a woskiem. 171. GADKA
W której to stronie na trzy tylko łokcie Niebo od ziemie? zgadni, a obok cię W Delfie posadzę z Apollinem, aby Wróżyły przez cię napuszone baby. (W studni) 172. DO JEGOMOŚCI PANA FRANCISZKA
Czegoć się jęły białegłowy zasię, Gdy, miasto muszczki, na czele musztasie Albo więc baran zalęże okropny, Że patrzą jako z kądziele konopnej! Ale też i ty nowym kształtem, Franku, Z rogami chodzisz, a żona w baranku; Takiego stroju nie wnoś nam, mój drogi: Niech, kto barana, ten nosi i rogi. Pozwalam paniom tą się stroić modą, Które od siebie
a woskiem. 171. GADKA
W której to stronie na trzy tylko łokcie Niebo od ziemie? zgadni, a obok cię W Delfie posadzę z Apollinem, aby Wróżyły przez cię napuszone baby. (W studni) 172. DO JEGOMOŚCI PANA FRANCISZKA
Czegoć się jęły białegłowy zasię, Gdy, miasto muszczki, na czele musztasie Albo więc baran zalęże okropny, Że patrzą jako z kądziele konopnej! Ale też i ty nowym kształtem, Franku, Z rogami chodzisz, a żona w baranku; Takiego stroju nie wnoś nam, mój drogi: Niech, kto barana, ten nosi i rogi. Pozwalam paniom tą się stroić modą, Które od siebie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 274
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bez potaziów, dwór bez kabinetu, Nie kawaler bez pudru, dama bez bonetu. Dziwujesz się? jeszcze rzecz większą powiem tobie, Że i w samej reformę obaczysz chorobie. Persów Wielki podbiwszy Aleksander bojem, Jako zwyczaj, głowę swą ich odział zawojem. Do Polski, czego jeszcze nie bywało poty, Ze kpem weszły musztasie, france i kapoty. 394. MAŁŻEŃSTWO BEZ PocztĘ
Jedna pani żołnierza pytała we Lwowie, Czemu, mający żonę, na szańc niesie zdrowie. „Nie omieszkam — odpowie — choć się sam nie trudzę, Dosyć czynię przez pocztę małżeńskiej usłudze.” „Jakoż to?” — spyta pani; on jej tak
bez potaziów, dwór bez kabinetu, Nie kawaler bez pudru, dama bez bonetu. Dziwujesz się? jeszcze rzecz większą powiem tobie, Że i w samej reformę obaczysz chorobie. Persów Wielki podbiwszy Aleksander bojem, Jako zwyczaj, głowę swą ich odział zawojem. Do Polski, czego jeszcze nie bywało poty, Ze kpem weszły musztasie, france i kapoty. 394. MAŁŻEŃSTWO BEZ POSZTĘ
Jedna pani żołnierza pytała we Lwowie, Czemu, mający żonę, na szańc niesie zdrowie. „Nie omieszkam — odpowie — choć się sam nie trudzę, Dosyć czynię przez posztę małżeńskiej usłudze.” „Jakoż to?” — spyta pani; on jej tak
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 355
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śniadania, z cukrów podwieczorki, Aż determinowany dzień bez przyjaciela W Krakowie pod Barany nastąpił wesela. Wtenczas dopiero dowie, bo miała być mniszką, Co znaczyły z ryżową para jajec kiszką; A owe, które wczora z jej prostoty szydzą, Że pannom nie należy domyślać się, widzą. 56. NA FRANCUSKIE STROJE
O musztasiach, fontaziach francuskimi słowy Nie rozumiem mówiące słysząc białegłowy; Toż mi jedna musztasie pokaże na czele: Pokręcone w rozliczne, włosy, treperełe. O fontaziach już nie śmiem z oną mówić panną; Pokaże, myślę sobie, kudły nad fontanną. Aż ono jakie koniom przyprawujem kity: Czub na wierzch głowy ze wstąg rozmaitych wity
śniadania, z cukrów podwieczorki, Aż determinowany dzień bez przyjaciela W Krakowie pod Barany nastąpił wesela. Wtenczas dopiero dowie, bo miała być mniszką, Co znaczyły z ryżową para jajec kiszką; A owe, które wczora z jej prostoty szydzą, Że pannom nie należy domyślać się, widzą. 56. NA FRANCUSKIE STROJE
