DO MOTYLA
Lekko, motylu! Ogień to szkodliwy! Strzeż się tej świece i tej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 106
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Żyd na łeb przemierzywszy wschody, Ku Krakowu nieborak pospieszył w zawody. Pan śmiejąc się ozdrowiał; sposób leków nowy: Kto inszy wziął lekarstwo, a kto inszy zdrowy. 76. DO JEDNEGO SENATORA
Nierządem Polska stoi, mówiłeś w senacie. Idźże do Rzymu, a nam wioski zostaw, bracie. Tu umrę, gdziem się rodził: tam się wrócę, skądem; Siedź ty w Rzymie; wytrwam ja w Polsce z tym nierządem. 77 (N). NA SKĄPEGO
Pewnego we Francyjej ten był zwyczaj miasta, Obsyłać się, jeśli kto wieprza zabił z ciasta, To pieczenią, to głową, kiszką, schabem
. Żyd na łeb przemierzywszy wschody, Ku Krakowu nieborak pospieszył w zawody. Pan śmiejąc się ozdrowiał; sposób leków nowy: Kto inszy wziął lekarstwo, a kto inszy zdrowy. 76. DO JEDNEGO SENATORA
Nierządem Polska stoi, mówiłeś w senacie. Idźże do Rzymu, a nam wioski zostaw, bracie. Tu umrę, gdziem się rodził: tam się wrócę, skądem; Siedź ty w Rzymie; wytrwam ja w Polszczę z tym nierządem. 77 (N). NA SKĄPEGO
Pewnego we Francyjej ten był zwyczaj miasta, Obsyłać się, jeśli kto wieprza zabił z ciasta, To pieczenią, to głową, kiszką, schabem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 235
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, puścić.
LIV.
Nie jednemum mówiła o to rycerzowi, Aby, kiedy się dam w moc nieprzyjacielowi, Był przy mnie i ślubował za fryskiego pana, Że tak ten frymark i ta stanąć ma odmiana, Żeby w jednemże czasie i on wypuszczony I jam mu beła dana; bo tak z każdej strony Szczęśliwa umrę, jeśli swą śmiercią mojemu Żywot i wolność zaraz przywrócę miłemu.
LV.
Ale do tego czasu nikogo w tę drogę Z sobą do złego króla namówić nie mogę, Któryby mi ślubował, że gdy przed niem stanę, A naprze się mnie gwałtem i za mię w odmianę Nie wyzwoli Birena i wolno nie puści,
, puścić.
LIV.
Nie jednemum mówiła o to rycerzowi, Aby, kiedy się dam w moc nieprzyjacielowi, Był przy mnie i ślubował za fryskiego pana, Że tak ten frymark i ta stanąć ma odmiana, Żeby w jednemże czasie i on wypuszczony I jam mu beła dana; bo tak z każdej strony Szczęśliwa umrę, jeśli swą śmiercią mojemu Żywot i wolność zaraz przywrócę miłemu.
LV.
Ale do tego czasu nikogo w tę drogę Z sobą do złego króla namówić nie mogę, Któryby mi ślubował, że gdy przed niem stanę, A naprze się mnie gwałtem i za mię w odmianę Nie wyzwoli Birena i wolno nie puści,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 185
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ROZMOWA PASTERZÓW PRZY NARODZENIU CHRYSTUSOWYM połowa XVIII w.
BANEK A spis, Bartek, Symek, Wojtek, Maciek, Wałek, Tomek, Kuba, Stachu?! Ozwiejze się przecię który z was, bo umrę od wielkiego strachu!
Ono coś takiego Jak słońce jasnego Świeci na niebie!
WOJTEK O, by-ześ spał! Cego wrzescys? Cy cię pono niefortuna łupi?! Spis, a gadas — marzy ci się lada Judasz, a ty bajes, głupi, Zeć się coś zjawiło! Znać ci się przyśniło, Ześ widział
ROZMOWA PASTERZÓW PRZY NARODZENIU CHRYSTUSOWYM połowa XVIII w.
BANEK A spis, Bartek, Symek, Wojtek, Maciek, Wałek, Tomek, Kuba, Stachu?! Ozwiejze się przecię ktory z was, bo umrę od wielkiego strachu!
Ono coś takiego Jak słońce jasnego Świeci na niebie!
WOJTEK O, by-ześ spał! Cego wrzescys? Cy cię pono niefortuna łupi?! Spis, a gadas — marzy ci się lada Judas, a ty bajes, głupi, Zeć się coś zjawiło! Znać ci się przyśniło, Ześ widział
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 301
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989