srogim trybunałem stawa. Tam w strasznym majestacie srogi Sędzia siedzi, któremu słusznej zemsty z oczu ogień leci; tam drżąc dusza nie spojrzy w niebo dla swych złości, skrępowana łańcuchem będąc nieprawości. Ten wszytkie skryte sprawy na oczy wystawia i noc ciemnych sekreta bezbożne wyjawia, owa zaś z wielkim wstydem grzech specyfikuje i ucieczki swym zbrodniom nigdzie nie znajduje. Ten Sędzia świadkiem oraz i aktorem cale, słuszne kary uznawa w jawnym kryminale; owa – bacząc, że żadnej nie wierzą obronie – ach, niestetyż, daremnie we łzach swoich tonie! Co myśli wtenczas sobie, zewsząd utrapiona, gdy w swych ciężkich obrotach już nie ma patrona? Wzywa gór
srogim trybunałem stawa. Tam w strasznym majestacie srogi Sędzia siedzi, któremu słusznej zemsty z oczu ogień leci; tam drżąc dusza nie spojrzy w niebo dla swych złości, skrępowana łańcuchem będąc nieprawości. Ten wszytkie skryte sprawy na oczy wystawia i noc ciemnych sekreta bezbożne wyjawia, owa zaś z wielkim wstydem grzech specyfikuje i ucieczki swym zbrodniom nigdzie nie znajduje. Ten Sędzia świadkiem oraz i aktorem cale, słuszne kary uznawa w jawnym kryminale; owa – bacząc, że żadnej nie wierzą obronie – ach, niestetyż, daremnie we łzach swoich tonie! Co myśli wtenczas sobie, zewsząd utrapiona, gdy w swych ciężkich obrotach już nie ma patrona? Wzywa gór
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 69
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Czego się z tronu boim, a niesłusznie prawie, To jawnie w dożywotnej cierpimy buławie. Darmo się ze mną o to statysto wie wadzą, Kto uważy hetmańską na szlachcica władzą. Królewskich synów płocho od berła oddalać, Cudzoziemcom do niego przystępu pozwalać — Jest to kłótniom, fakcjom, skoro król świat żegna, Ba, zbrodniom drzwi otworzyć, podczas interregna, Roztyrkom, korupcjom i wszelkiej rozpuście, Czegośmy po Zygmuncie doznali Auguście. Jedna drugiej bezbożnie fakcja przeszkadza; Każda, aż do krwie przyjdzie, swego króla wsadza. Jest to w sercu ojcowskim, niech mi kto chce przeczy, Gasić miłość przeciwko pospolitej Rzeczy; Jest to ojczyźnie swej przez
Czego się z tronu boim, a niesłusznie prawie, To jawnie w dożywotnej cierpimy buławie. Darmo się ze mną o to statysto wie wadzą, Kto uważy hetmańską na szlachcica władzą. Królewskich synów płocho od berła oddalać, Cudzoziemcom do niego przystępu pozwalać — Jest to kłótniom, fakcyjom, skoro król świat żegna, Ba, zbrodniom drzwi otworzyć, podczas interregna, Roztyrkom, korupcyjom i wszelkiej rozpuście, Czegośmy po Zygmuncie doznali Auguście. Jedna drugiej bezbożnie fakcyja przeszkadza; Każda, aż do krwie przyjdzie, swego króla wsadza. Jest to w sercu ojcowskim, niech mi kto chce przeczy, Gasić miłość przeciwko pospolitej Rzeczy; Jest to ojczyźnie swej przez
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 476
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i Króla młodego Fryderyka zgładzić/ ale się Waltera Komesa obawiał/ do którego po zabitym tym Królu należałoby Królestwo względem żony; bo był zięciem Tankreda/ Króla Sycylijskiego. Ucieszyła ta śmierć Markualdowa/ Sycylią i Kościół Rzymski. Może się tu opisać/ jak wielkie pokuty za niektóre grzechy od Papieża tegoż/ były niktórym zbrodniom nakazane. Naprzód że niejaki Lumberd/ Biskupowi Kataneńskiemu od drugich na to namówiony/ śmiał język wywlec i urznąć/ gdy grzech swój wyznał/ po rozgrzeszeniu naznaczył mu Papież/ aby boso/ i bez rekawów/ napuł nagi/ z językiem nieco wywieszonym/ z rozgami w ręku/ przez dni piętnaście z Ojczyzny swojej na miejsce
i Krola młodego Fryderyká zgłádźić/ ále się Walterá Komesá obawiał/ do ktorego po zábitym tym Krolu należáłoby Krolestwo względem żony; bo był źięćiem Tánkredá/ Krolá Sycyliyskiego. Vćieszyłá tá śmierć Márkuáldowá/ Sycylią i Kośćioł Rzymski. Może się tu opisáć/ iák wielkie pokuty zá niektore grzechy od Papieżá tegoz/ były niktorym zbrodniom nákazáne. Naprzod że nieiáki Lumberd/ Biskupowi Kátáneńskiemu od drugich ná to námowiony/ śmiał ięzyk wywlec i urznąć/ gdy grzech swoy wyznał/ po rozgrzeszeniu náznáczył mu Papież/ áby boso/ i bez rekawow/ nápuł nági/ z ięzykiem nieco wywieszonym/ z rozgámi w ręku/ przez dni piętnaśćie z Oyczyzny swoiey ná mieysce
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 13.