O musztasiach, fontaziach francuskimi słowy Nie rozumiem mówiące słysząc białegłowy; Toż mi jedna musztasie pokaże na czele: Pokręcone w rozliczne, włosy, treperełe. O fontaziach już nie śmiem z oną mówić panną; Pokaże, myślę sobie, kudły nad fontanną. Aż ono jakie koniom przyprawujem kity: Czub na wierzch głowy ze wstąg rozmaitych wity
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 549
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Barany nastąpił wesela. Wtenczas dopiero dowie, bo miała być mniszką, Co znaczyły z ryżową para jajec kiszką; A owe, które wczora z jej prostoty szydzą, Że pannom nie należy domyślać się, widzą. 56. NA FRANCUSKIE STROJE
O musztasiach, fontaziach francuskimi słowy Nie rozumiem mówiące słysząc białegłowy; Toż mi jedna musztasie pokaże na czele: Pokręcone w rozliczne, włosy, treperełe. O fontaziach już nie śmiem z oną mówić panną; Pokaże, myślę sobie, kudły nad fontanną. Aż ono jakie koniom przyprawujem kity: Czub na wierzch głowy ze wstąg rozmaitych wity. 57. UJMOWANIE SWYWOLNYCH POSŁÓW
„Cóż tam słychać z Warszawy? —
Barany nastąpił wesela. Wtenczas dopiero dowie, bo miała być mniszką, Co znaczyły z ryżową para jajec kiszką; A owe, które wczora z jej prostoty szydzą, Że pannom nie należy domyślać się, widzą. 56. NA FRANCUSKIE STROJE
O musztasiach, fontaziach francuskimi słowy Nie rozumiem mówiące słysząc białegłowy; Toż mi jedna musztasie pokaże na czele: Pokręcone w rozliczne, włosy, treperełe. O fontaziach już nie śmiem z oną mówić panną; Pokaże, myślę sobie, kudły nad fontanną. Aż ono jakie koniom przyprawujem kity: Czub na wierzch głowy ze wstąg rozmaitych wity. 57. UJMOWANIE SWYWOLNYCH POSŁÓW
„Cóż tam słychać z Warszawy? —
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 549
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się dzisia na jutrzejsze święta, A zwłaszcza wielkonocne: rzną w kuchni prosięta, Wół wisi, wieprze kolą, zwierzyny i szynki Żeby na stole były; w kołaczach rozynki; Bo się nam przez siedm niedziel naprzykrzył post długi. W nowe szaty stroimy i siebie, i sługi. Nie śpi druga całą noc, gotując musztasie, Włosy trafiąc; rada by kram włożyła na się. Wyglądamy, rychło li wszyscy świtem razem Będziemy triumfować z śmierci z naszym Panem, Rychło li na wesołe alleluja kleszy Zakołacą; co żywo na jutrznią się spieszy. Aż nam znowu w kościele dłużej siedzieć ckliwo; O mięsie myśląc, kwapi do stołu co żywo:
się dzisia na jutrzejsze święta, A zwłaszcza wielkonocne: rzną w kuchni prosięta, Wół wisi, wieprze kolą, zwierzyny i szynki Żeby na stole były; w kołaczach rozynki; Bo się nam przez siedm niedziel naprzykrzył post długi. W nowe szaty stroimy i siebie, i sługi. Nie śpi druga całą noc, gotując musztasie, Włosy trafiąc; rada by kram włożyła na się. Wyglądamy, rychło li wszyscy świtem razem Będziemy tryumfować z śmierci z naszym Panem, Rychło li na wesołe alleluja kleszy Zakołacą; co żywo na jutrznią się spieszy. Aż nam znowu w kościele dłużej siedzieć ckliwo; O mięsie myśląc, kwapi do stołu co żywo:
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 573
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Panowie od rozkoszy w wieku jeszcze młodem Umierają; poddani i zimnem, i głodem. Jeśli jeszcze po śmierci do piekła ich skażą, Czegóż złego pieniądze w ludziach nie dokażą? 219 (D). DO PANNY W OPIECE BRATNIEJ
