ofiary Bogom swym, gdy stanąwszy przed nim kapłan stary: „Chceszli — rzecze — pokażęć, wielki królu, chutnie, Instrument starodawnej Parysowej lutnie.” „Gdybyś mi — odpowie ten — dziękowałbym nisko, Włócznie Achillesowej przyniósł oszczepisko, Bo ta serce do męstwa w piersiach moich ruszy. Niechaj z muzyczką swoją gniją niewieściuszy.” Za ostatnie Polacy jeżdżą dzisia zarze, Ucząc się grać na lutni albo na gitarze. Wypadła im kopija z garści dla obrony Ojczystej; wolą zagrać, wolą brząkać w strony. 149. DWORZANIE
Im dalej od słonecznych miesiąc jest promieni, Tym piękniej światu świeci, piękniej się rumieni; Jeśli,
ofiary Bogom swym, gdy stanąwszy przed nim kapłan stary: „Chceszli — rzecze — pokażęć, wielki królu, chutnie, Instrument starodawnej Parysowej lutnie.” „Gdybyś mi — odpowie ten — dziękowałbym nisko, Włócznie Achillesowej przyniósł oszczepisko, Bo ta serce do męstwa w piersiach moich ruszy. Niechaj z muzyczką swoją gniją niewieściuszy.” Za ostatnie Polacy jeżdżą dzisia zarze, Ucząc się grać na lutni albo na gitarze. Wypadła im kopija z garści dla obrony Ojczystej; wolą zagrać, wolą brząkać w strony. 149. DWORZANIE
Im dalej od słonecznych miesiąc jest promieni, Tym piękniej światu świeci, piękniej się rumieni; Jeśli,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 608
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Turecka była, znieśli Wojskaa Moskiewskie i szańce opanowali z tą nowiną jednego Stolnika Almaza i Dziaka drugiego przysłał za nami az ku Wiecznie Car Imię tej nam komunikując nowiny in praesentia tychże do nas wyprawionych Te Deum po Mszy Z odprawiwszy pokazaliśmy podróżną alegreję po trzykroc wszystka nasza dragania ognia dawała, w trąby bembny Wojskowa byla muzyczką co bardzo mile przyjęli ci Panowie do nas przysłani żeśmy im tego dopomagali triumfu bene sperabatur ze i dalszą to Pogaństwo odnieść miało konfuzią bo im bardzo serca ubyło przez tę znaczną klęską a Moskwie co raz świezych za Dniepra przybywa ludzi i prowiantów nadzieja w Bogu ze to pogaństwo pociechi nieodniesie ale zwielką odeidą konfuzją co
Turecka była, zniesli Woyskaa Moskiewskie y szance opanowali z tą nowiną iednego Stolnika Almaza y Dziaka drugiego przysłał za nami az ku Wiecznie Car Jmę tey nam komunikuiąc nowiny in praesentia tychze do nas wyprawionych Te Deum po Mszy S odprawiwszy pokazaliśmy podrozną allegreię po trzykroc wszystka nasza dragania ognia dawała, w trąby bembny Woyskowa byla muzyczką co bardzo mile przyieli ci Panowie do nas przysłani ześmy im tego dopomagali tryumfu bene sperabatur ze y dalszą to Poganstwo odnieśc miało konfuzią bo im bardzo serca ubyło przez tę znaczną klęską a Moskwie co raz swiezych za Dniepra przybywa ludzi y prowiantow nadzieia w Bogu ze to poganstwo pociechi nieodniesie ale zwielką odeidą konfuzją co
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 201v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
tam domu pogrzebu. Bo komusz nie smakuje bankiet/ i liej rozliej? Kiedy zaś po pogrzebie/ nie pytaj za Duszę. Ściany się odnawiają/ żałobeczka spada/ Pani się wymuszkuje. rzec mogę z Poetą. Po szacie znam żałobę/ znam i po podwice Kasiu/ to nie żałoba wybielone lice. Gaszkowie nadglądają/ Muzyczką poczyna Powoli się ozywać. A testament leży Odłogiem gdzież w szkatule. Ani w spomnieć o nim. Dziecka też do Jezuitów niech tym czasem chodzą/ Które więc niedostatek łupi niebożęta. Bo intrata na konie/ pachołki/ Karety Wystarczy: lecz na dzieci nie wiedzieć skąd ją brać. I tak chudziny rosną bez nauk
tám domu pogrzebu. Bo komusz nie smákuie bankiet/ y liey rozliey? Kiedy záś po pogrzebie/ nie pytay zá Duszę. Sćiany się odnawiáią/ záłobeczká spada/ Páni się wymuszkuie. rzec mogę z Poetą. Po száćie znąm żałobę/ znąm y po podwice Kásiu/ to nie żałobá wybielone lice. Gaszkowie nadglądáią/ Muzyczką poczyná Powoli się ozywáć. A testáment leży Odłogiem gdźiesz w szkatule. Ani w spomnieć o nim. Dźiecka tesz do Iezuitow niech tym czásem chodzą/ Ktore więc niedostatek łupi niebożętá. Bo intratá ná konie/ pachołki/ Karety Wystarczy: lecz ná dźieći nie wiedźieć zkąd ią brać. Y ták chudźiny rostą bez náuk
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 19
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650