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
bojaźni Bożej/ rzekł: Bodajbym nagle umarł/ jeśli się z tymi mieszczany niesłusznie obchodzę. Za którymi słowy nastąpiła zaraz pomsta Boża/ że nagle zdechł: rzecz pewna na pomstę nie tak dalece niesłusznego ludzi obciążania/ jako dla chowania tak bezbożnych ludzi. Na koniec Biskupi/ Praełaci/ i inszy pasterze/ gdy takowym zbrodniom według swojej możności nie sprzeciwiają się/ ani zabiegają takowemu karaniu/ podlegają jakoby ich sami przechowywali i bronili. Młotu na Czarownice Część Pierwsza Młotu na Czarownice Krucyfiks postrzelonj krew z siebie wypuścił. Część Pierwsza Czarowników strzelców panowie wielcj na dworach swych chowają. Młotu na Czarownice czarowniki strzelce na wojnie chować jeśli się godzi. Część Pierwsza
boiáźni Bożey/ rzekł: Bodáybym nagle vmárł/ iesli sie z tymi miesczány niesłusznie obchodzę. Zá ktorymi słowy nástápiłá záraz pomstá Boża/ że nagle zdechł: rzecz pewna ná pomstę nie ták dálece niesłusznego ludzi obciążánia/ iáko dla chowánia ták bezbożnych ludźi. Ná koniec Biskupi/ Praełáci/ y inszi pásterze/ gdy takowym zbrodniom według swoiey możności nie sprzeciwiáią sie/ áni zábiegáią tákowemu karániu/ podlegáią iakoby ich sámi przechowywáli y bronili. Młotu ná Czárownice Część Pierwsza Młotu ná Czárownice Krucifix postrzelonj krew z śiebie wypuścił. Część Pierwsza Czárownikow strzelcow panowie wielcj ná dworách swych chowaią. Młotu ná Czárownice czárowniki strzelce ná woynie chowáć ieśli sie godzi. Część Pierwsza
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 176
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Usidlili ją nakształt ptaszyny, Pośliznęły się jej w przepaść nogi, A z góry głaz ją przywalił srogi. Więc; głowę zlawszy rżewnym łez zdrojem Rzekła; zginęłam w nieszczęściu mojem. Cof. Toż ciężko westchnie z owej otchłanie: Wzywam twojego Imienia Panie, Usłysz me głosy i krzyk płaczliwy, A moim zbrodniom bądź miłościwy. Jakożeś łaskę świadczył co prędzej, I rzekłeś zaraz: nie bój się więcej. Res. Obmyłeś duszę moję z win wielu, Życia mojego Odkupicielu, Widziałeś Panie, tych, co mnie biją, Jak w nieprawościach przed tobą żyją. Widziałeś złość ich i umysł krwawy Ku mnie,
Vśidlili ią nakształt ptaszyny, Pośliznęły się iey w przepaść nogi, A z gory głaz ią przywalił srogi. Więc; głowę zlawszy rżewnym łez zdroiem Rzekła; zginęłam w nieszczęśćiu moiem. Coph. Toż ćiężko westchnie z owey otchłanie: Wzywam twoiego Imienia Pánie, Vsłysz me głosy i krzyk płaczliwy, A moim zbrodniom bądź miłośćiwy. Iákożeś łaskę świádczył co pręcey, I rzekłeś záraz: nie boy się więcey. Res. Obmyłeś duszę moię z win wielu, Zyćia moiego Odkupicielu, Widźiałeś Panie, tych, co mie biją, Iák w niepráwośćiách przed tobą żyją. Widźiałeś złość ich i umysł krwáwy Ku mnie,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 194
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
po Bramach/ i gościńcach Konstantynopolskich/ na poskromienie hałasów i niecnot/ które ich towarzystwo Chrześcijanom albo żydom/ i innym osobom na ulicach wyrządzają: gdyż czasem przychodziło im do tak bezecnej rozpusty/ że śrzód rynku Białegłowy gwałcili/ a drudzy ich tym czasem obstąpiwszy zgołemi puginałami/ bronili od słusznej roziątrzonego pospólstwa zemsty. Zabiegając takowym zbrodniom/ zwykł pospolicie Janczar Agasy po ulicach na koniu jeździć/ mając za sobą kilkadziesiąt Mumdzich, to jest Profossów Janczarskich. Gdy napadnie na którego występnego/ bierze go pod wartę/ a potym w domu sądzi/ i każe kijmi bić/ albo inszą jaką karę naznacza. Kiedy też idzie o wielki jaki występek/ da