Bieżą lata, panienko, jako młyńskie koło, A ty ciągniesz zmarszczone warkoczami czoło Szpakowatych musztasiów koralowa kita Nie przetworzy; darmo się o to Włochów pyta. I te muchy na twarzy ni nacz się nie godzą, Bo ani cię przywdzięczą, ani cię odmłodzą. Mija jeden po drugim mięsopust, niebogo, A nie słychać, nie widać w komendy nikogo. Ubogi nie śmie natrzeć, nie chce cię dostatni
. Panowie od rozkoszy w wieku jeszcze młodem Umierają; poddani i zimnem, i głodem. Jeśli jeszcze po śmierci do piekła ich skażą, Czegóż złego pieniądze w ludziach nie dokażą? 219 (D). DO PANNY W OPIECE BRATNIEJ
Bieżą lata, panienko, jako młyńskie koło, A ty ciągniesz zmarszczone warkoczami czoło Szpakowatych musztasiów koralowa kita Nie przetworzy; darmo się o to Włochów pyta. I te muchy na twarzy ni nacz się nie godzą, Bo ani cię przywdzięczą, ani cię odmłodzą. Mija jeden po drugim mięsopust, niebogo, A nie słychać, nie widać w komendy nikogo. Ubogi nie śmie natrzeć, nie chce cię dostatni
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 643
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Niewinnej krwie po ciele swoim lepi muchy; Jako perfumowaną sprośnych ślin pomadą Mażą mu twarz najświętszą, jakie wstęgi kładą Na czoło i na skroni, waszym kwoli winom; Perłom w oczach, w głowie się przypatrzcie rubinom, Na której już mało co włosów ma w tym czasie — A wy z trupich na swoich kładziecie musztasie. PIŁAT JEZUSA PREZENTUJE ŻYDOM (314)
W tej posturze, szyderskim odzianego strojem, Gdzie Żydzi niezliczonym czekali nań rojem, Prowadzi Piłat Pana z ratuszowej sieni I wszytkim postawiwszy w oczach na przestrzeni: „Oto człowiek” — powieda, bo tak sobie tuszy, Że serca skamieniałe do litości ruszy. Jakby rzekł:
, Niewinnej krwie po ciele swoim lepi muchy; Jako perfumowaną sprośnych ślin pomadą Mażą mu twarz najświętszą, jakie wstęgi kładą Na czoło i na skroni, waszym kwoli winom; Perłom w oczach, w głowie się przypatrzcie rubinom, Na której już mało co włosów ma w tym czasie — A wy z trupich na swoich kładziecie musztasie. PIŁAT JEZUSA PREZENTUJE ŻYDOM (314)
W tej posturze, szyderskim odzianego strojem, Gdzie Żydzi niezliczonym czekali nań rojem, Prowadzi Piłat Pana z ratuszowej sieni I wszytkim postawiwszy w oczach na przestrzeni: „Oto człowiek” — powieda, bo tak sobie tuszy, Że serca skamieniałe do litości ruszy. Jakby rzekł:
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 579
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak ją rodzi leśny), To ma do owej. Jakby z kądzieli pacześnej Patrzyła; nuż musztasie, nuż gdy muchy lepi — Sowę chyba, sokoła pewnie nie zaślepi. Gdybym nie człekiem była, lecz niemym zwierciadłem, Spadałabym się przed tak obrzydłym widziadłem. Pięknaś? Nie psuj szpetnymi postępkami krasy; Szpetna? Cnota nad lamy i nad altembasy. Trafi Marta w Gotarta, Marcin do Doroty;
czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak ją rodzi leśny), To ma do owej. Jakby z kądzieli pacześnej Patrzyła; nuż musztasie, nuż gdy muchy lepi — Sowę chyba, sokoła pewnie nie zaślepi. Gdybym nie człekiem była, lecz niemym zwierciadłem, Spadałabym się przed tak obrzydłym widziadłem. Pięknaś? Nie psuj szpetnymi postępkami krasy; Szpetna? Cnota nad lamy i nad altembasy. Trafi Marta w Gotarta, Marcin do Doroty;
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 104
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987