po Bramách/ y gośćincách Konstántynopolskich/ ná poskromienie hałásow y niecnot/ ktore ich towárzystwo Chrześćianom álbo żydom/ y innym osobom ná vlicách wyrządzáią: gdyż czásem przychodźiło im do ták bezecney rospusty/ że śrzod rynku Białegłowy gwałćili/ á drudzy ich tym czásem obstąpiwszy zgołemi puginałámi/ bronili od słuszney roziątrzonego pospolstwá zemsty. Zábiegáiąc tákowym zbrodniom/ zwykł pospolićie Iánczar Agasy po vlicách ná koniu iezdźić/ maiąc zá sobą kilkádźieśiąt Mumdźich, to iest Profossow Iánczarskich. Gdy nápádnie ná ktorego występnego/ bierze go pod wártę/ á potym w domu sądźi/ y każe kiymi bić/ álbo inszą iáką karę náznácza. Kiedy też idźie o wielki iáki występek/ da
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 230
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
tych/ którzy do piekła naznaczeni/ pewnie się serce od żalu krajać musi/ gdyż jego przyście na świat na to jest/ aby wszytek świat był zbawiony. I sama Dziecinna łaskawość nie dopuści mu pisać takowych Dekretów. Lepiej poczekać inszego czasu/ gdy wszytko ciało się utwierdzi/ i że się chodząc między ludźmi przypatrzy zbrodniom dla których żalem pobudzony/ musi przystąpić do surowości. Strzeż Boże/ aby Dziecię małe miało być zaraz w młodości zaprawione w taką surowość/ a któżby został bezpieczny/ a zwłaszcza/ że Dzieci/ małe więc rzeczy biorą przed się i radyby surowo one karały. XV. SLodyczy pewnie potrzeba dla Dzieciny/ dla
tych/ ktorzy do piekłá náznáczeni/ pewnie się serce od żalu kráiáć muśi/ gdyż je^o^ przyśćie ná świát ná to iest/ áby wszytek świát był zbáwiony. Y sámá Dźiećinna łáskawość nie dopuśći mu pisáć tákowych Dekretow. Lepiey poczekáć inszego czasu/ gdy wszytko ćiáło się vtwierdźi/ y że się chodząc między ludźmi przypatrzy zbrodniom dla ktorych żalem pobudzony/ muśi przystąpić do surowośći. Strzeż Boże/ áby Dźiećię máłe miáło być záraz w młodośći zápráwione w taką surowość/ á ktożby został beśpieczny/ á zwłászczá/ że Dźieći/ małe więc rzeczy biorą przed się y rádyby surowo one karáły. XV. SLodyczy pewnie potrzebá dla Dźiećiny/ dla
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 354
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
przyjaciółkami, zalani winem, zbytnią tuczą obetkani, kwiecianemi okryci wieńcami, uperfumowani maściami, rozpustą wyharowani ślinili gwarząc o spaleniu Rzymu, o wymordowaniu wszystkich, co jest poczciwych Obywatelów? Przeciwko Katylinie. Mowa II. Cycerona
Widzę, że się zbliża gas nieszczęśliwy na nich, który uczyni koniec ich złościom, ich rozpustom, ich zbrodniom. Albo już jest kara gotowa, na którą zasłużyli, albo będzie bez odwłoki. Ponieważ moje Konsulostwo nie może zleczyć tych części skancerowanych, przynamniej je odcinając, przedłużę tym Rzpltej, nie już na lat kilka bytu, ale na siła wieków. NIe mamy albowiem narodu, któregoby się trzeba nam obawiać: nie masz
przyiaciołkami, zalani winem, zbytnią tuczą obetkani, kwiecianemi okryci wieńcami, uperfumowani maściami, rospustą wyharowani slinili gwarząc o spaleniu Rzymu, o wymordowaniu wszystkich, co iest poczciwych Obywatelow? Przeciwko Katylinie. Mowa II. Cycerona
Widzę, że się zbliża gas nieszczęśliwy na nich, który uczyni koniec ich złościom, ich rospustom, ich zbrodniom. Albo iuż iest kara gotowa, na którą zasłużyli, albo będzie bez odwłoki. Ponieważ moie Konsulostwo nie może zleczyć tych częsci zkancerowanych, przynamniey ie odcinaiąc, przedłużę tym Rzpltey, nie iuż na lat kilka bytu, ale ná siła wiekow. NIe mamy albowiem narodu, któregoby się trzeba nam obawiać: nie masz
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 40
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763